Omen1020412
Powstanie Kierownictwa Walki Cywilnej.
Zalążkiem Kierownictwa Walki Cywilnej był referat wchodzący w skład Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej ZWZ, powstały jesienią 1940 r. Początkowo jego pracami kierował Jerzy Makowiecki przy pomocy Mariana Gieysztora "Niemyskiego" i Stanisława Kauzika "Dołęgi", "Jezierskiego". Mianem Walki Cywilnej określono szeroko rozumiany opór przeciwko okupantowi niemieckiemu na każdym odcinku życia społecznego, na każdym terenie i w każdy możliwy sposób. Opór ten miał mieć dwojakie oblicze: po pierwsze - opór bierny (sabotaż rozporządzeń i praw okupanta), po drugie opór czynny (np. likwidowanie agentów Gestapo, a więc akcje z bronią w ręku).
Po prawej: Stefan Korboński - od kwietnia 1941 r. kierownik KWC.
W końcu 1940 r., gen. Rowecki przy współudziale Tadeusza Kruka-Strzeleckiego i Stanisława Kauzika opracował pierwsze zasady walki cywilnej: 1) Bojkot wszelkich działań okupanta zmierzających do osłabienia ducha w społeczeństwie oraz stworzenie atmosfery walki z tymi działaniami. 2) Bojkot i karanie osób współpracujących z okupantem. 3) Prowadzenie małego sabotażu za pomocą rozlepiania ulotek, bojkotowania wszelkiego rodzaju imprez rozrywkowych organizowanych przez Niemców, jak kina, teatry itp. 4) Udzielanie pomocy ofiarom okupanta, wysiedleńcom, rannym żołnierzom, więźniom politycznym i ich rodzinom oraz osobom poszukiwanym przez władze okupacyjne.
W kwietniu 1941 r., na skutek porozumienia między "Trójkątem" (Stronnictwem Ludowym) a generałem Roweckim kierownictwo nad Walką Cywilną objął Stefan Korboński "Nowak", "Zieliński", który odtąd został członkiem sztabu ZWZ i pełnomocnikiem Komendanta Głównego AK w zakresie walki cywilnej. Już w połowie 1941 r. opracowano plan walki cywilnej, który dotyczył akcji ogólnej oraz akcji specjalnych. Te ostatnie miały być prowadzone przez "poszczególne zespoły społeczno - zawodowe i organy Stowarzyszenia Samopomocy Społecznej - SSS" (kryptonim ZWZ-AK).
Pełnomocnik Delegata Rządu i Komendanta Głównego AK dla spraw walki cywilnej.
14 kwietnia 1942 r. Komendant Główny AK wraz z Delegatem Rządu ustalili "Zasady funkcjonowania pełnomocnika dla spraw Walki Cywilnej", o czym Cyryl Ratajski zawiadomił rząd: "Mianowałem Nowaka z Trójkąta (Stronnictwo Ludowe) moim pełnomocnikiem dla spraw walki cywilnej i dałem mu prawo zwracania się do rządu bezpośrednio, telegraficznie w sprawach pilnych wymagających wezwań radiowych BBC dla kraju". Natomiast w zarządzeniu dla komórek delegatury pisał: "Mianowałem z dniem 15 kwietnia 1942 r. mym pełnomocnikiem dla spraw walki cywilnej Zielińskiego. W związku z tym ma on prawo zwracać się ze wszystkimi żądaniami bezpośrednio do wszystkich mężów zaufania i innych organów Delegatury Rządu w sprawach walki cywilnej. W razach rozbieżności zdań rozstrzyga Delegat Rządu".
Po lewej: Marian Gieysztor, zastępca S. Korbońskiego.
De facto oznaczało to równoległe podporządkowanie Kierownictwa Walki Cywilnej zarówno KG AK jak i Delegaturze Rządu. Jak stwierdza zacytowane wyżej zarządzenie Ratajskiego, w stosunku do wszystkich organów Delegatury, KWC otrzymało prawo kierowania do nich żądań, dotyczących prowadzenia walki cywilnej na terenie objętym kompetencją i działalnością danego organu (na przykład Departamentu). W kwestiach spornych głos rozstrzygający miał Delegat Rządu, na niższych szczeblach delegaci okręgowi lub powiatowi, przy których funkcjonowali okręgowi lub powiatowi kierownicy Walki Cywilnej.
Struktura organizacyjna okręgowych wydziałów WC pokrywała się w większości ze strukturą centralną, zaś na szczeblu powiatu minimalnie obejmowała wymiar sprawiedliwości oraz rejestrację zbrodni niemieckich, sabotaż i dywersję.
Jeśli chodzi o relacje KWC z ZWZ-AK, to pełnomocnik Komendanta Głównego dla Spraw Walki Cywilnej posiadał teoretycznie te same uprawnienia, co w stosunku do organów Delegatury. Przy wykonywaniu zadań współdziałał z KWC delegat Sztabu Głównego AK Jerzy Michalewski "Piotrowski".
W pierwszej fazie walki współpraca sprowadzała się do prac z Biurem Informacji i Propagandy ZWZ-AK, w drugiej fazie natomiast powstała ścisła współpraca z Kedywem, czyli tą częścią AK, która została wyłączona dla celów bieżącej walki z okupantem, z ogólnej organizacji AK, sformowanej w dywizje, pułki i odpowiednie sztaby.
Szefem KWC pozostawał nadal Stefan Korboński. Jego zastępcą był profesor Uniwersytetu Warszawskiego Marian Gieysztor "Krajewski". W miarę rozwoju Kierownictwo Walki Cywilnej przybrało następującą postać: oprócz kierownika i jego zastępcy istniały, tworzone z biegiem czasu, wydziały: - sądowy, - sabotażowo - dywersyjny, - rejestracji zbrodni niemieckich, - informacji radiowej, - uzbrojenia, - chemiczny, - delegalizacyjny - o zadaniach określonych przez same nazwy.
Okręgowi szefowie Kierownictwa Walki Cywilnej (od lewej): Prof. Tadeusz Seweryn - Kraków, inż. Wojciech Winkler - Warszawa, Stanisław Jagiełło - okręg kielecko-radomski.
W okręgach kierowały Walką Cywilną następujące osoby: - w Okręgu Krakowskim - prof. Tadeusz Seweryn, - w Warszawskim - inż. Wojciech Winkler, - w Wileńskim - Adam Galiński, - w Łódzkim - Bolesław Ścibiorek, - w Kielecko - Radomskim - Stanisław Jagiełło, - w Okręgu Lwowskim - docent Adam Ostrowski, - w Lubelskim - Mieczysław Tudrej.
Po pewnym czasie powołano Główną Komisję Walki Cywilnej, w skład której wchodzili przedstawiciele stronnictw reprezentowanych przez Polityczny Komitet Porozumiewawczy, stąd powszechnie była ona nazywana "małą PKP".
Członkowie Głównej Komisji Walki Cywilnej (od lewej): Kazimierz Bagiński i Jerzy Braun.
Członkami Komisji Głównej byli w rozmaitych okresach: Kazimierz Bagiński z ramienia "Trójkąta" (Stronnictwo Ludowe), Franciszek Urbański z ramienia "Rombu" (Stronnictwo Pracy), Leszek Raabe z ramienia Polskich Socjalistów, Jerzy Michalewski - jako łącznik ZWZ - AK, Jerzy Braun "Bronisław", Witold Rościszewski, Józef Krasowski "Jan", Józef Brenstejn "Baron".
Główna Komisja WC była z jednej strony organem inicjującym i opiniującym poszczególne akcje Walki Cywilnej, z drugiej strony organem wykonawczym, w ten sposób, że przekazywała drogami organizacyjnymi stronnictw wszystkie instrukcje i polecenia KWC, co zapewniało ich dotarcie wszędzie tam, gdzie istniała konspiracja. W związku z tym Kierownictwo Walki Cywilnej korzystało z potężnej sieci łączności, dochodzącej do każdego zakątka Generalnej Guberni oraz do wszystkich większych ośrodków konspiracyjnych na ziemiach wcielonych do Rzeszy oraz położonych na wschód od GG, a zajętych przez Niemców po wybuchu wojny sowiecko - niemieckiej.
Poza tym KWC korzystało poprzez Główną Komisję z aparatu stronnictw jako egzekutywy wykonującej rozporządzenia, co odegrało wielką rolę przy tak masowych akcjach, jak sabotaż kontyngentów i niszczenie bimbrowni.
W 1942 r., w skład Głównej Komisji weszła Społeczna Organizacja Samoobrony - SOS, jednocząca w swoich szeregach około dwudziestu mniejszych ugrupowań podziemnych, wśród których przodowały: - "Pobudka" na czele z Witoldem Rościszewskim z przedwojennego ONR, - "Racławice" kierowane przez Józefa Marszałka i Romualda Tyczyńskiego, - "Front Odrodzenia Polski" na czele z pisarką Zofią Kossak - Szczucką, - Polski Związek Wolności. Równolegle rozwinęła się bliska współpraca z Socjalistyczną Organizacją Bojową - SOB, na czele z Leszkiem Raabe, a po jego tajemniczej śmierci, z Kazimierzem Kaczanowskim ze Związku Syndykalistów Polskich (poległ podczas Powstania Warszawskiego).
W strukturach Kierownictwa Walki Cywilnej istniał jeszcze jeden organizm, który spełniał rolę specjalną. Organizmem tym były powołane przez KWC komisje, które stały się organami tej organizacji na terenie danego środowiska:
Komisja Duchownych: kierowana do maja 1943 r., przez ks. Franciszka Paulińskiego przeora Ojców Pallotynów z klasztoru przy ulicy Długiej. Ks. Paulińskiemu udało się zorganizować sieć konspiracyjną wśród duchowieństwa, przez którą przekazywano zarządzenia KWC. Sieć ta miała poważne znaczenie. Oto co napisał w tej kwestii kierownik Walki Cywilnej - Stefan Korboński: "...chociaż bowiem księża nie mogli nawoływać wprost z ambony do oporu przeciw okupantowi, to jednak alegorie i półsłówka, ten czy inny ton lub cytat ze Starego czy Nowego Testamentu mogły odpowiednio nastroić parafian. A poza tym prywatne kontakty, w których zaufanym można było powiedzieć to i owo. Ogół księży, wpatrzony we wspaniałą, już dzisiaj historyczną postać Kardynała Sapiehy, zachował się z punktu widzenia Walki Cywilnej bez zarzutu. Sam Kardynał utrzymywał ścisłą łączność z podziemiem, w szczególności z każdym z Delegatów Rządu".
Komisja Kobiet: miała na celu rozpowszechnianie instrukcji WC, wydanych specjalnie dla kobiet, przede wszystkim dla matek i żon. Wobec zamknięcia przez okupanta szkół średnich i wyższych oraz ograniczonego początkowego nauczania instrukcje te żądały zdwojonej opieki nad młodzieżą i zachęcania jej do samokształcenia względnie tajnego nauczania. Poza tym, wskazując na wspaniałą rolę, jaką polska kobieta odegrała w okresach niewoli, instrukcje apelowały, by z każdej rodziny, z każdego domu uczynić twierdzę oporu przeciw okupantowi. Komisja Kobiet zajmowała się również problemami opieki społecznej , między innymi pomocą dla wysiedlonych z Zamojszczyzny, a w zakresie prac przyszłych - planowaniem opieki nad matką i dzieckiem w związku z reewakuacją, czyli powrotem po zwycięskiej wojnie rodaków z Rosji i emigracji.
Komisja Młodzieżowa: skupiała ona w swym gronie przedstawicieli młodzieży zrzeszonej w odpowiednich organizacjach stronnictw wchodzących w skład PKP. Niestety w jakiś czas po utworzeniu tej komisji została ona rozwiązana przez Korbońskiego, a to ze względu na fakt, o którym pisze: "...reprezentowane w niej (w Komisji) młode pokolenie działało i wyżywało się całkowicie we własnych partyjnych, a przede wszystkim wojskowych organizacjach, powiązanych już z KWC na innym torze i lepiej go było od tego nie odrywać".
Organem prasowym KWC był dwutygodnik "Kronika Walki Cywilnej".
O powstaniu Kierownictwa Walki Cywilnej polskie społeczeństwo zostało powiadomione odezwą Delegata Rządu, prof. Jana Piekałkiewicza, ogłoszoną m. in. w "Biuletynie Informacyjnym" nr 47 z 3 grudnia 1942 r., która zawierała następujący ustęp: "Wzywam całe społeczeństwo polskie do całkowitego podporządkowania się zarządzeniom i wezwaniom Kierownictwa Walki Cywilnej".
Kodeks praw i obowiązków Polaka pod okupacją.
Opór społeczeństwa polskiego, jakkolwiek będąc w warunkach okupacyjnych zjawiskiem powszechnym, potrzebował opracowania jego zasad i ujęcia w ramy organizacyjne. Z tej potrzeby, jako dodatek do obowiązującego nadal ludność polską kodeksu karnego i w ogóle ustawodawstwa polskiego, zrodziły się przepisy Walki Cywilnej. Obejmowały one nakazy, zakazy, prawa oraz obowiązki dla każdej warstwy ludności lub zawodu - na przykład dla rolników, robotników, przemysłowców, urzędników, księży, lekarzy, adwokatów, sędziów, kolejarzy, kobiet, młodzieży itd. Podstawowym, powtarzającym się w każdej instrukcji nakazem było stawianie oporu okupantowi zawsze i wszędzie, zachowanie wobec niego postawy nieugiętej, sabotaż wszelkich rozporządzeń i praw przynoszących szkodę społeczeństwu polskiemu lub korzyść dla okupanta, kategoryczny zakaz zapisywania się na volkslisty, zakaz utrzymywania stosunków z Niemcami, wreszcie obowiązek posłuszeństwa wobec władz konspiracyjnych. Poza tym, przepisy zawierały konkretne żądania w odniesieniu do pewnych kategorii osób, na przykład polecenie dla lekarzy, że mają obowiązek wydawania fałszywych zaświadczeń gdyby miało to dopomóc Polakowi od uchylenia się od pracy przymusowej na rzecz Niemców, dla sędziów mówiące o tym, że nie należy przekazywać spraw z sądu polskiego do niemieckiego itp.
Prawie wszystkie przepisy KWC ulegały z czasem sporym modyfikacjom i uzupełnieniom, które miały za zadanie regulację zagadnień jakie się na bieżąco wyłaniały w toku życia pod okupacją. Jednak podstawą do ich dalszego kształtowania się było tzw. "Dziesięć Przykazań Walki Cywilnej", które zostały opublikowane w 18 numerze "Biuletyny Informacyjnego" z dnia 7 maja 1942 r.:
Biuletyn Informacyjny" 7 V 1942, nr 18
1. Polska walczy z wrogiem nie tylko poza granicami Kraju, ale na swoich obecnie okupowanych ziemiach. 2. Do chwili rozpoczęcia rozprawy zbrojnej - wyrazem wojny na ziemiach polskich jest walka cywilna. 3. Udział w walce cywilnej jest obowiązkiem każdego obywatela polskiego. 4. Podstawowym nakazem i obowiązkiem jest poszanowanie prawowitych władz polskich na emigracji oraz posłuch wobec zarządzeń czynników miarodajnych w Kraju. 5. Nakazem walki cywilnej w stosunku do okupanta jest bojkot jego zarządzeń i wezwań, utrudnianie mu wszelkiej akcji - w granicach nakreślonych mu przez kierownictwo życia polskiego, oraz absolutny bojkot w stosunkach handlowych, kulturalnych i towarzyskich. 6. Obowiązuje konieczność solidarności społeczeństwa, wspieranie bliźniego Polaka wszędzie, gdzie grozi mu zguba lub nędza. 7. Utrzymywać należy na najwyższym poziomie poczucie honoru narodowego i zgodnie z tym honorem postępować. 8. Należy przeciwdziałać w spotykanych wypadkach odstępstwa Polaka od obowiązujących go zasad postępowania, a to drogą perswazji, napomnień, bojkotu towarzyskiego, wreszcie rejestrowania występnych faktów i przekazania ich odpowiednim czynnikom polskim. 9. Wobec odstępców i zaprzańców obowiązuje bojkot jak wobec wroga i rejestrowanie ich jako zdrajców. 10. Powinnością każdego Polaka jest troska o ocalenie i zachowanie polskości we wszelkiej postaci, a więc ludzkiej, kulturalnej i materialnej, jako sił potrzebnych do wywalczenia wolności i odbudowania Ojczyzny.
