Pewnego dnia moi rodzice pojechali do pracy, a ja zostałam sama w domu. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, a po paru godzinach spędzonych przed komputertem musiałam zrobić coś innego. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. W mojej głowie już powstawał nowy świat. Przemierzałam ścieżki lasu. Zewsząt otaczały mnie drzewa o podobnym wyglądzie. Zielone korony drzew nie przepuszczały zbyt dużo promieni słonecznych, toteż szłam w ciemności. Moja dłouga, balowa suknia ciągnęła się za mną. Włosy rozwiewał wiatr. Słyszałam piękne melodie wygrywane przez ptaki. W koncu znalazłam się przy pięknym stawie, rozświetlonym przez promyki zachodzącego słońca, przez co wydawał się jeszcze bardziej magiczny. Usiadłam na śliskim głazie zeszkicownikiem w ręku. Naprzeciwko ujrzałam rechoczące wesoło żaby. Obok mnie pływały ryby. Gdzieś na kwiatku przysiadł motyl. Starałam się narysować ten piękny widok.
-Marleno, wróćiliśmy już.
Dziewczyna otworzyła oczy i ze smutkiem obejrzała fioletowe ściany swojego pokoju.
Pewnego dnia moi rodzice pojechali do pracy, a ja zostałam sama w domu. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, a po paru godzinach spędzonych przed komputertem musiałam zrobić coś innego. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. W mojej głowie już powstawał nowy świat. Przemierzałam ścieżki lasu. Zewsząt otaczały mnie drzewa o podobnym wyglądzie. Zielone korony drzew nie przepuszczały zbyt dużo promieni słonecznych, toteż szłam w ciemności. Moja dłouga, balowa suknia ciągnęła się za mną. Włosy rozwiewał wiatr. Słyszałam piękne melodie wygrywane przez ptaki. W koncu znalazłam się przy pięknym stawie, rozświetlonym przez promyki zachodzącego słońca, przez co wydawał się jeszcze bardziej magiczny. Usiadłam na śliskim głazie zeszkicownikiem w ręku. Naprzeciwko ujrzałam rechoczące wesoło żaby. Obok mnie pływały ryby. Gdzieś na kwiatku przysiadł motyl. Starałam się narysować ten piękny widok.
-Marleno, wróćiliśmy już.
Dziewczyna otworzyła oczy i ze smutkiem obejrzała fioletowe ściany swojego pokoju.