Potrzebująca
Idą sobie dwaj koledzy jeden gada jak najęty wraca starsza pani i wahając się prosi cichego spokojnego chłopca nie tego rozgadanego, rozkrzyczanego któremu trudno coś powierzyć prosi aby pomogł jej znaieś ciężkie torby z zakupami do domu chłopiec pomaga a starsza pani w zamian daje mu 5zł
lub Bawią się 2 koleżanki na śniegu jedna cały czas gada i jak zjeżdża na sankach przeraźliwie krzyczy a druga nic nie mówiąc jeździ z uśmiechem na nartach. Następnego dnia przychodzi jedna do drugiej i pyta się czy ta wyjdzie na sanki a to mówi że nie bo boli ją gardło:D
1 votes Thanks 0
martyneq12
Pluszowy miś położył wypaloną zapałkę na czerwonej serwetce w żółte kwiatuszki. - Dlaczego musisz odejść, misiu? – spytał nieśmiało chłopczyk w pidżamce, obserwując każdy ruch pluszowego przyjaciela oczyma nabiegłymi łzami. Miś wysunął czerwoną, plastikową szufladkę i wyjął z niej ciemną szmatkę. Przemaszerował z materiałem pół pokoju i położył ostrożnie na serwetce obok wypalonej zapałki. - Pamiętasz, jak dawałem ci ten sweterek, misiu? – spytał chłopiec wskazując na szmatkę. - Pamiętam, takich rzeczy się nie zapomina, mój mały przyjacielu – rzekł niedźwiadek po czym dodał patrząc w sufit . – Nikt wcześniej nic mi nie dał... - Ten sweterek uszyłem sam, specjalnie dla ciebie, misiu. Robiłem go prawie godzinę i musiałem wykraść mamusi nić i igłę, bo nie wolno mi było się nimi bawić. - Siedziałem obok – zaczął wspominać miś. – a ty ciągle przymierzałeś mi sweterek, bo chciałeś sprawdzić, czy pasuje. Pasował... Po tych słowach miś spojrzał swymi czarnymi oczkami w dywan i podrapał się po łebku. Po chwili oprzytomniał i znów ruszył w stronę szuflady. - Misiu, naprawdę musisz odejść? - Muszę – oznajmił miś. – to mój misiowy obowiązek. - Ale dlaczego?! – zaszlochał chłopiec, po którego zaczerwienionych policzkach z wolna płynęły stróżki słonej wody. - Jesteś duży, mój mały przyjacielu, nie potrzebujesz już misia... - Ale ja cię potrzebuje! – zarzekał się chłopiec. - Nie utrudniaj przyjacielu... - Przyjaciele nie odchodzą, misiu, ty nie jesteś moim przyjacielem! – chłopiec schował głowę pod poduszkę i zaczął szlochać. Usłyszawszy to miś zbliżył się do chłopca i usiadł na brzegu łóżka. Poklepał swego małego przyjaciela w nogę i spytał: - Dlaczego tak mówisz? Zawsze będę twoim przyjacielem... - Nie będziesz! – wrzasnął chłopiec spod poduszki. – Zostawiasz mnie, odchodzisz! Dlaczego, misiu? Dlaczego?! – Odkrył głowę i spojrzał w czarne jak węgiel oczy misia. - Jesteś już duży – mówił miś. – mój mały przyjacielu. Na razie jeszcze we mnie wierzysz, ale kiedyś przestaniesz. Przestaniesz we mnie wierzyć, przestaniesz ze mną rozmawiać, będziesz wtedy dorosły, a ja nie będę już twoim przyjacielem, ale kawałkiem szmatki z watoliną w środku. - Będę w ciebie wierzył, misiu! - Teraz tak mówisz, ale uwierz mi, jestem starym, mądrym misiem i znam się na życiu. Promienie porannego słońca wpadły przez okno do pokoju. Ptaki coraz głośniej ćwierkały obwieszczając nastanie nowego, pięknego dnia pełnego cudów życia. - Ja też nie chcę cię opuszczać, mały przyjacielu, ale taki jest obowiązek każdego misia. Będziesz do mnie mówił, ale ja już nie będę mógł odpowiedzieć. Tak nakazuje misiowe prawo. - Kto ustalił to prawo, misiu? Miś nie odpowiedział. Nie