Adam Cisowski to bohater książki Kornela Makuszyńskiego pt.: Szatan z siódmej klasy. Był to chłopiec bystry, dobrze wychowany oraz nieprzeciętnie inteligentny. Potrafił rozwiązywać trudne zagadki.
Swój spryt wykorzystywał w wielu sytuacjach. Okazało się nawet, że dzięki bystrości umysłu może osiągać lepsze wyniki w nauce. Adam odgadł system, według którego, w każdy czwartek, profesor Gąsowski (wielbiciel Napoleona) odpytywał uczniów na lekcji historii.Nauczyciel traktował klasę Adama, jako wzorową, zawsze świetnie przygotowaną do lekcji. W klasie siódmej znajdowała się spora grupa chłopców lecz nie wszyscy byli błyskotliwi. Inni nauczyciele ze zdziwieniem przyjmowali fakt, że akurat historia jest ulubionym przedmiotem całej klasy. Zatem siódmoklasiści byli ulubieńcami profesora Gąsowskiego.
Niestety, w pewien czwartek okazało się, że zapytani przez profesora chłopcy, są zupełnie nieprzygotowani. Wywołał do odpowiedzi dwa nazwiska: Kaczanowskiego i Ostrowickiego, którzy nie potrafili ułożyć ani jednego poprawnego zdania nawet na temat kampanii napoleońskich - ulubionego tematu nauczyciela. Profesor był zawiedziony i oburzony postawą uczniów, których tak bardzo lubił.
Wtedy z pierwszej ławki odezwał się Adam Cisowski: był to nieforemny chłopak, nieco pękaty, z rozmierzwioną czupryną; sądząc po jego budowie musiał być sprężysty i silny. Spojrzenie miał śmiałe i dziwnie przenikliwe. W tej chwili był blady i wzruszony. Przemawiał głosem miękkim i melodyjnym. Oświadczył nauczycielowi, że musiała nastąpić pomyłka. Powiedział, że prawdopodobnie kartki notesu profesora skleiły się. Profesor sprawdził i okazało się, że Adam ma rację. Notatnik nie został otwarty na tej stronie, na której powinien i nauczyciel zapytał nie tych uczniów, których powinien. Adam przyznał przed profesorem, że to on jest winien wszystkiemu co się stało. Metoda, którą opracował profesor została przez Adama zdemaskowana: Prawie każdy z panów profesorów ma jakiś swój sposób i porządek egzaminowania. Pan profesor egzaminuje każdego razu trzech, a tych trzech wybiera z notesu wedle niezmiennego porządku. Najpierw pierwszego z kolei, dziesiątego i dwudziestego, następnym razem drugiego, jedenastego i dwudziestego pierwszego i tak dalej. Ponieważ jest nas równo trzydziestu, a każdy w notesie pana profesora ma swój numer, więc łatwo było obliczyć, kto i kiedy będzie pytany.
Okazało się, że klasa już od dłuższego czasu dostosowuje się do systemu profesora i dlatego osiąga tak dobre wyniki w nauce. Profesor był zaskoczony ale nie pogniewał się na sprytnego siódmoklasistę. Docenił jego inteligencję i bardzo polubił chłopca. Zapowiedział jednak całej klasie, że nie będą od tej pory znali dnia ani godziny, kiedy zacznie się prawdziwe odpytywanie. Adam chciał udowodnić, że odkrycie metody profesora nie było przypadkiem. Nauczyciel poddał go próbie. Napisał na karteczce nazwiska uczniów, których postanowił zapytać w sobotę. Adam miał zrobić to samo, jeżeli nie odgadłby jego los byłby marny. Wpisał więc tych samych uczniów, których profesor zapytał na felernej lekcji historii: Kaczanowskiego, Ostrowickiego i Wnuka.
Nauczyciel był zdumiony lotnością umysłu chłopca, gdyż wpisał dokładnie te same nazwiska. Znowu nazwał swojego ucznia szatanem. Adam przyznał przed profesorem, że: najprostsze zagadnienia są najtrudniejsze do rozwikłania. Przywykliśmy szukać daleko na widnokręgu tego, co leży u naszych stóp. Klasa obiecała, że nadrobi zaległości i od tej pory zawsze będzie przygotowana do zajęć.
Profesor Gąsowski przekonał się jednak, że Adam jest porządnym chłopcem. Polubił go, chociaż przez własne roztargnienie, bez przerwy mylił jego imię. Zaprosił go do siebie do domu i poznał ze swoją siostrzenicą Wandą, która miała najpiękniejsze fiołkowe oczy. Później zabrał go na wakacje do Bejgoły - majątku brata profesora, gdzie Adam rozwiązywał inne, znacznie trudniejsze zagadki, związane z tajemniczym listem, kradzieżą drzwi, intrygującym napisem i skarbem ukrytym w sekretnym miejscu.
