Stwórzcie strone internetowa w html o tematyce "muzyka całym życiem" ta strona ma byc rozbudowana m.in ze z jednej str. wchodzimy w drugą napiszcie mi tutaj całą strukture żebym mogła wkleic do swojego programu i zobaczyc strone prosze o to osoby ktore sie na tym znają bo osoby które dadzą bezsensowna odp spamuje.! i nie tylko
Robiłam stronę na informatykę w notatniku, ale o Poznaniu. Jednak struktura będzie ta sama, możesz po prostu zamienić tekst na tekst o muzyce, ja tak zamieniałam. Możesz to skopiować do swojego programu, a jeśli będziesz miała jakieś pytania co do tego, to pisz. Mam nadzieję, że się przyda. Są 2 podstrony oraz link do strony internetowej ;)
To jest strona główna, czyli index.
<html> <head> <title>Poznań</title> <meta http-equiv="Content-Language" content="pl"/> <center> <font size="6"> <b> POZNAŃ </b> </font size="6"> </center> </head> <body> <body bgcolor=" #ffcc66"> <br> <br> <b>Poznań (łac. Posnania)–</b> jedno z najstarszych i największych polskich miast, położone nad rzekami Wartą i Cybiną, na Pojezierzu Wielkopolskim. Stolica Wielkopolski i województwa wielkopolskiego. W obrębie miasta znajduje się duży węzeł drogowy i kolejowy oraz międzynarodowy port lotniczy Ławica. Piąte pod względem liczby ludności miasto w Polsce i siódme pod względem powierzchni. <br> <br> <center> <table border="1" cellspacting="0"> <tr border color="brown"> <td bgcolor="#6699ff">Województwo </td> <td>Wielkopolskie</td> <tr> <td bgcolor="#6699ff">Prezydent miasta</td> <td>Ryszard Grobelny</td></tr> <tr><td bgcolor="#6699ff">Powierzchnia</td> <td>261,85 km2</td></tr> <td bgcolor="#6699ff">Liczba ludnosci</td> <td>552 735</td></tr> <td bgcolor="#6699ff">Strefa numeracyjna</td> <td>(+48) 61</td></tr> <td bgcolor="#6699ff">Kod pocztowy</td> <td>60-001 do 61-890</td></tr> <td bgcolor="#6699ff">Tablice rejestracyjne</td> <td>PO</td></tr>
Historia Poznania </center> <br> </b> <br> <br> Poznań położony jest nad Wartą w centrum historycznego regionu Wielkopolski, którego jest stolicą. To właśnie tu ponad tysiąc lat temu narodziło się państwo polskie, a Poznań obok Gniezna, Ostrowa Lednickiego i Kruszwicy był jednym z ośrodków nowo powstającego państwa. Gród swoją nazwę wziął od imienia władcy grodu - Poznana, którego rządy skończyły się w chwili podbicia grodu przez księcia Mieszka I. Dwa lata po przyjęciu przez Polskę chrześcijaństwa, w 998 roku rozpoczęto tu budowę pierwszej na ziemiach polskich katedry, która później stała się nekropolią królów i książąt z dynastii Piastów. W 1253 roku Poznań otrzymał prawa miejskie. Miasto stanowiło wtedy własność królewską. Korzystnie położony, na skrzyżowaniu szlaków handlowych, Poznań szybko stał się znaczącym ośrodkiem rzemiosła i handlu. Role tą pełnił później przez wiele stuleci. W XIX wieku znajdując się pod zaborem pruskim Poznań był głównym ośrodkiem działań patriotycznych i niepodległościowych. Uwieńczeniem ich było Powstanie Wielkopolskie, które było pierwszym zakończonym powodzeniem powstaniem w dziejach Polski. Po II wojnie światowej miasto szybko zostało odbudowane i wojenne zniszczenia nie zapobiegły, jego dalszemu rozwojowi. <br> <br> <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Poznania">Więcej informacji o historii miasta znajdziesz tutaj.</a> <br> <br> <hr/> <br> <br> <font size="4"> <a href="legendy.html">Legendy o Poznaniu</a> <br> <a href="atrakcje.html">Atrakcje turystyczne</a>
