Scenariusz Królowa na Ziarnku Grochu Zofii Staneckiej
zmirzchomanka
SCENA I MUZYKA Król i Królowa śpią na scenie. Wchodzi Ochmistrzyni i budzi Króla. Ochmistrzyni: Najjaśniejszy panie! Trzeba już przerwać spanie. Niech król miłościwy wstanie! Mości królu – hop, hop! Ważne wieści przynoszę. Król: Co proszę? Ochmistrzyni: Powiadam, ważna sprawa! Powrócił młody książę! Król: Syn wrócił? Ochmistrzyni: Daję słowo! Król (zrywa się z tronu i budzi żonę): Słyszysz? Żono? Królowo? Królowa: Syn wrócił? Nareszcie! Witaj go. Niech się tu zjawi. Ochmistrzyni: Widziano go na placu. Witali go dworzanie. Za chwilę tutaj stanie. Król: Niech strzela armata. Na cztery strony świata. Szykujcie ucztę huczną. Niech się tu goście zjadą. I nich trębacze grają. TRĘBACZE trąbią. Królowa (do Ochmistrzyni): Poczekaj jeszcze chwileczkę. Powiedz kucharzowi, żeby upiekł makowiec na 2 tysiące gości – stułokciowej długości. Ochmistrzyni wychodząc: Wedle rozkazu. Śpieszę się. Lecę. Pędzę. Słychać klekot kopyt. Zajechały karoce. Wchodzi Książę. Królowa: Chodź, niech cię przywitam. Król: Pokaż się synu. Urosłeś. Widzę, że podróż ci służy. Królowa: Jak było ci w podróży? Opowiedz. Książę: Ojcze, matko! Podróż przeszła mi gładko. Byłem w zamorskim kraju i w państwie Patataju. (zamyślony) I dzisiaj w rodzinne strony wracam bez narzeczonej. (zamyślony) Król: To martwi synu. Czy mało jest księżniczek? Mów, czemu tak się stało? Książę: Księżniczek dużo bywa, lecz która jest prawdziwa? Czy ta, co dla ochłody codziennie jada lody? Czy ta, co kwiaty zrywa? Czy ta, co w morzu pływa? Która jest prawdziwa? Królowa: Z tym, synu, bywa różnie. Książę: Królu i ojcze, poradź, jak mam się z tym uporać? Król: Nie martw się synu. Dziś uczta się odbędzie. Wydałem już orędzie. Na ucztę przyjeżdżają panny i księżniczki. Pośród nich prawdziwą odnajdziesz jako żywo. Królowa: Odpocznij do wieczora, a kiedy przyjdzie pora – licz na mnie.
KURTYNA – MUZYKA
PAŹ odczytuje przed kurtyną, odwijając orędzie: Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie. Uwaga ludzie! Uwaga! Król miłościwy wymaga, żeby prawdziwe księżniczki włożyły złote trzewiczki i żeby każda przed nocą przybyła złotą karocą na królewskie przyjęcie. A co ma być, to będzie!
SCENA II Król, Królowa i Książę stoją na scenie. Ochmistrzyni i Paź wprowadzają i anonsują Księżniczki. Ochmistrzyni: Już pięćset było księżniczek. Król: Odfajkować! Następną wprowadź! Ochmistrzyni anonsuje: Księżniczka Srebrna Chmurka! Paź wprowadza księżniczkę. Księżniczka wchodzi i składa ukłon Królowi. Księżniczka Srebrna Chmurka: Jestem szesnastą córką siedemnastego księcia. Nie chodzę na przyjęcia, na uczty i na bale. Chcę wrócić do mych lalek. Do miłych mych siostrzyczek, takich, jak ja księżniczek!
Królowa: Ona jest jeszcze mała – na pewno by płakała. A prawdziwa księżniczka łzami nie szpeci liczka. Król daje znak ręką, aby wyprowadzić Srebrną Chmurkę. Paź wprowadza następną księżniczkę. Ochmistrzyni: Księżniczka Marcepanu! Księżniczka wchodzi i kłania się królowi. Księżniczka Marcepanu: Najjaśniejszemu panu jest znana moja matka, księżniczka Marmoladka. A ja chcę zostać księżną i damą być zamężną. Król: O nie! My nie chcemy tak cukierkowej damy! Król daje znak ręką, aby ją wyprowadzić. Paź wprowadza księżniczkę Pięciu Sosen. Ochmistrzyni: Księżniczka Pięciu Sosen! Księżniczka Pięciu Sosen: Mam 17 wiosen, mój dom to zamek leśny. W mym zamku śpiewam pieśni. Mam 4 srebrne kozły, które mnie tu przywiozły. Mam lwa ze srebrną grzywą i jestem tą prawdziwą. Książę: Wygląda na prawdziwą. Królowa: Lecz ja wyznaję szczerze w prawdziwość jej nie wierzę. Król każę odprowadzić księżniczkę. Paź wprowadza następną. Ochmistrzyni: Księżniczka Wędrowniczka w Czerwonych Rękawiczkach. Księżniczka Wędrowniczka: Królu, królowo, Książę – z daleka tutaj dążę. Po świecie wędrowałam, wzdychałam, rozmyślałam i wierzę, że zamęście da mi największe szczęście. Kto mnie za żonę pojmie będzie mógł żyć spokojnie. Książę: Prawdziwa czy fałszywa? Paź wyprowadza księżniczkę i wprowadza księżniczkę Zwinnonóżkę. Ochmistrzyni: Księżniczka Zwinnonóżka Tańcząca na Paluszkach. Księżniczka Zwinnonóżka: Najmiłościwszy panie, przybywam na wezwanie. Jestem zwiewna i śpiewna. Tańczę dni i noce. Kto schwyta moją postać, może mym mężem zostać. Książę: Nie, ta jest nieprawdziwa. Paź wyprowadza