Rozwiń w dłuższej wypowiedzi (min. jedna strona A5) pisemnej jeden z podanych cytatów: - Przeciętność bywa wygodna do czasu gdy do drzwi zastuka tragedia a wtedy ludzie zadają sobie pytanie Dlaczego nikt nie zareagował skoro wszyscy widzieli co się święci. - Jesteś więcej wart niż myślisz twoja praca i twoja obecność na ziemi są ważne nawet jeśli w to nie wierzysz.
Proszę o rozwiązanie tego zadania...Dam najlepszą odp...
madziakkk
"Przeciętność bywa wygodna do czasu gdy do drzwi zastuka tragedia a wtedy ludzie zadają sobie pytanie Dlaczego nikt nie zareagował skoro wszyscy widzieli co się święci" Wielu z nas żyje własnym życiem. Nie interesuje go los sąsiada. Ludzie są skoncentrowani na wyłącznie na sobie i zaspokajaniu własnych potrzeb. Często takich wyimaginowanych jak nowy mercedes, willa z basenem, ubrania po 1000tys złotych za sztuke, zagraniczne wycieczki. Nie zwracają uwagi na to co dzieje sie za ścianą. A tak mogą żyć ludzie którzy nie mają co do garnka włożyć. Dzieci chodzą głodne, w starych podartych ubraniach, nawet na podręczniki nie mają. W domu szerzy się alkocholizm, patologia. Rodziców ciagle nie ma, bo piją albo są tacy kochający , ale nie potrafiący zapewnć bytu dziecku, bo stracili lub nie mogą znależć pracy. Za jedno ubranie sąsiadów żyli by dwa miesiące. ale nie mają tyle pieniędzy. Nikt nie chce im pomóc, mimo iż dla bogatych to tak nie wiele. To symboliczny gest. Wyrzeczenie się jedej nowej pary butów dla uśmiech dziecka. Ale oni tego nie robią. troszczą się tylko o siebie. Diopiero gdy wydarzy się tragedia, sąd odbierze sąsiada dzieci, ojciec pobije dzieci zauważają że mogli pomóc. Zareagować. Ale wtedy jest za poźno. Nie bądzmy obojętni na los drugiego człowieka, czasem tak nie wiele potrzeba zeby się uśmichnął. Zapobiegajmy tragedią a nie opłakujmy ich.
54 votes Thanks 35
marzenaz25
Przeciętność bywa wygodna do czasu gdy do drzwi zastuka tragedia a wtedy ludzie zadają sobie pytanie Dlaczego nikt nie zareagował skoro wszyscy widzieli co się święci"
Nie wychylać się w życiu, to wygodna zasada, którą sosuje wielu ludzi. Nic nie widzę, nic nie słyszę, to nie moja sprawa. Tak często tłumaczymy brak interwencji. Może w sercu nie czujemy się z tym dobrze, ale jednak odwagi nie wystarcza by podjąć jakieś działania. Dopiero gdy zdarzy się coś złego, wszyscy szukają winnego. A co ze współwinnymi? Czy i my się do nich nie zaliczamy? Jesteśmy świadkami szkolnych bójek, dręczenia, czy znęcania się nad jakimś słabszym kolegą i bagatelizujemy to mówiąc, że to niewinna zabawa. Ale gdyby naprawdę stało się coś złego, czy część winy nie leży w nas? Milczących zwolenników tych złych zachowań? Reagowanie w takich sytuacjach jest trudne, to pewne. Ale tak trzeba! Dopóki sobie nie zdamy z tego sprawy zawsze ktoś będzie cierpieć.
Wielu z nas żyje własnym życiem. Nie interesuje go los sąsiada. Ludzie są skoncentrowani na wyłącznie na sobie i zaspokajaniu własnych potrzeb. Często takich wyimaginowanych jak nowy mercedes, willa z basenem, ubrania po 1000tys złotych za sztuke, zagraniczne wycieczki. Nie zwracają uwagi na to co dzieje sie za ścianą. A tak mogą żyć ludzie którzy nie mają co do garnka włożyć. Dzieci chodzą głodne, w starych podartych ubraniach, nawet na podręczniki nie mają. W domu szerzy się alkocholizm, patologia. Rodziców ciagle nie ma, bo piją albo są tacy kochający , ale nie potrafiący zapewnć bytu dziecku, bo stracili lub nie mogą znależć pracy. Za jedno ubranie sąsiadów żyli by dwa miesiące. ale nie mają tyle pieniędzy. Nikt nie chce im pomóc, mimo iż dla bogatych to tak nie wiele. To symboliczny gest. Wyrzeczenie się jedej nowej pary butów dla uśmiech dziecka. Ale oni tego nie robią. troszczą się tylko o siebie. Diopiero gdy wydarzy się tragedia, sąd odbierze sąsiada dzieci, ojciec pobije dzieci zauważają że mogli pomóc. Zareagować. Ale wtedy jest za poźno. Nie bądzmy obojętni na los drugiego człowieka, czasem tak nie wiele potrzeba zeby się uśmichnął. Zapobiegajmy tragedią a nie opłakujmy ich.
Nie wychylać się w życiu, to wygodna zasada, którą sosuje wielu ludzi. Nic nie widzę, nic nie słyszę, to nie moja sprawa. Tak często tłumaczymy brak interwencji. Może w sercu nie czujemy się z tym dobrze, ale jednak odwagi nie wystarcza by podjąć jakieś działania. Dopiero gdy zdarzy się coś złego, wszyscy szukają winnego. A co ze współwinnymi? Czy i my się do nich nie zaliczamy? Jesteśmy świadkami szkolnych bójek, dręczenia, czy znęcania się nad jakimś słabszym kolegą i bagatelizujemy to mówiąc, że to niewinna zabawa. Ale gdyby naprawdę stało się coś złego, czy część winy nie leży w nas? Milczących zwolenników tych złych zachowań?
Reagowanie w takich sytuacjach jest trudne, to pewne. Ale tak trzeba! Dopóki sobie nie zdamy z tego sprawy zawsze ktoś będzie cierpieć.