We wtorek 11.02.2013r. byłam w kinie "Orfeusz" na projekcji filmu "Romeo i Julia" w reżyserii Baza Luhrmanna. Powiem szczerze, że zaskoczyła mnie ilość ludzi zgromadzonych przed kinem. Myślalam,że zainteresowanie tego typu filmem będzie zdecydowanie mniejsze. Seans rozpoczynał się o godz 11.40 a ja bylam kilkanaście minut przed czasem. Byłam zadowolona z miejsca, ponieważ bylam w dziesiątym rzędzie. Obok mnie siedziała starsza pani, która rozmawiala z mężczyzną obok, na temat fatalnej pogody. Już po zgaszeniu świateł po mojej lewej stronie usiadła młoda dziewczyna. W końcu na ekranie ukazał się długo oczekiwany film. Głównymi odtwórcami ról Romeo i Juli byli znani aktorzy:Leonardo DiCaprio oraz Claire Danes. Film opowiadał o niezwyklej milosci młodej pary, która na swojej drodze napotykała różne przeszkody. Romeo i Julia zakochali się w sobie bez pamięci i planowali wspólną przyszłość, chociaż wiedzieli, że ich rodziny są skłócone. Ich spotkania były potajemne, ponieważ oboje obawiali się reakcji swoich rodzin. Ojciec Laurenty próbował pomóc kochankom, ale niestety, wszystko wymknęło sie spod konroli. Romeo nie otrzymał wiadomości na czas i myśląc, że jego ukochana nie żyje, sam popełnił samobójstwo. Natomiast Julia, budząc sie z głębokiego snu i widząc martwego Romea, również targnęła się na własne życie. Śmierć młodej pary sprawiła, że sklócone rodziny szybko się pogodziły. Nie ukrywam, że piękne stroje, ale również i świetna gra aktorska zrobiła na mnie duże wrażenie. Ostatnie momenty życia Julii były bardzo wzruszające, pelne napięcia i grozy. W sumie film wzbudził we mnie pozytywne uczucia i nie żaluję, że go obejrzałam, bo moim zdaniem warto było. Film trwal 90 minut i po opuszczeniu sali kinowej, skierowalam się do głównego wyjścia. Slyszalam rozmowę dwóch pań, które również wyrażały się bardzo pochlebnie na temat tego filmu. Po opuszczeniu kina udałam się do domu.
W zeszłym tygodniu, 14. lutego, razem z klasą wybraliśmy się do kina na niezwykłą ekranizację znanego szekspirowskiego dzieła ''Romeo i Julia'' w reżyserii Baza Luhrmanna. Słyszałem wiele jego recenzji i byłem zaskoczony wizją reżysera. Nie byłem całkowicie do niej przekonany i nie mogłem się doczekać seansu, aby ugruntować swoje własne zdanie.
Akcja filmu rozgrywa się we współczesnej Weronie - jej nawza została przemieniona na Verona Beach. Romeo, w którego wcielił się Leonardo di Caprio oraz Julia, w tej roli Claire Danes są w sobie zakochani. Niestety są dziećmi dwóch różnych gangsterskich rodzin - tj. Monteki oraz Kapulet, którzy są w stanie wzajemnej wojny. Mimo znanych nazwisk gra aktorska nie przedstawiała się wybitnie. Młodzi starają się przezwyciężyć wole swoich rodziców i wieść szczęśliwe życie u boku swojej miłości. Niestety, ich koniec jest tragiczny, zgodnie ze słowami Szekspira.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie scenografia oraz muzyka do filmu. Odwzorowanie klimatu małego, amerykańskiego miasteczka, w którym działają potężne gangi wyszło znakomicie. W dramatyzm, bądź tragizm i dynamikę scen doskonale wkomponowała się muzyka - pierwsze skrzypce grały tu utwory Radiohead, Cardigans bądź Garbage. Reżyser nie bał się także eksperymentowania z wyglądem postaci np. Mercutio został przedstawiony jako czarnoskóry transwescyta. Sądzę, że ryzyko się opłaciło.
Czas w kinie zleciał mi bardzo szybko. Dwie godziny minęły w okamgnieniu. Film został przeze mnie pozytywnie odebrany, klasyczny szekspirowski dramat ukazał się dla mnie w zupełnie nowym świetle. Inni moi koledzy także byli zadowoleni z tego wyjścia.