ksieżniczkę. Ochmistrzyni: Królu! Sala jest całkiem pusta, już nie ma księżniczek. Król do Ochmistrzyni: Ha! Trudno. Rzecz się gmatwa. Już idź. Każ gasić światła. Słychać początki burzy. Ochmistrzyni podchodząc do okna: Niebo się chmurzy. Błysnęło się. Będzie burza. Król: Każ pozamykać bramy, a nas pozostaw samych. Ochmistrzyni wychodzi. Królowa: Mój biedny Książę. Książę: O ja nieszczęśliwy. Serce księżniczkę wzywa, lecz gdzie jest ta prawdziwa? Na zewnątrz trwa burza. Królowa wskazując okno: Patrzcie! Co się dzieje? Grzmi, błyska się, deszcz leje. Szyby w ulewie mokną. Król: Trzeba zasłonić okno. Podchodzi do okna i patrzy w dół. Chodźcie tu moi mili. Ktoś tam pod bramą stoi. Królowa i Książę podchodzą. Książę: Dziewczyna, spójrzcie, bosa. Deszcz ścieka jej po włosach. Król: To przecież jest księżniczka. Trzeba ją wpuścić biedną. Król wychodzi. Królowa: Księżniczka?! Paziu! Weź latarnię. Zapal świecę i leć na schody! Książę: Czy jest ładna, czy młoda? Królowa: Idą, idą po schodach! Król wchodząc: Miłego gościa mamy. Księżniczka kłania się. Na nogach ma tylko jeden bucik. Pirlipatka: Ja jestem Pirlipatka. Swój pałac mam daleko. Za górą i za rzeką. Gdy jechałam przez lasy oś pękła u kolasy. Więc szłam piechotą podczas burzy i pantofelek zostawiłam w kałuży. Przyszłam na wezwanie, najjaśniejszy panie. Królowa: Witamy cię, Pirlipatko. Idź z paziem i przebierz się. Potem wróć. Czekamy. Pirlipatka z Paziem wychodzą. Książę: Prawdziwa czy fałszywa? Królowa: Dowiemy się niebawem. Potrzebne mi panny służebne. (klaszcze w ręce) Wchodzą panny służebne.
Królowa (wyniośle): Wnieście tu łoże, to ze słoniowej kości dla honorowych gości. Przynieście prześcieradła i pościel. Materaców 8, 10 pierzyn, poduszki. A z piwnicznego lochu przynieście mi ziarnko grochu. Panny wybiegają, po chwili wracają z pościelą. Służący wnoszą łoże. Król: Urodą wprost porywa, ale czy jest prawdziwa? Książę wzdycha. Królowa: Dajcie tu ziarnko grochu. (Układa je na łóżku). Dobrze, a teraz kładźcie pościel. (panny układają pościel. W tle słychać muzykę). Równo, równiutko – trzeba wygładzić ręką. Jasieczek. Gotowe. Idźcie spać. Dobrej nocy!. Panny kłaniają się i wychodzą. Wchodzi Pirlipatka. Pirlipatka: Królu, Królowo, Książę – znowu przybywam, lecz odmieniona. (jest przebrana) Książę z zachwytem: O, jaka ona piękna! Patrzcie ojcze, matko. Królowa: Pirlipatko! Odpocznij. Łoże już gotowe z kości słoniowej. Puchem usłane gładko, dla ciebie, Pirlipatko. Pirlipatka: Dziękuję. Dobranoc. (ziewa, kładzie się do łóżka) Królowa: Dobranoc, Pirlipatko.
KURTYNA – MUZYKA Należy wynieść łóżko. Paź przed kurtyną odczytuje orędzie: Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie. Król wstał dziś w dobrym humorze, więc każdy o każdej porze, może jeść na królewskim dworze. Podawać będą: salami, czerwony barszcz z pierogami, siekane zrazy wołowe i lody pomarańczowe! Kurtyna się rozsuwa. W sali tronowej Król, Królowa, Książę, Ochmistrzyni.
SCENA III Królowa do Pazia: Idź, paziu, do księżniczki, przyprowadź ją tu żywiej, bo Król się niecierpliwi. Paź wychodzi. Król: Ciekawa wielce sprawa – czy jest prawdziwa? Królowa: Ja jestem też ciekawa, co nam wykaże próba. (Do Księcia): Czy śniłeś synu o księżniczce na grochu? Pirlipatka wchodząc: Najmiłościwszy panie! Przychodzę na wezwanie. Król: Witamy cię! Królowa: Czemu jesteś taka blada? Czy źle spałaś? Pirlipatka: Ach, nie zmrużyłam oka, choć była noc głęboka. Bo leżałam – nie kłamię – na czymś twardym jak kamień. Mam ciało w sińcach całe. Okropnie obolałe. Noc taką, proszę wierzyć, nie każdy mógłby przeżyć. Królowa: Spójrz, synu! Oto ona! Wyśniona narzeczona. Grochu ziarenko było dla niej udręką. Król: Księżniczko! Prawdziwa! Jedyna! Bądź żoną mego syna! Pirlipatka: Królu i panie! Jak rzekłeś tak się stanie. Ja przecież kocham Księcia. Król: Niech lud mój się weseli! Niech bije tysiąc dzwonów i niech trębacze grają! Królowa: Królu! Jestem szczęśliwa! Król: A ziarenko grochu weźcie spod pierzyny i niech w mym skarbcu leży. W mej szkatule. Panna służebna: Tak zawsze robią króle. MUZYKA Paź: Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie: nasz książę – następca tronu – jak każe zwyczaj rycerski porzucił stan kawalerski. Księżniczkę pojął za żoną. W ubiegłą niedzielę odbył się ślub i wesele. Ochmistrzyni: Miłość dwa serca łączy, a bajka na tym się kończy.