Polacy! Stopień podporządkowania się powyższym zasadom i nakazom będzie sprawdzianem naszej wartości obywatelskiej wobec przyszłych pokoleń. Pamiętajcie, że w dniach wolności wszyscy będziemy musieli zdać rachunek z naszego obecnego stanowiska i naszych czynów.
Szczególne znaczenie dla Walki Cywilnej miała ochrona świata pracy. W drugiej połowie 1942 r., zostały opublikowane zarządzenia dla pracodawców, żądające od nich wykorzystania wszelkich możliwości w kierunku podwyższenia swym pracownikom płac i nakazujące użycie podstawowych sposobów podwyższania zarobków. Odezwa ta żądała by każdy pracodawca dbał o interesy swoich pracowników jak o swoje własne i zakazywała opierania rentowności przedsiębiorstw na płacach taryfowych narzuconych przez okupanta. Zakazywała wyzyskiwania przepisów okupacyjnych ograniczających prawa robotników, stwierdzając iż stanowi to jeden z najbardziej łotrowskich sposobów wyzyskiwania koniunktury okupacyjnej przez nowo powstających milionerów wojennych. Został wydany zakaz przyjmowania posad werbowników na roboty do Niemiec, zabroniono wszystkim pracodawcom dokonywania wśród robotników wyboru tych, którzy mają być wywiezieni do Niemiec, jak również wydawania w tym względzie swoich opinii. (Odezwy i wezwania KWC w "Biuletynie Informacyjnym" nr 28 z 16 lipca 1942 r., nr 32 z 13 sierpnia 1942 r. oraz nr 39 z 8 października 1942 r.).
Osobnym rozdziałem prawodawstwa KWC były wydawane wezwania i instrukcje, dotyczące bojkotu niektórych lokali, bojkotu zbiórki butów narciarskich, prasy gadzinowej wydawanej w języku polskim, bojkotu kin, loterii wprowadzonej przez okupanta itd. Wydano kategoryczny zakaz fałszowania produktów sprzedawanych ludności polskiej na kartki - w celu kontroli został powołany specjalny zespół ludzi - specjalistów badających środki żywności i donoszących o nadużyciach. KWC wydało również odezwę żądającą spisywania danych o zbrodniach niemieckich i składania ich drogą organizacyjną władzom konspiracyjnym. Wydano urzędnikom polskim zakaz wymuszania łapówek od współobywateli itd. (Odezwy i wezwania KWC w "Biuletynie Informacyjnym" nr 21 z 28 maja 1942 r., i dwa obwieszczenia KWC w "Biuletynie Informacyjnym" nr 48 z 10 grudnia 1942 r.).
Wreszcie zdołano opublikować cały szereg zarządzeń dotyczących sabotowania przymusu pracy dla okupanta, jak np. służby budowlanej, wyjazdu na roboty do Niemiec, pracy młodocianych dziewcząt i chłopców itd. W końcu zagrożono karami funkcjonariuszom policji granatowej i urzędnikom urzędów pracy, którzy brali udział w łapankach na roboty do Niemiec. (Odezwy i wezwania KWC w "Biuletynie Informacyjnym" nr 24 z 18 czerwca 1942 r. i odezwa KWC w "Biuletynie Informacyjnym" nr 12 z 25 marca 1943 r.).
Kierownictwo Walki Cywilnej ustanowiło również szereg zarządzeń dotyczących sabotażu wszelkiego rodzaju kontyngentów (np. zbożowych, mięsnych, nabiałowych itp.) oraz instrukcje dotyczące tępienia pijaństwa, likwidacji bimbrowni itp. (Odezwa KWC w "Biuletynie Informacyjnym nr 38 z 1 października 1942 r.).
Powyższe rozporządzenia i odezwy, rozesłane w teren drogami organizacyjnymi, to jest przy pomocy prasy podziemnej oraz wszystkich organizacji konspiracyjnych, które współpracowały z KWC, zorientowały społeczeństwo w tym, czego od niego wymagają władze podziemne. Co najważniejsze trafiły one na bardzo podatny grunt i były przestrzegane powszechnie. Fakt ten świadczy o unikalnej roli jaką odegrało Kierownictwo Walki Cywilnej w strukturach Polski Podziemnej, roli dziś tak niedocenianej i mało naświetlanej przez rodzimych historyków.
Działalność Kierownictwa Walki Cywilnej.
Sądownictwo Podziemne.
Podstawowym zadaniem KWC było ustalenie i rozpowszechnienie przepisów w całym okupowanym kraju. Tutaj jednak cele Walki Cywilnej nie kończyły się, bowiem należało również dopilnować ich wykonania. Służyć temu miały sądy podziemne zorganizowane i administrowane przez KWC oraz Komisje Sądzące Walki Cywilnej posiadające charakter sądów obywatelskich, rozpatrujących pomniejsze przestępstwa oraz łamanie przepisów Walki Cywilnej. Podstawę powołania do życia sądów specjalnych stanowiła uchwała Komitetu Ministrów dla Spraw Kraju z 16 kwietnia 1940 r., która stwierdzała, że: "Wydawanie wyroków śmierci na prześladowców, zdrajców, szpiegów, i prowokatorów należy do kompetencji specjalnych sądów...".
W celach wykonawczych tej uchwały, w maju 1940 r., został opracowany przez paryską KG ZWZ "Kodeks Sądów Kapturowych", będący ustawą, określającą skład sądów, tryb postępowania, procedurę i wykonywanie wyroków. Zgodnie z "Kodeksem Sądów Kapturowych" komplet sądzący składał się z trzech sędziów, z których jeden musiał być sędzią zawodowym lub adwokatem, a co najmniej posiadać wykształcenie prawnicze. Sąd orzekał na podstawie zeznań świadków i innego rodzaju dowodów takich jak: dokumenty, fotografie, opinie biegłych. Rozprawa była tajna, a o wezwaniu względnie doprowadzeniu oskarżonego decydował przewodniczący sądu, pod warunkiem, że nie zagrażało to bezpieczeństwu sądu lub innym komórkom podziemnym. Nieobecnego oskarżonego bronił wyznaczony w tym celu obrońca. Od wyroku skazującego nie przysługiwało odwołanie. Orzeczenia były trojakiego rodzaju: - uniewinnienie, - przekazanie sprawy do rozpatrzenia właściwym sądom po wojnie, - kara śmierci. Koniecznością było zatwierdzenie wyroku przez okręgowego delegata rządu. W razie gdy odmówił, w zależności od motywów jego decyzji następowało przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia lub rozstrzygnięcia po wojnie. Niezależnie od tego w wypadkach wyjątkowo nagłych i niebudzących żadnych wątpliwości, kiedy wszelka zwłoka - w szczególności czekanie na wyrok - groziła dużym niebezpieczeństwem, okręgowy kierownik Walki Cywilnej mógł zarządzić egzekucję osoby, ze strony której niebezpieczeństwo zagrażało, bez odczekania orzeczenia.
Zarówno uchwała KMSK z 16 kwietnia 1940, jak i "Kodeks Sądów Kapturowych" nadawały sądom specjalnym charakter sądów państwowych. Jeśli chodzi o prawo materialne, to orzekały one karę śmierci za przestępstwa przewidziane w artykułach 99 - 113 polskiego Kodeksu Karnego z 1932 r., w ustawach o szpiegostwie oraz dodatkowo we wspomnianym już "Kodeksie Sądów Kapturowych", który stwierdzał m. in.: "Kto dopuszcza się zbrodni zdrady, szpiegostwa, prowokacji, denuncjacji lub nieludzkiego prześladowania i krzywdzenia ludności - podlega karze śmierci". Pierwszy Cywilny Sąd Specjalny powstał na przełomie listopada i grudnia 1942 r., w Warszawie.
Kiedy wyrok został zatwierdzony przez właściwego delegata okręgowego, sprawa wędrowała tam skąd przyszła - czyli do okręgowego kierownika Walki Cywilnej, który następnie oddawał ją do wykonania tzw. egzekutywie, względnie grupom odkomenderowanym przez lokalne jednostki AK, albo oddziałom postawionym do dyspozycji przez organizacje podziemne współpracujące z KWC. W skład egzekutywy wchodzili albo właśni ludzie kierownika WC, albo osoby odkomenderowane przez organizacje podziemne związane z KWC. Zespół ten dzielił się na dwie części: - ekipę przygotowującą wykonanie wyroku, - ekipę wykonującą wyrok. Pierwsza, w skład której wchodziły także kobiety, roztaczała nad skazanym jak najdokładniejszą obserwację. Ustalała ona ze wszystkimi szczegółami jego tryb życia i wybierała sytuację - jej zdaniem - najlepszą do wykonania wyroku. Z tą chwilą sprawa przechodziła do ekipy drugiej - wykonawczej. Zespół wykonujący wyrok składał się z reguły z trzech osób. W zasadzie jedna strzelała, dwie ją ubezpieczały, obojętnie czy wyrok był wykonywany w domu, gdzie osłona terroryzowała domowników, czy na ulicy, na wypadek gdyby nadbiegli Niemcy. Jeśli okoliczności pozwalały, wykonawcy wyroku najpierw odczytywali skazanemu sentencję wyroku, rozpoczynającego się od słów "W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej..."
W skład ekipy wykonującej wyrok wchodzili zwykle młodzi mężczyźni. Na mocy porozumienia KWC z komendą Szarych Szeregów, nie wolno było werbować do tego typu akcji młodzieży harcerskiej. Poza tym wykluczano także udział kobiet i dzieci. Pierwsze dwa wyroki śmierci zostały wykonane w Warszawie prawie równocześnie.
Pierwszym z nich był wyrok na poruczniku policji granatowej Romanie Leonie Święcickim, zasądzonym za pracę w niemieckim sądzie policyjnym, skazującym na śmierć Polaków. Święcicki został zastrzelony na rondzie Washingtona kilkoma strzałami z rewolweru. Drugim zabitym był Izydor Ossowski, urzędnik niemieckiego Urzędu Pracy, który mieścił się w gmachu Ziemstwa Kredytowego przy zbiegu Mazowieckiej i Placu Małachowskiego. Pracował on w referacie ścigającym Polaków uchylających się od pracy przymusowej w Rzeszy i tropił ich z niezwykłą zaciętością i gorliwością. Ossowski został zastrzelony w swoim mieszkaniu, przy czym gdy mu odczytano wyrok, padł na kolana i błagał o litość, która z jasnych przyczyn nie mogła być mu okazana.
W celu poinformowania społeczeństwa polskiego o rozpoczęciu funkcjonowania podziemnego wymiaru sprawiedliwości i dla odstraszenia osób łamiących przepisy Walki Cywilnej, KWC postanowiło nadać tym wyrokom szczególny rozgłos. Poza rozgłoszeniem ich przez radio BBC, którego słuchano potajemnie w kraju i poza specjalnym komunikatem w prasie podziemnej, oba wyroki zostały rozplakatowane w całej stolicy.
Trzeci z kolei wyrok zapadł na Franciszku Rutkowskim, podmajstrzym działu budowy wodociągów i kanalizacji Zarządu Miejskiego w Warszawie, notorycznym agencie Gestapo, który chwalił się tym przed innymi pracownikami, szantażując i terroryzując ich bez litości. Wyrok wykonali w dniu 18 kwietnia 1943 r. dwaj skoczkowie spadochronowi przybyli z Anglii, którzy przyłączyli się do warszawskiej egzekutywy KWC.
W naświetleniu przyczyn wydawania wyroków śmierci można posłużyć się jeszcze kilkoma przykładami: Sąd Specjalny w Krakowie skazał na śmierć Michała Klimończuka, tramwajarza, skazanego za wydanie policji niemieckiej kilku osób, które uciekły z branki na roboty. Egzekucję przeprowadzono 2 kwietnia 1943 r. Karol Bielicki, policjant granatowy - wyrok za zabicie Polaka i wysługiwanie się Niemcom. Egzekucji dokonano 2 maja 1943 roku. Franciszek Bubny, komisarz ze wsi Dobczyce - za wydanie składu broni. Egzekucji dokonano 5 czerwca 1943 r. Dalej - Walenty Pawlik, Walenty Dec, Wanda i Sławomir Madradowie - konfidenci Gestapo, którzy swoją działalnością spowodowali aresztowanie i śmierć wielu Polaków. Listę wyroków można byłoby ciągnąć jeszcze bardzo długo, według Stefana Korbońskiego w całym kraju wydano ich około dwustu.
Z reguły wyroki wykonywano przez zastrzelenie, jednak i od tej reguły występowały wyjątki. I tak np. w Głownie pod Łodzią zlikwidowano agenta Gestapo przez zasztyletowanie. Jednym z najgłośniejszych wyroków wydanych przez Cywilne Sądy Specjalne był wyrok na "księciu góralskim" Wacławie Krzeptowskim, który został powieszony na Krupówkach. W wykonaniu wyroku brali udział górale, ci sami których Krzeptowski zamierzał uczynić zdrajcami.
Dla rozpatrywania przestępstw mniejszej wagi zostały powołane do życia komisje sądzące Walki Cywilnej, składające się zasadniczo z trzech osób o nieskazitelnej przeszłości. Z biegiem czasu powstało ich kilkadziesiąt. Miały one charakter sądów obywatelskich i były uprawnione do orzekania kar infamii, nagany lub upomnienia. O zastosowaniu jednej z tych kar decydował rozmiar szkody wyrządzonej interesowi polskiemu i stanowisko społeczne danej osoby. Kary infamii i nagany były publikowane w prasie podziemnej, upomnienie sporządzone na piśmie otrzymywał tylko skazany. O rodzajach popełnionych przestępstw może powiedzieć podane poniżej zestawienie wykroczeń popełnionych przez przedstawicieli warszawskiego życia kulturalnego: Aktorzy: Samborski, Kondrat, Pluciński i Chodakowska - skazani na infamię za grę w filmie zohydzającym Polskę. Dali się oni użyć do gry w filmie niemieckim, występując w rolach Polaków maltretujących Niemców. Były w nim sceny, gdzie polska policja bije Niemców. Dyrygent Dołżycki - skazany na infamię za wysługiwanie się Niemcom. Przypadek ten odbił się w Warszawie głośnym echem. Dołżycki wkrótce po wkroczeniu Wehmachtu do Warszawy przypomniał sobie, że jest ukraińskiego pochodzenia i faktem tym zaczął kokietować Niemców. Kierownictwo Walki Cywilnej bardzo szybko dowiedziało się o prywatnych koncertach dawanych przez dyrygenta w rezydencji gubernatora Fischera. Takie i podobne przypadki spoufalania się z Niemcami spowodowały wniesienie sprawy Dołżyckiego na wokandę Komisji Sądzącej, która skazała go na karę infamii. Równało się to z bojkotem jego koncertów dawanych publicznie w Warszawie (cukiernia Lardellego). Aktorzy: Malicka, Perzanowska i Adolf Dymsza - skazani na naganę za utrzymywanie stosunków z Niemcami. Malicka otrzymała naganę za utrzymywanie bliskich stosunków z oficerem niemieckim. Adolf Dymsza otrzymał naganę za urządzanie i branie udziału w pijatykach Gestapo. Urządzał je m. in w swoim domu przy ulicy Wilczej i Emilii Plater. Widziano go także pijanego w dorożce w towarzystwie Niemców. Jak się miało okazać nagana nałożona przez KWC miała mu zaszkodzić po wojnie na krótko.
