Zaczęła się lekcja w Hogwarcie. Hogwart, jest to szkoła dla czarodziejów, lub półczarodziejów. Na dzisiejszej lekcji uczniowie musieli opowiadać o swoich wspaniałych przygodach. Cóż nauczycielka lubiła naprawdę bardzo dobre historie, a nie jakieś, takie byle jakie.
- No słucham Cię Izabello, miałaś jakąś ciekawą przygodę?
- Tak prze pani. Było to dwa lata temu. Wtedy zaczęłam chodzić do czwartej klasy. Pojechałam na weekend do mojego kuzyna. Nie wiedział, że jestem czarownicą, więc miałam dla niego tyle czarujących bajek niby wymyślonych przeze mnie. Wkońcu pewnego wieczoru wyszliśmy na dwór, pobawić się ze znajomymi w chowanego. Ja kryłam, a oni się chowali. Mówiłam 1,2,3,4,5 .. No i pomyślałam, że mogę trochę pooszukiwać ich. I czytałam w myślach. Niestedy jak na 4 osoby, było trochę trudno. Więc wymówiłam coś bardzo dziwnego. I zamiast czytać im w myślach. Robiłam o co oni. O mało sobię rąk nie powyrywałam. A oni oczywiście nie wiedzieli co mi jest. I osądzili mnie, że jestem opętana. Kompletnie wtedy nie miałam głowy do magii. Dzieciaki zaczęli uciekać, co się stało dla mnie już istnym koszmarem. Aż wkońcu przyoadkowo walnęłam prosto w drzewo. Nie było dobrze. Z tego co pamiętam, obudziłam się w domu zwierzęcia. I to niezwykłego zwierzęcia. U Lwa Allasa . Mia piękną durzą grzywę. Był prawie mojego wzrostu. Był czarujący. Na początku się go bałam. Ale był taki miły i przyjacielski. Że zgodziłam się z nim porozmawiać. Tak się zagadałm z nim, popijając herbatkę przy ciepłym kominku, no przecież wkońcu była to zima. Jak się okazało, musiałam wracać do domu mojej cioci. Nie chciało mi się, no ale cóz. Odprowadził mnie do drzewa, takie bardzo podobnego, w który się walnęłam. Allas powiedział, że uderzając się nezłą prędkością o to drzewo można wejść do Narnii. Wytłumaczyłam mu, że trocę pogubiłam się w magii, dlatego mi jedynemu człowiekowi, czarodziejowi udało się wejść przez to drzewo. Z smutkiem pożegnałam się z tym czarjącym Lwem. Od tamtej pory zaprzyjaźniłam się z nim. Poznałam krainę Narnii i ich kulturę. Jest tam pięknie. - po zakończeniu tej historii wszyscy zaczęli klaskać. A pani Ferniksa rzekła :
- Jaka to fatastyczna opowieść. Nikt mnie tak nie oczarował taką przygodą jak Ty. Dostajesz szóstkę. - i wstawiła do dziennika szóstkę. Izabella była wprost szczęśliwa.
A Izabella z Lwem Allasem do tej pory są przyjaciółmi. Więc przyjaciół poznaje się w biedzie. O tym na pewno przekonałą się Izabella, drobna czarownica.
Pewnego, słonecznego dnia całą klasą wyruszyliśmy do ZOO. Byliśmy podekscytowani. Szliśmy parami. Pani nauczyciel poszła z nami podziwiać lwa. Wtedy się zaczęło. PO drodze zobaczyłam papugę, która powtarzała każde moje słowo. Stanęłam przy niej. I zaczęłam się z nią przedrzeźniać. Bardzo mnie to śmieszyło. Już miałam wrócić do grupy gdy zobaczyłam, że nikogo tu nie ma. Czułam jakby ziemia zadrżała. Postanowiłam popytać przypadkowych ludzi czy może nie widzieli mojej grupy albo czy nie wiedzą gdzie są lwy. Wtedy ktoś wskazał mi drogę do miejsca gdzie znajdowały się lwy. Szybko tam pobiegłam, ale nie spotkałam tu nikogo. Wtedy sięgnęłam do kieszonki po komórkę. Niestety nie było zasięgu. Szybko zaczęłam chodzić i go szukać. W końcu udało mi się. zadzwoniłam do mojej koleżanki Ani, która powiedziałam mi, że wszyscy mnie szukają. Ustaliłyśmy, że spotkamy się przy wejściu. Po niedługim czasie wróciłam do moich przyjaciół. Po tym wróciliśmy do swoich domów. Wspominam tę historię z uśmiechem. Nigdy jej nie zapomnę.