Adam Cisowski to bohater książki Kornela Makuszyńskiego pt.: Szatan z siódmej klasy. Był to chłopiec bystry, dobrze wychowany oraz nieprzeciętnie inteligentny. Potrafił rozwiązywać trudne zagadki.
Swój spryt wykorzystywał w wielu sytuacjach. Okazało się nawet, że dzięki bystrości umysłu może osiągać lepsze wyniki w nauce. Adam odgadł system, według którego, w każdy czwartek, profesor Gąsowski (wielbiciel Napoleona) odpytywał uczniów na lekcji historii.Nauczyciel traktował klasę Adama, jako wzorową, zawsze świetnie przygotowaną do lekcji. W klasie siódmej znajdowała się spora grupa chłopców lecz nie wszyscy byli błyskotliwi. Inni nauczyciele ze zdziwieniem przyjmowali fakt, że akurat historia jest ulubionym przedmiotem całej klasy. Zatem siódmoklasiści byli ulubieńcami profesora Gąsowskiego.
Niestety, w pewien czwartek okazało się, że zapytani przez profesora chłopcy, są zupełnie nieprzygotowani. Wywołał do odpowiedzi dwa nazwiska: Kaczanowskiego i Ostrowickiego, którzy nie potrafili ułożyć ani jednego poprawnego zdania nawet na temat kampanii napoleońskich - ulubionego tematu nauczyciela. Profesor był zawiedziony i oburzony postawą uczniów, których tak bardzo lubił.
Wtedy z pierwszej ławki odezwał się Adam Cisowski: był to nieforemny chłopak, nieco pękaty, z rozmierzwioną czupryną; sądząc po jego budowie musiał być sprężysty i silny. Spojrzenie miał śmiałe i dziwnie przenikliwe. W tej chwili był blady i wzruszony. Przemawiał głosem miękkim i melodyjnym. Oświadczył nauczycielowi, że musiała nastąpić pomyłka. Powiedział, że prawdopodobnie kartki notesu profesora skleiły się. Profesor sprawdził i okazało się, że Adam ma rację. Notatnik nie został otwarty na tej stronie, na której powinien i nauczyciel zapytał nie tych uczniów, których powinien. Adam przyznał przed profesorem, że to on jest winien wszystkiemu co się stało. Metoda, którą opracował profesor została przez Adama zdemaskowana: Prawie każdy z panów profesorów ma jakiś swój sposób i porządek egzaminowania. Pan profesor egzaminuje każdego razu trzech, a tych trzech wybiera z notesu wedle niezmiennego porządku. Najpierw pierwszego z kolei, dziesiątego i dwudziestego, następnym razem drugiego, jedenastego i dwudziestego pierwszego i tak dalej. Ponieważ jest nas równo trzydziestu, a każdy w notesie pana profesora ma swój numer, więc łatwo było obliczyć, kto i kiedy będzie pytany.
Okazało się, że klasa już od dłuższego czasu dostosowuje się do systemu profesora i dlatego osiąga tak dobre wyniki w nauce. Profesor był zaskoczony ale nie pogniewał się na sprytnego siódmoklasistę. Docenił jego inteligencję i bardzo polubił chłopca. Zapowiedział jednak całej klasie, że nie będą od tej pory znali dnia ani godziny, kiedy zacznie się prawdziwe odpytywanie. Adam chciał udowodnić, że odkrycie metody profesora nie było przypadkiem. Nauczyciel poddał go próbie. Napisał na karteczce nazwiska uczniów, których postanowił zapytać w sobotę. Adam miał zrobić to samo, jeżeli nie odgadłby jego los byłby marny. Wpisał więc tych samych uczniów, których profesor zapytał na felernej lekcji historii: Kaczanowskiego, Ostrowickiego i Wnuka.
Nauczyciel był zdumiony lotnością umysłu chłopca, gdyż wpisał dokładnie te same nazwiska. Znowu nazwał swojego ucznia szatanem. Adam przyznał przed profesorem, że: najprostsze zagadnienia są najtrudniejsze do rozwikłania. Przywykliśmy szukać daleko na widnokręgu tego, co leży u naszych stóp. Klasa obiecała, że nadrobi zaległości i od tej pory zawsze będzie przygotowana do zajęć.
Profesor Gąsowski przekonał się jednak, że Adam jest porządnym chłopcem. Polubił go, chociaż przez własne roztargnienie, bez przerwy mylił jego imię. Zaprosił go do siebie do domu i poznał ze swoją siostrzenicą Wandą, która miała najpiękniejsze fiołkowe oczy. Później zabrał go na wakacje do Bejgoły - majątku brata profesora, gdzie Adam rozwiązywał inne, znacznie trudniejsze zagadki, związane z tajemniczym listem, kradzieżą drzwi, intrygującym napisem i skarbem ukrytym w sekretnym miejscu.