Niezależnie od postępowania przed sądami specjalnymi i komisjami sądzącymi istniał jeszcze trzeci tryb postępowania, bardziej doraźny. Mowa tutaj o karach chłosty i strzyżenia włosów. To ostatnie przeprowadzano zwykle względem kobiet przebywających w towarzystwie Niemców. Stosowano je w wypadkach, gdy sprawa nie była na tyle poważna, by ją kierować do sądów specjalnych z jednej strony, a z drugiej nie było szans, że kara infamii czy nagany podziała odstraszająco. Ocena danego wypadku i zarządzenie wymiaru kary leżało w rękach lokalnego kierownika Walki Cywilnej, który kierował się wydanymi instrukcjami. Karę chłosty stosowano, na przykład na wsi, za udział w zabawie niemieckiej, za wyrąb państwowego lasu, za przywłaszczenie majątku ruchomego rodaków itp. Wypadki stosowania tych kar były jednak stosunkowo rzadkie.
Akcje KWC przeciwko kinom i loterii niemieckiej.
W zakresie działań Kierownictwa Walki Cywilnej znajdowało się również zagadnienie kin i loterii niemieckiej. W kinach wyświetlano wyłącznie filmy dostarczone przez wydziały propagandy odnośnego dystryktu, które służyły tylko celom niemieckim. Masowe uczęszczanie polskiego społeczeństwa, szukającego w okupacyjnej codzienności każdej formy rozrywki, uznano za zjawisko bardzo szkodliwe. Z tego tytułu podejmowano różnego rodzaju akcje, takie jak: - pisanie na murach kin i ulicach napisów zohydzających uczęszczanie na seanse filmowe ("Tylko świnie siedzą w kinie"), - rozsypywanie po kinach ulotek antykinowych, - wylewanie substancji cuchnących, a nawet niszczących odzież, - odpowiednia propaganda w prasie podziemnej.
Po prawej: plakat "Tylko swinie siedzą w szwabskim kinie"."
Wszystkie te działania nie zawsze odniosły pożądany skutek, bowiem kina dalej działały, a chętnych do oglądania seansów nie brakowało. W związku z tym KWC postanowiło dokonać w Warszawie i gdzie się da, kilku uderzeń na kina celem zniszczenia w nich aparatur. Zadania tego podjęła się organizacja "Zryw", będąca podziemną ekspozyturą odłamu Stronnictwa Pracy kierowanego przez Zygmunta Felczaka i Widy-Wirskiego.
W tym samym dniu i o tej samej godzinie kilka uzbrojonych zespołów "Zrywu" wtargnęło do kin i po sterroryzowaniu obsługi, spaliły lub uszkodziły w inny sposób aparaturę. Akcja powiodła się w sześciu warszawskich kinach (w innych natrafiono na przeszkody), które na jakiś czas pozostały unieruchomione. Podobne akcje przeprowadzono również w Częstochowie , gdzie zniszczono dwie aparatury, oraz w innych miejscowościach.
W związku z ogłoszonym przez KWC bojkotem niemieckiej loterii w Generalnej Guberni, te same ekipy dokonały w Warszawie 28 października 1943 r., uderzenia na kolektury i w sześciu punktach zniszczyły książki handlowe i zabrały bilety, których późniejszy los opisuje barwnie Stefan Korboński: "W kilka dni później (po akcji "Zrywu") ludność Warszawy ze zdziwieniem patrzyła na pędzący z ogromną szybkością po głównych ulicach samochód, z którego jacyś ludzie wyrzucali w powietrze pęki ulotek. Rozchwytywano je, wietrząc w tym jakąś akcję podziemną. Istotnie, były to bilety niemieckiej loterii zaopatrzone po drugiej stronie w napis wzywający Polaków do jej bojkotu".
Sabotaż kontyngentów żywnościowych.
Możliwości produkcji żywnościowej, terenów Rzeczpospolitej, miały ogromne znaczenie dla gospodarki III Rzeszy. W planach administracji okupacyjnej Polska miała grać rolę spichlerza, z którego Niemcy mieli czerpać zboże, mięso, nabiał, itd. Według Niemców polityka ta miała obowiązywać, także po wygranej wojnie. Kierownictwo Walki Cywilnej postanowiło sobie bardzo ambitny plan obrócenia tych planów wniwecz, przystępując do bojkotu i sabotażu wszelkiego rodzaju przymusowych kontyngentów, nakładanych przez okupanta na polskiego rolnika. Na łamach Biuletynu Informacyjnego nr 38 z 1 października 1942 r., wydano odpowiednie odezwy i rozpoczęto szeroko zakrojoną propagandę. Głównym wykonawcą tej akcji ustanowiono - co zrozumiałe - podziemny Ruch Ludowy wraz z jego dobrze rozbudowaną prasą a przede wszystkim z Batalionami Chłopskimi.
W następnym etapie zostały wydane szczegółowe instrukcje sabotażu kontyngentów, których zestawienie z lat 1941 - 43 r. przedstawił Stefan Korboński w swoim dziele "Polska Podziemna" (depesze radiostacji "Świt"): "Podajcie kilkakrotnie jednolite wskazówki dla akcji antykontyngentowej. Oddać zboże tylko w ostateczności, jak najmniej, jak najgorsze i jak najpóźniej. Ukrywać ile się da lub sprzedać na wolnym rynku. Nie wolno palić ani na pniu, ani w stogach, ani w stodołach. Organizacje winny palić akta i spisy kontyngentów wszędzie gdzie są, fałszować kwity, palić magazyny ale tylko puste, zakażać środkami nietrującymi np. naftą magazyny prowizoryczne, niszczyć młocarnie na niemieckich punktach zbornych, ale nie chłopa. Wójtowie, sołtysi i sekretarze gminni, komisje kontyngentowe, personel spółdzielni rolniczo - handlowych, agronomowie gminni i wioskowi winni stosować odpowiedni sabotaż. Gorliwość będzie karana. Poufne. Komuniści chcą wszystko palić. Hasła pełnego bojkotu nie rzucamy, gdyż wybuchłaby z miejsca walka. Nowak." "Powiedzcie kilka razy, że jesteśmy przeciw paleniu zbóż na pniu, które należy sprzątać i jak najwięcej ukryć dla ludności polskiej, bojkotując przy tym kontyngenty. Poufne. Dywersanci sowieccy palą w powiecie Grójec i innych. Chłopi nie wiedzą jak się zachować. Nowak".
Całkowity bojkot kontyngentów był zakazany, bowiem groziłby on całkowitymi represjami wobec ludności polskiej. Został on ogłoszony dopiero w przeddzień Powstania Warszawskiego w odniesieniu do terenów po prawym brzegu Wisły, a już w czasie Powstania w stosunku do reszty terenów, jakie jeszcze były w posiadaniu Niemców. Starannie przygotowane instrukcje uczyły także wieś, jak ukrywać i zabezpieczać artykuły żywnościowe przed zepsuciem. Chodziło o ochronę miast przed głodem, pełnych bezrobotnej biedy miejskiej, przez stałe wzywanie wsi do szybkiego i nielegalnego dostarczania do miast żywności po niskich cenach.
Po lewej: Lukę między potrzebami organizmu ludzkiego, a normami żywieniowymi zapełnił szmugiel i handel na czarnym rynku.
W tych celach została przeprowadzona akcja terroryzowania urzędników ściągających kontyngenty, na przykład "kolczykarzy", którzy rejestrowali i znakowali bydło - dla nadgorliwych wyznaczano karę chłosty.
KWC zalecało zanieczyszczanie magazynów i wagonów oraz otwieranie wagonów w czasie transportów i wysypywanie ziarna. Zostało zarządzone w pewnych punktach, nadających się do tego, wręcz uderzanie zbrojne na transporty i odbijanie - na przykład - wywożonego bydła. Jak się miało szybko okazać wieś polska odpowiedziała na odezwy KWC zgodnie z oczekiwaniami. W realizowaniu zamierzeń Walki Cywilnej, celowali zwłaszcza chłopi, których trudniej było Niemcom kontrolować niż majątki ziemskie. Jeśli zaś chodzi o pomysłowość w omijaniu niemieckich zarządzeń, to godna ona jest przytoczenia: Przekupywano urzędników, dostarczano to samo bydło i zboże po kilka razy, ukrywano bydło przed rejestracją, nagminnie fałszowano kwity na rzekomo dostarczone zboże i bydło, fałszowano sam proces kolczykowania itd. Kiedy oddziały partyzanckie w terenie zaczęły śmielej operować po kraju, utarł się nowy proceder. I tak na przykład, partyzanci zabierali z dworu dwie świnie, a wystawiali kwit na sześć sztuk. Niemcy, zgrzytając zębami, honorowali te pokwitowania.
Okupant próbował wszelkich sposobów, aby to zmienić - włącznie z represjami, podczas których palono całe wsie i mordowano chłopów, ale nie miało to w skali krajowej odpowiedniego skutku. Sabotaż był tak powszechny, że Niemcy byli w praktyce bezsilni. Kierownictwo walki Cywilnej nie pozostawało bierne. Potwierdzają to depesze i zarządzenia przez nią wydane: "26 sierpnia 1943 r. Pogróźcie kreishauptmannowi w Sochaczewie, dr Schönowi, który sam podpala gospodarstwa za niedostarczenie kontyngentów". "26 sierpnia 1943 r. Podkreślajcie, ze nie wolno palić zboża w stogach, stodołach itp. ani niszczyć w młockarni u producentów, lecz niszczyć dostawy kontyngentowe w punktach zbornych niemieckich". 9 października 1943 r. Ściąganie kontyngentów, zwózka i dostawa odbywająca się w całej GG pod ochroną oddziałów wojska, żandarmerii i uzbrojonych urzędników niemieckich. Niemcy zmobilizowali wszystkie siły". 20 października 1943 r. W gminie Samsonów, powiat Kielce, żandarmi niemieccy ściągnęli wszystkich sołtysów i komisje kontyngentowe i pobili ich ciężko za niedostarczanie na czas kontyngentów. W końcu września Niemcy otoczyli miasto Skaryszew, powiat Radom i za niedostarczenie kontyngentów zabili pięć osób, bili i rabowali ludność i zabrali 150 krów". "5 listopada 1943 r. Komunikat KWP z 30 października. Dnia 13 września we wsi Szarpsko, powiat Opoczno, oddziały nasze zniszczyły całkiem ekspedycję karną, złożoną z 10 żandarmów, która zagarnęła kontyngenty i pastwiła się nad ludnością".
Ukoronowaniem akcji sabotażu kontyngentów było zniszczenie akt kontyngentowych na terenie GG, a poza nią tam gdzie warunki na to pozwalały. Akta te przechowywane były w urzędach gminnych i były podstawą wymiaru kontyngentów. W założeniach Kierownictwa Walki Cywilnej - bardzo słusznych zresztą - akcja taka miała wprowadzić całkowity chaos na tym polu. Jako operację uzupełniającą KWC nakazało palenie tartaków i gorzelni oraz unieruchamianie mleczarń, by w ten sposób zapobiec wyniszczaniu lasów, przeróbce zboża na spirytus dla Niemców i wywożeniu polskiego masła do Rzeszy. Cała akcja przeciągnęła się na okres kilku tygodni. Została przeprowadzona w ten sposób, że w danej okolicy miejscowy komendant BCH czy AK zorganizował tyle uzbrojonych grup, ile na jego terenie było urzędów gminnych i uderzył na nie tej samej nocy. Terroryzowano urzędników i zabierano akta kontyngentowe, a gdzie to nie było możliwe, palono cały urząd ze wszystkim. W późniejszych tygodniach w wielu miejscach trafiano już na ochronę w postaci żandarmów i policji granatowej. Z reguły jednak zdobywano urząd gminny ze stratami po obu stronach. Akcja rozlała się bardzo szeroko i dała zamierzony rezultat. Do 30 czerwca 1943 r. uzyskano następujące wyniki: - 14 spalonych urzędów pracy, - 41 spalonych innych urzędów niemieckich, - 300 urzędów gminnych, - 113 unieruchomionych mleczarni, - 30 spalonych tartaków, - 132 młockarnie uszkodzone lub zniszczone w majątkach pod zarządem niemieckim, - 2 magazyny spalone. Łącznie akcją tą zostało objętych 28 powiatów, jej efektem była całkowita dezorganizacja aparatu eksploatacyjnego okupanta na tych terenach, z której już nigdy się nie dźwignął.
Drugą stroną medalu było zaopatrywanie miast w żywność i wymiana towarów między wsią a miastem. Administracja okupacyjna wyznaczyła Polakom racje głodowe. Nie można było przy nich umrzeć, ale trudno było również żyć. Wartość odżywcza produktów kartkowych w Warszawie wynosiła: w styczniu 1941 r. - 863 kalorie, w styczniu 1942 r. - 1119, w marcu 1942 r. - 552, w kwietniu - 468, zaś wskaźnik płac taryfowych dla pracowników umysłowych, przyjmując lipiec 1939 r. za 100, wynosił nominalnie 92, faktycznie 6, dla osób fizycznych nominalnie 133, faktycznie 9. Śmiertelność wzrosła czterokrotnie, liczba urodzin spadła poniżej cyfry zgonów. 22 września 1943 r. Niemcy ogłosili nowe normy przydziału żywności dla Polaków, które jeszcze bardziej pogorszyły tą sytuację. Lukę między normalnymi potrzebami ludzkiego organizmu a normami wyznaczonymi przez okupanta wypełnił polski szmugler.
Sabotaż przymusu pracy.
W planach gospodarki niemieckiej, obliczonej na zaspokojenie potrzeb wojennych III Rzeszy, obok żywności, jaką miała dostarczyć Polska, równie ważna była niewolnicza siła robocza. Bardzo szybko administracja okupacyjna zaczęła realizować program przymusowego wcielania do grup roboczych.
Wydano szereg rozporządzeń wprowadzających przymus pracy na rzecz okupanta i to nie tylko na terenie Polski, ale także i w Rzeszy.
To ostatnie łączyło się z przymusowym wywozem robotnika do Niemiec. Utworzono sieć specjalnych urzędów pracy (Arbeitsamtów), których zadaniem było przeniesienie siły roboczej z terenów GG do Niemiec. Do dyspozycji tych urzędów oddano zarówno żandarmerię niemiecką jak i policję granatową.
Po lewej: Werbunek Polaków do pracy w Niemczech, był dla okupanta zadaniem priorytetowym.
Kierownictwu Walki Cywilnej przypadło w udziale przeciwdziałanie tej akcji. Akcji która miała dla Niemiec ogromne znaczenie. Rozpoczęto od generalnej propagandy bojkotu każdego rodzaju pracy przymusowej w Rzeszy, wydając cały szereg odezw, oświadczeń, i instrukcji, wskazujących na metody, jakie należało stosować przy uchylaniu się przed naborem.
Zostały one rozpowszechnione po całym kraju za pomocą radiostacji "Świt", względnie BBC, prasę podziemną oraz drogą organizacyjną wszystkich ugrupowań podziemnych.
