LiliaWodna
Dawno temu, kiedy ziemia wyłoniła się z Chaosu, na świat przyszli Xia i Xon. Nie mieli oni matek ni ojców – stworzyła ich natura. Jako pierwszy, wraz ze wschodem słońca, przybył Xon - mężczyzna piękny, silny i młody. Kroczył przez świat, nadając nazwy roślinom i zwierzętom, górom i lasom, morzom i oceanom. Był szczęśliwy z tego, co czynił. Kochał naturę i każde żyjące stworzenie, począwszy od mrówki, przez słonia do potężnych Żółwi Morskich. Jednak, gdy przemierzył cały świat i nadał imię każdej istocie, spostrzegł, że jest sam. Widział jak mrówki zakładały kolonie, lwy stada, jak ptaki łączyły się razem wychowując potomstwo w gniazdach. Widział, że każde nawet najmniejsze stworzenie ma swoją rodzinę i dzieci. Mimo piękna przyrody i wszystkiego co go otaczało, czuł się strasznie samotny. Trwał w tym poczuciu dzień cały, aż w końcu o zachodzie słońca począł śpiewać do Matki Ziemi piękną, acz smutną pieśń. Matka Ziemia słysząc jego ubolewanie zlitowała się nad nim i uczyniła istotę podobną, a jednocześnie różną od niego - stworzyła kobietę nadając jej imię Xia. Mężczyzna począł wychwalać słońce, księżyc, morza, oceany, ląd i powietrze, zwierzęta i rośliny, za dar jaki mu uczynili. Już po pierwszym spojrzeniu darzyli siebie wielkim uczuciem. Xon począł oprowadzać Xie po całym świecie pokazując jej każde stworzenie i roślinę. Trwali w radości i szczęściu dzień cały. Tuż przed zachodem słońca Matka Ziemia wezwała parę do siebie. -Widzę w was wielkie szczęście, ale także ogromne pragnienie. Opowiedzcie mi o tym. Xon przemówił do Matki Ziemi tak: -Nasza Matko. Wielce się raduję, że stworzyłaś dla mnie tę piękną istotę, jaką jest Xia. Śpiewać mogę pieśni pochwalne dniami całymi i tak czynić będę. -Jednakże - odezwała się kobieta - widzimy, że wszystkie stworzenia poczynając od mrówek, a skończywszy na Żółwiach Morskich mają swe potomstwa… -… i my także droga Matko chcemy mieć potomstwo - dokończył mężczyzna. Matka Ziemia uradowała się na tę wiadomość. Odrzekła: -A więc stworzę wam nowych braci i nowe siostry, abyście mogli żyć i rozmnażać się w szczęściu i miłości. Para kochanków zaczęła głośno śpiewać chwaląc Matkę za jej czyny. Pieśni wznosili dzień cały. O zachodzie słońca Matka Ziemia postawiła przed nimi nowe istoty - kobietę i mężczyznę. Byli oni jeszcze piękniejsi i doskonalsi od Xon’a i Xia’i. W sercach kochanków wezbrała zazdrość. Nigdy czegoś takiego nie odczuwali. Czuli się z tym źle i dziwnie, bali się tego, lecz nienawiść jaka ich przepełniała popchnęła ich do najokrutniejszego czynu. W nocy, kiedy Nową Parę pochłonął piękny sen, Xon dzierżąc miecz w ręku, który wyśpiewała mu Xia, podkradł się do śpiącej pary i zabił mężczyznę i kobietę, a ciała ukrył pod skałami. O wschodzie słońca Matka Ziemia wezwała Xon’a i Xie przed swe oblicze. Rzekła do nich: -Chcecie mi o czymś powiedzieć? Xon podejrzewał, że Matka już wie, lecz mimo tego zaprzeczył. Xia jednak nie wytrzymała i z płaczem rzekła: -Matko droga! My nie chcieliśmy tego zrobić, to coś, co czuliśmy w sercach tuż po ujrzeniu Ich, pchnęło nas do tego. Matka Ziemia, widząc ubolewanie Xia’i rzekła: -Moja droga Xia’o. Jako, że żałujesz swego uczynku przebaczam ci występek, lecz mężczyzna stojący obok ciebie nie żałuje zbrodni, którą uczynił. Dlatego jego skazuje na wygnanie. Będzie teraz żył w ciemności i smutku. Ty zaś możesz zostać na ziemi i radować się wszystkich, co dla was stworzyłam. Xia nie mogła się pogodzić z tą decyzją, pałała do Xon’a tak wielkim uczuciem, że nie przeżyła by rozłąki: -Matko proszę! –rzekła błagalnym tonem.