Recenzja książki Johna Flanagana pt. Zwiadowcy część 2
Anielciax3
Przy ocenie książek zawsze powinniśmy pamiętać, do kogo są one adresowane. W końcu wiele czynników zależy od tego, kto jest tzw. targetem. Dobrze to widać na przykładzie powieści „Zwiadowcy. Ruiny Gorlanu” Johna Flanagana, która przeznaczona jest dla młodzieży i jako lektura dla tej grupy sprawdza się świetnie. Początek dzieła skojarzył mi się z jedną z moich ulubionych serii fantasy – "Sagą o wojnie światów" ("Adept magii", "Mistrz magii", "Srebrzysty cierń", "Mrok w Sethanon") Raymonda E. Feista. Zarówno u Flanagana, jak i Feista, głównych bohaterów poznajemy w najważniejszym dniu dzieciństwa – w Dniu Wyboru. Oznacza to tyle, że tzw. Mistrzowie Sztuk przyjmują nowych podopiecznych na naukę.Głównym bohaterem jest młody chłopiec o imieniu Will. Pragnął on zostać wielkim i sławnym rycerzem, jednak na przeszkodzie stała jego wątła budowa ciała. Mimo to młodzieniec żył nadzieją, że zostanie uczeniem Szkoły Rycerskiej. Jego losy jednak potoczyły się odmiennym torem, a Will został terminatorem u Halta – zwiadowcy. Na początku chłopcem targały straszne emocje. Nie wiedział, co go czeka, o nauczycielu słyszał jedynie plotki, przedstawiające go w nie najlepszym świetle.Jak się później okazało, Halt był jednym z najlepszych zwiadowców w królestwie. Dodatkowo zasłużył się przy odparciu ataku największego wroga monarchii – Morgaratha, władcy Gór Deszczu i Nocy. Cichy, stroniący od rozmów i zawsze konkretny, stał się z czasem bliskim przyjacielem Willa.W powieści na pierwszy plan wysuwa się kilka postaci – przede wszystkim tytułowi zwiadowcy, czyli Will i jego mistrz Halt. Niebanalną rolę odgrywają też baron Arald oraz sir Rodney, Mistrz Szkoły Rycerskiej, a także jego uczeń – Horacy Altman, rówieśnik i zaciekły wróg Willa.Wyżej wymienieni bohaterowie najprawdopodobniej będą stanowić oś fabuły kolejnych tomów powieści, gdyż już w pierwszej części autor poświęcał im bardzo dużo uwagi. Niestety moje zainteresowanie tymi postaciami nie wynika z ich szczególnych cech, czy sposobu ich wykreowania, albo niesamowitych dokonań. Bohaterowie „Ruin Gorlanu” nie należą do postaci, które mają w sobie głębię – nie widać indywidualnych cech osobowości, wszyscy wypowiadają się w sposób bardzo do siebie podobny, co spowodowało, że żadna z nich nie wzbudziła mojej sympatii. Jedynie Will i Halt odbiegają, choć niewiele, od tej prostoty. Pierwszy swoją gadatliwością, drugi zaś umiłowaniem milczenia.Fabuła również nie należy do złożonych. Występuje „główny zły”, który chce zniszczyć „dobrego króla”. W jego obronie stają wierni poddani, a czarny charakter ucieka się do wykorzystywania mrocznych i na wpół legendarnych bestii, które okazują się faktycznie istnieć.Wspomniałem wcześniej, że książka jest przeznaczona przede wszystkim dla młodzieży. Dlaczego? Jest to typowa czarno-biała powieść, w której od razu możemy utożsamić bohaterów z dobrem lub złem. Na czoło wysuwają się krystalicznie czyści rycerze, dla których najważniejsza jest obrona królestwa, wierność względem suzerena, zaś największą chlubą oddanie życie w obronie ojczyzny. Reprezentują ich baron Arald i sir Rodney.Mimo szczerych chęci, nie udało mi się wychwycić indywidualnych cech w sposobie wypowiadania się poszczególnych bohaterów. Według mnie jest to minus, ale młodzieży z pewnością ułatwi do odbiór lektury. Dodatkowo „Ruinom Gorlanu” można przypisać cechy dydaktyczne – dobro zawsze zwycięża, czy jest to apoteoza poświęcenia i przyjaźni.Dzięki tym elementom z czystym sumieniem polecam tę książkę młodszym wielbicielom fantastyki, albo młodzieży, która dopiero szuka kontaktu z interesującą i przyjemną literaturą. Dzięki lekkości stylu autora „Zwiadowców. Ruiny Gorlanu” czyta się bardzo szybko i przyjemnie, co jest niemałym plusem przy książkach dla młodzieży. Nie polecałbym jej jednak osobom, które oczekują wartkiej akcji, zawiłej fabuły i klimatycznych opisów. Proszę..:) Myśle, że chodzi ci o to .. ;)
Proszę..:) Myśle, że chodzi ci o to .. ;)