Razu pewnego książe Lech wyruszył wraz ze swą drużyną wojów na łowy. Puszcze rozciągały się w owym czasie nieomal na całej powierzchni państwa Lecha, toteż o zwierzynę nie było trudno. Gdy tak przemierzali bezkresne knieje, rozmyślał nieraz Lech o swych braciach – Czechu i Rusie, których nie widział już od dobrych kilku lat. Nagle rozmyślania księcia przerwał ryk spłoszonych koni i dziwne poruszenie wśród jego drużyny. Chwilę później dało się słyszeć w oddali granie rogów. Ich dźwięk stawał się coraz wyraźniejszy, bliższy. Po kilku chwilach z mroków puszczy wyłoniła się znaczna grupa wojów prowadzona przez dwóch dowódców. Wnet opuścił Lecha niepokój, gdy poznał przybyłych, którymi byli Czech i Rus. Na pamiątkę tego poznania po latach Lech kazał w miejscu, gdzie się ono odbyło – na prawym brzegu Warty, wznieść gród warowny i nazwać go Poznan. <br> <br> <br> <b>O koziołkach poznańskich</b> <br> <br>
Działo się to Roku Pańskiego 1551. Na ucztę do Poznania zjechać mieli wielmożni goście. Okazja była nie lada, oto bowiem mistrz Bartłomiej zaprezentować miał swoje dzieło – nowy zegar na ratuszowej wieży. Przygotowywano więc wielką ucztę i liczne zabawy. Zdarzyło się jednak tak, że kuchcik Pietrek, przez nieuwagę, czy lekkomyślność spalił piekącą się na ruszcie sarnę. Chcąc ratować swoje dobre imię, polecił mu tedy kuchmistrz poznański, imć Gąska, by czym prędzej pobiegł do kramu rzeźnickiego i przyniósł mięso na nową pieczeń. Tego dnia, jak to przy niedzieli, kramy były jednak pozamykane. Już myślał Pietrek, że zbierze od imć Gąski ruzgi, kiedy naraz spostrzegł pasące się nieopodal miasta dwa tłuste, białe koziołki. Nie myśląc długo chwycił je za powrózki i pobiegł ze zdobyczą do miasta. Gdy już znalazł się w ratuszowej kuchni, rozwiązał koziołki i zajął się ogniem. Nim się spostrzegł, koziołki czmychnęły prze otwarte drzwi kuchni prosto na wieżę zegarową. Jakież było zdziwienie wszystkich zgromadzonych, gdy oprócz dumy mistrza Bartłomieja, pod zegarem na wieży dostrzegli trykające się koziołki. Na pamiątkę tego wydarzenia burmistrz i wojewoda polecili Bartłomiejowi wzbogacić zegar o mechanizm z koziołkami. Tak też się stało i od tej pory o każdej pełnej godzinie na wieżę zegara wychodziły koziołki i bodły się rogami ku uciesze gawiedzi. I tak zostało do dziś. <br> <br> <br> <b>O fontannie Prozerpiny</b> <br> <br>
Jak głosi legenda, żyła przed laty w Poznaniu stara majętna wdowa, która wyszła powtórnie za mąż za znacznie od siebie młodszego czeladnika kamieniarza. Zdarzyło się tak, że chłopak zakochał się w równej sobie wiekiem dziewczynie i zaczęły się potajemne schadzki. Wieść o tym dotarła jednak do małżonki czeladnika, która postanowiła srodze się zemścić i oskarżyła męża oprócz zdrady, także o inne rzekome niegodziwości. Sąd miejski nie dał w pełni wiary jej słowom i oczyścił młodzieńca z zarzutów. Chcąc jednak napiętnować go za niewierność nakazał wznieść przed ratuszem fontannę. I tak wieczną rzeczy pamiątkę stanął w Rynku wodotrysk z wyrzeźbioną w kamieniu sceną porwania Prozerpiny przez Plutona. <br> <br> <br> <b> O tym jak król Władysław Warneńczyk panował w Poznaniu</b> <br> <br>
