Wyobraź sobie że przeniosłes się w czasie do antycznego świata i na własne oczy widziałeś walke hektora z achillesem którą zamierzasz zrelacjonować współczesnemu słychaczowi.Zapisz sprawpzdanie radiowe z przebiegu pojedynku pod murami troi.
nickolka
Grecki bohater Achilles nareszcie wyzwał do walki niepokonanego Hektora. Nic dziwnego nie ma w gniewie Achillesa - przecież ten właśnie trojański wojownik zabił Patroklosa - najukochańszego spośród przyjaciół Greka. Odważny zwykle Hektor ucieka dziś przed rozwścieczonym przeciwnikiem, już trzykrotnie obiegł wokół mury oblężonego miasta. Atena zstępuje i obiecuje Achillesowi, że nakłoni Trojanina do stawienia mu czoła. I owszem, przybiera postać Hektorowego brata i namawia obrońcę Troi do stawienia się na ubitej ziemi. W końcu Hektor staje naprzeciw potężnego wroga i obiecuje, że zwłoki pokonanego potraktuje z należytym szacunkiem. Achilles nie odwzajemnia obietnicy i atakuje - raz, drugi, ale Hektor jest szybki i unika. Trojanin rzuca włócznią z potężną siłą, lecz pocisk jedynie odbija się od wspaniale ozdobionej tarczy Greka. Nieszczęsny wojownik nie widzi szansy na zwycięstwo - jego los wydaje się być przesądzony wobec furii nieśmiertelnego Achillesa. Hektor żali się na bogów, którzy go opuścili, ale atakuje nadal - uderza mieczem, ale… Achilles paruje cios i wbija swoje ostrze w szyję Hektora. To już koniec dla dzielnego księcia Troi. Ostatnim tchem prosi o szacunek dla jego szczątków i umiera. Achilles triumfuje! Zdziera z pokonanego pancerz, tak jak on postąpił wcześniej z Patroklosem. Zemsta kipi w sercu Greka. Przytracza nieszczęsne ciało do rydwanu i rusza w stronę obozu ciągnąc je za sobą. Cóż za bestialstwo! To była piękna walka, żałować tylko można, że zwycięzca zachował się jak potwór, a nie honorowy wojownik. Miał powód do gniewu, to jasne, ale żeby nie oddać zwłok syna rozpaczającemu ojcu? Nie! Przełamał się, pomyślał o własnym rodzicielu czekającym na syna lub chociaż jego ciało - umył, namaścił i odział zwłoki, po czym oddał je Priamowi, by Hektor mógł spłonąć na pogrzebowym stosie w mieście przodków.
Odważny zwykle Hektor ucieka dziś przed rozwścieczonym przeciwnikiem, już trzykrotnie obiegł wokół mury oblężonego miasta. Atena zstępuje i obiecuje Achillesowi, że nakłoni Trojanina do stawienia mu czoła. I owszem, przybiera postać Hektorowego brata i namawia obrońcę Troi do stawienia się na ubitej ziemi. W końcu Hektor staje naprzeciw potężnego wroga i obiecuje, że zwłoki pokonanego potraktuje z należytym szacunkiem. Achilles nie odwzajemnia obietnicy i atakuje - raz, drugi, ale Hektor jest szybki i unika. Trojanin rzuca włócznią z potężną siłą, lecz pocisk jedynie odbija się od wspaniale ozdobionej tarczy Greka. Nieszczęsny wojownik nie widzi szansy na zwycięstwo - jego los wydaje się być przesądzony wobec furii nieśmiertelnego Achillesa. Hektor żali się na bogów, którzy go opuścili, ale atakuje nadal - uderza mieczem, ale…
Achilles paruje cios i wbija swoje ostrze w szyję Hektora. To już koniec dla dzielnego księcia Troi. Ostatnim tchem prosi o szacunek dla jego szczątków i umiera. Achilles triumfuje! Zdziera z pokonanego pancerz, tak jak on postąpił wcześniej z Patroklosem. Zemsta kipi w sercu Greka. Przytracza nieszczęsne ciało do rydwanu i rusza w stronę obozu ciągnąc je za sobą. Cóż za bestialstwo!
To była piękna walka, żałować tylko można, że zwycięzca zachował się jak potwór, a nie honorowy wojownik. Miał powód do gniewu, to jasne, ale żeby nie oddać zwłok syna rozpaczającemu ojcu? Nie! Przełamał się, pomyślał o własnym rodzicielu czekającym na syna lub chociaż jego ciało - umył, namaścił i odział zwłoki, po czym oddał je Priamowi, by Hektor mógł spłonąć na pogrzebowym stosie w mieście przodków.