Karta Pracy wystawiana polskim robotnikom przymusowym. Zdjęcie ukazało się dzięki życzliwości Pana Jerzego Marcinkowskiego.
kliknij obraz aby go powiększyć
KWC wezwało także do całkowitego bojkotu tzw. pracy budowlanej (Baudienstu) i ostrzegło pracodawców, by nie stosowali niemieckich ordynacji taryfowych, obniżających o 20 - 30 % głodowe normy robotników, które były obliczone na to, by ich zmusić na wyjazd do Rzeszy.
Zakazano również - pod groźbą kary - przyjmowania posad werbowników na roboty do Niemiec oraz dokonywania pracodawcom wyboru spośród pracowników tych, którzy mieli być wywiezieni do Niemiec. Poza tym zagrożono funkcjonariuszom policji granatowej i urzędów pracy represjami na wypadek brania przez nich udziału w łapankach na roboty. Wydano także specjalną odezwę o sabotaż wywożenia do Rzeszy dziewcząt od lat osiemnastu, a chłopców od siedemnastu. Oto kilka depesz radiowych KWC, mówiących o bojkocie werbowania do pracy przymusowej: "23 kwietnia 1943 r. Dziś rozlepiono odezwę burmistrza Leista, wzywającą do dobrowolnego zgłaszania się do pracy w Rzeszy i GG, gdyż inaczej - środki przymusowe. Zapewnia on wyżywienie jak dla Niemców, opiekę księży, dobre mieszkanie itd. Wezwijcie imieniem KWC do oporu". "8 maja 1943 r. Ostrzeżcie Okręg Lubelski, że zostaną powołane do pracy według zasad wojskowych roczniki od 18 do 20 włącznie. KWC zakazuje stawiania się. To samo dotyczy lwowskiego i białostockiego. Poufne. Mamy w ręku afisze przygotowywane przez Niemców w Lublinie". "4 czerwca 1943 r. Doręczono mi (Korbońskiemu) afisz, rozlepiony przez dowódcę policji i SS na okręg białostocki, z odezwą do ludności, stwierdzającą nie stawianie się zmobilizowanych do pracy i aresztowanie z tego powodu 100 osób. Odpowiedzialne, jeśli zmobilizowani nie stawią się przez tydzień. Odezwa wzywa ludność do uwolnienia się od terroru KWC, które szerzy niepokój i kłamstwa. Wyraźcie od KWC ludności tej uznanie". "26 czerwca 1943 r. Pogróźcie stadthauptmannowi Kremerowi w Krakowie, który zmusza przedsiębiorców polskich do osobistego przyprowadzania 20 % swych pracowników do obozu przy ulicy Wąskiej celem wysłania ich do Rzeszy. Chodzi on stale z eskortą".
Zdjęcie ukazało się dzięki życzliwości Pana Jerzego Marcinkowskiego. kliknij obraz aby go powiększyć
KWC nie ograniczyło się tylko do samego grożenia nadgorliwym urzędnikom niemieckim, oraz tym Polakom, którzy wysługiwali się administracji okupanta. Do głosu doszły również, wspomniane już przeze mnie wyżej sądy specjalne oraz represje przeciwko funkcjonariuszom urzędów pracy i policji granatowej. Proces ten zapoczątkował, także już wspomniany przeze mnie, wyrok na Izydora Ossowskiego.
Kierownictwo Walki Cywilnej tolerowało natomiast pracę w fabrykach, przedsiębiorstwach i instytucjach, objętych przez Niemców na terenie Polski, wychodząc z założenia, że porzucenie w ogóle pracy i "narodowe bezrobocie" jest nie do urzeczywistnienia. Tutaj bojkot pracy został zastąpiony propagandą "małego sabotażu", "Akcją żółwia", to jest zwolnionego tempa pracy itp.
Zostały wydane również instrukcje mówiące o celowym niszczeniu maszyn przez złe i niedbałe obchodzenie się z nimi, marnotrawieniu surowca, niszczeniu i wynoszeniu gotowych wyrobów z fabryk. Wydano wskazówki jak należy dezorganizować pracę i transport itd.
Wszystkie te zarządzenia trafiały na podatny grunt, i tak np z kosztownych metali lekkich, przeznaczonych na budowę samolotów, produkowano na lewo zapalniczki, cygarniczki i różne ozdoby czy świecidełka, które znalazły się w masowej sprzedaży na terenie GG. Z cennej stali wyrabiano również dla AK pistolety maszynowe.
Bojkot pracy w Rzeszy przybrał masowy charakter i Niemcom od kwietnia 1940 do kwietnia 1942 r., udało się wywieźć 68 000 osób. W samej Warszawie urzędy pracy ścigały w tym czasie 12 600 osób uchylających się od pracy. W praktyce od pracy uchylał się każdy, kto tylko miał jakiekolwiek możliwości. Używano fałszywych świadectw lekarskich mówiących o niezdolności do podjęcia pracy, mieszkano w lokalach bez zameldowania się, fałszowano wiek na dokumentach, produkowano masowo lewe dowody zatrudnienia itp. Okupant zareagował jak zwykle w takich przypadkach wzmożeniem represji. Jak już wspomniałem na wsi charakteryzowały się one paleniem wsi i mordowaniem podejrzanych, w miastach natomiast wzmożeniem wyłapywania ludzi na ulicach w tzw. łapankach. Miało to ten skutek, że wywołało masową ucieczkę młodzieży do lasu, co ogromnie wzmogło w całym kraju akcję partyzancką.
Odpowiedź na represje w miastach była natychmiastowa. W momencie gdy przygotowywano atak na urzędy gminne, w kierowniczych sferach Walki Cywilnej postanowiono równolegle zaatakować siedziby Arbeitsamtów, nakazując palenie ich bez wyjątku i ze wszystkim. Akcja ta była znacznie trudniejsza, gdyż urzędy pracy mieściły się z reguły w miastach lub miasteczkach. Przeprowadzona większymi oddziałami i z większym ryzykiem dała nieco mniejsze, mimo to - według szefa KWC - zadowalające rezultaty. Zdołano spalić kilkanaście urzędów pracy i zdezorganizować na dłuższy czas ich funkcjonowanie poprzez zniszczenie kartotek i spisów będących podstawą poboru. Nie udało się natomiast spalić Urzędu Pracy w Warszawie, który mieścił się w gmachu Ziemstwa Kredytowego przy rogu Mazowieckiej.
Akcje manifestacyjne Walki Cywilnej.
Do głównych zadań Walki Cywilnej należało również podtrzymywanie na duchu społeczeństwa polskiego i deprymowania okupanta oraz dawanie wyrazu uczuciom patriotycznym, gdy wymagały tego wypadki. Pierwszemu celowi służyły takie akcje jak podłączenie się egzekutywy KWC, 3 maja 1943 r. w Warszawie w sieć megafonów ulicznych i nadanie przez nie patriotycznej audycji oraz hymnu narodowego. Przechodnie zbici w gęsty tłum, w czasie grania hymnu narodowego obnażyli głowy. Zaniepokojeni Niemcy szybko się oddalili. Podobna sytuacja miała miejsce również w Warszawie 31 lipca 1943 r. w czasie zjazdu kierowników okręgowych Walki Cywilnej, którzy jej się przysłuchali na Nowym Świecie. Tym razem Niemcy zaczęli z ulic uciekać.
Podobnemu celowi służyło wydanie w marcu 1943 r. sfałszowanego nadzwyczajnego dodatku "Nowego Kuriera Warszawskiego", który pod zewnętrzną szatą warszawskiej gadzinówki zawierał w treści informacje o Armii Polskiej na Zachodzie i kpił niemiłosiernie z Hitlera i rzekomych zwycięstw niemieckich. Sprzedawany na ulicach Warszawy przez tych samych co zwykle chłopców gazeciarzy, został bardzo szybko rozchwytany przez warszawiaków. Ten sam wyczyn został powtórzony z tym samym skutkiem 6 maja 1944 r.
Drugiemu celowi służyły akcje podjęte w związku z ze śmiercią gen. Władysława Sikorskiego 4 lipca 1943 r. Delegat Rządu Jan Stanisław Jankowski, zarządzeniem z 7 lipca 1943 ogłosił żałobę narodową i wezwał do powstrzymania się od wszelkich rozrywek, by w skupieniu przeboleć stratę. W wykonaniu tego zarządzenia organy Walki Cywilnej rozlepiły w Lublinie 200 klepsydr z podpisem KWC, zawiadamiających o śmierci Naczelnego Wodza. Podobna akcja miała miejsce w Krakowie oraz oczywiście w Warszawie. Zakończeniem tej akcji w stolicy była zmiana nazwy Alej Jerozolimskich na Aleje gen. Sikorskiego, dokonana przez przybicie na rogach Alej odpowiednich metalowych tabliczek. Identyczne zmiany nazw zostały przeprowadzone w innych miastach Generalnej Guberni.
Łączność radiowa z Rządem RP w Londynie.
Początki łączności radiowej KWC z Zachodem, są związane z pracami jej późniejszego szefa Stefana Korbońskiego nad siecią łączności Stronnictwa Ludowego. W styczniu 1941 r. pierwszy emisariusz cywilny Franciszek Moskal przekazał Korbońskiemu szyfr do korespondencji z placówką w Londynie. Pierwszy termin nawiązania łączności wyznaczono na 1 kwietnia 1941 r. W tym czasie radiostację dla niego budował Józef Stankiewicz "Ziutek", a w organizacji łączności pomagały: Zofia Korbońska, Celina Broniewska-Holm, i Aniela Jachnik. Ponieważ pierwsze próby nawiązania łączności nie przyniosły pozytywnych rezultatów, Korboński zwrócił się o pomoc do mjr Konrada Bogackiego "Zaremby" z łączności ZWZ, który przydzielił mu radiotelegrafistę N.N "Wiesława". Drugim radiotelegrafistą został Jan Kępiński "Janek", który współpracował z zespołem Korbońskiego "Nowaka" do maja 1942 r.
Wraz z nominacją Korbońskiego na kierownika KWC, organizowana przez niego komórka radiowa została podporządkowana Walce Cywilnej. Pierwszy kontakt radiowy uzyskano 2 sierpnia 1941 r. przy użyciu szyfru "303". W początkowym okresie depesze były nadawane z lokalu przy ulicy Górnośląskiej 16/46 w Warszawie, a także z mieszkania w Podkowie Leśnej przy ul. Orlej 10. W tym czasie w skład zespołu wchodzili: Wspomniany już Jan Stankiewicz "Ziutek" (zginął w strzelaninie ulicznej 9 maja 1943 r.), radiotelegrafiści - Jan Kępiński "Janek" i Stefan Markiewicz "Stanisław". Szyfrowaniem depesz zajmowała się Zofia Korbońska, a łączniczkami były: Aniela Jachnik "Niusia", Celina Broniewska-Holm "Cesia", i Helena Guc "Helena". W późniejszym okresie jego skład uzupełnili: konstruktor radiostacji inż. Ryszard Porawski "Ryszard" (zginął 17 września 1944 r.), radiotelegrafiści - mat Władysław Fox "Alfred", Władysław Różalski "Władek" (aresztowany 10 listopada 1943 r.), Mirosław Kulejowski "Arciszewski", (aresztowany 11 listopada 1943 r.), oraz Jan Zwitek "Jan". Funkcje obserwatorów w czasie pracy radiostacji pełnili: Zofia Korbońska, Irena Fox "Emilka", Inka Mielżyński "Irena" oraz Roman Dukaczewski "Rafał".
Z biegiem czasu udało się stworzyć całą sieć radiostacji pozwalającej na utrzymywanie codziennej łączności z Londynem. Jednym z największych sukcesów Korbońskiego i jego zespołu była współpraca z placówką londyńską, która doprowadziła do powstania radiostacji fonicznej "Świt". Radiostacja ta została utworzona jesienią 1942 r. i funkcjonowała do 27 listopada 1944 r. Działało to w ten sposób, że oprócz przekazywania bieżących depesz, radiostacje Korbońskiego dostarczały aktualnych wiadomości stacji radiowej, nadającej audycje radiowe z Anglii a pozorującej prace w okupowanym kraju. Stacja ta przez dłuższy okres wprowadzała w błąd wywiad niemiecki oraz niemieckie służby nasłuchowe.
"Świt" został zdekonspirowany najpierw w Anglii - po śmierci gen. Sikorskiego, gdy jego tajemnicę odkryto generałowi Sosnkowskiemu. Po jakimś czasie dotarła ona do Komendy Głównej AK, ale nie doszła do ludności, która do samego końca istnienia "Świtu" uważała ją za stację krajową.
Walka Cywilna jako część składowa Kierownictwa Walki Podziemnej - Kierownictwo Oporu Społecznego.
W styczniu 1943 roku w "Biuletynie Informacyjnym" i "Rzeczpospolitej Polskiej" pojawiła się nazwa Kierownictwo Walki Konspiracyjnej. Miało to być - zgodnie z meldunkiem gen. Roweckiego - dowództwo walki z okupantem w ramach Komedy Sił Zbrojnych w Kraju. W całej idei KWK chodziło o podkreślenie własnego autorstwa przeprowadzanych akcji, zwłaszcza Kierownictwa Dywersji, oraz ściślejszej współpracy komórek organizacyjnych AK prowadzących walkę czynną z okupantem (Kedyw, Oddział II KG AK, BIP). Był jeszcze jeden aspekt utworzenia nowej organizacji, o którym pisze Stefan Korboński w swojej książce "W imieniu Rzeczpospolitej". Według słów autora Kierownictwo Walki Konspiracyjnej miało być konkurencją dla działalności Kierownictwa Walki Cywilnej. Zarzut postawiony przez Korbońskiego, a mówiący o ciągotkach Roweckiego do pomniejszenia roli, jaką grało KWC nie wydaje się bezzasadny.
W połowie 1943 r., decyzją Delegata Rządu doszło do scalenia Kierownictwa Walki Cywilnej z Kierownictwem Walki Konspiracyjnej, co doprowadziło do powstania Kierownictwa Walki Podziemnej. Decyzja Jankowskiego podyktowana była swojego rodzaju umową między nim a generałem Roweckim. Komendant AK obejmował pod swoją jurysdykcję Walkę Cywilną, podporządkowując Delegaturze Szefostwo Biur Wojskowych "Teczkę", czyli podległy armii aparat administracyjny i gospodarczy, który w planach "Grota" miał kierować administracją cywilną i gospodarczą podczas powstania ogólnokrajowego. Był to aparat w pełni dublujący kompetencje Delegatury Rządu.
Odezwa z informacją o powstaniu KWP została opublikowana w "Rzeczpospolitej Polskiej" 7 lipca 1943 r. Do sztabu KWP weszli: - gen. Tadeusz Komorowski "Bór" - nowy dowódca AK, - gen. Tadeusz Pełczyński "Grzegorz" - szef sztabu KG AK, - płk. August Emil Fieldorf "Nil" - szef Kedywu KG AK, - płk Jan Rzepecki - kierownik BIP KG AK, - Bernard Zakrzewski "Oskar"- szef Wydziału Bezpieczeństwa i Kontrwywiadu Oddziału II KG AK, - oraz Stefan Korboński wraz z całym dotychczasowym aparatem KWC jako Kierownik Oporu Społecznego. Od momentu powstania KWP grono to podejmowało najważniejsze decyzje, które zamienione na rozkazy przekazywane Kedywowi i Oporowi Społecznemu dawały wspaniałe rezultaty.
