to tak wiemy ze woda jest z nami juz od poczatku, od poczatku istnienia planety, no moze nie samego poczatku, ale jest z nami :D obieg wody wyglada tak: mamy wode i lodowce ( czyli lod) no i to wszystko paruje i leci do gory do chmur a potem znowu spada na dol w postaci deszczu. To wyglada tak ogolnie ;) ale wystepuja tutaj rozne procesy, proces w ktorym stan ciekly wody przechodzi w gazowy nazywa sie parowaniem, proces w ktorym stan staly wody ( lod, lodowce itp.) przechodzi w stan gazowy to sublimacja, czyli parowanie z ominieciem fazy cieklej. Oznacza to ze parowanie zalezne jest nie tylko od temperatury, bo popatrz jak ogrzewamy lod, to on topnieje i zmienia sie w wode, a woda pozniej w gaz ( pominiecie fazy cieklej czyli lod->para wodna to proces sublimacji, a odwrotny para-> lod nazywany resublimacja), ale takze od cisnienia co moze swiadczyc przejscie stanu stalego w gazowy. Jak wyglada sam obieg? To proste, woda na Ziemii paruje, w zwiazku z tym ze para wodna ma mniejsza gestosc niz powietrze, to leci w gore, bo dziala na nia pionowa skierowana ku gorze sila wyporu nazywana sila Archimedesa :). To jak leci nam te powietrze do gory do chmur, to pewnie ma swoja temperature, no jak dostanie sie do chmur to co sie dzieje? No ochladza, co powoduje ze powstaja krople a one sa juz ciezsze od powietrza ( gestrze) i pod wplywem dzialajacej w dol sile grawitacji ( ktora wykazal Newton o ile sie nie myle :) ) woda ta spada w dol no i tak w kolko, zas znowu lodowce paruja poniewaz cisnienie na Ziemii jest zmienne wraz z wysokoscia no i im wyzej tym mniejsze cisnienie, a to powoduje parowanie lodowcow, czyli sublimacje, znow ta para wodna czyli nasz gaz ma pewna swoja temperature, ktora jest wieksza niz ta w chmurach i znowu jest oziebienie tej pary, co powoduje przejscie w stan ciekly i woda spada w dol. Oczywiscie to nie wszystko. Takze rosliny moga tworzyc parowanie wody. Woda paruje z roslin ( lądowych), taki proces nazywa sie transpiracja. nasza ziemia, ląd tez wchlania wode, oczywiscie musi ona gdzies byc zmagazynowana, wiec jakims cudem jakas czesc tej napadanej wody splywa do rzek, jezior czy tez morza. Proces takiego "splywu" nazywa sie infiltracja. Natomiast parowanie jezior, rzek, czy mórz nazywa sie inaczej ewaporacją. Procesem odwrotnym do sublimacji ( czyli parowania bez fazy cieklej czyli stan staly --> gaz) nazywa sie resublimacja i tez mozna zaliczyc ten proces do obiegu wody w przyrodzie, a jak? Zapewne juz widziales/as to zjawisko, gdy para wodna zamienia sie w lod. Najlepszym przykladem jest wlasnie powstajacy na szybie szron. Jak temperatura szronu sie zwiekszy ( jak dostawimy cos cieplego) to szron zniknie zmieniajac sie w ciecz ( spadajace krople). Dziekuje za uwage, mysle ze wszystko jest jasne, no i wybacz ze tak duzo napisalem :D w razie pytan pisz ;) pozdro Pepe P.S. Kazda substancja ( czy to szyba, twoj kubek od herbaty, klawiatura itp.) ma swoja wlasna temperature, gdyby jednak cialo ( substancja) nie miala wlasnej temperatury, to rozlecialoby sie, nie mogloby byc, bo niewystepowalyby miedzy czasteczkami oddzialywania, zgodnie z 3 zasada termodynamiki, wykazal ja pewien pan Nerst.