wiedział kto ustalił to prawo. Wiedział tylko, że opuścić chłopca to jego misiowy obowiązek, który ma zapisany w podświadomości każdy miś. Niedźwiadek zeskoczył z łóżka i pomaszerował na prostych łapkach do jego osobistej, misiowej szufladki, którą kiedyś wręczył mu chłopiec – to już druga rzecz, którą dostał od chłopca miś i był mu za to bardzo wdzięczny. Wsadził łapkę do środka i wyjął starą, zaśniedziałą monetę, kilka chwil później leżała już ona na ciemnym sweterku. - Wiele chcesz ze sobą wziąć, misiu? - Nie, wezmę tylko najpotrzebniejsze rzeczy – mówiąc to rzucił zakrętkę po bananowo-pomarańczowym soku na serwetkę. – Nie potrzebuje wiele, w końcu jestem tylko pluszowym misiem. - To misiu – chłopiec zeskoczył z łóżka i wyjął z szufladki jeszcze pudełko po zapałkach, które wręczył misiowi. – weź jeszcze to pudełeczko, na pewno ci się przyda. Pamiętasz, jak specjalnie pomalowałem je dla ciebie świecącymi w nocy flamastrami, żebyś się nie bał jak będziesz sam w ciemności? - Pamiętam... Dziękuje ci mały przyjacielu, teraz nie będę się bał nocą, bo to światło obroni mnie przed złymi upiorami – oznajmił filozoficznym tonem miś. - A nie chcesz mojej sznurówki? - Nie, nie chcę... Jestem misiem, nie mam butów, a poza tym nie potrafiłbym jej zawiązać – uśmiechnął się miś i wyjął z osobistej, misiowej szufladki gumkę recepturkę, którą owiną świecące w nocy pudełeczko po zapałkach. - Misiu, powiedz co jeszcze mogę ci dać? - Nie chcę już nic... – odparł miś. - A może jednak... cokolwiek. Miś podrapał się po brodzie, później przetarł oczka i powiedział: - Bardzo chciałbym dostać guzik. Taki mały, z czterema dziurkami w środku... O taki, jak masz przy pidżamce – niedźwiadek wskazał łapką guzik. – Taki guzik bardzo przyda mi się w mojej misiowej podróży. - Po co ci guzik w misiowej podróży? – spytał chłopiec próbując oderwać go od pidżamy. - Nie wiem... – odpowiedział. – Mój misiowy rozumek podpowiada mi, że guzik przyda się w mojej misiowej podróży. Bo wiesz mały przyjacielu, miś jest jak guzik, musi być do czegoś przywiązany, bo gdy nie jest, nie jest też nikomu do niczego potrzebny. Tak samo jest z ludźmi mój mały już duży przyjacielu. Chłopiec użył więc całej swej siły i przerwał nić. Wręczył guzik niedźwiadkowi, który obejrzał go dokładnie i rzekł: - To piękny guzik... Na pewno mi się przyda. Kiedyś go do czegoś przywiążę i nie będzie taki samotny, ale na razie staniem się dwoma zagubionymi duszami... Wiesz mój mały przyjacielu, zawsze chciałem mieć kumpla, z którym mógłbym pogadać gdy na dworze jest zimno i pada deszcz, kumpla który powie co robić, gdy nie będę wiedział co robić. Rozumiesz? Twój guzik będzie mi takim kumplem... Położył prezent na samym szczycie najpotrzebniejszych rzeczy, a później bardzo wolno i ostrożnie chwycił każdy róg serwetki i związał je razem na jeden supeł, miał z tym olbrzymie problemy, bo misie nie mają przecież palców. Teraz jego paczuszka przypominała nieco czerwoną cebulę w żółte kwiatuszki, co miś zauważył z dużym rozbawienie. - Mój mały przyjacielu – rzekł miś. – wierz w magię, bo bez wiary w niemożliwe staniesz się kolejnym bezwartościowym ciałem. Nawet gdy odejdę bądź magikiem, tak jak jesteś teraz... Wierz w cuda i je twórz, to łatwe jeśli tylko spróbujesz. - Tak misiu, będę magikiem! – załkał