Zespół redakcyjny dws.xip.pl chciał podziękować Panu Jerzemu Marcinkowskiemu, podczas okupacji mieszkańcowi Rypina, za udostępnienie Nam swoich dokumentów. Pan Jerzy jest obecnie mieszkańcem Brzegu Dolnego.
Uwaga: Podczas budowy serwisu Polska Podziemna długo nie mogłem zdecydować się w którym miejscu zlokalizować tekst mówiący o dalszych losach Walki Cywilnej. W związku z podporządkowaniem KWC Komendantowi AK i utworzeniu KWP, wątek ten postanowiłem kontynuować w dziale "Formacje zbrojne" w temacie "SZP - ZWZ - AK" w punkcie "Kierownictwo Walki Podziemnej".
Zalążkiem Kierownictwa Walki Cywilnej był referat wchodzący w skład Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej ZWZ, powstały jesienią 1940 r.
Początkowo jego pracami kierował Jerzy Makowiecki przy pomocy Mariana Gieysztora "Niemyskiego" i Stanisława Kauzika "Dołęgi", "Jezierskiego". Mianem Walki Cywilnej określono szeroko rozumiany opór przeciwko okupantowi niemieckiemu na każdym odcinku życia społecznego, na każdym terenie i w każdy możliwy sposób. Opór ten miał mieć dwojakie oblicze: po pierwsze - opór bierny (sabotaż rozporządzeń i praw okupanta), po drugie opór czynny (np. likwidowanie agentów Gestapo, a więc akcje z bronią w ręku).
Po prawej: Stefan Korboński - od kwietnia 1941 r. kierownik KWC.
W końcu 1940 r., gen. Rowecki przy współudziale Tadeusza Kruka-Strzeleckiego i Stanisława Kauzika opracował pierwsze zasady walki cywilnej:
1) Bojkot wszelkich działań okupanta zmierzających do osłabienia ducha w społeczeństwie oraz stworzenie atmosfery walki z tymi działaniami.
2) Bojkot i karanie osób współpracujących z okupantem.
3) Prowadzenie małego sabotażu za pomocą rozlepiania ulotek, bojkotowania wszelkiego rodzaju imprez rozrywkowych organizowanych przez Niemców, jak kina, teatry itp.
4) Udzielanie pomocy ofiarom okupanta, wysiedleńcom, rannym żołnierzom, więźniom politycznym i ich rodzinom oraz osobom poszukiwanym przez władze okupacyjne.
W kwietniu 1941 r., na skutek porozumienia między "Trójkątem" (Stronnictwem Ludowym) a generałem Roweckim kierownictwo nad Walką Cywilną objął Stefan Korboński "Nowak", "Zieliński", który odtąd został członkiem sztabu ZWZ i pełnomocnikiem Komendanta Głównego AK w zakresie walki cywilnej. Już w połowie 1941 r. opracowano plan walki cywilnej, który dotyczył akcji ogólnej oraz akcji specjalnych. Te ostatnie miały być prowadzone przez "poszczególne zespoły społeczno - zawodowe i organy Stowarzyszenia Samopomocy Społecznej - SSS" (kryptonim ZWZ-AK).
Pełnomocnik Delegata Rządu i Komendanta Głównego AK dla spraw walki cywilnej.
14 kwietnia 1942 r. Komendant Główny AK wraz z Delegatem Rządu ustalili "Zasady funkcjonowania pełnomocnika dla spraw Walki Cywilnej", o czym Cyryl Ratajski zawiadomił rząd: "Mianowałem Nowaka z Trójkąta (Stronnictwo Ludowe) moim pełnomocnikiem dla spraw walki cywilnej i dałem mu prawo zwracania się do rządu bezpośrednio, telegraficznie w sprawach pilnych wymagających wezwań radiowych BBC dla kraju".
Natomiast w zarządzeniu dla komórek delegatury pisał: "Mianowałem z dniem 15 kwietnia 1942 r. mym pełnomocnikiem dla spraw walki cywilnej Zielińskiego. W związku z tym ma on prawo zwracać się ze wszystkimi żądaniami bezpośrednio do wszystkich mężów zaufania i innych organów Delegatury Rządu w sprawach walki cywilnej. W razach rozbieżności zdań rozstrzyga Delegat Rządu".
Po lewej: Marian Gieysztor, zastępca S. Korbońskiego.
De facto oznaczało to równoległe podporządkowanie Kierownictwa Walki Cywilnej zarówno KG AK jak i Delegaturze Rządu. Jak stwierdza zacytowane wyżej zarządzenie Ratajskiego, w stosunku do wszystkich organów Delegatury, KWC otrzymało prawo kierowania do nich żądań, dotyczących prowadzenia walki cywilnej na terenie objętym kompetencją i działalnością danego organu (na przykład Departamentu).
W kwestiach spornych głos rozstrzygający miał Delegat Rządu, na niższych szczeblach delegaci okręgowi lub powiatowi, przy których funkcjonowali okręgowi lub powiatowi kierownicy Walki Cywilnej.
Struktura organizacyjna okręgowych wydziałów WC pokrywała się w większości ze strukturą centralną, zaś na szczeblu powiatu minimalnie obejmowała wymiar sprawiedliwości oraz rejestrację zbrodni niemieckich, sabotaż i dywersję.
Jeśli chodzi o relacje KWC z ZWZ-AK, to pełnomocnik Komendanta Głównego dla Spraw Walki Cywilnej posiadał teoretycznie te same uprawnienia, co w stosunku do organów Delegatury. Przy wykonywaniu zadań współdziałał z KWC delegat Sztabu Głównego AK Jerzy Michalewski "Piotrowski".
W pierwszej fazie walki współpraca sprowadzała się do prac z Biurem Informacji i Propagandy ZWZ-AK, w drugiej fazie natomiast powstała ścisła współpraca z Kedywem, czyli tą częścią AK, która została wyłączona dla celów bieżącej walki z okupantem, z ogólnej organizacji AK, sformowanej w dywizje, pułki i odpowiednie sztaby.
Szefem KWC pozostawał nadal Stefan Korboński. Jego zastępcą był profesor Uniwersytetu Warszawskiego Marian Gieysztor "Krajewski". W miarę rozwoju Kierownictwo Walki Cywilnej przybrało następującą postać:
oprócz kierownika i jego zastępcy istniały, tworzone z biegiem czasu, wydziały:
- sądowy,
- sabotażowo - dywersyjny,
- rejestracji zbrodni niemieckich,
- informacji radiowej,
- uzbrojenia,
- chemiczny,
- delegalizacyjny - o zadaniach określonych przez same nazwy.
Okręgowi szefowie Kierownictwa Walki Cywilnej (od lewej):
Prof. Tadeusz Seweryn - Kraków, inż. Wojciech Winkler - Warszawa, Stanisław Jagiełło - okręg kielecko-radomski.
W okręgach kierowały Walką Cywilną następujące osoby:
- w Okręgu Krakowskim - prof. Tadeusz Seweryn,
- w Warszawskim - inż. Wojciech Winkler,
- w Wileńskim - Adam Galiński,
- w Łódzkim - Bolesław Ścibiorek,
- w Kielecko - Radomskim - Stanisław Jagiełło,
- w Okręgu Lwowskim - docent Adam Ostrowski,
- w Lubelskim - Mieczysław Tudrej.
Po pewnym czasie powołano Główną Komisję Walki Cywilnej, w skład której wchodzili przedstawiciele stronnictw reprezentowanych przez Polityczny Komitet Porozumiewawczy, stąd powszechnie była ona nazywana "małą PKP".
Członkowie Głównej Komisji Walki Cywilnej
(od lewej): Kazimierz Bagiński i Jerzy Braun.
Członkami Komisji Głównej byli w rozmaitych okresach:
Kazimierz Bagiński z ramienia "Trójkąta" (Stronnictwo Ludowe),
Franciszek Urbański z ramienia "Rombu" (Stronnictwo Pracy),
Leszek Raabe z ramienia Polskich Socjalistów,
Jerzy Michalewski - jako łącznik ZWZ - AK,
Jerzy Braun "Bronisław",
Witold Rościszewski,
Józef Krasowski "Jan",
Józef Brenstejn "Baron".
Główna Komisja WC była z jednej strony organem inicjującym i opiniującym poszczególne akcje Walki Cywilnej, z drugiej strony organem wykonawczym, w ten sposób, że przekazywała drogami organizacyjnymi stronnictw wszystkie instrukcje i polecenia KWC, co zapewniało ich dotarcie wszędzie tam, gdzie istniała konspiracja. W związku z tym Kierownictwo Walki Cywilnej korzystało z potężnej sieci łączności, dochodzącej do każdego zakątka Generalnej Guberni oraz do wszystkich większych ośrodków konspiracyjnych na ziemiach wcielonych do Rzeszy oraz położonych na wschód od GG, a zajętych przez Niemców po wybuchu wojny sowiecko - niemieckiej.
Poza tym KWC korzystało poprzez Główną Komisję z aparatu stronnictw jako egzekutywy wykonującej rozporządzenia, co odegrało wielką rolę przy tak masowych akcjach, jak sabotaż kontyngentów i niszczenie bimbrowni.
W 1942 r., w skład Głównej Komisji weszła Społeczna Organizacja Samoobrony - SOS, jednocząca w swoich szeregach około dwudziestu mniejszych ugrupowań podziemnych, wśród których przodowały:
- "Pobudka" na czele z Witoldem Rościszewskim z przedwojennego ONR,
- "Racławice" kierowane przez Józefa Marszałka i Romualda Tyczyńskiego,
- "Front Odrodzenia Polski" na czele z pisarką Zofią Kossak - Szczucką,
- Polski Związek Wolności.
Równolegle rozwinęła się bliska współpraca z Socjalistyczną Organizacją Bojową - SOB, na czele z Leszkiem Raabe, a po jego tajemniczej śmierci, z Kazimierzem Kaczanowskim ze Związku Syndykalistów Polskich (poległ podczas Powstania Warszawskiego).
W strukturach Kierownictwa Walki Cywilnej istniał jeszcze jeden organizm, który spełniał rolę specjalną. Organizmem tym były powołane przez KWC komisje, które stały się organami tej organizacji na terenie danego środowiska:
Komisja Duchownych: kierowana do maja 1943 r., przez ks. Franciszka Paulińskiego przeora Ojców Pallotynów z klasztoru przy ulicy Długiej. Ks. Paulińskiemu udało się zorganizować sieć konspiracyjną wśród duchowieństwa, przez którą przekazywano zarządzenia KWC. Sieć ta miała poważne znaczenie.
Oto co napisał w tej kwestii kierownik Walki Cywilnej - Stefan Korboński:
"...chociaż bowiem księża nie mogli nawoływać wprost z ambony do oporu przeciw okupantowi, to jednak alegorie i półsłówka, ten czy inny ton lub cytat ze Starego czy Nowego Testamentu mogły odpowiednio nastroić parafian. A poza tym prywatne kontakty, w których zaufanym można było powiedzieć to i owo. Ogół księży, wpatrzony we wspaniałą, już dzisiaj historyczną postać Kardynała Sapiehy, zachował się z punktu widzenia Walki Cywilnej bez zarzutu. Sam Kardynał utrzymywał ścisłą łączność z podziemiem, w szczególności z każdym z Delegatów Rządu".
Komisja Kobiet: miała na celu rozpowszechnianie instrukcji WC, wydanych specjalnie dla kobiet, przede wszystkim dla matek i żon. Wobec zamknięcia przez okupanta szkół średnich i wyższych oraz ograniczonego początkowego nauczania instrukcje te żądały zdwojonej opieki nad młodzieżą i zachęcania jej do samokształcenia względnie tajnego nauczania. Poza tym, wskazując na wspaniałą rolę, jaką polska kobieta odegrała w okresach niewoli, instrukcje apelowały, by z każdej rodziny, z każdego domu uczynić twierdzę oporu przeciw okupantowi.
Komisja Kobiet zajmowała się również problemami opieki społecznej , między innymi pomocą dla wysiedlonych z Zamojszczyzny, a w zakresie prac przyszłych - planowaniem opieki nad matką i dzieckiem w związku z reewakuacją, czyli powrotem po zwycięskiej wojnie rodaków z Rosji i emigracji.
Komisja Młodzieżowa: skupiała ona w swym gronie przedstawicieli młodzieży zrzeszonej w odpowiednich organizacjach stronnictw wchodzących w skład PKP. Niestety w jakiś czas po utworzeniu tej komisji została ona rozwiązana przez Korbońskiego, a to ze względu na fakt, o którym pisze: "...reprezentowane w niej (w Komisji) młode pokolenie działało i wyżywało się całkowicie we własnych partyjnych, a przede wszystkim wojskowych organizacjach, powiązanych już z KWC na innym torze i lepiej go było od tego nie odrywać".
Organem prasowym KWC był dwutygodnik "Kronika Walki Cywilnej".
O powstaniu Kierownictwa Walki Cywilnej polskie społeczeństwo zostało powiadomione odezwą Delegata Rządu, prof. Jana Piekałkiewicza, ogłoszoną m. in. w "Biuletynie Informacyjnym" nr 47 z 3 grudnia 1942 r., która zawierała następujący ustęp:
"Wzywam całe społeczeństwo polskie do całkowitego podporządkowania się zarządzeniom i wezwaniom Kierownictwa Walki Cywilnej".
Kodeks praw i obowiązków Polaka pod okupacją.
Opór społeczeństwa polskiego, jakkolwiek będąc w warunkach okupacyjnych zjawiskiem powszechnym, potrzebował opracowania jego zasad i ujęcia w ramy organizacyjne. Z tej potrzeby, jako dodatek do obowiązującego nadal ludność polską kodeksu karnego i w ogóle ustawodawstwa polskiego, zrodziły się przepisy Walki Cywilnej.
Obejmowały one nakazy, zakazy, prawa oraz obowiązki dla każdej warstwy ludności lub zawodu - na przykład dla rolników, robotników, przemysłowców, urzędników, księży, lekarzy, adwokatów, sędziów, kolejarzy, kobiet, młodzieży itd.
Podstawowym, powtarzającym się w każdej instrukcji nakazem było stawianie oporu okupantowi zawsze i wszędzie, zachowanie wobec niego postawy nieugiętej, sabotaż wszelkich rozporządzeń i praw przynoszących szkodę społeczeństwu polskiemu lub korzyść dla okupanta, kategoryczny zakaz zapisywania się na volkslisty, zakaz utrzymywania stosunków z Niemcami, wreszcie obowiązek posłuszeństwa wobec władz konspiracyjnych. Poza tym, przepisy zawierały konkretne żądania w odniesieniu do pewnych kategorii osób, na przykład polecenie dla lekarzy, że mają obowiązek wydawania fałszywych zaświadczeń gdyby miało to dopomóc Polakowi od uchylenia się od pracy przymusowej na rzecz Niemców, dla sędziów mówiące o tym, że nie należy przekazywać spraw z sądu polskiego do niemieckiego itp.
Prawie wszystkie przepisy KWC ulegały z czasem sporym modyfikacjom i uzupełnieniom, które miały za zadanie regulację zagadnień jakie się na bieżąco wyłaniały w toku życia pod okupacją. Jednak podstawą do ich dalszego kształtowania się było tzw. "Dziesięć Przykazań Walki Cywilnej", które zostały opublikowane w 18 numerze "Biuletyny Informacyjnego" z dnia 7 maja 1942 r.:
Biuletyn Informacyjny" 7 V 1942, nr 18
1. Polska walczy z wrogiem nie tylko poza granicami Kraju, ale na swoich obecnie
okupowanych ziemiach.
2. Do chwili rozpoczęcia rozprawy zbrojnej - wyrazem wojny na ziemiach polskich jest walka
cywilna.
