Ułóż kilkizdaniowe opowiadanie używając wybranych (conajmniej pięciu) frazeologizmów: -rosnąć w oczach, -spocząć na laurach, - wziąć coś pod lupę -wychodzić z siebie -uciąć sobie drzemkę -iść w ślady kogoś - przystąpić do rzeczy -wszcząć alarm
poziomeczka210
Aniu , naprawdę rośniesz w oczach . Mateuszu , ostatnio zbytnio rozrabiasz , chyba muszę wziąć Cię pod lupę ! . Ależ babciu ja staram sie iść w ślady kogoś . Przystąpmy do rzeczy . Nie wolno uczestniczyć w bujkach !! ależ babciu ty zawsze musisz wcząsnąć alarm !!Już od półtorej godziny wychodzę z siebie! TO JA IDĘ UCIĄC SOBIE DRZEMKĘ .
0 votes Thanks 0
limonkowa
Dawno temu był sobie pewien człowiek. Gdy miał 10 lat chciał iśc w ślady swojego ojca- zostac stazakiem. Dużo jadł by byc silnym. rósł w oczach. Marzył by pewnego dnia wziął udział w poważnej misji ratunkowej i spocząc na laurach. Gdy był w odpowiednim wieku został strażakiem. Pojechał na misje ratunkową i jadąc uciął sobie drzemkę. Przyjaciele obudzili go. Uratowali kobietę z płonącego budynku.
0 votes Thanks 0
kooowal
Kiedy wróciłam ze szkoły zauważyła, że mama jest bardzo zdenerwowana. Nie wiedziałam co się stało. Zauważyłam, że rozmawia z kimś przez telefon. - Zaraz wyjdę z siebie - krzyknęła. Postanowiłam wziąć to po lupę, nie wiedziałam jak można wyjść z siebie. Wiedziałam, że tata w szufladzie trzyma szkoło powiększające. Może nie jest to do końca lupa, ale zawsze coś. Przystawiłam szkło do oka i podeszłam do mamy. Nie usłyszała mnie, więc mogłam spokojnie i dokładnie ją obejrzeć. Nic nie zauważyłam. - Kochanie, co Ty robisz? - zapytała. Chciałam wszcząć alarm i uciekać. Zostałam zdemaskowana. - Nie mogłam dopuścić to tego, żebyś wyszła z siebie - powiedziałam. - Moja mała córeczka rośnie jak na drożdżach, ale jeszcze wielu rzeczy nie rozumie - powiedziała uśmiechając się. Po rozwiązaniu tak trudnej sprawy spokojnie mogłam spocząć na laurach.
- Zaraz wyjdę z siebie - krzyknęła.
Postanowiłam wziąć to po lupę, nie wiedziałam jak można wyjść z siebie. Wiedziałam, że tata w szufladzie trzyma szkoło powiększające. Może nie jest to do końca lupa, ale zawsze coś.
Przystawiłam szkło do oka i podeszłam do mamy. Nie usłyszała mnie, więc mogłam spokojnie i dokładnie ją obejrzeć. Nic nie zauważyłam.
- Kochanie, co Ty robisz? - zapytała.
Chciałam wszcząć alarm i uciekać. Zostałam zdemaskowana.
- Nie mogłam dopuścić to tego, żebyś wyszła z siebie - powiedziałam.
- Moja mała córeczka rośnie jak na drożdżach, ale jeszcze wielu rzeczy nie rozumie - powiedziała uśmiechając się.
Po rozwiązaniu tak trudnej sprawy spokojnie mogłam spocząć na laurach.