Zdarzyło się tak po bohaterskiej śmierci Władysława III pod Warną, że w ratuszu poznańskim zjawił się młodzieniec podający się za zaginionego króla. Wypytywany o okoliczności swego cudownego ocalenia opowiadał gładko, ale indagowany przez wojewodę poznańskiego Łukasza Górkę o sprawy sekretne pogubił się i wyszło na jaw, że konfabuluje. Przyznał się w końcu młodzieniec, że nie jest królewiczem Władysławem, lecz mieszczaninem wielkopolskim i zwie się Rychlik. Skazano tedy Rychlika na wystawienie na widok publiczny pod pręgierzem i baty. Jak powiadano, dlatego tylko nie skazano oszusta na śmierć, by nikt nie śmiał powiedzieć, że w Poznaniu zabito króla. Z tej historii wzięła się legenda, głosząca, że w roku 1459 król Warneńczyk panował w Poznaniu przez siedem dni. <br> <br> <br> <b>O Górze Zamkowej</b> <br> <br>
Za czasów Mieszka I, gdy chrześcijaństwo coraz to mocniej wypierało stare wierzenia, władca czartów Lucyper nakazał ukarać Poznańczyków, którzy w krzewieniu nowej wiary wykazywali się ponoć wyjątkową gorliwością. Z jego polecenia diabeł Boruta pochwycił pogańską górę, na której stał ongiś posąg bogini Nii, stojącą nieopodal Gniezna i rzucił ją nieopodal Poznania w koryto Warty, aby utopić niepokorne miasto. Lecąc z górą nad miastem czarci upuścili ją jednak tak, że spadła na lewy brzeg Warty. Poznań i jego mieszkańcy zostali uratowani, zaś na górze, później nazwanej imieniem księcia Przemysła II, Mieszko postanowił wznieść zamek książęcy. <br> <br> <br>
<a href="index.html">Przejscie do strony głównej</a>
Razu pewnego książe Lech wyruszył wraz ze swą drużyną wojów na łowy. Puszcze rozciągały się w owym czasie nieomal na całej powierzchni państwa Lecha, toteż o zwierzynę nie było trudno. Gdy tak przemierzali bezkresne knieje, rozmyślał nieraz Lech o swych braciach – Czechu i Rusie, których nie widział już od dobrych kilku lat. Nagle rozmyślania księcia przerwał ryk spłoszonych koni i dziwne poruszenie wśród jego drużyny. Chwilę później dało się słyszeć w oddali granie rogów. Ich dźwięk stawał się coraz wyraźniejszy, bliższy. Po kilku chwilach z mroków puszczy wyłoniła się znaczna grupa wojów prowadzona przez dwóch dowódców. Wnet opuścił Lecha niepokój, gdy poznał przybyłych, którymi byli Czech i Rus. Na pamiątkę tego poznania po latach Lech kazał w miejscu, gdzie się ono odbyło – na prawym brzegu Warty, wznieść gród warowny i nazwać go Poznan. <br> <br> <br> <b>O koziołkach poznańskich</b> <br> <br>
Działo się to Roku Pańskiego 1551. Na ucztę do Poznania zjechać mieli wielmożni goście. Okazja była nie lada, oto bowiem mistrz Bartłomiej zaprezentować miał swoje dzieło – nowy zegar na ratuszowej wieży. Przygotowywano więc wielką ucztę i liczne zabawy. Zdarzyło się jednak tak, że kuchcik Pietrek, przez nieuwagę, czy lekkomyślność spalił piekącą się na ruszcie sarnę. Chcąc ratować swoje dobre imię, polecił mu tedy kuchmistrz poznański, imć Gąska, by czym prędzej pobiegł do kramu rzeźnickiego i przyniósł mięso na nową pieczeń. Tego dnia, jak to przy niedzieli, kramy były jednak pozamykane. Już myślał Pietrek, że zbierze od imć Gąski ruzgi, kiedy naraz spostrzegł pasące się nieopodal miasta dwa tłuste, białe koziołki. Nie myśląc długo chwycił je za powrózki i pobiegł ze zdobyczą do miasta. Gdy już znalazł się w ratuszowej kuchni, rozwiązał koziołki i