Jak Robinson Cruzoe był małym chłopcem interesowało go tylko morze. Chciał z perspektywy wilka morskiego oglądać świat i przemierzać krainy w poszukiwaniu przygód. Jednak rodzice mu na to nie pozwalali. Przekonujące argumenty chłopaka trafiłyby do każdego innego rodzica, lecz państwo Cruzoe straciło już dwóch synów na morzu. To spowodowało ucieczkę Robinsona z domu. Pomógł mu kolega. Razem wypłynęli (Robinson jako pasażer) na okręcie, którego właścicielem był ojciec przyjaciela Robinsona. Podczas podróży okręt uległ rozbiciu, ale chłopcy i kapitan uszli z życiem (nie jako jedyni). Ogłoszono zbiórkę pieniędzy dla ocalałych, z czego Robinson dostał trzy złote gwinee. Nie wrócił jednak z powrotem do domu. Pojechał do Londynu, a następnie wyruszył w podróż z kapitanem Smithem. Zapłacił mu pozostałe po podróży gwinee za termin u niego. Rano miał obowiązki zwykłego żeglarza, wieczorem uczył się fachu. Po pewnym czasie kapitan Smith zmarł, a chłopak przejął dowodzenie nad okrętem. Nie trwało to jednak długo. Odwiedził wdowę po kapitanie Smithie, panią Smith i za jej prośbą wyruszył w morze z wyprawą handlową. Niestety ststek nie doszedł do celu, ponieważ Maurowie przechwycili statek i wzięli Robinsona do niewoli.
Nie była to ciężka niewola. Pracował u starego ogrodnika, który nauczył go jak uprawiać ziemię i jak zarządzać gospodarstwem. Pewnego dnia nadarzyła mu się okazja ucieczki. Kiedy wypłynął na połów okłamał kapitana. Powiedział, że jeśli połów ma być udany to musi długo trwać, dlatego potrzeba więcej żywności. Dodał także, że mogą polować też na ptactwo za pomocą strzelb. Dzięki tym kłamstwom łódź uzyskała niezbędne wyposażenie do podróży w morze. Kiedy oddalili się od brzegu wyrzucił kapitana za burtę i kazał mu płynąć do brzegu. Towarzyszył mu jeden chłopiec, który nie był niewolnikiem. Zgodził się współpracować z Robinsonem. Razem płynęli przy wybrzeżach Afryki. W końcu uratował ich jeden kapitan. Kupił od Robinsona zbędne rzeczy i zaoferował mu pracę w Brazylii na co Robinson przystał.
Była to dobra decyzja i razem z wspólnikiem wkrótce dorobił się na tyle, żeby mógł się na stałe urządzić w Brazylii. Jednak zaczynało brakować mu morza. Skuszony nagłą propozycją wyprawy handlowej wyruszył w morze. Jednak statek rozbił się. Wszyscy towarzysze Robinsona zginęli, a on wylądował na bezludnej wyspie. Nie było mu tam bardzo źle. Zbudował sobie dom, zrobił kalendarz. Pewnego dnia znalazł statek i zyskał dzięki temu mnóstwo materiałów oraz psa. Dołączył on do jego kolekcji zwierząt, która dotychczas składała się tylko z kóz. Pod koniec pobytu Robinsona na bezludnej wyspie zjawili się tam Karaibowie. Więzili oni jeńców. Robinson zdołał uratować chłopaka, Piętaszka. Mimo, że chłopak też był Karaibem Robinsonowi udało się pozbawić go nawyków zjadania ludzi itp. Późniejsza utarczka z Karaibami dostarczyła Robinsonowi pewnego Hiszpana. Wypłynął on w morze po pomoc na zbudowanej wcześniej przez Robinsona i Piętaszka łodzi. Przed jego powrotem na wyspie pojawił się angielski statek piracki. Robinson uratował jeńców i udając gubernatora wyspy skazał na samotność na wyspie trzech pirackich przywódców i przejął okręt. Wypłynął na nim z Piętaszkiem i z załogą okrętu uprzednio w swojej jaskini zostawiając list dla Hiszpana.
Robinson szczęśliwie dotarł do Anglii, jednak Piętaszek zginął wskutek napaści Karaibów. Okazało się, że jego działalność w Brazylii przetrwała i zyskał dużo pieniędzy. Po pewnym czasie Robinson Cruzoe znudził się Anglią i zatęsknił za wyspą. Postanowił tam osiedlić ludzi i zamieszkać na wyspie z innymi. Niestety Daniel Defoe nie wspomniał czy mu się to udało czy nie.
