Sam na cmentarzu Czy to naprawdę jej, A może to po prostu ducha? I nie może być całkowicie pewien, Ale czuję, że jest zawsze blisko.
Miała na sobie jej czarne suknia ślubna, I trzymał bukiet maków, Jej uśmiech był ponury, prawie grymas, Jej oczy ciemne jak najgłębsze morze Była ubrana w welon mgły zimą, To trzymał się jej jak całun, Przenika jego gospodarza jedwabnych Ona wydawała się unosić nad ziemią.
Zadzwoniłem do jej imię, ona spojrzała na mnie, Patrząc przez łzy Zagubieni w myślach melancholii, Najczarniejsza oczy puste spojrzenie Czy jej umysł wyszkolony na myśli nas, Czy tylko stracił w innym czasie? Może ona pozostaje w przeszłości, Przeszłość, która nie jest moje?
Gdybym mógł cofnąć stron Gdzie moje zaczęło się, Wracając do początku, Aby przerobić i zacząć od nowa, Potem chciałem napisać jej piosenka o miłości Aby pokazać jej, co dla mnie znaczyło, Chciałbym umieścić praw, wszystkie krzywdy, , Która przyniosła jej nieszczęścia.
W innym czasie innej epoki, Prawie poza granice pamięci, Tylko kosmyk, który pamiętam, Przelocie, co by było, Gdybym tylko nie straciła, Gdybym tylko wiedział, dlaczego odeszła, Wtedy mógłbym trzymać nas razem, Bezpieczne ze szponów śmierci.
Ale teraz, gdy patrzę w przyszłość, Widzę życia spędził sam, I nie więcej czasu będę trzymać ją, Ja tylko obijać się na cmentarz, aby opłakiwać I przysięgam, widzę ją, od czasu do czasu, Obsada w cieniu dusza, Ona nigdy nie wydaje się wiedzieć, kim jestem, I czuję, że zostawia się na zimno.
Więc jestem z powrotem w chwili, od chwili obecnej, Nagły dreszcz deja vu, Wydaje się, idę przez to wszystko jeszcze raz, Kopercie szeptem prawdy, Ale jak to możliwe, wydaje się tak realne, Ciało, krew, kości ... Alive! Mogę spróbować, czuję zapach, mogę dotknąć, czuję! Nie mogę być tym, który umarł!
pierszy wierszyk Strachów i straszydeł bez liku - Rozkudłana czarownica, Wilk, wyjący do księżyca, diabeł, rodem aż z Tasmanii, i Drakula z Transylwanii, wampir wielki jak kanapa, Wielka Stopa, Czarna Łapa, Wilkołaki z jednej paki, I skrzeczące ryboptaki, I paskudne trzy ropuchy, I ryczące wściekłe duchy, I straszydeł zastęp spory, I potwory, i upiory, I ziejące ogniem smoki Oraz inne obiboki.
Gdy tylko dzień zapadnie głuchy, Kawały sobie robią duchy. Zaczyna się wśród duchów ruch, Buch! Duch ducha w ucho. Buch! Duch ducha w brzuch. drugi wierszyk Potem duch duchowi mówi coś do słuchu W rodzaju: - Ty głupi duchu, Czego bijesz po uchu? - Ja? - mówi pierwszy duch Bez zmrużenia powiek - Skąd ja? Zwariowałeś? Może to jakiś człowiek??
Sam na cmentarzu
Czy to naprawdę jej,
A może to po prostu ducha?
I nie może być całkowicie pewien,
Ale czuję, że jest zawsze blisko.
Miała na sobie jej czarne suknia ślubna,
I trzymał bukiet maków,
Jej uśmiech był ponury, prawie grymas,
Jej oczy ciemne jak najgłębsze morze
Była ubrana w welon mgły zimą,
To trzymał się jej jak całun,
Przenika jego gospodarza jedwabnych
Ona wydawała się unosić nad ziemią.
Zadzwoniłem do jej imię, ona spojrzała na mnie,
Patrząc przez łzy
Zagubieni w myślach melancholii,
Najczarniejsza oczy puste spojrzenie
Czy jej umysł wyszkolony na myśli nas,
Czy tylko stracił w innym czasie?
Może ona pozostaje w przeszłości,
Przeszłość, która nie jest moje?
Gdybym mógł cofnąć stron
Gdzie moje zaczęło się,
Wracając do początku,
Aby przerobić i zacząć od nowa,
Potem chciałem napisać jej piosenka o miłości
Aby pokazać jej, co dla mnie znaczyło,
Chciałbym umieścić praw, wszystkie krzywdy,
, Która przyniosła jej nieszczęścia.
W innym czasie innej epoki,
Prawie poza granice pamięci,
Tylko kosmyk, który pamiętam,
Przelocie, co by było,
Gdybym tylko nie straciła,
Gdybym tylko wiedział, dlaczego odeszła,
Wtedy mógłbym trzymać nas razem,
Bezpieczne ze szponów śmierci.
Ale teraz, gdy patrzę w przyszłość,
Widzę życia spędził sam,
I nie więcej czasu będę trzymać ją,
Ja tylko obijać się na cmentarz, aby opłakiwać
I przysięgam, widzę ją, od czasu do czasu,
Obsada w cieniu dusza,
Ona nigdy nie wydaje się wiedzieć, kim jestem,
I czuję, że zostawia się na zimno.
Więc jestem z powrotem w chwili, od chwili obecnej,
Nagły dreszcz deja vu,
Wydaje się, idę przez to wszystko jeszcze raz,
Kopercie szeptem prawdy,
Ale jak to możliwe, wydaje się tak realne,
Ciało, krew, kości ... Alive!
Mogę spróbować, czuję zapach, mogę dotknąć, czuję!
Nie mogę być tym, który umarł!
pierszy wierszyk
Strachów i straszydeł bez liku -
Rozkudłana czarownica,
Wilk, wyjący do księżyca,
diabeł, rodem aż z Tasmanii,
i Drakula z Transylwanii,
wampir wielki jak kanapa,
Wielka Stopa, Czarna Łapa,
Wilkołaki z jednej paki,
I skrzeczące ryboptaki,
I paskudne trzy ropuchy,
I ryczące wściekłe duchy,
I straszydeł zastęp spory,
I potwory, i upiory,
I ziejące ogniem smoki
Oraz inne obiboki.
Gdy tylko dzień zapadnie głuchy,
Kawały sobie robią duchy.
Zaczyna się wśród duchów ruch,
Buch!
Duch ducha w ucho.
Buch!
Duch ducha w brzuch.
drugi wierszyk
Potem duch duchowi mówi coś do słuchu
W rodzaju:
- Ty głupi duchu,
Czego bijesz po uchu?
- Ja? - mówi pierwszy duch
Bez zmrużenia powiek -
Skąd ja?
Zwariowałeś?
Może to jakiś człowiek??
trzeciego wierszyka nieznam .