2 votes Thanks 1
czekoladka1910
SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA pt. „KSIĘŻNICZKA NA ZIARNKU GROCHU”
SCENA I MUZYKA Król i Królowa śpią na scenie. Wchodzi Ochmistrzyni i budzi Króla. Ochmistrzyni: Najjaśniejszy panie! Trzeba już przerwać spanie. Niech król miłościwy wstanie! Mości królu – hop, hop! Ważne wieści przynoszę. Król: Co proszę? Ochmistrzyni: Powiadam, ważna sprawa! Powrócił młody książę! Król: Syn wrócił? Ochmistrzyni: Daję słowo! Król (zrywa się z tronu i budzi żonę): Słyszysz? Żono? Królowo? Królowa: Syn wrócił? Nareszcie! Witaj go. Niech się tu zjawi. Ochmistrzyni: Widziano go na placu. Witali go dworzanie. Za chwilę tutaj stanie. Król: Niech strzela armata. Na cztery strony świata. Szykujcie ucztę huczną. Niech się tu goście zjadą. I nich trębacze grają. TRĘBACZE trąbią. Królowa (do Ochmistrzyni): Poczekaj jeszcze chwileczkę. Powiedz kucharzowi, żeby upiekł makowiec na 2 tysiące gości – stułokciowej długości. Ochmistrzyni wychodząc: Wedle rozkazu. Śpieszę się. Lecę. Pędzę. Słychać klekot kopyt. Zajechały karoce. Wchodzi Książę. Królowa: Chodź, niech cię przywitam. Król: Pokaż się synu. Urosłeś. Widzę, że podróż ci służy. Królowa: Jak było ci w podróży? Opowiedz. Książę: Ojcze, matko! Podróż przeszła mi gładko. Byłem w zamorskim kraju i w państwie Patataju. (zamyślony) I dzisiaj w rodzinne strony wracam bez narzeczonej. (zamyślony) Król: To martwi synu. Czy mało jest księżniczek? Mów, czemu tak się stało? Książę: Księżniczek dużo bywa, lecz która jest prawdziwa? Czy ta, co dla ochłody codziennie jada lody? Czy ta, co kwiaty zrywa? Czy ta, co w morzu pływa? Która jest prawdziwa? Królowa: Z tym, synu, bywa różnie. Książę: Królu i ojcze, poradź, jak mam się z tym uporać? Król: Nie martw się synu. Dziś uczta się odbędzie. Wydałem już orędzie. Na ucztę przyjeżdżają panny i księżniczki. Pośród nich prawdziwą odnajdziesz jako żywo. Królowa: Odpocznij do wieczora, a kiedy przyjdzie pora – licz na mnie.
KURTYNA – MUZYKA
PAŹ odczytuje przed kurtyną, odwijając orędzie: Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie. Uwaga ludzie! Uwaga! Król miłościwy wymaga, żeby prawdziwe księżniczki włożyły złote trzewiczki i żeby każda przed nocą przybyła złotą karocą na królewskie przyjęcie. A co ma być, to będzie!
SCENA II Król, Królowa i Książę stoją na scenie. Ochmistrzyni i Paź wprowadzają i anonsują Księżniczki. Ochmistrzyni: Już pięćset było księżniczek. Król: Odfajkować! Następną wprowadź! Ochmistrzyni anonsuje: Księżniczka Srebrna Chmurka! Paź wprowadza księżniczkę. Księżniczka wchodzi i składa ukłon Królowi. Księżniczka Srebrna Chmurka: Jestem szesnastą córką siedemnastego księcia. Nie chodzę na przyjęcia, na uczty i na bale. Chcę wrócić do mych lalek. Do miłych mych siostrzyczek, takich, jak ja księżniczek!
Królowa: Ona jest jeszcze mała – na pewno by płakała. A prawdziwa księżniczka łzami nie szpeci liczka. Król daje znak ręką, aby wyprowadzić Srebrną Chmurkę. Paź wprowadza następną księżniczkę. Ochmistrzyni: Księżniczka Marcepanu! Księżniczka wchodzi i kłania się królowi. Księżniczka Marcepanu: Najjaśniejszemu panu jest znana moja matka, księżniczka Marmoladka. A ja chcę zostać księżną i damą być zamężną. Król: O nie! My nie chcemy tak cukierkowej damy! Król daje znak ręką, aby ją wyprowadzić. Paź wprowadza księżniczkę Pięciu Sosen. Ochmistrzyni: Księżniczka Pięciu Sosen! Księżniczka Pięciu Sosen: Mam 17 wiosen, mój dom to zamek leśny. W mym zamku śpiewam pieśni. Mam 4 srebrne kozły, które mnie tu przywiozły. Mam lwa ze srebrną grzywą i jestem tą prawdziwą. Książę: Wygląda na prawdziwą. Królowa: Lecz ja wyznaję szczerze w prawdziwość jej nie wierzę. Król każę odprowadzić księżniczkę. Paź wprowadza następną. Ochmistrzyni: Księżniczka Wędrowniczka w Czerwonych Rękawiczkach. Księżniczka Wędrowniczka: Królu, królowo, Książę – z daleka tutaj dążę. Po świecie wędrowałam, wzdychałam, rozmyślałam i wierzę, że zamęście da mi największe szczęście. Kto mnie za żonę pojmie będzie mógł żyć spokojnie. Książę: Prawdziwa czy fałszywa? Paź wyprowadza księżniczkę i wprowadza księżniczkę Zwinnonóżkę. Ochmistrzyni: Księżniczka Zwinnonóżka Tańcząca na Paluszkach. Księżniczka Zwinnonóżka: Najmiłościwszy panie, przybywam na wezwanie. Jestem zwiewna i śpiewna. Tańczę dni i noce. Kto schwyta moją postać, może mym mężem zostać. Książę: Nie, ta jest nieprawdziwa. Paź wyprowadza ksieżniczkę. Ochmistrzyni: Królu! Sala jest całkiem pusta, już nie ma księżniczek. Król do Ochmistrzyni: Ha! Trudno. Rzecz się gmatwa. Już idź. Każ gasić światła. Słychać początki burzy. Ochmistrzyni podchodząc do okna: Niebo się chmurzy. Błysnęło się. Będzie burza. Król: Każ pozamykać bramy, a nas pozostaw samych. Ochmistrzyni wychodzi. Królowa: Mój biedny Książę. Książę: O ja nieszczęśliwy. Serce księżniczkę wzywa, lecz gdzie jest ta prawdziwa? Na zewnątrz trwa burza. Królowa wskazując okno: Patrzcie! Co się dzieje? Grzmi, błyska się, deszcz leje. Szyby w ulewie mokną. Król: Trzeba zasłonić okno. Podchodzi do okna i patrzy w dół. Chodźcie tu moi mili. Ktoś tam pod bramą stoi. Królowa i Książę podchodzą. Książę: Dziewczyna, spójrzcie, bosa. Deszcz ścieka jej po włosach. Król: To przecież jest księżniczka. Trzeba ją wpuścić biedną. Król wychodzi. Królowa: Księżniczka?! Paziu! Weź latarnię. Zapal świecę i leć na schody! Książę: Czy jest ładna, czy młoda? Królowa: Idą, idą po schodach! Król wchodząc: Miłego gościa mamy. Księżniczka kłania się. Na nogach ma tylko jeden bucik. Pirlipatka: Ja jestem Pirlipatka. Swój pałac mam daleko. Za górą i za rzeką. Gdy jechałam przez lasy oś pękła u kolasy. Więc szłam piechotą podczas burzy i pantofelek zostawiłam w kałuży. Przyszłam na wezwanie, najjaśniejszy panie. Królowa: Witamy cię, Pirlipatko. Idź z paziem i przebierz się. Potem wróć. Czekamy. Pirlipatka z Paziem wychodzą. Książę: Prawdziwa czy fałszywa? Królowa: Dowiemy się niebawem. Potrzebne mi panny służebne. (klaszcze w ręce) Wchodzą panny służebne.