- Przebacz mu jego zbrodnię. Zostałam stworzona dla niego i dzięki niemu. Jesteśmy, Matko, jednością. Albo razem zostaniemy na ziemi, albo wygnaj nas oboje! Matka Ziemia widziała jakie uczucie łączy obojga. Nie mogła jednak cofnąć raz podjętej decyzji. Po chwili rzekła z wielkim ubolewaniem: -A więc niech tak będzie. Xon skazał się sam na wygnanie, lecz ty Xia’o mimo możliwości wyboru, chciałaś podzielić z nim los. Decyzji cofnąć nie mogę. Odejdźcie więc z tej ziemi. Teraz żyć będziecie w smutku i żałości. Niebo rozbłysło. Ziemia zadrżała. Xia wraz z Xon’em zostali wygnani z Pięknej Ziemi. Para kochanków skryła się w górach. Xia rozpaczała całe wieki. Xon jednak nie żałował swego występku i przekonał swą partnerkę, że postąpili dobrze, mówiąc do niej: -Moja miła. Mimo swego występku nie czuję się winny, oznacza to, że postąpiliśmy najlepiej jak mogliśmy. Teraz my możemy stać się bóstwami, droga Xia’o. Stwórzmy nasze wymarzone potomstwo. Niech rozmnażają się całe wieki, a my zostaniemy ich stwórcami. Xia’i spodobał się pomysł, bo jakie mieli inne wyjście? Radość wypełniła jej serce. Odrzekła: -Dobrze, mój oblubieńcze. Niech tak się stanie! Jak postanowili tak się stało. O kolejnym wschodzie słońca wspólną mocą stworzyli istotę na ich podobieństwo. Gdy zobaczyli, że to, co uczynili było dobre kontynuowali swe zadanie. Potomstwo swe nazwali Dalharath’ami. Rozmnażali się i żyli w podziemiach czcząc swych stwórców.
Jednak, gdy przemierzył cały świat i nadał imię każdej istocie, spostrzegł, że jest sam. Widział jak mrówki zakładały kolonie, lwy stada, jak ptaki łączyły się razem wychowując potomstwo w gniazdach. Widział, że każde nawet najmniejsze stworzenie ma swoją rodzinę i dzieci. Mimo piękna przyrody i wszystkiego
co go otaczało, czuł się strasznie samotny. Trwał w tym poczuciu dzień cały, aż w końcu o zachodzie słońca począł śpiewać do Matki Ziemi piękną, acz smutną pieśń. Matka Ziemia słysząc jego ubolewanie zlitowała się nad nim i uczyniła istotę podobną, a jednocześnie różną od niego - stworzyła kobietę nadając jej imię Xia. Mężczyzna począł wychwalać słońce, księżyc, morza, oceany, ląd i powietrze, zwierzęta i rośliny, za dar jaki mu uczynili.
Już po pierwszym spojrzeniu darzyli siebie wielkim uczuciem. Xon począł oprowadzać Xie po całym świecie pokazując jej każde stworzenie i roślinę. Trwali w radości i szczęściu dzień cały. Tuż przed zachodem słońca Matka Ziemia wezwała parę do siebie.
-Widzę w was wielkie szczęście, ale także ogromne pragnienie. Opowiedzcie mi o tym.
Xon przemówił do Matki Ziemi tak:
-Nasza Matko. Wielce się raduję, że stworzyłaś dla mnie tę piękną istotę, jaką jest Xia. Śpiewać mogę pieśni pochwalne dniami całymi i tak czynić będę.
-Jednakże - odezwała się kobieta - widzimy, że wszystkie stworzenia poczynając od mrówek, a skończywszy na Żółwiach Morskich mają swe potomstwa…
-… i my także droga Matko chcemy mieć potomstwo - dokończył mężczyzna.
