Wielki konstruktor zbudował „ptaszydło” – maszynę śpiewającą i wiele innych pożytecznych maszyn. Chciał także stworzyć coś, co łączy życie i śmierć. Na dalekiej planecie zbudował Kryonidów, mogących żyć w ogromnym mrozie i ciemnościach bez słońca. Jako oświetlenie służyły im zorze polarne, które łapali do wielkich naczyń. Mieli także bardzo dużo drogocennych kamieni, wspomagających świecenie zórz. Wielu zdobywców kosmosu zazdrościło im tych kamieni, a Kryonia była widoczna z daleka, lśniła się i przyciągała wojowników chcących zdobyć bogactwa. Pewnego razu przybył na Kryonię elektrycerz Mosiężny. Zginął jednak w otchłani oceanu. Potem przybył elektrycerz Żelazny. Opił się helu i poszybował w kosmos, spalając się w atmosferze. Spadł na planetę, zamarzł i zamienił się w górę lodową, nazwaną Żelazną. Trzeci pojawił się rycerz Kwarcowy, który nie bał się mrozu ani słońca, jedynie bał się myślenia, aby jego mózg kwarcowy się nie przegrzał. Doszedł pustynią śnieżną do stolicy Kryonidów, Frygidy, a tam staranował mur. Był to mur z lodu i Kwarcowy musiał pomyśleć nieco o trudnych zadaniach matematycznych, aby rozgrzać głowę i stopić lód. Potem przedostał się do miasta i bardzo pilnował, by nie myśleć, bo może się zbytnio rozgrzać głowa.
Kwarcowy pojedynkował się z Borealem, wodzem Kryonidów i pokonał go, bo był twardszy niż lodowy Boreal. W ten sposób zdobył skarby wodza. Zachwycał sięnimi, aż podwyższyła się temperatura kwarcu i podgrzały się drogocenne kamienie, niektóre roztopiły się. Drogę zastąpili mu później Albucyd Biały i Zero Absolutne. Już Kwarcowy przegrywał, kiedy nagle zdumiał się i to podwyższyło temperaturę. To stopiło Zero Absolutne. Kiedy biegł przez miasto, pokazał mu się wielki mędrzecKryonidów Baryon. Stanął z nim do walki, ale kiedy Kwarcowy zbliżał się do niego, tamten zamiast atakować pokazywał raz jeden palec, później kółko stworzone z palców. Kwarcowy zastanawiał się, co to może znaczyć i nieświadomie rozgrzał się tak bardzo, że przepadł w roztopionej dziurze i zginął. Potem pytano mędrca, dlaczego pokazywał palce? Uświadomił ich, że dwa palce oznaczały, iż jest ich dwóch, jeden, że zaraz będzie tylko jeden z nich, a kółko, że rozpada się pod Kwarcowym lód. Na pytanie: czy nie bał się, co by było, gdyby Kwarcowy domyślił się, o co chodzi, odpowiedział, że ten rycerz nie był mądry. Już sam fakt przybycia po klejnoty lodowe tego dowodził. Kwarcowy żyjący pod słońcem nie mógłby się cieszyć nimi, bo przecież one się tam roztopią.
Wielki konstruktor zbudował „ptaszydło” – maszynę śpiewającą i wiele innych pożytecznych maszyn. Chciał także stworzyć coś, co łączy życie i śmierć. Na dalekiej planecie zbudował Kryonidów, mogących żyć w ogromnym mrozie i ciemnościach bez słońca. Jako oświetlenie służyły im zorze polarne, które łapali do wielkich naczyń. Mieli także bardzo dużo drogocennych kamieni, wspomagających świecenie zórz. Wielu zdobywców kosmosu zazdrościło im tych kamieni, a Kryonia była widoczna z daleka, lśniła się i przyciągała wojowników chcących zdobyć bogactwa. Pewnego razu przybył na Kryonię elektrycerz Mosiężny. Zginął jednak w otchłani oceanu. Potem przybył elektrycerz Żelazny. Opił się helu i poszybował w kosmos, spalając się w atmosferze. Spadł na planetę, zamarzł i zamienił się w górę lodową, nazwaną Żelazną. Trzeci pojawił się rycerz Kwarcowy, który nie bał się mrozu ani słońca, jedynie bał się myślenia, aby jego mózg kwarcowy się nie przegrzał. Doszedł pustynią śnieżną do stolicy Kryonidów, Frygidy, a tam staranował mur. Był to mur z lodu i Kwarcowy musiał pomyśleć nieco o trudnych zadaniach matematycznych, aby rozgrzać głowę i stopić lód. Potem przedostał się do miasta i bardzo pilnował, by nie myśleć, bo może się zbytnio rozgrzać głowa.
Kwarcowy pojedynkował się z Borealem, wodzem Kryonidów i pokonał go, bo był twardszy niż lodowy Boreal. W ten sposób zdobył skarby wodza. Zachwycał sięnimi, aż podwyższyła się temperatura kwarcu i podgrzały się drogocenne kamienie, niektóre roztopiły się. Drogę zastąpili mu później Albucyd Biały i Zero Absolutne. Już Kwarcowy przegrywał, kiedy nagle zdumiał się i to podwyższyło temperaturę. To stopiło Zero Absolutne. Kiedy biegł przez miasto, pokazał mu się wielki mędrzecKryonidów Baryon. Stanął z nim do walki, ale kiedy Kwarcowy zbliżał się do niego, tamten zamiast atakować pokazywał raz jeden palec, później kółko stworzone z palców. Kwarcowy zastanawiał się, co to może znaczyć i nieświadomie rozgrzał się tak bardzo, że przepadł w roztopionej dziurze i zginął. Potem pytano mędrca, dlaczego pokazywał palce? Uświadomił ich, że dwa palce oznaczały, iż jest ich dwóch, jeden, że zaraz będzie tylko jeden z nich, a kółko, że rozpada się pod Kwarcowym lód. Na pytanie: czy nie bał się, co by było, gdyby Kwarcowy domyślił się, o co chodzi, odpowiedział, że ten rycerz nie był mądry. Już sam fakt przybycia po klejnoty lodowe tego dowodził. Kwarcowy żyjący pod słońcem nie mógłby się cieszyć nimi, bo przecież one się tam roztopią.