Królowa (wyniośle): Wnieście tu łoże, to ze słoniowej kości dla honorowych gości. Przynieście prześcieradła i pościel. Materaców 8, 10 pierzyn, poduszki. A z piwnicznego lochu przynieście mi ziarnko grochu. Panny wybiegają, po chwili wracają z pościelą. Służący wnoszą łoże. Król: Urodą wprost porywa, ale czy jest prawdziwa? Książę wzdycha. Królowa: Dajcie tu ziarnko grochu. (Układa je na łóżku). Dobrze, a teraz kładźcie pościel. (panny układają pościel. W tle słychać muzykę). Równo, równiutko – trzeba wygładzić ręką. Jasieczek. Gotowe. Idźcie spać. Dobrej nocy!. Panny kłaniają się i wychodzą. Wchodzi Pirlipatka. Pirlipatka: Królu, Królowo, Książę – znowu przybywam, lecz odmieniona. (jest przebrana) Książę z zachwytem: O, jaka ona piękna! Patrzcie ojcze, matko. Królowa: Pirlipatko! Odpocznij. Łoże już gotowe z kości słoniowej. Puchem usłane gładko, dla ciebie, Pirlipatko. Pirlipatka: Dziękuję. Dobranoc. (ziewa, kładzie się do łóżka) Królowa: Dobranoc, Pirlipatko.
KURTYNA – MUZYKA Należy wynieść łóżko. Paź przed kurtyną odczytuje orędzie: Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie. Król wstał dziś w dobrym humorze, więc każdy o każdej porze, może jeść na królewskim dworze. Podawać będą: salami, czerwony barszcz z pierogami, siekane zrazy wołowe i lody pomarańczowe! Kurtyna się rozsuwa. W sali tronowej Król, Królowa, Książę, Ochmistrzyni.
SCENA III Królowa do Pazia: Idź, paziu, do księżniczki, przyprowadź ją tu żywiej, bo Król się niecierpliwi. Paź wychodzi. Król: Ciekawa wielce sprawa – czy jest prawdziwa? Królowa: Ja jestem też ciekawa, co nam wykaże próba. (Do Księcia): Czy śniłeś synu o księżniczce na grochu? Pirlipatka wchodząc: Najmiłościwszy panie! Przychodzę na wezwanie. Król: Witamy cię! Królowa: Czemu jesteś taka blada? Czy źle spałaś? Pirlipatka: Ach, nie zmrużyłam oka, choć była noc głęboka. Bo leżałam – nie kłamię – na czymś twardym jak kamień. Mam ciało w sińcach całe. Okropnie obolałe. Noc taką, proszę wierzyć, nie każdy mógłby przeżyć. Królowa: Spójrz, synu! Oto ona! Wyśniona narzeczona. Grochu ziarenko było dla niej udręką. Król: Księżniczko! Prawdziwa! Jedyna! Bądź żoną mego syna! Pirlipatka: Królu i panie! Jak rzekłeś tak się stanie. Ja przecież kocham Księcia. Król: Niech lud mój się weseli! Niech bije tysiąc dzwonów i niech trębacze grają! Królowa: Królu! Jestem szczęśliwa! Król: A ziarenko grochu weźcie spod pierzyny i niech w mym skarbcu leży. W mej szkatule. Panna służebna: Tak zawsze robią króle. MUZYKA Paź: Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie: nasz książę – następca tronu – jak każe zwyczaj rycerski porzucił stan kawalerski. Księżniczkę pojął za żoną. W ubiegłą niedzielę odbył się ślub i wesele. Ochmistrzyni: Miłość dwa serca łączy, a bajka na tym się kończy.
MUZYKA
Król i Królowa śpią na scenie. Wchodzi Ochmistrzyni i budzi Króla.
Ochmistrzyni:
Najjaśniejszy panie! Trzeba już przerwać spanie. Niech król miłościwy wstanie! Mości królu – hop, hop! Ważne wieści przynoszę.
Król:
Co proszę?
Ochmistrzyni:
Powiadam, ważna sprawa! Powrócił młody książę!
Król:
Syn wrócił?
Ochmistrzyni:
Daję słowo!
Król (zrywa się z tronu i budzi żonę):
Słyszysz? Żono? Królowo?