zajął się ogniem. Nim się spostrzegł, koziołki czmychnęły prze otwarte drzwi kuchni prosto na wieżę zegarową. Jakież było zdziwienie wszystkich zgromadzonych, gdy oprócz dumy mistrza Bartłomieja, pod zegarem na wieży dostrzegli trykające się koziołki. Na pamiątkę tego wydarzenia burmistrz i wojewoda polecili Bartłomiejowi wzbogacić zegar o mechanizm z koziołkami. Tak też się stało i od tej pory o każdej pełnej godzinie na wieżę zegara wychodziły koziołki i bodły się rogami ku uciesze gawiedzi. I tak zostało do dziś. <br> <br> <br> <b>O fontannie Prozerpiny</b> <br> <br>
Jak głosi legenda, żyła przed laty w Poznaniu stara majętna wdowa, która wyszła powtórnie za mąż za znacznie od siebie młodszego czeladnika kamieniarza. Zdarzyło się tak, że chłopak zakochał się w równej sobie wiekiem dziewczynie i zaczęły się potajemne schadzki. Wieść o tym dotarła jednak do małżonki czeladnika, która postanowiła srodze się zemścić i oskarżyła męża oprócz zdrady, także o inne rzekome niegodziwości. Sąd miejski nie dał w pełni wiary jej słowom i oczyścił młodzieńca z zarzutów. Chcąc jednak napiętnować go za niewierność nakazał wznieść przed ratuszem fontannę. I tak wieczną rzeczy pamiątkę stanął w Rynku wodotrysk z wyrzeźbioną w kamieniu sceną porwania Prozerpiny przez Plutona. <br> <br> <br> <b> O tym jak król Władysław Warneńczyk panował w Poznaniu</b> <br> <br>
Zdarzyło się tak po bohaterskiej śmierci Władysława III pod Warną, że w ratuszu poznańskim zjawił się młodzieniec podający się za zaginionego króla. Wypytywany o okoliczności swego cudownego ocalenia opowiadał gładko, ale indagowany przez wojewodę poznańskiego Łukasza Górkę o sprawy sekretne pogubił się i wyszło na jaw, że konfabuluje. Przyznał się w końcu młodzieniec, że nie jest królewiczem Władysławem, lecz mieszczaninem wielkopolskim i zwie się Rychlik. Skazano tedy Rychlika na wystawienie na widok publiczny pod pręgierzem i baty. Jak powiadano, dlatego tylko nie skazano oszusta na śmierć, by nikt nie śmiał powiedzieć, że w Poznaniu zabito króla. Z tej historii wzięła się legenda, głosząca, że w roku 1459 król Warneńczyk panował w Poznaniu przez siedem dni. <br> <br> <br> <b>O Górze Zamkowej</b> <br> <br>
Za czasów Mieszka I, gdy chrześcijaństwo coraz to mocniej wypierało stare wierzenia, władca czartów Lucyper nakazał ukarać Poznańczyków, którzy w krzewieniu nowej wiary wykazywali się ponoć wyjątkową gorliwością. Z jego polecenia diabeł Boruta pochwycił pogańską górę, na której stał ongiś posąg bogini Nii, stojącą nieopodal Gniezna i rzucił ją nieopodal Poznania w koryto Warty, aby utopić niepokorne miasto. Lecąc z górą nad miastem czarci upuścili ją jednak tak, że spadła na lewy brzeg Warty. Poznań i jego mieszkańcy zostali uratowani, zaś na górze, później nazwanej imieniem księcia Przemysła II, Mieszko postanowił wznieść zamek książęcy. <br> <br> <br>
<a href="index.html">Przejscie do strony głównej</a>
Robiłam stronę na informatykę w notatniku, ale o Poznaniu. Jednak struktura będzie ta sama, możesz po prostu zamienić tekst na tekst o muzyce, ja tak zamieniałam. Możesz to skopiować do swojego programu, a jeśli będziesz miała jakieś pytania co do tego, to pisz. Mam nadzieję, że się przyda. Są 2 podstrony oraz link do strony internetowej ;)
To jest strona główna, czyli index.
