Wczoraj wieczorem pojechałam do babci na wieś. Wspólnie przy jednym stole z całą rodzina sporzywaliśmy kolację. W pewnej chwili ktos siedzacy na przeciwko okna zawolał: "U sąsiada chyba się pali!" Wszyscy poderwaliśmy się z miejsca i staneliśmy przy oknie aby zobaczyć czy rzeczywiście się coś dzieje. Zobaczyliśmy palący sie dom sąsiadów. Babcia przyniosła telefon i już chciała dzwonić po straż, ale nie znała numeru. Zanim go sobie przypomnieła ogień przeniósł sie na stodołe. Ogarneło nas przerażenie. Bez słowa wpatrywaliśmy sie w okno, az nagle przyjechała straż, a potem następna, i jeszcze jedna. Dokoła było wielu ludzi którzy zeszli sie by poglądac ogien. Niestety dwoje ludzi podeszlo zbyt blisko palacego się budynku... Zaczęli się palić i nikt nie zdołał ich już uratować. Zginęli na miejscu.
Pozar ugaszono po kilku godzinach, jednak na stałe został on w pamięci rodzin ofiar którym ogien przyniósł smierć...
"Ogień śmierci"
Wczoraj wieczorem pojechałam do babci na wieś. Wspólnie przy jednym stole z całą rodzina sporzywaliśmy kolację. W pewnej chwili ktos siedzacy na przeciwko okna zawolał: "U sąsiada chyba się pali!" Wszyscy poderwaliśmy się z miejsca i staneliśmy przy oknie aby zobaczyć czy rzeczywiście się coś dzieje. Zobaczyliśmy palący sie dom sąsiadów. Babcia przyniosła telefon i już chciała dzwonić po straż, ale nie znała numeru. Zanim go sobie przypomnieła ogień przeniósł sie na stodołe. Ogarneło nas przerażenie. Bez słowa wpatrywaliśmy sie w okno, az nagle przyjechała straż, a potem następna, i jeszcze jedna. Dokoła było wielu ludzi którzy zeszli sie by poglądac ogien. Niestety dwoje ludzi podeszlo zbyt blisko palacego się budynku... Zaczęli się palić i nikt nie zdołał ich już uratować. Zginęli na miejscu.
Pozar ugaszono po kilku godzinach, jednak na stałe został on w pamięci rodzin ofiar którym ogien przyniósł smierć...