Jak Robinson Cruzoe był małym chłopcem interesowało go tylko morze. Chciał z perspektywy wilka morskiego oglądać świat i przemierzać krainy w poszukiwaniu przygód. Jednak rodzice mu na to nie pozwalali. Przekonujące argumenty chłopaka trafiłyby do każdego innego rodzica, lecz państwo Cruzoe straciło już dwóch synów na morzu. To spowodowało ucieczkę Robinsona z domu. Pomógł mu kolega. Razem wypłynęli (Robinson jako pasażer) na okręcie, którego właścicielem był ojciec przyjaciela Robinsona. Podczas podróży okręt uległ rozbiciu, ale chłopcy i kapitan uszli z życiem (nie jako jedyni). Ogłoszono zbiórkę pieniędzy dla ocalałych, z czego Robinson dostał trzy złote gwinee. Nie wrócił jednak z powrotem do domu. Pojechał do Londynu, a następnie wyruszył w podróż z kapitanem Smithem. Zapłacił mu pozostałe po podróży gwinee za termin u niego. Rano miał obowiązki zwykłego żeglarza, wieczorem uczył się fachu. Po pewnym czasie kapitan Smith zmarł, a chłopak przejął dowodzenie nad okrętem. Nie trwało to jednak długo. Odwiedził wdowę po kapitanie Smithie, panią Smith i za jej prośbą wyruszył w morze z wyprawą handlową. Niestety ststek nie doszedł do celu, ponieważ Maurowie przechwycili statek i wzięli Robinsona do niewoli.
Nie była to ciężka niewola. Pracował u starego ogrodnika, który nauczył go jak uprawiać ziemię i jak zarządzać gospodarstwem. Pewnego dnia nadarzyła mu się okazja ucieczki. Kiedy wypłynął na połów okłamał kapitana. Powiedział, że jeśli połów ma być udany to musi długo trwać, dlatego potrzeba więcej żywności. Dodał także, że mogą polować też na ptactwo za pomocą strzelb. Dzięki tym kłamstwom łódź uzyskała niezbędne wyposażenie do podróży w morze. Kiedy oddalili się od brzegu wyrzucił kapitana za burtę i kazał mu płynąć do brzegu. Towarzyszył mu jeden chłopiec, który nie był niewolnikiem. Zgodził się współpracować z Robinsonem. Razem płynęli przy wybrzeżach Afryki. W końcu uratował ich jeden kapitan. Kupił od Robinsona zbędne rzeczy i zaoferował mu pracę w Brazylii na co Robinson przystał.
Była to dobra decyzja i razem z wspólnikiem wkrótce dorobił się na tyle, żeby mógł się na stałe urządzić w Brazylii. Jednak zaczynało brakować mu morza. Skuszony nagłą propozycją wyprawy handlowej wyruszył w morze. Jednak statek rozbił się. Wszyscy towarzysze Robinsona zginęli, a on wylądował na bezludnej wyspie. Nie było mu tam bardzo źle. Zbudował sobie dom, zrobił kalendarz. Pewnego dnia znalazł statek i zyskał dzięki temu mnóstwo materiałów oraz psa. Dołączył on do jego kolekcji zwierząt, która dotychczas składała się tylko z kóz. Pod koniec pobytu Robinsona na bezludnej wyspie zjawili się tam Karaibowie. Więzili oni jeńców. Robinson zdołał uratować chłopaka, Piętaszka. Mimo, że chłopak też był Karaibem Robinsonowi udało się pozbawić go nawyków zjadania ludzi itp. Późniejsza utarczka z Karaibami dostarczyła Robinsonowi pewnego Hiszpana. Wypłynął on w morze po pomoc na zbudowanej wcześniej przez Robinsona i Piętaszka łodzi. Przed jego powrotem na wyspie pojawił się angielski statek piracki. Robinson uratował jeńców i udając gubernatora wyspy skazał na samotność na wyspie trzech pirackich przywódców i przejął okręt. Wypłynął na nim z Piętaszkiem i z załogą okrętu uprzednio w swojej jaskini zostawiając list dla Hiszpana.
Robinson szczęśliwie dotarł do Anglii, jednak Piętaszek zginął wskutek napaści Karaibów. Okazało się, że jego działalność w Brazylii przetrwała i zyskał dużo pieniędzy. Po pewnym czasie Robinson Cruzoe znudził się Anglią i zatęsknił za wyspą. Postanowił tam osiedlić ludzi i zamieszkać na wyspie z innymi. Niestety Daniel Defoe nie wspomniał czy mu się to udało czy nie.