chłopiec. – I nigdy ciebie nie zapomnę! - Jeśli tak jak mówisz, będziesz wierzył w magię, to mnie nie zapomnisz... – skłamał miś. Wyjął z osobistej misiowej szufladki czerwoną kredkę i podszedł z nią do paczuszki z najpotrzebniejszymi rzeczami. Miał problem z połączeniem związanych rogów z kredką więc poprosił chłopca o pomoc, w końcu łapki misia nie byłe tak zwinne jak rączki chłopca, a poza tym niedźwiadek jak już wspomniałem nie miał palców. Gdy wreszcie uporali się z problemem pluszak powiedział: - No cóż... Czas w drogę, misiowa podróż czeka... - Gdzie ty teraz pójdziesz misiu? – spytał chłopiec, który nie mógł już dłużej tłumić łez i wybuchnął płaczem. - Daleko... Pójdę tam gdzie każdy miś musi odejść, bo to jego misiowy obowiązek i przez misiowe prawo ustalone jest, że musi tam odejść... - Powiedz mi! - Pójdę na strych – oznajmił miś po czym podniósł kredkę z paczuszką i oparł ją na swym pluszowym barku. - To rzeczywiście daleko – dodał z przekonaniem w głosie chłopiec. – mamusia nigdy nie pozwala mi tam chodzić... Ale miś wiedział, że to daleko, czasami nawet myślał, że zbyt daleko. Nie chciał odchodzić, tam gdzie musiał odejść, ale jednocześnie jego misiowym obowiązkiem było przestrzeganie misiowego prawa. Niedźwiadek odejdzie na strych... W niepamięć. - Wierz w magię... Pamiętaj czego cię nauczyłem... To były ostatnie słowa pluszowego niedźwiadka. Odszedł.
***
Chłopiec niedługo później zakradł się na strych, tak by nie widziała go mamusia i odnalazł misia spoczywającego między starą kolejką i plastikową choinką, którą zawsze ubierali całą rodziną na Wigilię – obok misia leżała paczuszka, którą ze sobą zabrał, a przez jego szyję przewieszona była gumka recepturka z przywiązanym guzikiem. Chłopiec chciał porozmawiać ze starym przyjacielem, ale mi miś mu nie odpowiedział.
lub
Bawią się 2 koleżanki na śniegu jedna cały czas gada i jak zjeżdża na sankach przeraźliwie krzyczy a druga nic nie mówiąc jeździ z uśmiechem na nartach. Następnego dnia przychodzi jedna do drugiej i pyta się czy ta wyjdzie na sanki a to mówi że nie bo boli ją gardło:D
- Dlaczego musisz odejść, misiu? – spytał nieśmiało chłopczyk w pidżamce, obserwując każdy ruch pluszowego przyjaciela oczyma nabiegłymi łzami.
Miś wysunął czerwoną, plastikową szufladkę i wyjął z niej ciemną szmatkę. Przemaszerował z materiałem pół pokoju i położył ostrożnie na serwetce obok wypalonej zapałki.
- Pamiętasz, jak dawałem ci ten sweterek, misiu? – spytał chłopiec wskazując na szmatkę.
- Pamiętam, takich rzeczy się nie zapomina, mój mały przyjacielu – rzekł niedźwiadek po czym dodał patrząc w sufit . – Nikt wcześniej nic mi nie dał...
- Ten sweterek uszyłem sam, specjalnie dla ciebie, misiu. Robiłem go prawie godzinę i musiałem wykraść mamusi nić i igłę, bo nie wolno mi było się nimi bawić.
- Siedziałem obok – zaczął wspominać miś. – a ty ciągle przymierzałeś mi sweterek, bo chciałeś sprawdzić, czy pasuje. Pasował...
Po tych słowach miś spojrzał swymi czarnymi oczkami w dywan i podrapał się po łebku. Po chwili oprzytomniał i znów ruszył w stronę szuflady.
- Misiu, naprawdę musisz odejść?
- Muszę – oznajmił miś. – to mój misiowy obowiązek.
- Ale dlaczego?! – zaszlochał chłopiec, po którego zaczerwienionych policzkach z wolna płynęły stróżki słonej wody.