<html>
<head>
<title>Poznań</title>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl"/>
<center>
<font size="6"> <b>
POZNAŃ
</b>
</font size="6">
</center>
</head>
<body>
<body bgcolor=" #ffcc66">
<br>
<br>
<b>Poznań (łac. Posnania)–</b> jedno z najstarszych i największych polskich miast, położone nad rzekami Wartą i Cybiną, na Pojezierzu Wielkopolskim. Stolica Wielkopolski i województwa wielkopolskiego. W obrębie miasta znajduje się duży węzeł drogowy i kolejowy oraz międzynarodowy port lotniczy Ławica. Piąte pod względem liczby ludności miasto w Polsce i siódme pod względem powierzchni.
<br>
<br>
<center>
<table border="1" cellspacting="0">
<tr border color="brown">
<td bgcolor="#6699ff">Województwo
</td>
<td>Wielkopolskie</td>
<tr>
<td bgcolor="#6699ff">Prezydent miasta</td>
<td>Ryszard Grobelny</td></tr>
<tr><td bgcolor="#6699ff">Powierzchnia</td>
<td>261,85 km2</td></tr>
<td bgcolor="#6699ff">Liczba ludnosci</td>
<td>552 735</td></tr>
<td bgcolor="#6699ff">Strefa numeracyjna</td>
<td>(+48) 61</td></tr>
<td bgcolor="#6699ff">Kod pocztowy</td>
<td>60-001 do 61-890</td></tr>
<td bgcolor="#6699ff">Tablice rejestracyjne</td>
<td>PO</td></tr>
</table>
<br>
<img src="herbpoznan.jpg" border="2" width="200" hight="300"/>
<br>
<b>Herb miasta</b>
<hr/>
<br>
<b>
Historia Poznania
</center>
<br>
</b>
<br>
<br>
Poznań położony jest nad Wartą w centrum historycznego regionu Wielkopolski, którego jest stolicą. To właśnie tu ponad tysiąc lat temu narodziło się państwo polskie, a Poznań obok Gniezna, Ostrowa Lednickiego i Kruszwicy był jednym z ośrodków nowo powstającego państwa. Gród swoją nazwę wziął od imienia władcy grodu - Poznana, którego rządy skończyły się w chwili podbicia grodu przez księcia Mieszka I. Dwa lata po przyjęciu przez Polskę chrześcijaństwa, w 998 roku rozpoczęto tu budowę pierwszej na ziemiach polskich katedry, która później stała się nekropolią królów i książąt z dynastii Piastów. W 1253 roku Poznań otrzymał prawa miejskie. Miasto stanowiło wtedy własność królewską. Korzystnie położony, na skrzyżowaniu szlaków handlowych, Poznań szybko stał się znaczącym ośrodkiem rzemiosła i handlu. Role tą pełnił później przez wiele stuleci. W XIX wieku znajdując się pod zaborem pruskim Poznań był głównym ośrodkiem działań patriotycznych i niepodległościowych. Uwieńczeniem ich było Powstanie Wielkopolskie, które było pierwszym zakończonym powodzeniem powstaniem w dziejach Polski. Po II wojnie światowej miasto szybko zostało odbudowane i wojenne zniszczenia nie zapobiegły, jego dalszemu rozwojowi.
<br>
<br>
<a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Poznania">Więcej informacji o historii miasta znajdziesz tutaj.</a>
<br>
<br>
<hr/>
<br>
<br>
<font size="4">
<a href="legendy.html">Legendy o Poznaniu</a>
<br>
<a href="atrakcje.html">Atrakcje turystyczne</a>
To jest strona 1
<html>
<head>
<title>
<body bgcolor=" #ffcc66">
<center>
<font size="6"> <b>
LEGENDY O POZNANIU
</b>
</font size="6">
</center>
</head>
<body>
<bgcolor="#6699cc">
<br>
<br>
<b>O założeniu Poznania</b>
<br>
<br>
Razu pewnego książe Lech wyruszył wraz ze swą drużyną wojów na łowy. Puszcze rozciągały się w owym czasie nieomal na całej powierzchni państwa Lecha, toteż o zwierzynę nie było trudno. Gdy tak przemierzali bezkresne knieje, rozmyślał nieraz Lech o swych braciach – Czechu i Rusie, których nie widział już od dobrych kilku lat.