Królowa:
Syn wrócił? Nareszcie! Witaj go. Niech się tu zjawi.
Ochmistrzyni:
Widziano go na placu. Witali go dworzanie. Za chwilę tutaj stanie.
Król:
Niech strzela armata. Na cztery strony świata. Szykujcie ucztę huczną. Niech się tu goście zjadą. I nich trębacze grają.
TRĘBACZE trąbią.
Królowa (do Ochmistrzyni):
Poczekaj jeszcze chwileczkę. Powiedz kucharzowi, żeby upiekł makowiec na 2 tysiące gości – stułokciowej długości.
Ochmistrzyni wychodząc:
Wedle rozkazu. Śpieszę się. Lecę. Pędzę.
Słychać klekot kopyt.
Zajechały karoce.
Wchodzi Książę.
Królowa:
Chodź, niech cię przywitam.
Król:
Pokaż się synu. Urosłeś. Widzę, że podróż ci służy.
Królowa:
Jak było ci w podróży? Opowiedz.
Książę:
Ojcze, matko! Podróż przeszła mi gładko. Byłem w zamorskim kraju i w państwie Patataju.
(zamyślony)
I dzisiaj w rodzinne strony wracam bez narzeczonej.
(zamyślony)
Król:
To martwi synu. Czy mało jest księżniczek? Mów, czemu tak się stało?
Książę:
Księżniczek dużo bywa, lecz która jest prawdziwa? Czy ta, co dla ochłody codziennie jada lody? Czy ta, co kwiaty zrywa? Czy ta, co w morzu pływa? Która jest prawdziwa?
Królowa:
Z tym, synu, bywa różnie.
Książę:
Królu i ojcze, poradź, jak mam się z tym uporać?
Król:
Nie martw się synu. Dziś uczta się odbędzie. Wydałem już orędzie. Na ucztę przyjeżdżają panny i księżniczki. Pośród nich prawdziwą odnajdziesz jako żywo.
Królowa:
Odpocznij do wieczora, a kiedy przyjdzie pora – licz na mnie.
KURTYNA – MUZYKA
PAŹ odczytuje przed kurtyną, odwijając orędzie:
Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie. Uwaga ludzie! Uwaga! Król miłościwy wymaga, żeby prawdziwe księżniczki włożyły złote trzewiczki i żeby każda przed nocą przybyła złotą karocą na królewskie przyjęcie. A co ma być, to będzie!
SCENA II
Król, Królowa i Książę stoją na scenie. Ochmistrzyni i Paź wprowadzają i anonsują Księżniczki.
Ochmistrzyni:
Już pięćset było księżniczek.
Król:
Odfajkować! Następną wprowadź!
Ochmistrzyni anonsuje:
Księżniczka Srebrna Chmurka!
Paź wprowadza księżniczkę. Księżniczka wchodzi i składa ukłon Królowi.
Księżniczka Srebrna Chmurka:
Jestem szesnastą córką siedemnastego księcia. Nie chodzę na przyjęcia, na uczty i na bale. Chcę wrócić do mych lalek. Do miłych mych siostrzyczek, takich, jak ja księżniczek!
Królowa:
Ona jest jeszcze mała – na pewno by płakała. A prawdziwa księżniczka łzami nie szpeci liczka.
Król daje znak ręką, aby wyprowadzić Srebrną Chmurkę.
Paź wprowadza następną księżniczkę.
Ochmistrzyni:
Księżniczka Marcepanu!
Księżniczka wchodzi i kłania się królowi.
Księżniczka Marcepanu:
Najjaśniejszemu panu jest znana moja matka, księżniczka Marmoladka. A ja chcę zostać księżną i damą być zamężną.
Król:
O nie! My nie chcemy tak cukierkowej damy!
Król daje znak ręką, aby ją wyprowadzić. Paź wprowadza księżniczkę Pięciu Sosen.
Ochmistrzyni:
Księżniczka Pięciu Sosen!
Księżniczka Pięciu Sosen:
Mam 17 wiosen, mój dom to zamek leśny. W mym zamku śpiewam pieśni. Mam 4 srebrne kozły, które mnie tu przywiozły. Mam lwa ze srebrną grzywą i jestem tą prawdziwą.
Książę:
Wygląda na prawdziwą.
Królowa:
Lecz ja wyznaję szczerze w prawdziwość jej nie wierzę.
Król każę odprowadzić księżniczkę. Paź wprowadza następną.
Ochmistrzyni:
Księżniczka Wędrowniczka w Czerwonych Rękawiczkach.
Księżniczka Wędrowniczka:
Królu, królowo, Książę – z daleka tutaj dążę. Po świecie wędrowałam, wzdychałam, rozmyślałam i wierzę, że zamęście da mi największe szczęście. Kto mnie za żonę pojmie będzie mógł żyć spokojnie.
Książę:
Prawdziwa czy fałszywa?
Paź wyprowadza księżniczkę i wprowadza księżniczkę Zwinnonóżkę.
Ochmistrzyni:
Księżniczka Zwinnonóżka Tańcząca na Paluszkach.
Księżniczka Zwinnonóżka:
Najmiłościwszy panie, przybywam na wezwanie. Jestem zwiewna i śpiewna. Tańczę dni i noce. Kto schwyta moją postać, może mym mężem zostać.
Książę:
Nie, ta jest nieprawdziwa.
Paź wyprowadza ksieżniczkę.
Ochmistrzyni:
Królu! Sala jest całkiem pusta, już nie ma księżniczek.
Król do Ochmistrzyni:
Ha! Trudno. Rzecz się gmatwa. Już idź. Każ gasić światła.
Słychać początki burzy.
Ochmistrzyni podchodząc do okna:
Niebo się chmurzy. Błysnęło się. Będzie burza.
Król:
Każ pozamykać bramy, a nas pozostaw samych.
Ochmistrzyni wychodzi.
Królowa:
Mój biedny Książę.
Książę:
O ja nieszczęśliwy. Serce księżniczkę wzywa, lecz gdzie jest ta prawdziwa?