- Jesteś duży, mój mały przyjacielu, nie potrzebujesz już misia...
- Ale ja cię potrzebuje! – zarzekał się chłopiec.
- Nie utrudniaj przyjacielu...
- Przyjaciele nie odchodzą, misiu, ty nie jesteś moim przyjacielem! – chłopiec schował głowę pod poduszkę i zaczął szlochać.
Usłyszawszy to miś zbliżył się do chłopca i usiadł na brzegu łóżka. Poklepał swego małego przyjaciela w nogę i spytał:
- Dlaczego tak mówisz? Zawsze będę twoim przyjacielem...
- Nie będziesz! – wrzasnął chłopiec spod poduszki. – Zostawiasz mnie, odchodzisz! Dlaczego, misiu? Dlaczego?! – Odkrył głowę i spojrzał w czarne jak węgiel oczy misia.
- Jesteś już duży – mówił miś. – mój mały przyjacielu. Na razie jeszcze we mnie wierzysz, ale kiedyś przestaniesz. Przestaniesz we mnie wierzyć, przestaniesz ze mną rozmawiać, będziesz wtedy dorosły, a ja nie będę już twoim przyjacielem, ale kawałkiem szmatki z watoliną w środku.
- Będę w ciebie wierzył, misiu!
- Teraz tak mówisz, ale uwierz mi, jestem starym, mądrym misiem i znam się na życiu.
Promienie porannego słońca wpadły przez okno do pokoju. Ptaki coraz głośniej ćwierkały obwieszczając nastanie nowego, pięknego dnia pełnego cudów życia.
- Ja też nie chcę cię opuszczać, mały przyjacielu, ale taki jest obowiązek każdego misia. Będziesz do mnie mówił, ale ja już nie będę mógł odpowiedzieć. Tak nakazuje misiowe prawo.
- Kto ustalił to prawo, misiu?
Miś nie odpowiedział. Nie wiedział kto ustalił to prawo. Wiedział tylko, że opuścić chłopca to jego misiowy obowiązek, który ma zapisany w podświadomości każdy miś.
Niedźwiadek zeskoczył z łóżka i pomaszerował na prostych łapkach do jego osobistej, misiowej szufladki, którą kiedyś wręczył mu chłopiec – to już druga rzecz, którą dostał od chłopca miś i był mu za to bardzo wdzięczny. Wsadził łapkę do środka i wyjął starą, zaśniedziałą monetę, kilka chwil później leżała już ona na ciemnym sweterku.
- Wiele chcesz ze sobą wziąć, misiu?
- Nie, wezmę tylko najpotrzebniejsze rzeczy – mówiąc to rzucił zakrętkę po bananowo-pomarańczowym soku na serwetkę. – Nie potrzebuje wiele, w końcu jestem tylko pluszowym misiem.
- To misiu – chłopiec zeskoczył z łóżka i wyjął z szufladki jeszcze pudełko po zapałkach, które wręczył misiowi. – weź jeszcze to pudełeczko, na pewno ci się przyda. Pamiętasz, jak specjalnie pomalowałem je dla ciebie świecącymi w nocy flamastrami, żebyś się nie bał jak będziesz sam w ciemności?
- Pamiętam... Dziękuje ci mały przyjacielu, teraz nie będę się bał nocą, bo to światło obroni mnie przed złymi upiorami – oznajmił filozoficznym tonem miś.
- A nie chcesz mojej sznurówki?
- Nie, nie chcę... Jestem misiem, nie mam butów, a poza tym nie potrafiłbym jej zawiązać – uśmiechnął się miś i wyjął z osobistej, misiowej szufladki gumkę recepturkę, którą owiną świecące w nocy pudełeczko po zapałkach.
- Misiu, powiedz co jeszcze mogę ci dać?
- Nie chcę już nic... – odparł miś.
- A może jednak... cokolwiek.
Miś podrapał się po brodzie, później przetarł oczka i powiedział:
- Bardzo chciałbym dostać guzik. Taki mały, z czterema dziurkami w środku... O taki, jak masz przy pidżamce – niedźwiadek wskazał łapką guzik. – Taki guzik bardzo przyda mi się w mojej misiowej podróży.