to tak wiemy ze woda jest z nami juz od poczatku, od poczatku istnienia planety, no moze nie samego poczatku, ale jest z nami :D obieg wody wyglada tak: mamy wode i lodowce ( czyli lod) no i to wszystko paruje i leci do gory do chmur a potem znowu spada na dol w postaci deszczu. To wyglada tak ogolnie ;) ale wystepuja tutaj rozne procesy, proces w ktorym stan ciekly wody przechodzi w gazowy nazywa sie parowaniem, proces w ktorym stan staly wody ( lod, lodowce itp.) przechodzi w stan gazowy to sublimacja, czyli parowanie z ominieciem fazy cieklej. Oznacza to ze parowanie zalezne jest nie tylko od temperatury, bo popatrz jak ogrzewamy lod, to on topnieje i zmienia sie w wode, a woda pozniej w gaz ( pominiecie fazy cieklej czyli lod->para wodna to proces sublimacji, a odwrotny para-> lod nazywany resublimacja), ale takze od cisnienia co moze swiadczyc przejscie stanu stalego w gazowy. Jak wyglada sam obieg? To proste, woda na Ziemii paruje, w zwiazku z tym ze para wodna ma mniejsza gestosc niz powietrze, to leci w gore, bo dziala na nia pionowa skierowana ku gorze sila wyporu nazywana sila Archimedesa :). To jak leci nam te powietrze do gory do chmur, to pewnie ma swoja temperature, no jak dostanie sie do chmur to co sie dzieje? No ochladza, co powoduje ze powstaja krople a one sa juz ciezsze od powietrza ( gestrze) i pod wplywem dzialajacej w dol sile grawitacji ( ktora wykazal Newton o ile sie nie myle :) ) woda ta spada w dol no i tak w kolko, zas znowu lodowce paruja poniewaz cisnienie na Ziemii jest zmienne wraz z wysokoscia no i im wyzej tym mniejsze cisnienie, a to powoduje parowanie lodowcow, czyli sublimacje, znow ta para wodna czyli nasz gaz ma pewna swoja temperature, ktora jest wieksza niz ta w chmurach i znowu jest oziebienie tej pary, co powoduje przejscie w stan ciekly i woda spada w dol. Oczywiscie to nie wszystko. Takze rosliny moga tworzyc parowanie wody. Woda paruje z roslin ( lądowych), taki proces nazywa sie transpiracja. nasza ziemia, ląd tez wchlania wode, oczywiscie musi ona gdzies byc zmagazynowana, wiec jakims cudem jakas czesc tej napadanej wody splywa do rzek, jezior czy tez morza. Proces takiego "splywu" nazywa sie infiltracja. Natomiast parowanie jezior, rzek, czy mórz nazywa sie inaczej ewaporacją. Procesem odwrotnym do sublimacji ( czyli parowania bez fazy cieklej czyli stan staly --> gaz) nazywa sie resublimacja i tez mozna zaliczyc ten proces do obiegu wody w przyrodzie, a jak? Zapewne juz widziales/as to zjawisko, gdy para wodna zamienia sie w lod. Najlepszym przykladem jest wlasnie powstajacy na szybie szron. Jak temperatura szronu sie zwiekszy ( jak dostawimy cos cieplego) to szron zniknie zmieniajac sie w ciecz ( spadajace krople). Dziekuje za uwage, mysle ze wszystko jest jasne, no i wybacz ze tak duzo napisalem :D w razie pytan pisz ;)
pozdro
Pepe
P.S. Kazda substancja ( czy to szyba, twoj kubek od herbaty, klawiatura itp.) ma swoja wlasna temperature, gdyby jednak cialo ( substancja) nie miala wlasnej temperatury, to rozlecialoby sie, nie mogloby byc, bo niewystepowalyby miedzy czasteczkami oddzialywania, zgodnie z 3 zasada termodynamiki, wykazal ja pewien pan Nerst.