"To za to wszystko co zabrano nam przez lata To dla tych miejsc, do których trzeba wracać Ja wiem, każdy ich cios nas wzbogaca Ich wiarą jest pieniądz, naszą honor i praca To kraj w kraju tonący w tonie wałów i stratach Na ziemi gdzie z Bogiem, przeplata się szatan I choć nie raz, los kazał nam w przepaść skakać"
W kontekście analizy tego fragmentu potrzebuje informacje o tym w jaki sposób Polska wykorzystywała górny Śląsk, ze względu na jego rozwinięty przemysł i liczne kopalnie, bo był bogatym rejonem, nie dając nic mu w zamian. Chodzi mi o konkretne przykłady działań :)
caerme
Wykorzystanie? Raczej różnica w mentalności. Aby zrozumieć Śląsk trzeba znać jego historię i to, że leżąc na terenach mocno przygranicznych ludzie tam mieszkający mieli mentalność mocno protestancką czyli ciężka i uczciwa praca, dom nawet jeśli ubogi to zadbany, pomoc sobie i innym. Rodzina bardzo mocno patriarchalna, gdzie ojciec czy mąż miewał bardzo często ostatnie zdanie. Silna wiara - różna bo i katolicy i protestanci. Znajomość dwóch lub trzech języków (polski, niemiecki i czeski oraz lingua latina tych terenów - gwara (tak ją nazwijmy) śląska).nie była niczym nadzwyczajnym. Niemieckie przywiązanie do porządku, dokładności i dbania o swoją małą ojczyznę miało i cały czas ma wpływ na życie Ślązaków od pokoleń. Przykładem: Niemcy fedrując węgiel zostawiali tzw. filary czyli miejsce, jak słupy podpierające miasta by się nie zapadały Polacy już nie. Z racji pogranicza Niemcy w czasie drugiej światowej traktowali Ślązaków jako gorszych Niemców, po wojnie Polacy - jako gorszych Polaków. Ci pierwsi wcielali ich do WH, ci drudzy - lubili do obozów. Jednak mimo wszystko lepiej było na Zachodzie to spora część ludności wyjechała lub została przesiedlona. Na ich miejsce przyjechali ci którzy szukali pracy a bardzo dobrze płatna praca w kopalniach była potężnym awansem zawodowym, o darmowym mieszkaniu i przywilejach nie mówiąc. Oznaczało to, że tylko niewielka część ludzi integrowała się z mieszkańcami co zostali i poniekąd traktowała ten teren jak wielki hotel robotniczy - skończą pracować, pójdą na emeryturę tam skąd przyszli. W efekcie jedno z najpiękniejszych secesyjnych miast - Bytom (Beuthen) to w zasadzie ruina, zaniedbane zniszczone kamienice... Te miejsca do których się wraca to ojczyzna i to raczej w rozumieniu niemieckiego Heimat - czyli tej małej ojczyzny - domu, gdzie zna się sąsiada i jego zwyczaje i nikt nie ma mu za złe że jest Niemcem, czy protestantem a obok mieszka Polak czy katolik a na tym samym piętrze Ślązak... Każdy ich cios - to prześladowania powojenne i traktowanie tych co uważają Górny Śląsk za coś innego od reszty kraju - jako odszczepieńców. W niemieckim jest Vaterland - kraj ojców, i Heimat - ojczyzna, dom... Ich - czyli przyjezdnych. Nasza: co pisałem: praca, życzliwość, zaufanie - a w ciężkiej pracy na kopalni nie może być inaczej. Jeden za wszystkich - wszyscy za jednego, bez względu na to kto w co wierzy... Krak w kraju - patrz wyżej, na ziemi gdzie z Bogiem przeplata się szatan: bo tak jest - ktoś opisywał, że w latach 70 tych jednym z najczęstszych zjawisk jakie poznał na Śląsku była orkiestra górnicza grająca albo coś wesołego, albo smutnego: to pierwsze to chrzciny, wesela, uroczystości, barbórki to drugie: pogrzeby, bywa przedwczesne, także spowodowane katastrofami w kopalniach czy fabrykach... A los: wystarczy poczytać o tym jak zmieniała się historia Śląska i jak cięzkie wybory musieli podejmować długo wynikiem było tylko mniejsze zło: albo Polaczek w Niemczech, albo Szwab w Polsce... a tylko na Śląsku Ślązak...
Te miejsca do których się wraca to ojczyzna i to raczej w rozumieniu niemieckiego Heimat - czyli tej małej ojczyzny - domu, gdzie zna się sąsiada i jego zwyczaje i nikt nie ma mu za złe że jest Niemcem, czy protestantem a obok mieszka Polak czy katolik a na tym samym piętrze Ślązak...
Każdy ich cios - to prześladowania powojenne i traktowanie tych co uważają Górny Śląsk za coś innego od reszty kraju - jako odszczepieńców. W niemieckim jest Vaterland - kraj ojców, i Heimat - ojczyzna, dom...
Ich - czyli przyjezdnych. Nasza: co pisałem: praca, życzliwość, zaufanie - a w ciężkiej pracy na kopalni nie może być inaczej. Jeden za wszystkich - wszyscy za jednego, bez względu na to kto w co wierzy...
Krak w kraju - patrz wyżej, na ziemi gdzie z Bogiem przeplata się szatan: bo tak jest - ktoś opisywał, że w latach 70 tych jednym z najczęstszych zjawisk jakie poznał na Śląsku była orkiestra górnicza grająca albo coś wesołego, albo smutnego: to pierwsze to chrzciny, wesela, uroczystości, barbórki to drugie: pogrzeby, bywa przedwczesne, także spowodowane katastrofami w kopalniach czy fabrykach...
A los: wystarczy poczytać o tym jak zmieniała się historia Śląska i jak cięzkie wybory musieli podejmować długo wynikiem było tylko mniejsze zło: albo Polaczek w Niemczech, albo Szwab w Polsce... a tylko na Śląsku Ślązak...