3. Udział w walce cywilnej jest obowiązkiem każdego obywatela polskiego.
4. Podstawowym nakazem i obowiązkiem jest poszanowanie prawowitych władz polskich na
emigracji oraz posłuch wobec zarządzeń czynników miarodajnych w Kraju.
5. Nakazem walki cywilnej w stosunku do okupanta jest bojkot jego zarządzeń i wezwań,
utrudnianie mu wszelkiej akcji - w granicach nakreślonych mu przez kierownictwo życia
polskiego, oraz absolutny bojkot w stosunkach handlowych, kulturalnych i towarzyskich.
6. Obowiązuje konieczność solidarności społeczeństwa, wspieranie bliźniego Polaka wszędzie,
gdzie grozi mu zguba lub nędza.
7. Utrzymywać należy na najwyższym poziomie poczucie honoru narodowego i zgodnie z tym
honorem postępować.
8. Należy przeciwdziałać w spotykanych wypadkach odstępstwa Polaka od obowiązujących go
zasad postępowania, a to drogą perswazji, napomnień, bojkotu towarzyskiego, wreszcie
rejestrowania występnych faktów i przekazania ich odpowiednim czynnikom polskim.
9. Wobec odstępców i zaprzańców obowiązuje bojkot jak wobec wroga i rejestrowanie ich jako
zdrajców.
10. Powinnością każdego Polaka jest troska o ocalenie i zachowanie polskości we wszelkiej
postaci, a więc ludzkiej, kulturalnej i materialnej, jako sił potrzebnych do wywalczenia
wolności i odbudowania Ojczyzny.
Polacy! Stopień podporządkowania się powyższym zasadom i nakazom będzie sprawdzianem
naszej wartości obywatelskiej wobec przyszłych pokoleń. Pamiętajcie, że w dniach
wolności wszyscy będziemy musieli zdać rachunek z naszego obecnego stanowiska i naszych
czynów.
Szczególne znaczenie dla Walki Cywilnej miała ochrona świata pracy. W drugiej połowie 1942 r., zostały opublikowane zarządzenia dla pracodawców, żądające od nich wykorzystania wszelkich możliwości w kierunku podwyższenia swym pracownikom płac i nakazujące użycie podstawowych sposobów podwyższania zarobków.
Odezwa ta żądała by każdy pracodawca dbał o interesy swoich pracowników jak o swoje własne i zakazywała opierania rentowności przedsiębiorstw na płacach taryfowych narzuconych przez okupanta. Zakazywała wyzyskiwania przepisów okupacyjnych ograniczających prawa robotników, stwierdzając iż stanowi to jeden z najbardziej łotrowskich sposobów wyzyskiwania koniunktury okupacyjnej przez nowo powstających milionerów wojennych.
Został wydany zakaz przyjmowania posad werbowników na roboty do Niemiec, zabroniono wszystkim pracodawcom dokonywania wśród robotników wyboru tych, którzy mają być wywiezieni do Niemiec, jak również wydawania w tym względzie swoich opinii.
(Odezwy i wezwania KWC w "Biuletynie Informacyjnym" nr 28 z 16 lipca 1942 r., nr 32 z 13 sierpnia 1942 r. oraz nr 39 z 8 października 1942 r.).
Osobnym rozdziałem prawodawstwa KWC były wydawane wezwania i instrukcje, dotyczące bojkotu niektórych lokali, bojkotu zbiórki butów narciarskich, prasy gadzinowej wydawanej w języku polskim, bojkotu kin, loterii wprowadzonej przez okupanta itd. Wydano kategoryczny zakaz fałszowania produktów sprzedawanych ludności polskiej na kartki - w celu kontroli został powołany specjalny zespół ludzi - specjalistów badających środki żywności i donoszących o nadużyciach.
KWC wydało również odezwę żądającą spisywania danych o zbrodniach niemieckich i składania ich drogą organizacyjną władzom konspiracyjnym. Wydano urzędnikom polskim zakaz wymuszania łapówek od współobywateli itd.
(Odezwy i wezwania KWC w "Biuletynie Informacyjnym" nr 21 z 28 maja 1942 r., i dwa obwieszczenia KWC w "Biuletynie Informacyjnym" nr 48 z 10 grudnia 1942 r.).
Wreszcie zdołano opublikować cały szereg zarządzeń dotyczących sabotowania przymusu pracy dla okupanta, jak np. służby budowlanej, wyjazdu na roboty do Niemiec, pracy młodocianych dziewcząt i chłopców itd. W końcu zagrożono karami funkcjonariuszom policji granatowej i urzędnikom urzędów pracy, którzy brali udział w łapankach na roboty do Niemiec.
(Odezwy i wezwania KWC w "Biuletynie Informacyjnym" nr 24 z 18 czerwca 1942 r. i odezwa KWC w "Biuletynie Informacyjnym" nr 12 z 25 marca 1943 r.).
Kierownictwo Walki Cywilnej ustanowiło również szereg zarządzeń dotyczących sabotażu wszelkiego rodzaju kontyngentów (np. zbożowych, mięsnych, nabiałowych itp.) oraz instrukcje dotyczące tępienia pijaństwa, likwidacji bimbrowni itp.
(Odezwa KWC w "Biuletynie Informacyjnym nr 38 z 1 października 1942 r.).
Powyższe rozporządzenia i odezwy, rozesłane w teren drogami organizacyjnymi, to jest przy pomocy prasy podziemnej oraz wszystkich organizacji konspiracyjnych, które współpracowały z KWC, zorientowały społeczeństwo w tym, czego od niego wymagają władze podziemne. Co najważniejsze trafiły one na bardzo podatny grunt i były przestrzegane powszechnie. Fakt ten świadczy o unikalnej roli jaką odegrało Kierownictwo Walki Cywilnej w strukturach Polski Podziemnej, roli dziś tak niedocenianej i mało naświetlanej przez rodzimych historyków.
Działalność Kierownictwa Walki Cywilnej.
Sądownictwo Podziemne.
Podstawowym zadaniem KWC było ustalenie i rozpowszechnienie przepisów w całym okupowanym kraju. Tutaj jednak cele Walki Cywilnej nie kończyły się, bowiem należało również dopilnować ich wykonania. Służyć temu miały sądy podziemne zorganizowane i administrowane przez KWC oraz Komisje Sądzące Walki Cywilnej posiadające charakter sądów obywatelskich, rozpatrujących pomniejsze przestępstwa oraz łamanie przepisów Walki Cywilnej.
Podstawę powołania do życia sądów specjalnych stanowiła uchwała Komitetu Ministrów dla Spraw Kraju z 16 kwietnia 1940 r., która stwierdzała, że:
"Wydawanie wyroków śmierci na prześladowców, zdrajców, szpiegów, i prowokatorów należy do kompetencji specjalnych sądów...".
W celach wykonawczych tej uchwały, w maju 1940 r., został opracowany przez paryską KG ZWZ "Kodeks Sądów Kapturowych", będący ustawą, określającą skład sądów, tryb postępowania, procedurę i wykonywanie wyroków.
Zgodnie z "Kodeksem Sądów Kapturowych" komplet sądzący składał się z trzech sędziów, z których jeden musiał być sędzią zawodowym lub adwokatem, a co najmniej posiadać wykształcenie prawnicze. Sąd orzekał na podstawie zeznań świadków i innego rodzaju dowodów takich jak: dokumenty, fotografie, opinie biegłych. Rozprawa była tajna, a o wezwaniu względnie doprowadzeniu oskarżonego decydował przewodniczący sądu, pod warunkiem, że nie zagrażało to bezpieczeństwu sądu lub innym komórkom podziemnym.
Nieobecnego oskarżonego bronił wyznaczony w tym celu obrońca. Od wyroku skazującego nie przysługiwało odwołanie. Orzeczenia były trojakiego rodzaju:
- uniewinnienie,
- przekazanie sprawy do rozpatrzenia właściwym sądom po wojnie,
- kara śmierci.
Koniecznością było zatwierdzenie wyroku przez okręgowego delegata rządu. W razie gdy odmówił, w zależności od motywów jego decyzji następowało przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia lub rozstrzygnięcia po wojnie. Niezależnie od tego w wypadkach wyjątkowo nagłych i niebudzących żadnych wątpliwości, kiedy wszelka zwłoka - w szczególności czekanie na wyrok - groziła dużym niebezpieczeństwem, okręgowy kierownik Walki Cywilnej mógł zarządzić egzekucję osoby, ze strony której niebezpieczeństwo zagrażało, bez odczekania orzeczenia.
Zarówno uchwała KMSK z 16 kwietnia 1940, jak i "Kodeks Sądów Kapturowych" nadawały sądom specjalnym charakter sądów państwowych.
Jeśli chodzi o prawo materialne, to orzekały one karę śmierci za przestępstwa przewidziane w artykułach 99 - 113 polskiego Kodeksu Karnego z 1932 r., w ustawach o szpiegostwie oraz dodatkowo we wspomnianym już "Kodeksie Sądów Kapturowych", który stwierdzał m. in.:
"Kto dopuszcza się zbrodni zdrady, szpiegostwa, prowokacji, denuncjacji lub nieludzkiego prześladowania i krzywdzenia ludności - podlega karze śmierci".
Pierwszy Cywilny Sąd Specjalny powstał na przełomie listopada i grudnia 1942 r., w Warszawie.
Kiedy wyrok został zatwierdzony przez właściwego delegata okręgowego, sprawa wędrowała tam skąd przyszła - czyli do okręgowego kierownika Walki Cywilnej, który następnie oddawał ją do wykonania tzw. egzekutywie, względnie grupom odkomenderowanym przez lokalne jednostki AK, albo oddziałom postawionym do dyspozycji przez organizacje podziemne współpracujące z KWC.
W skład egzekutywy wchodzili albo właśni ludzie kierownika WC, albo osoby odkomenderowane przez organizacje podziemne związane z KWC. Zespół ten dzielił się na dwie części:
- ekipę przygotowującą wykonanie wyroku,
- ekipę wykonującą wyrok.
Pierwsza, w skład której wchodziły także kobiety, roztaczała nad skazanym jak najdokładniejszą obserwację. Ustalała ona ze wszystkimi szczegółami jego tryb życia i wybierała sytuację - jej zdaniem - najlepszą do wykonania wyroku. Z tą chwilą sprawa przechodziła do ekipy drugiej - wykonawczej.
Zespół wykonujący wyrok składał się z reguły z trzech osób. W zasadzie jedna strzelała, dwie ją ubezpieczały, obojętnie czy wyrok był wykonywany w domu, gdzie osłona terroryzowała domowników, czy na ulicy, na wypadek gdyby nadbiegli Niemcy.
Jeśli okoliczności pozwalały, wykonawcy wyroku najpierw odczytywali skazanemu sentencję wyroku, rozpoczynającego się od słów "W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej..."
W skład ekipy wykonującej wyrok wchodzili zwykle młodzi mężczyźni. Na mocy porozumienia KWC z komendą Szarych Szeregów, nie wolno było werbować do tego typu akcji młodzieży harcerskiej. Poza tym wykluczano także udział kobiet i dzieci.
Pierwsze dwa wyroki śmierci zostały wykonane w Warszawie prawie równocześnie.
Pierwszym z nich był wyrok na poruczniku policji granatowej Romanie Leonie Święcickim, zasądzonym za pracę w niemieckim sądzie policyjnym, skazującym na śmierć Polaków. Święcicki został zastrzelony na rondzie Washingtona kilkoma strzałami z rewolweru.
Drugim zabitym był Izydor Ossowski, urzędnik niemieckiego Urzędu Pracy, który mieścił się w gmachu Ziemstwa Kredytowego przy zbiegu Mazowieckiej i Placu Małachowskiego. Pracował on w referacie ścigającym Polaków uchylających się od pracy przymusowej w Rzeszy i tropił ich z niezwykłą zaciętością i gorliwością.
Ossowski został zastrzelony w swoim mieszkaniu, przy czym gdy mu odczytano wyrok, padł na kolana i błagał o litość, która z jasnych przyczyn nie mogła być mu okazana.
W celu poinformowania społeczeństwa polskiego o rozpoczęciu funkcjonowania podziemnego wymiaru sprawiedliwości i dla odstraszenia osób łamiących przepisy Walki Cywilnej, KWC postanowiło nadać tym wyrokom szczególny rozgłos. Poza rozgłoszeniem ich przez radio BBC, którego słuchano potajemnie w kraju i poza specjalnym komunikatem w prasie podziemnej, oba wyroki zostały rozplakatowane w całej stolicy.
Trzeci z kolei wyrok zapadł na Franciszku Rutkowskim, podmajstrzym działu budowy wodociągów i kanalizacji Zarządu Miejskiego w Warszawie, notorycznym agencie Gestapo, który chwalił się tym przed innymi pracownikami, szantażując i terroryzując ich bez litości. Wyrok wykonali w dniu 18 kwietnia 1943 r. dwaj skoczkowie spadochronowi przybyli z Anglii, którzy przyłączyli się do warszawskiej egzekutywy KWC.
W naświetleniu przyczyn wydawania wyroków śmierci można posłużyć się jeszcze kilkoma przykładami:
Sąd Specjalny w Krakowie skazał na śmierć Michała Klimończuka, tramwajarza, skazanego za wydanie policji niemieckiej kilku osób, które uciekły z branki na roboty. Egzekucję przeprowadzono 2 kwietnia 1943 r.
Karol Bielicki, policjant granatowy - wyrok za zabicie Polaka i wysługiwanie się Niemcom. Egzekucji dokonano 2 maja 1943 roku.
Franciszek Bubny, komisarz ze wsi Dobczyce - za wydanie składu broni. Egzekucji dokonano 5 czerwca 1943 r.
Dalej - Walenty Pawlik, Walenty Dec, Wanda i Sławomir Madradowie - konfidenci Gestapo, którzy swoją działalnością spowodowali aresztowanie i śmierć wielu Polaków.
Listę wyroków można byłoby ciągnąć jeszcze bardzo długo, według Stefana Korbońskiego w całym kraju wydano ich około dwustu.
Z reguły wyroki wykonywano przez zastrzelenie, jednak i od tej reguły występowały wyjątki. I tak np. w Głownie pod Łodzią zlikwidowano agenta Gestapo przez zasztyletowanie.
Jednym z najgłośniejszych wyroków wydanych przez Cywilne Sądy Specjalne był wyrok na "księciu góralskim" Wacławie Krzeptowskim, który został powieszony na Krupówkach. W wykonaniu wyroku brali udział górale, ci sami których Krzeptowski zamierzał uczynić zdrajcami.
Dla rozpatrywania przestępstw mniejszej wagi zostały powołane do życia komisje sądzące Walki Cywilnej, składające się zasadniczo z trzech osób o nieskazitelnej przeszłości. Z biegiem czasu powstało ich kilkadziesiąt. Miały one charakter sądów obywatelskich i były uprawnione do orzekania kar infamii, nagany lub upomnienia.
O zastosowaniu jednej z tych kar decydował rozmiar szkody wyrządzonej interesowi polskiemu i stanowisko społeczne danej osoby. Kary infamii i nagany były publikowane w prasie podziemnej, upomnienie sporządzone na piśmie otrzymywał tylko skazany. O rodzajach popełnionych przestępstw może powiedzieć podane poniżej zestawienie wykroczeń popełnionych przez przedstawicieli warszawskiego życia kulturalnego:
Aktorzy: Samborski, Kondrat, Pluciński i Chodakowska - skazani na infamię za grę w filmie zohydzającym Polskę. Dali się oni użyć do gry w filmie niemieckim, występując w rolach Polaków maltretujących Niemców. Były w nim sceny, gdzie polska policja bije Niemców.