We wtorek 11.02.2013r. byłam w kinie "Orfeusz" na projekcji filmu "Romeo i Julia" w reżyserii Baza Luhrmanna. Powiem szczerze, że zaskoczyła mnie ilość ludzi zgromadzonych przed kinem. Myślalam,że zainteresowanie tego typu filmem będzie zdecydowanie mniejsze. Seans rozpoczynał się o godz 11.40 a ja bylam kilkanaście minut przed czasem. Byłam zadowolona z miejsca, ponieważ bylam w dziesiątym rzędzie. Obok mnie siedziała starsza pani, która rozmawiala z mężczyzną obok, na temat fatalnej pogody. Już po zgaszeniu świateł po mojej lewej stronie usiadła młoda dziewczyna. W końcu na ekranie ukazał się długo oczekiwany film. Głównymi odtwórcami ról Romeo i Juli byli znani aktorzy:Leonardo DiCaprio oraz Claire Danes.
Film opowiadał o niezwyklej milosci młodej pary, która na swojej drodze napotykała różne przeszkody. Romeo i Julia zakochali się w sobie bez pamięci i planowali wspólną przyszłość, chociaż wiedzieli, że ich rodziny są skłócone. Ich spotkania były potajemne, ponieważ oboje obawiali się reakcji swoich rodzin. Ojciec Laurenty próbował pomóc kochankom, ale niestety, wszystko wymknęło sie spod konroli. Romeo nie otrzymał wiadomości na czas i myśląc, że jego ukochana nie żyje, sam popełnił samobójstwo. Natomiast Julia, budząc sie z głębokiego snu i widząc martwego Romea, również targnęła się na własne życie. Śmierć młodej pary sprawiła, że sklócone rodziny szybko się pogodziły.
Nie ukrywam, że piękne stroje, ale również i świetna gra aktorska zrobiła na mnie duże wrażenie. Ostatnie momenty życia Julii były bardzo wzruszające, pelne napięcia i grozy. W sumie film wzbudził we mnie pozytywne uczucia i nie żaluję, że go obejrzałam, bo moim zdaniem warto było.
Film trwal 90 minut i po opuszczeniu sali kinowej, skierowalam się do głównego wyjścia. Slyszalam rozmowę dwóch pań, które również wyrażały się bardzo pochlebnie na temat tego filmu. Po opuszczeniu kina udałam się do domu.
W zeszłym tygodniu, 14. lutego, razem z klasą wybraliśmy się do kina na niezwykłą ekranizację znanego szekspirowskiego dzieła ''Romeo i Julia'' w reżyserii Baza Luhrmanna. Słyszałem wiele jego recenzji i byłem zaskoczony wizją reżysera. Nie byłem całkowicie do niej przekonany i nie mogłem się doczekać seansu, aby ugruntować swoje własne zdanie.
Akcja filmu rozgrywa się we współczesnej Weronie - jej nawza została przemieniona na Verona Beach. Romeo, w którego wcielił się Leonardo di Caprio oraz Julia, w tej roli Claire Danes są w sobie zakochani. Niestety są dziećmi dwóch różnych gangsterskich rodzin - tj. Monteki oraz Kapulet, którzy są w stanie wzajemnej wojny. Mimo znanych nazwisk gra aktorska nie przedstawiała się wybitnie. Młodzi starają się przezwyciężyć wole swoich rodziców i wieść szczęśliwe życie u boku swojej miłości. Niestety, ich koniec jest tragiczny, zgodnie ze słowami Szekspira.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie scenografia oraz muzyka do filmu. Odwzorowanie klimatu małego, amerykańskiego miasteczka, w którym działają potężne gangi wyszło znakomicie. W dramatyzm, bądź tragizm i dynamikę scen doskonale wkomponowała się muzyka - pierwsze skrzypce grały tu utwory Radiohead, Cardigans bądź Garbage. Reżyser nie bał się także eksperymentowania z wyglądem postaci np. Mercutio został przedstawiony jako czarnoskóry transwescyta. Sądzę, że ryzyko się opłaciło.
Czas w kinie zleciał mi bardzo szybko. Dwie godziny minęły w okamgnieniu. Film został przeze mnie pozytywnie odebrany, klasyczny szekspirowski dramat ukazał się dla mnie w zupełnie nowym świetle. Inni moi koledzy także byli zadowoleni z tego wyjścia.