Nagle rozmyślania księcia przerwał ryk spłoszonych koni i dziwne poruszenie wśród jego drużyny. Chwilę później dało się słyszeć w oddali granie rogów. Ich dźwięk stawał się coraz wyraźniejszy, bliższy. Po kilku chwilach z mroków puszczy wyłoniła się znaczna grupa wojów prowadzona przez dwóch dowódców. Wnet opuścił Lecha niepokój, gdy poznał przybyłych, którymi byli Czech i Rus. Na pamiątkę tego poznania po latach Lech kazał w miejscu, gdzie się ono odbyło – na prawym brzegu Warty, wznieść gród warowny i nazwać go Poznan.
<br>
<br>
<br>
<b>O koziołkach poznańskich</b>
<br>
<br>
Działo się to Roku Pańskiego 1551. Na ucztę do Poznania zjechać mieli wielmożni goście. Okazja była nie lada, oto bowiem mistrz Bartłomiej zaprezentować miał swoje dzieło – nowy zegar na ratuszowej wieży. Przygotowywano więc wielką ucztę i liczne zabawy. Zdarzyło się jednak tak, że kuchcik Pietrek, przez nieuwagę, czy lekkomyślność spalił piekącą się na ruszcie sarnę. Chcąc ratować swoje dobre imię, polecił mu tedy kuchmistrz poznański, imć Gąska, by czym prędzej pobiegł do kramu rzeźnickiego i przyniósł mięso na nową pieczeń. Tego dnia, jak to przy niedzieli, kramy były jednak pozamykane. Już myślał Pietrek, że zbierze od imć Gąski ruzgi, kiedy naraz spostrzegł pasące się nieopodal miasta dwa tłuste, białe koziołki. Nie myśląc długo chwycił je za powrózki i pobiegł ze zdobyczą do miasta. Gdy już znalazł się w ratuszowej kuchni, rozwiązał koziołki i zajął się ogniem. Nim się spostrzegł, koziołki czmychnęły prze otwarte drzwi kuchni prosto na wieżę zegarową. Jakież było zdziwienie wszystkich zgromadzonych, gdy oprócz dumy mistrza Bartłomieja, pod zegarem na wieży dostrzegli trykające się koziołki. Na pamiątkę tego wydarzenia burmistrz i wojewoda polecili Bartłomiejowi wzbogacić zegar o mechanizm z koziołkami. Tak też się stało i od tej pory o każdej pełnej godzinie na wieżę zegara wychodziły koziołki i bodły się rogami ku uciesze gawiedzi. I tak zostało do dziś.
<br>
<br>
<br>
<b>O fontannie Prozerpiny</b>
<br>
<br>
Jak głosi legenda, żyła przed laty w Poznaniu stara majętna wdowa, która wyszła powtórnie za mąż za znacznie od siebie młodszego czeladnika kamieniarza. Zdarzyło się tak, że chłopak zakochał się w równej sobie wiekiem dziewczynie i zaczęły się potajemne schadzki. Wieść o tym dotarła jednak do małżonki czeladnika, która postanowiła srodze się zemścić i oskarżyła męża oprócz zdrady, także o inne rzekome niegodziwości. Sąd miejski nie dał w pełni wiary jej słowom i oczyścił młodzieńca z zarzutów. Chcąc jednak napiętnować go za niewierność nakazał wznieść przed ratuszem fontannę. I tak wieczną rzeczy pamiątkę stanął w Rynku wodotrysk z wyrzeźbioną w kamieniu sceną porwania Prozerpiny przez Plutona.
