teraz ty - opisz las tak , aby również czytelnikowi ciarki mogły przejść po plecach , zgromadź słownictwo.
opiszz co nasz bohater czuł o czym myślał podczas przechodzenia przez las ( to jest opis przeżyć wewnętrznych ) co powadowało jego strach?
jak skończyła się ta historia? dokończ opowieść.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zawsze przechodząc obok tego lasu. czułem niepokój. Nie wiedziałem dlaczego. Przecież to zwykły las! Powtarzając w głowie te słowa, z lekkim wahaniem przekroczyłem granicę drzew. Nagle zrobiło się zupełnie ciemno... Spojrzałem do góry. Duże, ciężkie konary wyciągały ku mnie swe długie ramiona, zupełnie jakby chciały mnie pochwycić i udusić. Zupełnie przysłaniały słońce. Ledwo widziałem ścieżkę pod grubą warstwą ściółki.
Powoli stawiałem krok za krokiem, rozglądając się z niepokojem. Było cicho. Za cicho.
Coś musnęło moją stopę...
-GAAHH!!- krzyknąłem.
Wyteżyłęm wzrok w ciemnościach i ujrzałem podłużne wąskie ciało czarnego jak smoła węża, oddalającego się ze złowieszczym sykiem.
Dysząc ciężko, zmusiłem sie do dalszej wędrówki. Znów zapadła całkowita cisza.
Co ja robię? Po co wszedłem do tego lasu? Co ja chcę sobie udowodnić?
"Że nie jesteś tchórzem", szepnął cichy głosik w mojej głowie. "Chcesz jej udowodnić, ze jesteś odważny, dlatego tutaj jesteś."
Potrząsnąłem głową. Nie muszę jej niczego udowadniać, ona to wie... Chyba.
Krzak po mojej prawej ręce poruszył się z cichym szelestem. Zatrzymałem się, czekając ze wstrzymanym oddechem.
Gwałtownie wypusciłem powietrze z płuc, widząc małego jeża, który... Uciekał przed długim czarnym wężem!
Cofnąłem się. Gad odwrócił trójkątną głowę i spojrzał na mnie złymi, czarnymi oczyma. Otworzył pysk i głośno zasyczał, pełznąc w moją stronę.
Zacząłem biec. Szybko!
Co jakiś czas odwracałem się, patrząc za siebie z nadzieją, że węża tam nie ma, ale on wciąż pełzł i pełzł, nie odpuszczał, zupełnie jakby obrał mnie sobie za ofiarę, którą musi dopaść za wszelką cenę. Na domiar złego był coraz bliżej!
Nagle potknąłem się o wystający konar i upadłem na ziemię. Przewróciłem się na plecy i zamarłęm z przerażenia. Wąż pełznął po moim brzuchu. Z tak bliska widziałem dokładnie jego lśniące czarne łuski i wysuwający się z każdym sykiem
rozdwojony czerwony język. Otworzył paszczę, błysnęły cztery białe kły i...
-DDDDRRRRYYYYYŃŃŃŃŃŃŃ!!!
Otworzyłem oczy. Dyszałem ciężko, koszulka była cała spocona, w uszach mi dzwoniło, ale leżałem bezpiecznie we własnym łóżku, z dala od owego przerażającego lasu. Odetchnąłem z ulgą i wyłączyłem budzik.
W tym samym momencie zadzwonił mój telefon.
- Ej, wybieramy się z chłopakami do lasu, urządzamy test odwagi. Idziesz z nami?- zapytał mój przyjaciel.- Podobno Kasia też będzie...- zaśmiał się.- To jak?
Momentalnie przypomniałem sobie czarnego węża z mojego snu i już znałem odpowiedź.
- O której?
To był tylko sen, więc nie mogę spodziewać się, że jakiś jadowity gad będzie mnie ścigał po lesie, prawda? A zresztą, ja już przeszedłem swój test odwagi. We śnie.