Któregoś dnia, pani Cisowska, mama tej gromadki, rozdała wszystkim logy. Adaś, ponieważ był najstarszy, dostał największą porcję. Jednakże niedługo się nimi cieszył. Kiedy po rozmowie telefonicznej z kolegą, wrócił, aby dokończyć deser, jego lodów już nie był. Adam "troszkę" się zdenerwował. Chcąc poznać "złoczyńcę", napełnił miskę wodą i postawił ją w ciemnym pokoju. Następnie rozkazał wejść wszystkim do owego pomieszczenia i zanurzyć obie ręce w wodzie. Wytłumaczył dzieciom, to sposób, który niezawodnie odkryje tę małpę, co zjadła lody. Gdy rodzeństwo posłusznie wróciło i pokazało ręce, chłopiec je dokładnie obejrzał. Zauważył, że jego brat Jaś ma suche dłonie. Głośno oświadczył, że to on zjadł jego porcję. Mały Cisowski przyznał się do "zbrodni". Adaś miał ochotę sprawić mu lanie, ale machnął na to ręką.
Pewnego chłodnego dnia w liceum imienia Lindiego nastapiły wydarzenia, których żadni uczniowie się nie spodziewali.
Czworo ósmoklasistów postanowiła odnaleźć Sposób na kazego z nauczycieli. Sposób, dzieki któemu nie musieliby się uczyć, zachowując przy tym dobre oceny. W tej sprawie postanowili zwrócić się o pomoc do starszych uczniów. Po kilku rozmowach odesłani zostali do Juliusza Lepkiego, zwanego Szekspirem. Chłopcy trafili akurat na próbę przedstawienia, w którym grał główną rolę. Gdy koledzy z bliżyli się do niego, ten wziął ich za satystów i nie dając im dojść do słowa, odesłał do szatni razem z kostiumami. Po powrocie odziani byli nadzwyczaj skromnie, bo w same majtki, a skórę pomalowaną mieli w kolorze jasnego brązu. Szekspir od razu poinformował, co i kiedy mają robić. Finałową sceną miało być związanie go i wyniesienie za kulisy. W czasie próby, gdy nadszedł ten moment, chłopcy uczynili to co im kazał. Jednak nie wyniesli go za kulisy, a do wędzarni znajdującej się na terenie szkoły. Tam poprosili go o pomoc odnośnie Sposobu. Gdy Szekspir odmówił, chcieli urzyć tortur, jednak w tym czasie pojawiłą się woźna Wędzikowska, która wystraszona natychmiast udała się po dyrektora.
Historia ta skończyłą się szczęśliwie dla chłopców, ponieważ udało im się wytłumaczyć dyrektorowi iż była to część przedstaienia.
Któregoś dnia, pani Cisowska, mama tej gromadki, rozdała wszystkim logy. Adaś, ponieważ był najstarszy, dostał największą porcję. Jednakże niedługo się nimi cieszył. Kiedy po rozmowie telefonicznej z kolegą, wrócił, aby dokończyć deser, jego lodów już nie był. Adam "troszkę" się zdenerwował. Chcąc poznać "złoczyńcę", napełnił miskę wodą i postawił ją w ciemnym pokoju. Następnie rozkazał wejść wszystkim do owego pomieszczenia i zanurzyć obie ręce w wodzie. Wytłumaczył dzieciom, to sposób, który niezawodnie odkryje tę małpę, co zjadła lody. Gdy rodzeństwo posłusznie wróciło i pokazało ręce, chłopiec je dokładnie obejrzał. Zauważył, że jego brat Jaś ma suche dłonie. Głośno oświadczył, że to on zjadł jego porcję. Mały Cisowski przyznał się do "zbrodni". Adaś miał ochotę sprawić mu lanie, ale machnął na to ręką.
Pewnego chłodnego dnia w liceum imienia Lindiego nastapiły wydarzenia, których żadni uczniowie się nie spodziewali.
Czworo ósmoklasistów postanowiła odnaleźć Sposób na kazego z nauczycieli. Sposób, dzieki któemu nie musieliby się uczyć, zachowując przy tym dobre oceny. W tej sprawie postanowili zwrócić się o pomoc do starszych uczniów. Po kilku rozmowach odesłani zostali do Juliusza Lepkiego, zwanego Szekspirem. Chłopcy trafili akurat na próbę przedstawienia, w którym grał główną rolę. Gdy koledzy z bliżyli się do niego, ten wziął ich za satystów i nie dając im dojść do słowa, odesłał do szatni razem z kostiumami. Po powrocie odziani byli nadzwyczaj skromnie, bo w same majtki, a skórę pomalowaną mieli w kolorze jasnego brązu. Szekspir od razu poinformował, co i kiedy mają robić. Finałową sceną miało być związanie go i wyniesienie za kulisy. W czasie próby, gdy nadszedł ten moment, chłopcy uczynili to co im kazał. Jednak nie wyniesli go za kulisy, a do wędzarni znajdującej się na terenie szkoły. Tam poprosili go o pomoc odnośnie Sposobu. Gdy Szekspir odmówił, chcieli urzyć tortur, jednak w tym czasie pojawiłą się woźna Wędzikowska, która wystraszona natychmiast udała się po dyrektora.
Historia ta skończyłą się szczęśliwie dla chłopców, ponieważ udało im się wytłumaczyć dyrektorowi iż była to część przedstaienia.
Mam nadzieję, że pomogłam:)