Czułam się samotna nie mogąc zwierzać się ze swoich sekretów komuś, kto ich nigdy nie ujawni. Pomyślałam, że jedynie zwierzątko spełni to wymaganie. W ten oto sposób stałam się właścicielką szczurka.
Właścicielką, to za dużo powiedziane. Raczej mamą. Gdy go kupiłam, był strasznie nieporadny, a jednocześnie słodziutki. Ten jego ogonek, którym tak się wszyscy brzydzą, jest całkiem przyjemny w dotyku. Początki były trudne. Gdy tylko wyciągałam rękę ON (bo wtedy jeszcze go nie nazwałam) uciekał gdzie pieprz rośnie. Gdy patrzyłam z ukrycia, wychodził, czujnie rozglądał się wokoło i zaczynał swoją toaletę. Widok myjącego się szczurka był fascynujący. Wiem, że to trochę nieelegancko tak podglądać, ale nie mogłam się oprzeć! Następnie, moje zwierzę przystąpiło do pałaszowania przygotowanego pokarmu. Wtedy nie wiedziałam jeszcze co lubi najbardziej.
Teraz opowiem o tym jak się wabi. Długo myślałam, ale że jestem fanką serialu "Świat wg. Kiepskich" postanowiłam nadać mu imię "KANALIA" jak to babka Kiepska wyrażała się o swoim synu.
Po pewnym czasie Kanalia przyzwyczaił sie do mnie (bo to był samiec). Brałam go na ręce, uwielbiał biegać w kółko pod moim sweterkiem. Pewnego dnia postanowiłam wypuścić go z klatki, aby pobiegał po całym pokoju. Najpierw jednak zabezpieczyłam z pomocą ojca wszelkie miejsca, gdzie mogłby się schować (np. za meblościanką). Musielibyście widzieć Kanalię, jak mu się podobało! Skakał, biegał, wariował! Gdy się zmęczył, sam podszedł do klatki, w końcu to jego dom, i patrzył na mnie jakby prosząc aby go wpuścić. Oczywiście włożyłam go do klatki, a on po krótkiej kąpieli, zmęczony zasnął. Muszę wam powiedzieć, że szczurki bardzo często się myją. Znacznie częściej niż ludzie. Od tego czasu, gdy Kanalia chce pobiegać, podchodzi do drzwiczek klatki, a gdy jest zmęczony wraca sam. Nadal lubi biegać po mnie i chodzi za mną jak piesek. Nawet reaguje na swoje imię!
Nigdy nie pomyślałabym, że moim najlepszym przyjacielem zostanie szczur.
Ta historia stała się dość niedawno. Mój pies Tobi miał 12lat. Pewnego ranka zauważyłam, że dzieje się z nim coś niedobrego, mianowicie chodził bardzo wolno i ociężale, tak jaby coś go bolało lub gnębiło. Chciałam mu pomóc bo kiedy on smucił się ja również nie czułam się komfortowo, jednak musiałam wyjść do szkoły, a tam czas mijał mi wolno, cały czas myślałam o Tobim
Po powrocie czekała na mnie hiobowa wieść. Moje ukochane zwierze zmarło! Moje życie legło w gruzach, nie wiedziałam co mam robić, gdzie się podziać, byłam zszokowana i poddenerwowana. To takie straszne, moje życie od samego początku było z nim związane wtedy zastanawiałam się dlaczego tak się stało. Pierwszy tydzień po jego odejściu był najgorszy, nie potrafiłam się ztym pogodzić. jednak jak to mówią" nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" w moim przypadku, też tak było! Mama zgodziła się na kolejne zwierze, jednak moja miłośc do psów nie pozwalała mi wybrać innego zwierzęcia niz one, dlatego poprosiłam rodziców o yorka. NAzwałam go imieniem Kuba to najsłodsze zwierze jakie tylko widziałam! Kubuś pomógł mi zapomnieć o drastycznych wydarzeniach związanych z Tobim. Ponadto odzyskałam dawną chęć życia.
TA przygoda może mimo tego, że przykra wiele mniie nauczyła przede wszystkim, aby nie załamywać się na rzadnym życiowym zakręcie.