- Po co ci guzik w misiowej podróży? – spytał chłopiec próbując oderwać go od pidżamy.
- Nie wiem... – odpowiedział. – Mój misiowy rozumek podpowiada mi, że guzik przyda się w mojej misiowej podróży. Bo wiesz mały przyjacielu, miś jest jak guzik, musi być do czegoś przywiązany, bo gdy nie jest, nie jest też nikomu do niczego potrzebny. Tak samo jest z ludźmi mój mały już duży przyjacielu.
Chłopiec użył więc całej swej siły i przerwał nić. Wręczył guzik niedźwiadkowi, który obejrzał go dokładnie i rzekł:
- To piękny guzik... Na pewno mi się przyda. Kiedyś go do czegoś przywiążę i nie będzie taki samotny, ale na razie staniem się dwoma zagubionymi duszami... Wiesz mój mały przyjacielu, zawsze chciałem mieć kumpla, z którym mógłbym pogadać gdy na dworze jest zimno i pada deszcz, kumpla który powie co robić, gdy nie będę wiedział co robić. Rozumiesz? Twój guzik będzie mi takim kumplem...
Położył prezent na samym szczycie najpotrzebniejszych rzeczy, a później bardzo wolno i ostrożnie chwycił każdy róg serwetki i związał je razem na jeden supeł, miał z tym olbrzymie problemy, bo misie nie mają przecież palców. Teraz jego paczuszka przypominała nieco czerwoną cebulę w żółte kwiatuszki, co miś zauważył z dużym rozbawienie.
- Mój mały przyjacielu – rzekł miś. – wierz w magię, bo bez wiary w niemożliwe staniesz się kolejnym bezwartościowym ciałem. Nawet gdy odejdę bądź magikiem, tak jak jesteś teraz... Wierz w cuda i je twórz, to łatwe jeśli tylko spróbujesz.
- Tak misiu, będę magikiem! – załkał chłopiec. – I nigdy ciebie nie zapomnę!
- Jeśli tak jak mówisz, będziesz wierzył w magię, to mnie nie zapomnisz... – skłamał miś.
Wyjął z osobistej misiowej szufladki czerwoną kredkę i podszedł z nią do paczuszki z najpotrzebniejszymi rzeczami. Miał problem z połączeniem związanych rogów z kredką więc poprosił chłopca o pomoc, w końcu łapki misia nie byłe tak zwinne jak rączki chłopca, a poza tym niedźwiadek jak już wspomniałem nie miał palców. Gdy wreszcie uporali się z problemem pluszak powiedział:
- No cóż... Czas w drogę, misiowa podróż czeka...
- Gdzie ty teraz pójdziesz misiu? – spytał chłopiec, który nie mógł już dłużej tłumić łez i wybuchnął płaczem.
- Daleko... Pójdę tam gdzie każdy miś musi odejść, bo to jego misiowy obowiązek i przez misiowe prawo ustalone jest, że musi tam odejść...
- Powiedz mi!
- Pójdę na strych – oznajmił miś po czym podniósł kredkę z paczuszką i oparł ją na swym pluszowym barku.
- To rzeczywiście daleko – dodał z przekonaniem w głosie chłopiec. – mamusia nigdy nie pozwala mi tam chodzić...
Ale miś wiedział, że to daleko, czasami nawet myślał, że zbyt daleko. Nie chciał odchodzić, tam gdzie musiał odejść, ale jednocześnie jego misiowym obowiązkiem było przestrzeganie misiowego prawa.
Niedźwiadek odejdzie na strych... W niepamięć.
- Wierz w magię... Pamiętaj czego cię nauczyłem...
To były ostatnie słowa pluszowego niedźwiadka. Odszedł.
***
Chłopiec niedługo później zakradł się na strych, tak by nie widziała go mamusia i odnalazł misia spoczywającego między starą kolejką i plastikową choinką, którą zawsze ubierali całą rodziną na Wigilię – obok misia leżała paczuszka, którą ze sobą zabrał, a przez jego szyję przewieszona była gumka recepturka z przywiązanym guzikiem. Chłopiec chciał porozmawiać ze starym przyjacielem, ale mi miś mu nie odpowiedział.