Zaczęła się lekcja w Hogwarcie. Hogwart, jest to szkoła dla czarodziejów, lub półczarodziejów. Na dzisiejszej lekcji uczniowie musieli opowiadać o swoich wspaniałych przygodach. Cóż nauczycielka lubiła naprawdę bardzo dobre historie, a nie jakieś, takie byle jakie.
- No słucham Cię Izabello, miałaś jakąś ciekawą przygodę?
- Tak prze pani. Było to dwa lata temu. Wtedy zaczęłam chodzić do czwartej klasy. Pojechałam na weekend do mojego kuzyna. Nie wiedział, że jestem czarownicą, więc miałam dla niego tyle czarujących bajek niby wymyślonych przeze mnie. Wkońcu pewnego wieczoru wyszliśmy na dwór, pobawić się ze znajomymi w chowanego. Ja kryłam, a oni się chowali. Mówiłam 1,2,3,4,5 .. No i pomyślałam, że mogę trochę pooszukiwać ich. I czytałam w myślach. Niestedy jak na 4 osoby, było trochę trudno. Więc wymówiłam coś bardzo dziwnego. I zamiast czytać im w myślach. Robiłam o co oni. O mało sobię rąk nie powyrywałam. A oni oczywiście nie wiedzieli co mi jest. I osądzili mnie, że jestem opętana. Kompletnie wtedy nie miałam głowy do magii. Dzieciaki zaczęli uciekać, co się stało dla mnie już istnym koszmarem. Aż wkońcu przyoadkowo walnęłam prosto w drzewo. Nie było dobrze. Z tego co pamiętam, obudziłam się w domu zwierzęcia. I to niezwykłego zwierzęcia. U Lwa Allasa . Mia piękną durzą grzywę. Był prawie mojego wzrostu. Był czarujący. Na początku się go bałam. Ale był taki miły i przyjacielski. Że zgodziłam się z nim porozmawiać. Tak się zagadałm z nim, popijając herbatkę przy ciepłym kominku, no przecież wkońcu była to zima. Jak się okazało, musiałam wracać do domu mojej cioci. Nie chciało mi się, no ale cóz. Odprowadził mnie do drzewa, takie bardzo podobnego, w który się walnęłam. Allas powiedział, że uderzając się nezłą prędkością o to drzewo można wejść do Narnii. Wytłumaczyłam mu, że trocę pogubiłam się w magii, dlatego mi jedynemu człowiekowi, czarodziejowi udało się wejść przez to drzewo. Z smutkiem pożegnałam się z tym czarjącym Lwem. Od tamtej pory zaprzyjaźniłam się z nim. Poznałam krainę Narnii i ich kulturę. Jest tam pięknie. - po zakończeniu tej historii wszyscy zaczęli klaskać. A pani Ferniksa rzekła :
- Jaka to fatastyczna opowieść. Nikt mnie tak nie oczarował taką przygodą jak Ty. Dostajesz szóstkę. - i wstawiła do dziennika szóstkę. Izabella była wprost szczęśliwa.
A Izabella z Lwem Allasem do tej pory są przyjaciółmi. Więc przyjaciół poznaje się w biedzie. O tym na pewno przekonałą się Izabella, drobna czarownica.
Pogrubione pismo, czyli akapit :)
Pewnego, słonecznego dnia całą klasą wyruszyliśmy do ZOO.
Byliśmy podekscytowani. Szliśmy parami. Pani nauczyciel poszła z nami podziwiać lwa. Wtedy się zaczęło. PO drodze zobaczyłam papugę, która powtarzała każde moje słowo. Stanęłam przy niej. I zaczęłam się z nią przedrzeźniać. Bardzo mnie to śmieszyło. Już miałam wrócić do grupy gdy zobaczyłam, że nikogo tu nie ma.
Czułam jakby ziemia zadrżała. Postanowiłam popytać przypadkowych ludzi czy może nie widzieli mojej grupy albo czy nie wiedzą gdzie są lwy. Wtedy ktoś wskazał mi drogę do miejsca gdzie znajdowały się lwy. Szybko tam pobiegłam, ale nie spotkałam tu nikogo. Wtedy sięgnęłam do kieszonki po komórkę. Niestety nie było zasięgu. Szybko zaczęłam chodzić i go szukać. W końcu udało mi się. zadzwoniłam do mojej koleżanki Ani, która powiedziałam mi, że wszyscy mnie szukają. Ustaliłyśmy, że spotkamy się przy wejściu. Po niedługim czasie wróciłam do moich przyjaciół. Po tym wróciliśmy do swoich domów.
Wspominam tę historię z uśmiechem. Nigdy jej nie zapomnę.