JA I MOJE ZWIERZĘ
Czułam się samotna nie mogąc zwierzać się ze swoich sekretów komuś, kto ich nigdy nie ujawni. Pomyślałam, że jedynie zwierzątko spełni to wymaganie. W ten oto sposób stałam się właścicielką szczurka.
Właścicielką, to za dużo powiedziane. Raczej mamą. Gdy go kupiłam, był strasznie nieporadny, a jednocześnie słodziutki. Ten jego ogonek, którym tak się wszyscy brzydzą, jest całkiem przyjemny w dotyku. Początki były trudne. Gdy tylko wyciągałam rękę ON (bo wtedy jeszcze go nie nazwałam) uciekał gdzie pieprz rośnie. Gdy patrzyłam z ukrycia, wychodził, czujnie rozglądał się wokoło i zaczynał swoją toaletę. Widok myjącego się szczurka był fascynujący. Wiem, że to trochę nieelegancko tak podglądać, ale nie mogłam się oprzeć! Następnie, moje zwierzę przystąpiło do pałaszowania przygotowanego pokarmu. Wtedy nie wiedziałam jeszcze co lubi najbardziej.
Teraz opowiem o tym jak się wabi. Długo myślałam, ale że jestem fanką serialu "Świat wg. Kiepskich" postanowiłam nadać mu imię "KANALIA" jak to babka Kiepska wyrażała się o swoim synu.
Po pewnym czasie Kanalia przyzwyczaił sie do mnie (bo to był samiec). Brałam go na ręce, uwielbiał biegać w kółko pod moim sweterkiem. Pewnego dnia postanowiłam wypuścić go z klatki, aby pobiegał po całym pokoju. Najpierw jednak zabezpieczyłam z pomocą ojca wszelkie miejsca, gdzie mogłby się schować (np. za meblościanką). Musielibyście widzieć Kanalię, jak mu się podobało! Skakał, biegał, wariował! Gdy się zmęczył, sam podszedł do klatki, w końcu to jego dom, i patrzył na mnie jakby prosząc aby go wpuścić. Oczywiście włożyłam go do klatki, a on po krótkiej kąpieli, zmęczony zasnął. Muszę wam powiedzieć, że szczurki bardzo często się myją. Znacznie częściej niż ludzie. Od tego czasu, gdy Kanalia chce pobiegać, podchodzi do drzwiczek klatki, a gdy jest zmęczony wraca sam. Nadal lubi biegać po mnie i chodzi za mną jak piesek. Nawet reaguje na swoje imię!
Nigdy nie pomyślałabym, że moim najlepszym przyjacielem zostanie szczur.
Ta historia stała się dość niedawno. Mój pies Tobi miał 12lat. Pewnego ranka zauważyłam, że dzieje się z nim coś niedobrego, mianowicie chodził bardzo wolno i ociężale, tak jaby coś go bolało lub gnębiło. Chciałam mu pomóc bo kiedy on smucił się ja również nie czułam się komfortowo, jednak musiałam wyjść do szkoły, a tam czas mijał mi wolno, cały czas myślałam o Tobim
Po powrocie czekała na mnie hiobowa wieść. Moje ukochane zwierze zmarło! Moje życie legło w gruzach, nie wiedziałam co mam robić, gdzie się podziać, byłam zszokowana i poddenerwowana. To takie straszne, moje życie od samego początku było z nim związane wtedy zastanawiałam się dlaczego tak się stało. Pierwszy tydzień po jego odejściu był najgorszy, nie potrafiłam się ztym pogodzić. jednak jak to mówią" nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" w moim przypadku, też tak było! Mama zgodziła się na kolejne zwierze, jednak moja miłośc do psów nie pozwalała mi wybrać innego zwierzęcia niz one, dlatego poprosiłam rodziców o yorka. NAzwałam go imieniem Kuba to najsłodsze zwierze jakie tylko widziałam! Kubuś pomógł mi zapomnieć o drastycznych wydarzeniach związanych z Tobim. Ponadto odzyskałam dawną chęć życia.
TA przygoda może mimo tego, że przykra wiele mniie nauczyła przede wszystkim, aby nie załamywać się na rzadnym życiowym zakręcie.