Na zewnątrz trwa burza.
Królowa wskazując okno:
Patrzcie! Co się dzieje? Grzmi, błyska się, deszcz leje. Szyby w ulewie mokną.
Król:
Trzeba zasłonić okno.
Podchodzi do okna i patrzy w dół.
Chodźcie tu moi mili. Ktoś tam pod bramą stoi.
Królowa i Książę podchodzą.
Książę:
Dziewczyna, spójrzcie, bosa. Deszcz ścieka jej po włosach.
Król:
To przecież jest księżniczka. Trzeba ją wpuścić biedną.
Król wychodzi.
Królowa:
Księżniczka?! Paziu! Weź latarnię. Zapal świecę i leć na schody!
Książę:
Czy jest ładna, czy młoda?
Królowa:
Idą, idą po schodach!
Król wchodząc:
Miłego gościa mamy.
Księżniczka kłania się. Na nogach ma tylko jeden bucik.
Pirlipatka:
Ja jestem Pirlipatka. Swój pałac mam daleko. Za górą i za rzeką. Gdy jechałam przez lasy oś pękła u kolasy. Więc szłam piechotą podczas burzy i pantofelek zostawiłam w kałuży. Przyszłam na wezwanie, najjaśniejszy panie.
Królowa:
Witamy cię, Pirlipatko. Idź z paziem i przebierz się. Potem wróć. Czekamy.
Pirlipatka z Paziem wychodzą.
Książę:
Prawdziwa czy fałszywa?
Królowa:
Dowiemy się niebawem. Potrzebne mi panny służebne. (klaszcze w ręce)
Wchodzą panny służebne.
Królowa (wyniośle):
Wnieście tu łoże, to ze słoniowej kości dla honorowych gości. Przynieście prześcieradła i pościel. Materaców 8, 10 pierzyn, poduszki. A z piwnicznego lochu przynieście mi ziarnko grochu.
Panny wybiegają, po chwili wracają z pościelą. Służący wnoszą łoże.
Król:
Urodą wprost porywa, ale czy jest prawdziwa?
Książę wzdycha.
Królowa:
Dajcie tu ziarnko grochu. (Układa je na łóżku). Dobrze, a teraz kładźcie pościel.
(panny układają pościel. W tle słychać muzykę).
Równo, równiutko – trzeba wygładzić ręką. Jasieczek. Gotowe. Idźcie spać. Dobrej nocy!.
Panny kłaniają się i wychodzą. Wchodzi Pirlipatka.
Pirlipatka:
Królu, Królowo, Książę – znowu przybywam, lecz odmieniona. (jest przebrana)
Książę z zachwytem:
O, jaka ona piękna! Patrzcie ojcze, matko.
Królowa:
Pirlipatko! Odpocznij. Łoże już gotowe z kości słoniowej. Puchem usłane gładko, dla ciebie, Pirlipatko.
Pirlipatka:
Dziękuję. Dobranoc. (ziewa, kładzie się do łóżka)
Królowa:
Dobranoc, Pirlipatko.
KURTYNA – MUZYKA
Należy wynieść łóżko.
Paź przed kurtyną odczytuje orędzie:
Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie. Król wstał dziś w dobrym humorze, więc każdy o każdej porze, może jeść na królewskim dworze. Podawać będą: salami, czerwony barszcz z pierogami, siekane zrazy wołowe i lody pomarańczowe!
Kurtyna się rozsuwa. W sali tronowej Król, Królowa, Książę, Ochmistrzyni.
SCENA III
Królowa do Pazia:
Idź, paziu, do księżniczki, przyprowadź ją tu żywiej, bo Król się niecierpliwi.
Paź wychodzi.
Król:
Ciekawa wielce sprawa – czy jest prawdziwa?
Królowa:
Ja jestem też ciekawa, co nam wykaże próba.
(Do Księcia):
Czy śniłeś synu o księżniczce na grochu?
Pirlipatka wchodząc:
Najmiłościwszy panie! Przychodzę na wezwanie.
Król:
Witamy cię!
Królowa:
Czemu jesteś taka blada? Czy źle spałaś?
Pirlipatka:
Ach, nie zmrużyłam oka, choć była noc głęboka. Bo leżałam – nie kłamię – na czymś twardym jak kamień. Mam ciało w sińcach całe. Okropnie obolałe. Noc taką, proszę wierzyć, nie każdy mógłby przeżyć.
Królowa:
Spójrz, synu! Oto ona! Wyśniona narzeczona. Grochu ziarenko było dla niej udręką.
Król:
Księżniczko! Prawdziwa! Jedyna! Bądź żoną mego syna!
Pirlipatka:
Królu i panie! Jak rzekłeś tak się stanie. Ja przecież kocham Księcia.
Król:
Niech lud mój się weseli! Niech bije tysiąc dzwonów i niech trębacze grają!
Królowa:
Królu! Jestem szczęśliwa!
Król:
A ziarenko grochu weźcie spod pierzyny i niech w mym skarbcu leży. W mej szkatule.
Panna służebna:
Tak zawsze robią króle.
MUZYKA
Paź:
Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie: nasz książę – następca tronu – jak każe zwyczaj rycerski porzucił stan kawalerski. Księżniczkę pojął za żoną. W ubiegłą niedzielę odbył się ślub i wesele.
Ochmistrzyni:
Miłość dwa serca łączy, a bajka na tym się kończy.
pt. „KSIĘŻNICZKA NA ZIARNKU GROCHU”
Osoby: Król, Królowa, Książę, Ochmistrzyni, Paź, Trębacze, Księżniczka Srebrna Chmurka, Księżniczka Marcepanu, Księżniczka Pięciu Sosen, Księżniczka Wędrowniczka, Księżniczka Zwinnonóżka, Pirlipatka, panny służebne, służący.
SCENA I
MUZYKA
Król i Królowa śpią na scenie. Wchodzi Ochmistrzyni i budzi Króla.
