Z powodu mieszkania na wsi jestem posiadaczka aż siedmiu wspaniale miauczących kotów. Za każdym razem, gdy przekroczę próg kotłowni gdzie jest także ich oddzielne pomieszczenie otaczają mnie i patrzą z dołu swoimi wielkimi oczami. Nalewam im mnóstwo mleczka i napełniam smakołykami wielką miskę.
Jednak pewnego, jesiennego dnia gdy szłam do moich malutkich skarbów usłyszałam dziwne skomlenia w bramie. Szybko pobiegłam i ujrzałam drobniutkie zawiniątko, które płakało. Był to filigranowy kotek, cały bury i bardzo wystraszony. Przytuliłam go i zaniosłam do domu. Dopiero w środku razem z babcią zobaczyłam, ze ma niewielki guzek koło prawego oczka. Miałyśmy dylemat czy chory przybysz to dobry pomysł. Przekonałam jednak babcie, że dołożę się z kieszonkowego i pojedziemy z nim do lekarza. Okazała się, że było to początkowe stadium, które jest uleczalne. Od tej pory został moim najlepszym przyjacielem. Nazwałam go 'Szczęściarz" i śpię z nim w łożeczku.
Z powodu mieszkania na wsi jestem posiadaczka aż siedmiu wspaniale miauczących kotów. Za każdym razem, gdy przekroczę próg kotłowni gdzie jest także ich oddzielne pomieszczenie otaczają mnie i patrzą z dołu swoimi wielkimi oczami. Nalewam im mnóstwo mleczka i napełniam smakołykami wielką miskę.
Jednak pewnego, jesiennego dnia gdy szłam do moich malutkich skarbów usłyszałam dziwne skomlenia w bramie. Szybko pobiegłam i ujrzałam drobniutkie zawiniątko, które płakało. Był to filigranowy kotek, cały bury i bardzo wystraszony. Przytuliłam go i zaniosłam do domu. Dopiero w środku razem z babcią zobaczyłam, ze ma niewielki guzek koło prawego oczka. Miałyśmy dylemat czy chory przybysz to dobry pomysł. Przekonałam jednak babcie, że dołożę się z kieszonkowego i pojedziemy z nim do lekarza. Okazała się, że było to początkowe stadium, które jest uleczalne. Od tej pory został moim najlepszym przyjacielem. Nazwałam go 'Szczęściarz" i śpię z nim w łożeczku.