Streśc w 10 zdaniach opowiadanie pod tytułem '' Dym '' Marii Konopnickiej
Proszę o pomocc . : - *
jankes4321
W małej ubogiej izdebce mieszkała wdowa wraz z ukochanym synem. Marcyś pracował jako kotłowy w pobliskiej fabryce, gdzie pomimo małej pensji cieszył się z życia i zatrudnienia. Codziennie podczas pracy matka obserwowała dym snujący się z komina, który o brzasku dnia rozkłębiał się i unosił ostrą, gryzącą wonią sadzy.Gdy w południe rzedniał, Marcyś jak huragan wpadł na obiad, który po ciężkim dniu pracy smakował jak zawsze wyśmienicie. Po kilkuminutowej przerwie chłopiec wraca do pracy w fabryce. Dopiero wieczorem przychodził czas na wspólną kolację i krótką rozmowę.Zmęczenie jednak szybko dawało o sobie znać. Marcyś zasypiał tuż po odmówieniu modlitwy.Czas płynął w monotonnym, jednostajnym rytmie. Gdy pewnej nocy Marcyś wyrwał się z krzykiem ze snu. Wdowa próbowała uspokoić chłopca mówiąc iż sen jaki mu się przyśnił oznacza wesele. Następnego dnia po wyjściu do pracy kobietę ogarnął nagły strach, przenikliwe, dogłębne przeczucie zagrożenia. Niepokój o syna doskwierała coraz bardziej gdy nagle rozległ się huk straszliwy, a z ulicy dobiegał przeraźliwy krzyk: Kotłowy, kotłowy zabity! Wdowa długo po tym wydarzeniu siadywała przy oknie i obserwowała dym wydobywający się z fabrycznego komina.
0 votes Thanks 1
Ewe181
Na poddaszu domu mieszka wdowa z dorosłym synem, Marcysiem. Marcyś pracuje w fabryce jako kotłowy. Matka krząta się po ubogim, ale czystym mieszkanku i obserwuje dym wydobywający się z komina fabryki. Obserwacja dymu jest jej jedyną rozrywką i czymś więcej - jest znakiem, że jej ukochany syn pracuje, jest cały i zdrów. Po kształcie i intensywnoś dymu staruszka orientuje się kiedy jej sun wróci na obiad czy kolację. Marcyś wraca głodny, a ponieważ jedzenia jest mało, matka często oddaje mu swoją porcję, udając że już jadła. Pewnej nocy syn obudził się z krzykiem: śniło mu sie, że piorun w niego uderzył. Matka uspokoiła syna, że taki sen oznacza wesele, ale sama nie pozbyła się już lęku o jedynaka. Tego dnia w fabryce wybuchł kocioł. Marcyś zginął przy pracy.
Codziennie podczas pracy matka obserwowała dym snujący się z komina, który o brzasku dnia rozkłębiał się i unosił ostrą, gryzącą wonią sadzy.Gdy w południe rzedniał, Marcyś jak huragan wpadł na obiad, który po ciężkim dniu pracy smakował jak zawsze wyśmienicie. Po kilkuminutowej przerwie chłopiec wraca do pracy w fabryce. Dopiero wieczorem przychodził czas na wspólną kolację i krótką rozmowę.Zmęczenie jednak szybko dawało o sobie znać. Marcyś zasypiał tuż po odmówieniu modlitwy.Czas płynął w monotonnym, jednostajnym rytmie. Gdy pewnej nocy Marcyś wyrwał się z krzykiem ze snu. Wdowa próbowała uspokoić chłopca mówiąc iż sen jaki mu się przyśnił oznacza wesele. Następnego dnia po wyjściu do pracy kobietę ogarnął nagły strach, przenikliwe, dogłębne przeczucie zagrożenia.
Niepokój o syna doskwierała coraz bardziej gdy nagle rozległ się huk straszliwy, a z ulicy dobiegał przeraźliwy krzyk: Kotłowy, kotłowy zabity! Wdowa długo po tym wydarzeniu siadywała przy oknie i obserwowała dym wydobywający się z fabrycznego komina.
Za błędy sorry:)