Ochmistrzyni:
Najjaśniejszy panie! Trzeba już przerwać spanie. Niech król miłościwy wstanie! Mości królu – hop, hop! Ważne wieści przynoszę.
Król:
Co proszę?
Ochmistrzyni:
Powiadam, ważna sprawa! Powrócił młody książę!
Król:
Syn wrócił?
Ochmistrzyni:
Daję słowo!
Król (zrywa się z tronu i budzi żonę):
Słyszysz? Żono? Królowo?
Królowa:
Syn wrócił? Nareszcie! Witaj go. Niech się tu zjawi.
Ochmistrzyni:
Widziano go na placu. Witali go dworzanie. Za chwilę tutaj stanie.
Król:
Niech strzela armata. Na cztery strony świata. Szykujcie ucztę huczną. Niech się tu goście zjadą. I nich trębacze grają.
TRĘBACZE trąbią.
Królowa (do Ochmistrzyni):
Poczekaj jeszcze chwileczkę. Powiedz kucharzowi, żeby upiekł makowiec na 2 tysiące gości – stułokciowej długości.
Ochmistrzyni wychodząc:
Wedle rozkazu. Śpieszę się. Lecę. Pędzę.
Słychać klekot kopyt.
Zajechały karoce.
Wchodzi Książę.
Królowa:
Chodź, niech cię przywitam.
Król:
Pokaż się synu. Urosłeś. Widzę, że podróż ci służy.
Królowa:
Jak było ci w podróży? Opowiedz.
Książę:
Ojcze, matko! Podróż przeszła mi gładko. Byłem w zamorskim kraju i w państwie Patataju.
(zamyślony)
I dzisiaj w rodzinne strony wracam bez narzeczonej.
(zamyślony)
Król:
To martwi synu. Czy mało jest księżniczek? Mów, czemu tak się stało?
Książę:
Księżniczek dużo bywa, lecz która jest prawdziwa? Czy ta, co dla ochłody codziennie jada lody? Czy ta, co kwiaty zrywa? Czy ta, co w morzu pływa? Która jest prawdziwa?
Królowa:
Z tym, synu, bywa różnie.
Książę:
Królu i ojcze, poradź, jak mam się z tym uporać?
Król:
Nie martw się synu. Dziś uczta się odbędzie. Wydałem już orędzie. Na ucztę przyjeżdżają panny i księżniczki. Pośród nich prawdziwą odnajdziesz jako żywo.
Królowa:
Odpocznij do wieczora, a kiedy przyjdzie pora – licz na mnie.
KURTYNA – MUZYKA
PAŹ odczytuje przed kurtyną, odwijając orędzie:
Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie. Uwaga ludzie! Uwaga! Król miłościwy wymaga, żeby prawdziwe księżniczki włożyły złote trzewiczki i żeby każda przed nocą przybyła złotą karocą na królewskie przyjęcie. A co ma być, to będzie!
SCENA II
Król, Królowa i Książę stoją na scenie. Ochmistrzyni i Paź wprowadzają i anonsują Księżniczki.
Ochmistrzyni:
Już pięćset było księżniczek.
Król:
Odfajkować! Następną wprowadź!
Ochmistrzyni anonsuje:
Księżniczka Srebrna Chmurka!
Paź wprowadza księżniczkę. Księżniczka wchodzi i składa ukłon Królowi.
Księżniczka Srebrna Chmurka:
Jestem szesnastą córką siedemnastego księcia. Nie chodzę na przyjęcia, na uczty i na bale. Chcę wrócić do mych lalek. Do miłych mych siostrzyczek, takich, jak ja księżniczek!
Królowa:
Ona jest jeszcze mała – na pewno by płakała. A prawdziwa księżniczka łzami nie szpeci liczka.
Król daje znak ręką, aby wyprowadzić Srebrną Chmurkę.
Paź wprowadza następną księżniczkę.
Ochmistrzyni:
Księżniczka Marcepanu!
Księżniczka wchodzi i kłania się królowi.
Księżniczka Marcepanu:
Najjaśniejszemu panu jest znana moja matka, księżniczka Marmoladka. A ja chcę zostać księżną i damą być zamężną.
Król:
O nie! My nie chcemy tak cukierkowej damy!
Król daje znak ręką, aby ją wyprowadzić. Paź wprowadza księżniczkę Pięciu Sosen.
Ochmistrzyni:
Księżniczka Pięciu Sosen!
Księżniczka Pięciu Sosen:
Mam 17 wiosen, mój dom to zamek leśny. W mym zamku śpiewam pieśni. Mam 4 srebrne kozły, które mnie tu przywiozły. Mam lwa ze srebrną grzywą i jestem tą prawdziwą.
Książę:
Wygląda na prawdziwą.
Królowa:
Lecz ja wyznaję szczerze w prawdziwość jej nie wierzę.
Król każę odprowadzić księżniczkę. Paź wprowadza następną.
Ochmistrzyni:
Księżniczka Wędrowniczka w Czerwonych Rękawiczkach.
Księżniczka Wędrowniczka:
Królu, królowo, Książę – z daleka tutaj dążę. Po świecie wędrowałam, wzdychałam, rozmyślałam i wierzę, że zamęście da mi największe szczęście. Kto mnie za żonę pojmie będzie mógł żyć spokojnie.
Książę:
Prawdziwa czy fałszywa?
Paź wyprowadza księżniczkę i wprowadza księżniczkę Zwinnonóżkę.
Ochmistrzyni:
Księżniczka Zwinnonóżka Tańcząca na Paluszkach.
Księżniczka Zwinnonóżka:
Najmiłościwszy panie, przybywam na wezwanie. Jestem zwiewna i śpiewna. Tańczę dni i noce. Kto schwyta moją postać, może mym mężem zostać.
Książę:
Nie, ta jest nieprawdziwa.
Paź wyprowadza ksieżniczkę.
Ochmistrzyni:
Królu! Sala jest całkiem pusta, już nie ma księżniczek.
