Pytania do rozdziału VIII "Mały Książę"
1.Kiedy Róża okłamała Małego Księcia?
2.Czego Róża od niego wymagała?
3.Jak wyglądało rozstanie obojga?
Wkrótce poznałem lepiej ten kwiat. Na planecie Małego Księcia kwiaty były zawszze bardzo skromne, o pojedynczej koronie płatków, nie zajmujące miejsca i nie przeszkadzające nikomu. Pojawiały się któregoś ranka wśród traw i więdły wieczorem. Krzak róży wykiełkował w ciągu dnia z ziarna przyniesionego nie wiadomo skąd i Mały Książę z uwagą śledził ten pęd, zupełnie niepodobny do innych pędów. Mógł to być nowy gatunek baobabu. Lecz krzak szybko przestał rosnąć i zaczął się formować kwiat. Mały Książę, który śledził pojawienie olbrzymiego pąka, wyczuwał, iż wykwitnie z niego jakieś cudowne zjawisko, lecz róża schowana w swoim zielonym domku przygotowywała się powoli. Starannie dobierała barw. Ubierała się wolno, dopasowywała płatki jeden do drugiego. Nie chciała rozkwitnąć pognieciona jak maki. Pragnęła zjawić się w pełnym blasku swojej piękności. O, tak! Była wielką zalotnicą. Jej tajemnicze strojenie trwało wiele dni. Aż pewnego poranka - dokładnie o wschodzie słońca - ukazała się.
I oto ona - która tyle trudu włożyła w swój staranny wygląd- powiedziała ziewając:
- Ach, dopiero się obudziłam... Przepraszam bardzo... Jestem jeszcze nie uczesana.
- Jakaż pani jest piękna!
- Prawda odpowiedziała róża cichutko.
- Urodziłam się równocześnie ze słońcem.
Mały Książę domyślił się, że róża nie jest zbyt skromna, lecz jakżeż była wzruszająca!
Mały Książę, bardzo zawstydzony, poszedł po konewkę i podał jej świerzą wodę.
Wkrótce swą trochę płochliwą próżnością zaczęła go torturować. Pewnego dnia na przykład, mówiąc o swych czterech kolcach, powiedziała:
- Mogą zjawić się tygrysy uzbrojone w pazury...
- Nie ma tygrysów na mojej planecie - sprzeciwił się Mały Książę - a poza tym tygrysy nie jedzą trawy.
- Nie jestem trawą - odparła słodko róża.
- Nie obawiam się tygrysów, natomiast czuję wstręt do przeciągów. Czy nie ma pan parawanu?
"Wstręt do przeciągów to nie jest dobre dla rośliny - pomyślał Mały Książę. - Ten kwiat jest bardzo skomplikowany."
- Wieczorem proszę mnie przykryć kloszem. U pana jest bardzo zimno. Złe są tu urządzenia. Tam, skąd przybyłam...
Urwała. Przybyła w postaci nasienia. Nie mogła znać innych planet. Naiwne kłamstwo, na którym dała się przylapać zawstydzilo ją. Zakaszlała dwa lub trzy razy, aby pokryć zażenowanie.
- A ten parawan?
- Ja bym przyniósł, ale pani mówiła...
Wtedy róża znów zaczęła kaszleć, aby Mały Książę miał wyrzuty sumienia. W ten sposób mimo dobrej woli płynącej z jego uczucia Mały Książę przestał wierzyć róży. Wziął poważnie słowa bez znaczenia i stał się bardzo nieszczęśliwy.
- Nie powinienem jej słuchać - zwierzył mi się któregoś dnia - nigdy nie trzeba słuchać kwiatow.Trzeba je oglądać i wąchać. Mój kwiat napełniał całą planetę swoją wonią, lecz nie umiałem się nim cieszyć. Historia kolców, która tak mnie rozdrażniła, powinna rozczulić...
Zwierzył się jeszcze:
-Nie potrafiłem jej zrozumieć. Powinienem sądzić ją według czynów, a nie słów. Czarowała mnie pięknem i zapachem. Nie powinienem nigdy od niej uciec. Powinienem odnależć w niej czułość pod pokrywką małych przebiegłostek. Kwiaty mają w sobie tyle sprzeczności. Lecz byłem za młody, aby umieć ją kochać
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
1. Róża okłamała Małego Księcia zaczynając mówić o dobrociach jakie miała w poprzednim miejscu, na innej planecie. Po raz pierwszy wykiełkowała, zakwitła i rozwinęła się na planecie Księcia, więc nie znała innych planet.
2. Różą uważała się za damę, panią która jest w centrum zainteresowania. Wymagała od Księcia aby ten opiekował się nią, odżywiał juą (woda), osłaniał (parawan), przykrywał kloszem. Potrzebowała dużej dbałości i pielęgnacji...
3. Rozstali się w niezbyt miłych okolicznoiściach- róża wywierała na Księciu presją, chciała aby ten miał wyrzuty sumienia- Mały Książe mimo dobrej woli przestał wierzyć róży.
Naj??? ;)