Matka Ziemia uradowała się na tę wiadomość. Odrzekła:
-A więc stworzę wam nowych braci i nowe siostry, abyście mogli żyć i rozmnażać się w szczęściu i miłości.
Para kochanków zaczęła głośno śpiewać chwaląc Matkę za jej czyny. Pieśni wznosili dzień cały.
O zachodzie słońca Matka Ziemia postawiła przed nimi nowe istoty - kobietę i mężczyznę. Byli oni jeszcze piękniejsi i doskonalsi od Xon’a i Xia’i. W sercach kochanków wezbrała zazdrość. Nigdy czegoś takiego nie odczuwali. Czuli się z tym źle i dziwnie, bali się tego, lecz nienawiść jaka ich przepełniała popchnęła ich do najokrutniejszego czynu. W nocy, kiedy Nową Parę pochłonął piękny sen, Xon dzierżąc miecz w ręku, który wyśpiewała mu Xia, podkradł się do śpiącej pary i zabił mężczyznę i kobietę, a ciała ukrył pod skałami.
O wschodzie słońca Matka Ziemia wezwała Xon’a i Xie przed swe oblicze. Rzekła do nich:
-Chcecie mi o czymś powiedzieć?
Xon podejrzewał, że Matka już wie, lecz mimo tego zaprzeczył. Xia jednak nie wytrzymała i z płaczem rzekła:
-Matko droga! My nie chcieliśmy tego zrobić, to coś, co czuliśmy w sercach tuż po ujrzeniu Ich, pchnęło nas do tego.
Matka Ziemia, widząc ubolewanie Xia’i rzekła:
-Moja droga Xia’o. Jako, że żałujesz swego uczynku przebaczam ci występek, lecz mężczyzna stojący obok ciebie nie żałuje zbrodni, którą uczynił. Dlatego jego skazuje na wygnanie. Będzie teraz żył w ciemności i smutku. Ty zaś możesz zostać na ziemi i radować się wszystkich, co dla was stworzyłam.
Xia nie mogła się pogodzić z tą decyzją, pałała do Xon’a tak wielkim uczuciem, że nie przeżyła by rozłąki:
-Matko proszę! –rzekła błagalnym tonem.- Przebacz mu jego zbrodnię. Zostałam stworzona dla niego i dzięki niemu. Jesteśmy, Matko, jednością. Albo razem zostaniemy na ziemi, albo wygnaj nas oboje!
Matka Ziemia widziała jakie uczucie łączy obojga. Nie mogła jednak cofnąć raz podjętej decyzji. Po chwili rzekła z wielkim ubolewaniem:
-A więc niech tak będzie. Xon skazał się sam na wygnanie, lecz ty Xia’o mimo możliwości wyboru, chciałaś podzielić z nim los. Decyzji cofnąć nie mogę. Odejdźcie więc z tej ziemi. Teraz żyć będziecie w smutku i żałości.
Niebo rozbłysło. Ziemia zadrżała. Xia wraz z Xon’em zostali wygnani z Pięknej Ziemi.
Para kochanków skryła się w górach. Xia rozpaczała całe wieki. Xon jednak nie żałował swego występku i przekonał swą partnerkę, że postąpili dobrze, mówiąc do niej:
-Moja miła. Mimo swego występku nie czuję się winny, oznacza to, że postąpiliśmy najlepiej jak mogliśmy. Teraz my możemy stać się bóstwami, droga Xia’o. Stwórzmy nasze wymarzone potomstwo. Niech rozmnażają się całe wieki, a my zostaniemy ich stwórcami.
Xia’i spodobał się pomysł, bo jakie mieli inne wyjście? Radość wypełniła jej serce. Odrzekła:
-Dobrze, mój oblubieńcze. Niech tak się stanie!
Jak postanowili tak się stało. O kolejnym wschodzie słońca wspólną mocą stworzyli istotę na ich podobieństwo. Gdy zobaczyli, że to, co uczynili było dobre kontynuowali swe zadanie. Potomstwo swe nazwali Dalharath’ami. Rozmnażali się i żyli w podziemiach czcząc swych stwórców.