<br>
<br>
<br>
<b>
O tym jak król Władysław Warneńczyk panował w Poznaniu</b>
<br>
<br>
Zdarzyło się tak po bohaterskiej śmierci Władysława III pod Warną, że w ratuszu poznańskim zjawił się młodzieniec podający się za zaginionego króla. Wypytywany o okoliczności swego cudownego ocalenia opowiadał gładko, ale indagowany przez wojewodę poznańskiego Łukasza Górkę o sprawy sekretne pogubił się i wyszło na jaw, że konfabuluje. Przyznał się w końcu młodzieniec, że nie jest królewiczem Władysławem, lecz mieszczaninem wielkopolskim i zwie się Rychlik. Skazano tedy Rychlika na wystawienie na widok publiczny pod pręgierzem i baty. Jak powiadano, dlatego tylko nie skazano oszusta na śmierć, by nikt nie śmiał powiedzieć, że w Poznaniu zabito króla. Z tej historii wzięła się legenda, głosząca, że w roku 1459 król Warneńczyk panował w Poznaniu przez siedem dni.
<br>
<br>
<br>
<b>O Górze Zamkowej</b>
<br>
<br>
Za czasów Mieszka I, gdy chrześcijaństwo coraz to mocniej wypierało stare wierzenia, władca czartów Lucyper nakazał ukarać Poznańczyków, którzy w krzewieniu nowej wiary wykazywali się ponoć wyjątkową gorliwością. Z jego polecenia diabeł Boruta pochwycił pogańską górę, na której stał ongiś posąg bogini Nii, stojącą nieopodal Gniezna i rzucił ją nieopodal Poznania w koryto Warty, aby utopić niepokorne miasto. Lecąc z górą nad miastem czarci upuścili ją jednak tak, że spadła na lewy brzeg Warty. Poznań i jego mieszkańcy zostali uratowani, zaś na górze, później nazwanej imieniem księcia Przemysła II, Mieszko postanowił wznieść zamek książęcy.
<br>
<br>
<br>
<a href="index.html">Przejscie do strony głównej</a>
To jest strona 2
<html>
<head>
<title>
<body bgcolor=" #ffcc66">
<center>
<font size="6"> <b>
LEGENDY O POZNANIU
</b>
</font size="6">
</center>
</head>
<body>
<br>
<br>
<b>O założeniu Poznania</b>
<br>
<br>
Razu pewnego książe Lech wyruszył wraz ze swą drużyną wojów na łowy. Puszcze rozciągały się w owym czasie nieomal na całej powierzchni państwa Lecha, toteż o zwierzynę nie było trudno. Gdy tak przemierzali bezkresne knieje, rozmyślał nieraz Lech o swych braciach – Czechu i Rusie, których nie widział już od dobrych kilku lat.
Nagle rozmyślania księcia przerwał ryk spłoszonych koni i dziwne poruszenie wśród jego drużyny. Chwilę później dało się słyszeć w oddali granie rogów. Ich dźwięk stawał się coraz wyraźniejszy, bliższy. Po kilku chwilach z mroków puszczy wyłoniła się znaczna grupa wojów prowadzona przez dwóch dowódców. Wnet opuścił Lecha niepokój, gdy poznał przybyłych, którymi byli Czech i Rus. Na pamiątkę tego poznania po latach Lech kazał w miejscu, gdzie się ono odbyło – na prawym brzegu Warty, wznieść gród warowny i nazwać go Poznan.