Król do Ochmistrzyni:
Ha! Trudno. Rzecz się gmatwa. Już idź. Każ gasić światła.
Słychać początki burzy.
Ochmistrzyni podchodząc do okna:
Niebo się chmurzy. Błysnęło się. Będzie burza.
Król:
Każ pozamykać bramy, a nas pozostaw samych.
Ochmistrzyni wychodzi.
Królowa:
Mój biedny Książę.
Książę:
O ja nieszczęśliwy. Serce księżniczkę wzywa, lecz gdzie jest ta prawdziwa?
Na zewnątrz trwa burza.
Królowa wskazując okno:
Patrzcie! Co się dzieje? Grzmi, błyska się, deszcz leje. Szyby w ulewie mokną.
Król:
Trzeba zasłonić okno.
Podchodzi do okna i patrzy w dół.
Chodźcie tu moi mili. Ktoś tam pod bramą stoi.
Królowa i Książę podchodzą.
Książę:
Dziewczyna, spójrzcie, bosa. Deszcz ścieka jej po włosach.
Król:
To przecież jest księżniczka. Trzeba ją wpuścić biedną.
Król wychodzi.
Królowa:
Księżniczka?! Paziu! Weź latarnię. Zapal świecę i leć na schody!
Książę:
Czy jest ładna, czy młoda?
Królowa:
Idą, idą po schodach!
Król wchodząc:
Miłego gościa mamy.
Księżniczka kłania się. Na nogach ma tylko jeden bucik.
Pirlipatka:
Ja jestem Pirlipatka. Swój pałac mam daleko. Za górą i za rzeką. Gdy jechałam przez lasy oś pękła u kolasy. Więc szłam piechotą podczas burzy i pantofelek zostawiłam w kałuży. Przyszłam na wezwanie, najjaśniejszy panie.
Królowa:
Witamy cię, Pirlipatko. Idź z paziem i przebierz się. Potem wróć. Czekamy.
Pirlipatka z Paziem wychodzą.
Książę:
Prawdziwa czy fałszywa?
Królowa:
Dowiemy się niebawem. Potrzebne mi panny służebne. (klaszcze w ręce)
Wchodzą panny służebne.
Królowa (wyniośle):
Wnieście tu łoże, to ze słoniowej kości dla honorowych gości. Przynieście prześcieradła i pościel. Materaców 8, 10 pierzyn, poduszki. A z piwnicznego lochu przynieście mi ziarnko grochu.
Panny wybiegają, po chwili wracają z pościelą. Służący wnoszą łoże.
Król:
Urodą wprost porywa, ale czy jest prawdziwa?
Książę wzdycha.
Królowa:
Dajcie tu ziarnko grochu. (Układa je na łóżku). Dobrze, a teraz kładźcie pościel.
(panny układają pościel. W tle słychać muzykę).
Równo, równiutko – trzeba wygładzić ręką. Jasieczek. Gotowe. Idźcie spać. Dobrej nocy!.
Panny kłaniają się i wychodzą. Wchodzi Pirlipatka.
Pirlipatka:
Królu, Królowo, Książę – znowu przybywam, lecz odmieniona. (jest przebrana)
Książę z zachwytem:
O, jaka ona piękna! Patrzcie ojcze, matko.
Królowa:
Pirlipatko! Odpocznij. Łoże już gotowe z kości słoniowej. Puchem usłane gładko, dla ciebie, Pirlipatko.
Pirlipatka:
Dziękuję. Dobranoc. (ziewa, kładzie się do łóżka)
Królowa:
Dobranoc, Pirlipatko.
KURTYNA – MUZYKA
Należy wynieść łóżko.
Paź przed kurtyną odczytuje orędzie:
Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie. Król wstał dziś w dobrym humorze, więc każdy o każdej porze, może jeść na królewskim dworze. Podawać będą: salami, czerwony barszcz z pierogami, siekane zrazy wołowe i lody pomarańczowe!
Kurtyna się rozsuwa. W sali tronowej Król, Królowa, Książę, Ochmistrzyni.
SCENA III
Królowa do Pazia:
Idź, paziu, do księżniczki, przyprowadź ją tu żywiej, bo Król się niecierpliwi.
Paź wychodzi.
Król:
Ciekawa wielce sprawa – czy jest prawdziwa?
Królowa:
Ja jestem też ciekawa, co nam wykaże próba.
(Do Księcia):
Czy śniłeś synu o księżniczce na grochu?
Pirlipatka wchodząc:
Najmiłościwszy panie! Przychodzę na wezwanie.
Król:
Witamy cię!
Królowa:
Czemu jesteś taka blada? Czy źle spałaś?
Pirlipatka:
Ach, nie zmrużyłam oka, choć była noc głęboka. Bo leżałam – nie kłamię – na czymś twardym jak kamień. Mam ciało w sińcach całe. Okropnie obolałe. Noc taką, proszę wierzyć, nie każdy mógłby przeżyć.
Królowa:
Spójrz, synu! Oto ona! Wyśniona narzeczona. Grochu ziarenko było dla niej udręką.
Król:
Księżniczko! Prawdziwa! Jedyna! Bądź żoną mego syna!
Pirlipatka:
Królu i panie! Jak rzekłeś tak się stanie. Ja przecież kocham Księcia.
Król:
Niech lud mój się weseli! Niech bije tysiąc dzwonów i niech trębacze grają!
Królowa:
Królu! Jestem szczęśliwa!
Król:
A ziarenko grochu weźcie spod pierzyny i niech w mym skarbcu leży. W mej szkatule.
Panna służebna:
Tak zawsze robią króle.
MUZYKA
Paź:
Niech wiedzą wszyscy i wszędzie, co głosi królewskie orędzie: nasz książę – następca tronu – jak każe zwyczaj rycerski porzucił stan kawalerski. Księżniczkę pojął za żoną. W ubiegłą niedzielę odbył się ślub i wesele.
Ochmistrzyni:
Miłość dwa serca łączy, a bajka na tym się kończy.