Witam, oto temat rozprawki. Czy uważasz, że wyprawa bohatera opowiadania E. Hemingway'a "Stary człowiek i morze" miała sens ? Proszę o szybką odpowiedź, mam to na jutro i proszę nie z neta.
agalinho
Santiago to główna postać książki Ernesta Hemingway'a pt. "Stary człowiek i morze". Starzec przeżył przygodę,która choć na pozór nie przyniosła rezultatów okazała się bardzo ważnym zdarzeniem w jego życiu.
Santiago był człowiekiem spokojnym, wesołym. Jak na swój wiek posiadał wielką siłę, którą wykorzystywał przy połowach ryb. Jednak przez ostatnie 85 dni nic nie udało mu się złowić. Jego najlepszy przyjaciel, chłopiec Manolin dostał zakaz pływania z rybakiem od rodziców. Miejscowa ludność mówiła, że stary ma pecha i że już nigdy nie uda mu się niczeo złowić. On jednak nie przejmował się ich rozmowami, ponieważ wszystkich miło traktował.
Bohater postanowił, że na połów ryb wybierze się tym razem daleko od lądu. Nie brał ze sobą jedzenia, ponieważ nie miał potrzeby głodu. Kiedy cały dzień płynął spokojnie od lądu myślał, że już nic nie uda mu się złowić. Jednak na jego wędkę złapała się ryba. Był to 4 metrowy merlin. Santiago bardzo się ucieszył, że wreszcia los się do niego uśmiechnął. Ryba jednak nie dawała za wygraną i przez kilka dni płynął z nią na haczyku. Po pewnym czasie udało mu się ją wyłowić.
Kiedy wydawało się, że cała historia skończy się szczęśliwie przy zranionej rybie zaczęło zbierać się sado rekinów. Rybak nie był w stanie wszystkich ich odgonić i niestety zjadły jego całą zdobycz. Rybak nie miał jednak poczucia zmarnowanego czasu, bo wykazał przed sobą jaki jest zdeterminowany i ile jeszcze ma siły.
Kiedy powrócił do domu wszyscy mieszkańcy nie mogli wyjść z podziwu z jaką rybą się zmagał. Choć został po niej tylko szkielet było to niezwykłe trofeum. Rybak zyskał uznanie u ludzi i wreszcie zakończyły się zaczepki skierowane w jego stronę.
Wyprawa Santiago miała sens, ponieważ dzięki niej został doceniony, nie był już uważany za człowieka pechowego. Czuł się szczęśliwy, że dokonał takiego czynu bez niczyjej pomocy.
Santiago był człowiekiem spokojnym, wesołym. Jak na swój wiek posiadał wielką siłę, którą wykorzystywał przy połowach ryb. Jednak przez ostatnie 85 dni nic nie udało mu się złowić. Jego najlepszy przyjaciel, chłopiec Manolin dostał zakaz pływania z rybakiem od rodziców. Miejscowa ludność mówiła, że stary ma pecha i że już nigdy nie uda mu się niczeo złowić. On jednak nie przejmował się ich rozmowami, ponieważ wszystkich miło traktował.
Bohater postanowił, że na połów ryb wybierze się tym razem daleko od lądu. Nie brał ze sobą jedzenia, ponieważ nie miał potrzeby głodu. Kiedy cały dzień płynął spokojnie od lądu myślał, że już nic nie uda mu się złowić. Jednak na jego wędkę złapała się ryba. Był to 4 metrowy merlin. Santiago bardzo się ucieszył, że wreszcia los się do niego uśmiechnął. Ryba jednak nie dawała za wygraną i przez kilka dni płynął z nią na haczyku. Po pewnym czasie udało mu się ją wyłowić.
Kiedy wydawało się, że cała historia skończy się szczęśliwie przy zranionej rybie zaczęło zbierać się sado rekinów. Rybak nie był w stanie wszystkich ich odgonić i niestety zjadły jego całą zdobycz. Rybak nie miał jednak poczucia zmarnowanego czasu, bo wykazał przed sobą jaki jest zdeterminowany i ile jeszcze ma siły.
Kiedy powrócił do domu wszyscy mieszkańcy nie mogli wyjść z podziwu z jaką rybą się zmagał. Choć został po niej tylko szkielet było to niezwykłe trofeum. Rybak zyskał uznanie u ludzi i wreszcie zakończyły się zaczepki skierowane w jego stronę.
Wyprawa Santiago miała sens, ponieważ dzięki niej został doceniony, nie był już uważany za człowieka pechowego. Czuł się szczęśliwy, że dokonał takiego czynu bez niczyjej pomocy.
Pozdrawiam i proszę o naj ;)