Nazwa małej greckiej wioski Maraton przeszła w niezmienionej formie do wszystkich języków świata, stając się określeniem konkurencji biegowej, która od połowy XX wieku zawładnęła całym globem! Gdy w 490 roku przed naszą erą pod Maratonem na drodze 20 000 żołnierzy perskich, którzy wylądowali na Peloponezie z zamiarem zdobycia Aten, stanęła ledwie 10-tysięczna armia greckich obrońców, ich los wydawał się przesądzony. Jednak męstwo i poświęcenie Greków oraz mądrość ich dowódcy – Miltiadesa, wzięła górę nad przeważającymi siłami wroga! Po bitwie, do szykujących się do obrony Ateńczyków dotarł biegiem posłaniec o imieniu Fejdippides, który z okrzykiem na ustach „Cieszcie się – zwyciężyliśmy!”, upadł na posadzkę agory i umarł z wycieńczenia. 35 kilometrów biegu w pełnym rynsztunku, po wyczerpującej walce z Persami, było już ponad siły dzielnego hoplity. To był nadludzki wysiłek.
Legenda jak to legenda, zawiera fakty, ale ma też elementy wymyślone i dodane w latach późniejszych. Dość, że poznał ją profesor Michael Brĕal, i to on napisał do swego przyjaciela, barona Pierre de Coubertina, by przypomnieć ją światu, wprowadzając bieg maratoński do programu I Nowożytnych Igrzysk Olimpijskich, organizowanych przez niego w Atenach. I tak to się zaczęło.
Trasa pierwszego biegu maratońskiego mogła prowadzić tylko z Maratonu do Aten, choć jej przebieg w stosunku do tej, którą pokonał Fejdippides trochę zmieniono, by ułatwić maratończykom pokonanie trudnego podbiegu. Za to jej długość wydłużono aż do 40 km. 10 kwietnia 1896 roku szlakiem Fejdippidesa wyruszyło 25 maratończyków. Prowadzenie zmieniało się wielokrotnie, gdyż nieprzygotowani zawodnicy przecenili swoje siły i wycieńczeni nie byli w stanie kontynuować biegu. Dopiero na ostatnich kilometrach na prowadzeniu pojawił się ubogi wiejski woziwoda, Spiridon Louis, i to on, w asyście synów króla Grecji, jako pierwszy przebiegł linię mety. Za swój wyczyn uhonorowany został przez rodaków jak bohater narodowy. W 1963 roku, na fali ponownego zainteresowania maratonem, wystawiono mu w Grecji pomnik.
Nazwa małej greckiej wioski Maraton przeszła w niezmienionej formie do wszystkich języków świata, stając się określeniem konkurencji biegowej, która od połowy XX wieku zawładnęła całym globem! Gdy w 490 roku przed naszą erą pod Maratonem na drodze 20 000 żołnierzy perskich, którzy wylądowali na Peloponezie z zamiarem zdobycia Aten, stanęła ledwie 10-tysięczna armia greckich obrońców, ich los wydawał się przesądzony. Jednak męstwo i poświęcenie Greków oraz mądrość ich dowódcy – Miltiadesa, wzięła górę nad przeważającymi siłami wroga! Po bitwie, do szykujących się do obrony Ateńczyków dotarł biegiem posłaniec o imieniu Fejdippides, który z okrzykiem na ustach „Cieszcie się – zwyciężyliśmy!”, upadł na posadzkę agory i umarł z wycieńczenia. 35 kilometrów biegu w pełnym rynsztunku, po wyczerpującej walce z Persami, było już ponad siły dzielnego hoplity. To był nadludzki wysiłek.
Legenda jak to legenda, zawiera fakty, ale ma też elementy wymyślone i dodane w latach późniejszych. Dość, że poznał ją profesor Michael Brĕal, i to on napisał do swego przyjaciela, barona Pierre de Coubertina, by przypomnieć ją światu, wprowadzając bieg maratoński do programu I Nowożytnych Igrzysk Olimpijskich, organizowanych przez niego w Atenach. I tak to się zaczęło.
Trasa pierwszego biegu maratońskiego mogła prowadzić tylko z Maratonu do Aten, choć jej przebieg w stosunku do tej, którą pokonał Fejdippides trochę zmieniono, by ułatwić maratończykom pokonanie trudnego podbiegu. Za to jej długość wydłużono aż do 40 km. 10 kwietnia 1896 roku szlakiem Fejdippidesa wyruszyło 25 maratończyków. Prowadzenie zmieniało się wielokrotnie, gdyż nieprzygotowani zawodnicy przecenili swoje siły i wycieńczeni nie byli w stanie kontynuować biegu. Dopiero na ostatnich kilometrach na prowadzeniu pojawił się ubogi wiejski woziwoda, Spiridon Louis, i to on, w asyście synów króla Grecji, jako pierwszy przebiegł linię mety. Za swój wyczyn uhonorowany został przez rodaków jak bohater narodowy. W 1963 roku, na fali ponownego zainteresowania maratonem, wystawiono mu w Grecji pomnik.