RECENZJA ŚLUBÓW PANIEŃSKICH!!!
Proszę o staranną pracę, bo jak widzicie daje dużo pkt. Za ładną pracę oczywiście będzie naj. Praca na 1 kartkę A4. Przypominam że chodzi o recenzję filmu ;p.
NA JUTRO !!! STRESZCZAĆ SIĘ BARDZO PROSZĘ!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dwie młode panienki z niewielkiego dworu: Aniela (Anna Cieślak) i Klara (Marta Żmuda-Trzebiatowska) postanawiają, że nigdy nie wyjdą za mąż. Tym samym wypowiadają wojnę swoim zalotnikom: Albinowi (Borys Szyc) i Gustawowi (Maciej Stuhr). Kawalerowie obmyślają coraz wymyślniejsze intrygi, by doprowadzić do złamania ślubów panieńskich. Czy uda im się jednak podstępem zaprowadzić panny przed ołtarz?
Aspiracje do stworzenia arcydzieła Filip Bajon miał wielkie. Obsadzenie w głównych rolach czołówki polskich aktorów młodego pokolenia miało być jednym z gwarantów sukcesu. Tak się jednak nie stało. Hulakę Szyca reżyser przekornie obsadził w roli fajtłapy Albina, zaś znanego z bardziej romantycznych ról Stuhra w roli rozrywkowego casanovy Gustawa. Mimo tego, że panowie z powierzonych im zadań wyszli obronną ręką, nie da się nie odnieść wrażenia, że ich umiejętności aktorskie nie zostały w pełni wykorzystane, a wszystko przez nudny scenariusz. Na tle ról męskich, role kobiece wypadają bardzo przeciętnie. Marta Żmuda-Trzebiatowska stara się wcielić w rolę Klary, niestrudzonej wojowniczki o uniezależnienie kobiet od mężczyzn. Mimo starań jest w swej roli mało przekonująca, a czasem wręcz sztuczna. Anna Cieślak zaś, jako Aniela pokazuje swoje standardowe aktorskie oblicze słodkiej idiotki. Jej gra jest mało wyrazista i bez polotu.
Nie do końca trafione zdaje się też być wprowadzenie do filmu telefonów komórkowych i innych współczesnych gadżetów, jak chociażby kolorowych magazynów, arcycienkich papierosów, czy nawet samochodów. Zabieg miał na celu uwspółcześnić dzieło, jednak finalnie nie zdał egzaminu. Pojawienie się bowiem podobnych rekwizytów wśród fredrowskiej scenografii i kostiumów nie jest ani śmieszne, ani ciekawe. Jest po prostu nijakie.
Filip Bajon chciał pokazać, że fredrowska wojna płci jest tak samo aktualna dziś, jak i dwieście lat temu. Jednak nie udało mu się niestety znaleźć złotego środka, za pomocą którego wierszowane dzieło zyskałoby teraźniejszą lekkość i współczesny wymiar.