Dyrygent Dołżycki - skazany na infamię za wysługiwanie się Niemcom. Przypadek ten odbił się w Warszawie głośnym echem. Dołżycki wkrótce po wkroczeniu Wehmachtu do Warszawy przypomniał sobie, że jest ukraińskiego pochodzenia i faktem tym zaczął kokietować Niemców. Kierownictwo Walki Cywilnej bardzo szybko dowiedziało się o prywatnych koncertach dawanych przez dyrygenta w rezydencji gubernatora Fischera. Takie i podobne przypadki spoufalania się z Niemcami spowodowały wniesienie sprawy Dołżyckiego na wokandę Komisji Sądzącej, która skazała go na karę infamii. Równało się to z bojkotem jego koncertów dawanych publicznie w Warszawie (cukiernia Lardellego).
Aktorzy: Malicka, Perzanowska i Adolf Dymsza - skazani na naganę za utrzymywanie stosunków z Niemcami.
Malicka otrzymała naganę za utrzymywanie bliskich stosunków z oficerem niemieckim.
Adolf Dymsza otrzymał naganę za urządzanie i branie udziału w pijatykach Gestapo. Urządzał je m. in w swoim domu przy ulicy Wilczej i Emilii Plater. Widziano go także pijanego w dorożce w towarzystwie Niemców. Jak się miało okazać nagana nałożona przez KWC miała mu zaszkodzić po wojnie na krótko.
Niezależnie od postępowania przed sądami specjalnymi i komisjami sądzącymi istniał jeszcze trzeci tryb postępowania, bardziej doraźny. Mowa tutaj o karach chłosty i strzyżenia włosów. To ostatnie przeprowadzano zwykle względem kobiet przebywających w towarzystwie Niemców. Stosowano je w wypadkach, gdy sprawa nie była na tyle poważna, by ją kierować do sądów specjalnych z jednej strony, a z drugiej nie było szans, że kara infamii czy nagany podziała odstraszająco.
Ocena danego wypadku i zarządzenie wymiaru kary leżało w rękach lokalnego kierownika Walki Cywilnej, który kierował się wydanymi instrukcjami. Karę chłosty stosowano, na przykład na wsi, za udział w zabawie niemieckiej, za wyrąb państwowego lasu, za przywłaszczenie majątku ruchomego rodaków itp. Wypadki stosowania tych kar były jednak stosunkowo rzadkie.
Akcje KWC przeciwko kinom i loterii niemieckiej.
W zakresie działań Kierownictwa Walki Cywilnej znajdowało się również zagadnienie kin i loterii niemieckiej. W kinach wyświetlano wyłącznie filmy dostarczone przez wydziały propagandy odnośnego dystryktu, które służyły tylko celom niemieckim.
Masowe uczęszczanie polskiego społeczeństwa, szukającego w okupacyjnej codzienności każdej formy rozrywki, uznano za zjawisko bardzo szkodliwe.
Z tego tytułu podejmowano różnego rodzaju akcje, takie jak:
- pisanie na murach kin i ulicach napisów zohydzających uczęszczanie na seanse filmowe ("Tylko świnie siedzą w kinie"),
- rozsypywanie po kinach ulotek antykinowych,
- wylewanie substancji cuchnących, a nawet niszczących odzież,
- odpowiednia propaganda w prasie podziemnej.
Po prawej: plakat "Tylko swinie siedzą w szwabskim kinie"."
Wszystkie te działania nie zawsze odniosły pożądany skutek, bowiem kina dalej działały, a chętnych do oglądania seansów nie brakowało.
W związku z tym KWC postanowiło dokonać w Warszawie i gdzie się da, kilku uderzeń na kina celem zniszczenia w nich aparatur. Zadania tego podjęła się organizacja "Zryw", będąca podziemną ekspozyturą odłamu Stronnictwa Pracy kierowanego przez Zygmunta Felczaka i Widy-Wirskiego.
W tym samym dniu i o tej samej godzinie kilka uzbrojonych zespołów "Zrywu" wtargnęło do kin i po sterroryzowaniu obsługi, spaliły lub uszkodziły w inny sposób aparaturę.
Akcja powiodła się w sześciu warszawskich kinach (w innych natrafiono na przeszkody), które na jakiś czas pozostały unieruchomione. Podobne akcje przeprowadzono również w Częstochowie , gdzie zniszczono dwie aparatury, oraz w innych miejscowościach.
W związku z ogłoszonym przez KWC bojkotem niemieckiej loterii w Generalnej Guberni, te same ekipy dokonały w Warszawie 28 października 1943 r., uderzenia na kolektury i w sześciu punktach zniszczyły książki handlowe i zabrały bilety, których późniejszy los opisuje barwnie Stefan Korboński:
"W kilka dni później (po akcji "Zrywu") ludność Warszawy ze zdziwieniem patrzyła na pędzący z ogromną szybkością po głównych ulicach samochód, z którego jacyś ludzie wyrzucali w powietrze pęki ulotek. Rozchwytywano je, wietrząc w tym jakąś akcję podziemną. Istotnie, były to bilety niemieckiej loterii zaopatrzone po drugiej stronie w napis wzywający Polaków do jej bojkotu".
Sabotaż kontyngentów żywnościowych.
Możliwości produkcji żywnościowej, terenów Rzeczpospolitej, miały ogromne znaczenie dla gospodarki III Rzeszy. W planach administracji okupacyjnej Polska miała grać rolę spichlerza, z którego Niemcy mieli czerpać zboże, mięso, nabiał, itd. Według Niemców polityka ta miała obowiązywać, także po wygranej wojnie.
Kierownictwo Walki Cywilnej postanowiło sobie bardzo ambitny plan obrócenia tych planów wniwecz, przystępując do bojkotu i sabotażu wszelkiego rodzaju przymusowych kontyngentów, nakładanych przez okupanta na polskiego rolnika.
Na łamach Biuletynu Informacyjnego nr 38 z 1 października 1942 r., wydano odpowiednie odezwy i rozpoczęto szeroko zakrojoną propagandę. Głównym wykonawcą tej akcji ustanowiono - co zrozumiałe - podziemny Ruch Ludowy wraz z jego dobrze rozbudowaną prasą a przede wszystkim z Batalionami Chłopskimi.
W następnym etapie zostały wydane szczegółowe instrukcje sabotażu kontyngentów, których zestawienie z lat 1941 - 43 r. przedstawił Stefan Korboński w swoim dziele "Polska Podziemna" (depesze radiostacji "Świt"):
"Podajcie kilkakrotnie jednolite wskazówki dla akcji antykontyngentowej. Oddać zboże tylko w ostateczności, jak najmniej, jak najgorsze i jak najpóźniej. Ukrywać ile się da lub sprzedać na wolnym rynku. Nie wolno palić ani na pniu, ani w stogach, ani w stodołach. Organizacje winny palić akta i spisy kontyngentów wszędzie gdzie są, fałszować kwity, palić magazyny ale tylko puste, zakażać środkami nietrującymi np. naftą magazyny prowizoryczne, niszczyć młocarnie na niemieckich punktach zbornych, ale nie chłopa. Wójtowie, sołtysi i sekretarze gminni, komisje kontyngentowe, personel spółdzielni rolniczo - handlowych, agronomowie gminni i wioskowi winni stosować odpowiedni sabotaż. Gorliwość będzie karana. Poufne. Komuniści chcą wszystko palić. Hasła pełnego bojkotu nie rzucamy, gdyż wybuchłaby z miejsca walka. Nowak."
"Powiedzcie kilka razy, że jesteśmy przeciw paleniu zbóż na pniu, które należy sprzątać i jak najwięcej ukryć dla ludności polskiej, bojkotując przy tym kontyngenty. Poufne. Dywersanci sowieccy palą w powiecie Grójec i innych. Chłopi nie wiedzą jak się zachować. Nowak".
Całkowity bojkot kontyngentów był zakazany, bowiem groziłby on całkowitymi represjami wobec ludności polskiej. Został on ogłoszony dopiero w przeddzień Powstania Warszawskiego w odniesieniu do terenów po prawym brzegu Wisły, a już w czasie Powstania w stosunku do reszty terenów, jakie jeszcze były w posiadaniu Niemców. Starannie przygotowane instrukcje uczyły także wieś, jak ukrywać i zabezpieczać artykuły żywnościowe przed zepsuciem. Chodziło o ochronę miast przed głodem, pełnych bezrobotnej biedy miejskiej, przez stałe wzywanie wsi do szybkiego i nielegalnego dostarczania do miast żywności po niskich cenach.
Po lewej: Lukę między potrzebami organizmu ludzkiego, a normami żywieniowymi zapełnił szmugiel i handel na czarnym rynku.
W tych celach została przeprowadzona akcja terroryzowania urzędników ściągających kontyngenty, na przykład "kolczykarzy", którzy rejestrowali i znakowali bydło - dla nadgorliwych wyznaczano karę chłosty.
KWC zalecało zanieczyszczanie magazynów i wagonów oraz otwieranie wagonów w czasie transportów i wysypywanie ziarna. Zostało zarządzone w pewnych punktach, nadających się do tego, wręcz uderzanie zbrojne na transporty i odbijanie - na przykład - wywożonego bydła.
Jak się miało szybko okazać wieś polska odpowiedziała na odezwy KWC zgodnie z oczekiwaniami. W realizowaniu zamierzeń Walki Cywilnej, celowali zwłaszcza chłopi, których trudniej było Niemcom kontrolować niż majątki ziemskie. Jeśli zaś chodzi o pomysłowość w omijaniu niemieckich zarządzeń, to godna ona jest przytoczenia:
Przekupywano urzędników, dostarczano to samo bydło i zboże po kilka razy, ukrywano bydło przed rejestracją, nagminnie fałszowano kwity na rzekomo dostarczone zboże i bydło, fałszowano sam proces kolczykowania itd.
Kiedy oddziały partyzanckie w terenie zaczęły śmielej operować po kraju, utarł się nowy proceder. I tak na przykład, partyzanci zabierali z dworu dwie świnie, a wystawiali kwit na sześć sztuk. Niemcy, zgrzytając zębami, honorowali te pokwitowania.
Okupant próbował wszelkich sposobów, aby to zmienić - włącznie z represjami, podczas których palono całe wsie i mordowano chłopów, ale nie miało to w skali krajowej odpowiedniego skutku. Sabotaż był tak powszechny, że Niemcy byli w praktyce bezsilni. Kierownictwo walki Cywilnej nie pozostawało bierne.
Potwierdzają to depesze i zarządzenia przez nią wydane:
"26 sierpnia 1943 r. Pogróźcie kreishauptmannowi w Sochaczewie, dr Schönowi, który sam podpala gospodarstwa za niedostarczenie kontyngentów".
"26 sierpnia 1943 r. Podkreślajcie, ze nie wolno palić zboża w stogach, stodołach itp. ani niszczyć w młockarni u producentów, lecz niszczyć dostawy kontyngentowe w punktach zbornych niemieckich".
9 października 1943 r. Ściąganie kontyngentów, zwózka i dostawa odbywająca się w całej GG pod ochroną oddziałów wojska, żandarmerii i uzbrojonych urzędników niemieckich. Niemcy zmobilizowali wszystkie siły".
20 października 1943 r. W gminie Samsonów, powiat Kielce, żandarmi niemieccy ściągnęli wszystkich sołtysów i komisje kontyngentowe i pobili ich ciężko za niedostarczanie na czas kontyngentów. W końcu września Niemcy otoczyli miasto Skaryszew, powiat Radom i za niedostarczenie kontyngentów zabili pięć osób, bili i rabowali ludność i zabrali 150 krów".
"5 listopada 1943 r. Komunikat KWP z 30 października. Dnia 13 września we wsi Szarpsko, powiat Opoczno, oddziały nasze zniszczyły całkiem ekspedycję karną, złożoną z 10 żandarmów, która zagarnęła kontyngenty i pastwiła się nad ludnością".
Ukoronowaniem akcji sabotażu kontyngentów było zniszczenie akt kontyngentowych na terenie GG, a poza nią tam gdzie warunki na to pozwalały. Akta te przechowywane były w urzędach gminnych i były podstawą wymiaru kontyngentów. W założeniach Kierownictwa Walki Cywilnej - bardzo słusznych zresztą - akcja taka miała wprowadzić całkowity chaos na tym polu.
Jako operację uzupełniającą KWC nakazało palenie tartaków i gorzelni oraz unieruchamianie mleczarń, by w ten sposób zapobiec wyniszczaniu lasów, przeróbce zboża na spirytus dla Niemców i wywożeniu polskiego masła do Rzeszy. Cała akcja przeciągnęła się na okres kilku tygodni. Została przeprowadzona w ten sposób, że w danej okolicy miejscowy komendant BCH czy AK zorganizował tyle uzbrojonych grup, ile na jego terenie było urzędów gminnych i uderzył na nie tej samej nocy. Terroryzowano urzędników i zabierano akta kontyngentowe, a gdzie to nie było możliwe, palono cały urząd ze wszystkim.
W późniejszych tygodniach w wielu miejscach trafiano już na ochronę w postaci żandarmów i policji granatowej. Z reguły jednak zdobywano urząd gminny ze stratami po obu stronach. Akcja rozlała się bardzo szeroko i dała zamierzony rezultat.
Do 30 czerwca 1943 r. uzyskano następujące wyniki:
- 14 spalonych urzędów pracy,
- 41 spalonych innych urzędów niemieckich,
- 300 urzędów gminnych,
- 113 unieruchomionych mleczarni,
- 30 spalonych tartaków,
- 132 młockarnie uszkodzone lub zniszczone w majątkach pod zarządem niemieckim,
- 2 magazyny spalone.
Łącznie akcją tą zostało objętych 28 powiatów, jej efektem była całkowita dezorganizacja aparatu eksploatacyjnego okupanta na tych terenach, z której już nigdy się nie dźwignął.
Drugą stroną medalu było zaopatrywanie miast w żywność i wymiana towarów między wsią a miastem. Administracja okupacyjna wyznaczyła Polakom racje głodowe. Nie można było przy nich umrzeć, ale trudno było również żyć.
Wartość odżywcza produktów kartkowych w Warszawie wynosiła:
w styczniu 1941 r. - 863 kalorie,
w styczniu 1942 r. - 1119,
w marcu 1942 r. - 552,
w kwietniu - 468,
zaś wskaźnik płac taryfowych dla pracowników umysłowych, przyjmując lipiec 1939 r. za 100, wynosił nominalnie 92, faktycznie 6, dla osób fizycznych nominalnie 133, faktycznie 9. Śmiertelność wzrosła czterokrotnie, liczba urodzin spadła poniżej cyfry zgonów.
22 września 1943 r. Niemcy ogłosili nowe normy przydziału żywności dla Polaków, które jeszcze bardziej pogorszyły tą sytuację.
Lukę między normalnymi potrzebami ludzkiego organizmu a normami wyznaczonymi przez okupanta wypełnił polski szmugler.
Sabotaż przymusu pracy.
W planach gospodarki niemieckiej, obliczonej na zaspokojenie potrzeb wojennych III Rzeszy, obok żywności, jaką miała dostarczyć Polska, równie ważna była niewolnicza siła robocza. Bardzo szybko administracja okupacyjna zaczęła realizować program przymusowego wcielania do grup roboczych.
Wydano szereg rozporządzeń wprowadzających przymus pracy na rzecz okupanta i to nie tylko na terenie Polski, ale także i w Rzeszy.