<br>
<br>
<br>
<b>O koziołkach poznańskich</b>
<br>
<br>
Działo się to Roku Pańskiego 1551. Na ucztę do Poznania zjechać mieli wielmożni goście. Okazja była nie lada, oto bowiem mistrz Bartłomiej zaprezentować miał swoje dzieło – nowy zegar na ratuszowej wieży. Przygotowywano więc wielką ucztę i liczne zabawy. Zdarzyło się jednak tak, że kuchcik Pietrek, przez nieuwagę, czy lekkomyślność spalił piekącą się na ruszcie sarnę. Chcąc ratować swoje dobre imię, polecił mu tedy kuchmistrz poznański, imć Gąska, by czym prędzej pobiegł do kramu rzeźnickiego i przyniósł mięso na nową pieczeń. Tego dnia, jak to przy niedzieli, kramy były jednak pozamykane. Już myślał Pietrek, że zbierze od imć Gąski ruzgi, kiedy naraz spostrzegł pasące się nieopodal miasta dwa tłuste, białe koziołki. Nie myśląc długo chwycił je za powrózki i pobiegł ze zdobyczą do miasta. Gdy już znalazł się w ratuszowej kuchni, rozwiązał koziołki i zajął się ogniem. Nim się spostrzegł, koziołki czmychnęły prze otwarte drzwi kuchni prosto na wieżę zegarową. Jakież było zdziwienie wszystkich zgromadzonych, gdy oprócz dumy mistrza Bartłomieja, pod zegarem na wieży dostrzegli trykające się koziołki. Na pamiątkę tego wydarzenia burmistrz i wojewoda polecili Bartłomiejowi wzbogacić zegar o mechanizm z koziołkami. Tak też się stało i od tej pory o każdej pełnej godzinie na wieżę zegara wychodziły koziołki i bodły się rogami ku uciesze gawiedzi. I tak zostało do dziś.
<br>
<br>
<br>
<b>O fontannie Prozerpiny</b>
<br>
<br>
Jak głosi legenda, żyła przed laty w Poznaniu stara majętna wdowa, która wyszła powtórnie za mąż za znacznie od siebie młodszego czeladnika kamieniarza. Zdarzyło się tak, że chłopak zakochał się w równej sobie wiekiem dziewczynie i zaczęły się potajemne schadzki. Wieść o tym dotarła jednak do małżonki czeladnika, która postanowiła srodze się zemścić i oskarżyła męża oprócz zdrady, także o inne rzekome niegodziwości. Sąd miejski nie dał w pełni wiary jej słowom i oczyścił młodzieńca z zarzutów. Chcąc jednak napiętnować go za niewierność nakazał wznieść przed ratuszem fontannę. I tak wieczną rzeczy pamiątkę stanął w Rynku wodotrysk z wyrzeźbioną w kamieniu sceną porwania Prozerpiny przez Plutona.
<br>
<br>
<br>
<b>
O tym jak król Władysław Warneńczyk panował w Poznaniu</b>
<br>
<br>
Zdarzyło się tak po bohaterskiej śmierci Władysława III pod Warną, że w ratuszu poznańskim zjawił się młodzieniec podający się za zaginionego króla. Wypytywany o okoliczności swego cudownego ocalenia opowiadał gładko, ale indagowany przez wojewodę poznańskiego Łukasza Górkę o sprawy sekretne pogubił się i wyszło na jaw, że konfabuluje. Przyznał się w końcu młodzieniec, że nie jest królewiczem Władysławem, lecz mieszczaninem wielkopolskim i zwie się Rychlik. Skazano tedy Rychlika na wystawienie na widok publiczny pod pręgierzem i baty. Jak powiadano, dlatego tylko nie skazano oszusta na śmierć, by nikt nie śmiał powiedzieć, że w Poznaniu zabito króla. Z tej historii wzięła się legenda, głosząca, że w roku 1459 król Warneńczyk panował w Poznaniu przez siedem dni.
<br>
<br>
<br>
<b>O Górze Zamkowej</b>
<br>
<br>
Za czasów Mieszka I, gdy chrześcijaństwo coraz to mocniej wypierało stare wierzenia, władca czartów Lucyper nakazał ukarać Poznańczyków, którzy w krzewieniu nowej wiary wykazywali się ponoć wyjątkową gorliwością. Z jego polecenia diabeł Boruta pochwycił pogańską górę, na której stał ongiś posąg bogini Nii, stojącą nieopodal Gniezna i rzucił ją nieopodal Poznania w koryto Warty, aby utopić niepokorne miasto. Lecąc z górą nad miastem czarci upuścili ją jednak tak, że spadła na lewy brzeg Warty. Poznań i jego mieszkańcy zostali uratowani, zaś na górze, później nazwanej imieniem księcia Przemysła II, Mieszko postanowił wznieść zamek książęcy.
<br>
<br>
<br>
<a href="index.html">Przejscie do strony głównej</a>