To ostatnie łączyło się z przymusowym wywozem robotnika do Niemiec. Utworzono sieć specjalnych urzędów pracy (Arbeitsamtów), których zadaniem było przeniesienie siły roboczej z terenów GG do Niemiec. Do dyspozycji tych urzędów oddano zarówno żandarmerię niemiecką jak i policję granatową.
Po lewej: Werbunek Polaków do pracy w Niemczech, był dla okupanta zadaniem priorytetowym.
Kierownictwu Walki Cywilnej przypadło w udziale przeciwdziałanie tej akcji. Akcji która miała dla Niemiec ogromne znaczenie.
Rozpoczęto od generalnej propagandy bojkotu każdego rodzaju pracy przymusowej w Rzeszy, wydając cały szereg odezw, oświadczeń, i instrukcji, wskazujących na metody, jakie należało stosować przy uchylaniu się przed naborem.
Zostały one rozpowszechnione po całym kraju za pomocą radiostacji "Świt", względnie BBC, prasę podziemną oraz drogą organizacyjną wszystkich ugrupowań podziemnych.
Karta Pracy wystawiana polskim robotnikom przymusowym.
Zdjęcie ukazało się dzięki życzliwości Pana Jerzego Marcinkowskiego.
kliknij obraz aby go powiększyć
KWC wezwało także do całkowitego bojkotu tzw. pracy budowlanej (Baudienstu) i ostrzegło pracodawców, by nie stosowali niemieckich ordynacji taryfowych, obniżających o 20 - 30 % głodowe normy robotników, które były obliczone na to, by ich zmusić na wyjazd do Rzeszy.
Zakazano również - pod groźbą kary - przyjmowania posad werbowników na roboty do Niemiec oraz dokonywania pracodawcom wyboru spośród pracowników tych, którzy mieli być wywiezieni do Niemiec. Poza tym zagrożono funkcjonariuszom policji granatowej i urzędów pracy represjami na wypadek brania przez nich udziału w łapankach na roboty. Wydano także specjalną odezwę o sabotaż wywożenia do Rzeszy dziewcząt od lat osiemnastu, a chłopców od siedemnastu.
Oto kilka depesz radiowych KWC, mówiących o bojkocie werbowania do pracy przymusowej:
"23 kwietnia 1943 r. Dziś rozlepiono odezwę burmistrza Leista, wzywającą do dobrowolnego zgłaszania się do pracy w Rzeszy i GG, gdyż inaczej - środki przymusowe. Zapewnia on wyżywienie jak dla Niemców, opiekę księży, dobre mieszkanie itd. Wezwijcie imieniem KWC do oporu".
"8 maja 1943 r. Ostrzeżcie Okręg Lubelski, że zostaną powołane do pracy według zasad wojskowych roczniki od 18 do 20 włącznie. KWC zakazuje stawiania się. To samo dotyczy lwowskiego i białostockiego. Poufne. Mamy w ręku afisze przygotowywane przez Niemców w Lublinie".
"4 czerwca 1943 r. Doręczono mi (Korbońskiemu) afisz, rozlepiony przez dowódcę policji i SS na okręg białostocki, z odezwą do ludności, stwierdzającą nie stawianie się zmobilizowanych do pracy i aresztowanie z tego powodu 100 osób. Odpowiedzialne, jeśli zmobilizowani nie stawią się przez tydzień. Odezwa wzywa ludność do uwolnienia się od terroru KWC, które szerzy niepokój i kłamstwa. Wyraźcie od KWC ludności tej uznanie".
"26 czerwca 1943 r. Pogróźcie stadthauptmannowi Kremerowi w Krakowie, który zmusza przedsiębiorców polskich do osobistego przyprowadzania 20 % swych pracowników do obozu przy ulicy Wąskiej celem wysłania ich do Rzeszy. Chodzi on stale z eskortą".
Zdjęcie ukazało się dzięki życzliwości Pana Jerzego Marcinkowskiego.
kliknij obraz aby go powiększyć
KWC nie ograniczyło się tylko do samego grożenia nadgorliwym urzędnikom niemieckim, oraz tym Polakom, którzy wysługiwali się administracji okupanta. Do głosu doszły również, wspomniane już przeze mnie wyżej sądy specjalne oraz represje przeciwko funkcjonariuszom urzędów pracy i policji granatowej. Proces ten zapoczątkował, także już wspomniany przeze mnie, wyrok na Izydora Ossowskiego.
Kierownictwo Walki Cywilnej tolerowało natomiast pracę w fabrykach, przedsiębiorstwach i instytucjach, objętych przez Niemców na terenie Polski, wychodząc z założenia, że porzucenie w ogóle pracy i "narodowe bezrobocie" jest nie do urzeczywistnienia.
Tutaj bojkot pracy został zastąpiony propagandą "małego sabotażu", "Akcją żółwia", to jest zwolnionego tempa pracy itp.
Zostały wydane również instrukcje mówiące o celowym niszczeniu maszyn przez złe i niedbałe obchodzenie się z nimi, marnotrawieniu surowca, niszczeniu i wynoszeniu gotowych wyrobów z fabryk. Wydano wskazówki jak należy dezorganizować pracę i transport itd.
Wszystkie te zarządzenia trafiały na podatny grunt, i tak np z kosztownych metali lekkich, przeznaczonych na budowę samolotów, produkowano na lewo zapalniczki, cygarniczki i różne ozdoby czy świecidełka, które znalazły się w masowej sprzedaży na terenie GG. Z cennej stali wyrabiano również dla AK pistolety maszynowe.
Bojkot pracy w Rzeszy przybrał masowy charakter i Niemcom od kwietnia 1940 do kwietnia 1942 r., udało się wywieźć 68 000 osób. W samej Warszawie urzędy pracy ścigały w tym czasie 12 600 osób uchylających się od pracy. W praktyce od pracy uchylał się każdy, kto tylko miał jakiekolwiek możliwości.
Używano fałszywych świadectw lekarskich mówiących o niezdolności do podjęcia pracy, mieszkano w lokalach bez zameldowania się, fałszowano wiek na dokumentach, produkowano masowo lewe dowody zatrudnienia itp.
Okupant zareagował jak zwykle w takich przypadkach wzmożeniem represji. Jak już wspomniałem na wsi charakteryzowały się one paleniem wsi i mordowaniem podejrzanych, w miastach natomiast wzmożeniem wyłapywania ludzi na ulicach w tzw. łapankach. Miało to ten skutek, że wywołało masową ucieczkę młodzieży do lasu, co ogromnie wzmogło w całym kraju akcję partyzancką.
Odpowiedź na represje w miastach była natychmiastowa. W momencie gdy przygotowywano atak na urzędy gminne, w kierowniczych sferach Walki Cywilnej postanowiono równolegle zaatakować siedziby Arbeitsamtów, nakazując palenie ich bez wyjątku i ze wszystkim. Akcja ta była znacznie trudniejsza, gdyż urzędy pracy mieściły się z reguły w miastach lub miasteczkach. Przeprowadzona większymi oddziałami i z większym ryzykiem dała nieco mniejsze, mimo to - według szefa KWC - zadowalające rezultaty. Zdołano spalić kilkanaście urzędów pracy i zdezorganizować na dłuższy czas ich funkcjonowanie poprzez zniszczenie kartotek i spisów będących podstawą poboru.
Nie udało się natomiast spalić Urzędu Pracy w Warszawie, który mieścił się w gmachu Ziemstwa Kredytowego przy rogu Mazowieckiej.
Akcje manifestacyjne Walki Cywilnej.
Do głównych zadań Walki Cywilnej należało również podtrzymywanie na duchu społeczeństwa polskiego i deprymowania okupanta oraz dawanie wyrazu uczuciom patriotycznym, gdy wymagały tego wypadki.
Pierwszemu celowi służyły takie akcje jak podłączenie się egzekutywy KWC, 3 maja 1943 r. w Warszawie w sieć megafonów ulicznych i nadanie przez nie patriotycznej audycji oraz hymnu narodowego. Przechodnie zbici w gęsty tłum, w czasie grania hymnu narodowego obnażyli głowy. Zaniepokojeni Niemcy szybko się oddalili.
Podobna sytuacja miała miejsce również w Warszawie 31 lipca 1943 r. w czasie zjazdu kierowników okręgowych Walki Cywilnej, którzy jej się przysłuchali na Nowym Świecie. Tym razem Niemcy zaczęli z ulic uciekać.
Podobnemu celowi służyło wydanie w marcu 1943 r. sfałszowanego nadzwyczajnego dodatku "Nowego Kuriera Warszawskiego", który pod zewnętrzną szatą warszawskiej gadzinówki zawierał w treści informacje o Armii Polskiej na Zachodzie i kpił niemiłosiernie z Hitlera i rzekomych zwycięstw niemieckich. Sprzedawany na ulicach Warszawy przez tych samych co zwykle chłopców gazeciarzy, został bardzo szybko rozchwytany przez warszawiaków. Ten sam wyczyn został powtórzony z tym samym skutkiem 6 maja 1944 r.
Drugiemu celowi służyły akcje podjęte w związku z ze śmiercią gen. Władysława Sikorskiego 4 lipca 1943 r. Delegat Rządu Jan Stanisław Jankowski, zarządzeniem z 7 lipca 1943 ogłosił żałobę narodową i wezwał do powstrzymania się od wszelkich rozrywek, by w skupieniu przeboleć stratę.
W wykonaniu tego zarządzenia organy Walki Cywilnej rozlepiły w Lublinie 200 klepsydr z podpisem KWC, zawiadamiających o śmierci Naczelnego Wodza. Podobna akcja miała miejsce w Krakowie oraz oczywiście w Warszawie. Zakończeniem tej akcji w stolicy była zmiana nazwy Alej Jerozolimskich na Aleje gen. Sikorskiego, dokonana przez przybicie na rogach Alej odpowiednich metalowych tabliczek. Identyczne zmiany nazw zostały przeprowadzone w innych miastach Generalnej Guberni.
Łączność radiowa z Rządem RP w Londynie.
Początki łączności radiowej KWC z Zachodem, są związane z pracami jej późniejszego szefa Stefana Korbońskiego nad siecią łączności Stronnictwa Ludowego. W styczniu 1941 r. pierwszy emisariusz cywilny Franciszek Moskal przekazał Korbońskiemu szyfr do korespondencji z placówką w Londynie.
Pierwszy termin nawiązania łączności wyznaczono na 1 kwietnia 1941 r. W tym czasie radiostację dla niego budował Józef Stankiewicz "Ziutek", a w organizacji łączności pomagały: Zofia Korbońska, Celina Broniewska-Holm, i Aniela Jachnik. Ponieważ pierwsze próby nawiązania łączności nie przyniosły pozytywnych rezultatów, Korboński zwrócił się o pomoc do mjr Konrada Bogackiego "Zaremby" z łączności ZWZ, który przydzielił mu radiotelegrafistę N.N "Wiesława". Drugim radiotelegrafistą został Jan Kępiński "Janek", który współpracował z zespołem Korbońskiego "Nowaka" do maja 1942 r.
Wraz z nominacją Korbońskiego na kierownika KWC, organizowana przez niego komórka radiowa została podporządkowana Walce Cywilnej. Pierwszy kontakt radiowy uzyskano 2 sierpnia 1941 r. przy użyciu szyfru "303". W początkowym okresie depesze były nadawane z lokalu przy ulicy Górnośląskiej 16/46 w Warszawie, a także z mieszkania w Podkowie Leśnej przy ul. Orlej 10.
W tym czasie w skład zespołu wchodzili:
Wspomniany już Jan Stankiewicz "Ziutek" (zginął w strzelaninie ulicznej 9 maja 1943 r.), radiotelegrafiści - Jan Kępiński "Janek" i Stefan Markiewicz "Stanisław". Szyfrowaniem depesz zajmowała się Zofia Korbońska, a łączniczkami były: Aniela Jachnik "Niusia", Celina Broniewska-Holm "Cesia", i Helena Guc "Helena".
W późniejszym okresie jego skład uzupełnili: konstruktor radiostacji inż. Ryszard Porawski "Ryszard" (zginął 17 września 1944 r.), radiotelegrafiści - mat Władysław Fox "Alfred", Władysław Różalski "Władek" (aresztowany 10 listopada 1943 r.), Mirosław Kulejowski "Arciszewski", (aresztowany 11 listopada 1943 r.), oraz Jan Zwitek "Jan". Funkcje obserwatorów w czasie pracy radiostacji pełnili: Zofia Korbońska, Irena Fox "Emilka", Inka Mielżyński "Irena" oraz Roman Dukaczewski "Rafał".
Z biegiem czasu udało się stworzyć całą sieć radiostacji pozwalającej na utrzymywanie codziennej łączności z Londynem.
Jednym z największych sukcesów Korbońskiego i jego zespołu była współpraca z placówką londyńską, która doprowadziła do powstania radiostacji fonicznej "Świt". Radiostacja ta została utworzona jesienią 1942 r. i funkcjonowała do 27 listopada 1944 r.
Działało to w ten sposób, że oprócz przekazywania bieżących depesz, radiostacje Korbońskiego dostarczały aktualnych wiadomości stacji radiowej, nadającej audycje radiowe z Anglii a pozorującej prace w okupowanym kraju. Stacja ta przez dłuższy okres wprowadzała w błąd wywiad niemiecki oraz niemieckie służby nasłuchowe.
"Świt" został zdekonspirowany najpierw w Anglii - po śmierci gen. Sikorskiego, gdy jego tajemnicę odkryto generałowi Sosnkowskiemu. Po jakimś czasie dotarła ona do Komendy Głównej AK, ale nie doszła do ludności, która do samego końca istnienia "Świtu" uważała ją za stację krajową.
Walka Cywilna jako część składowa Kierownictwa Walki Podziemnej
- Kierownictwo Oporu Społecznego.
W styczniu 1943 roku w "Biuletynie Informacyjnym" i "Rzeczpospolitej Polskiej" pojawiła się nazwa Kierownictwo Walki Konspiracyjnej.
Miało to być - zgodnie z meldunkiem gen. Roweckiego - dowództwo walki z okupantem w ramach Komedy Sił Zbrojnych w Kraju. W całej idei KWK chodziło o podkreślenie własnego autorstwa przeprowadzanych akcji, zwłaszcza Kierownictwa Dywersji, oraz ściślejszej współpracy komórek organizacyjnych AK prowadzących walkę czynną z okupantem (Kedyw, Oddział II KG AK, BIP).
Był jeszcze jeden aspekt utworzenia nowej organizacji, o którym pisze Stefan Korboński w swojej książce "W imieniu Rzeczpospolitej". Według słów autora Kierownictwo Walki Konspiracyjnej miało być konkurencją dla działalności Kierownictwa Walki Cywilnej. Zarzut postawiony przez Korbońskiego, a mówiący o ciągotkach Roweckiego do pomniejszenia roli, jaką grało KWC nie wydaje się bezzasadny.
W połowie 1943 r., decyzją Delegata Rządu doszło do scalenia Kierownictwa Walki Cywilnej z Kierownictwem Walki Konspiracyjnej, co doprowadziło do powstania Kierownictwa Walki Podziemnej. Decyzja Jankowskiego podyktowana była swojego rodzaju umową między nim a generałem Roweckim. Komendant AK obejmował pod swoją jurysdykcję Walkę Cywilną, podporządkowując Delegaturze Szefostwo Biur Wojskowych "Teczkę", czyli podległy armii aparat administracyjny i gospodarczy, który w planach "Grota" miał kierować administracją cywilną i gospodarczą podczas powstania ogólnokrajowego.
Był to aparat w pełni dublujący kompetencje Delegatury Rządu.
Odezwa z informacją o powstaniu KWP została opublikowana w "Rzeczpospolitej Polskiej" 7 lipca 1943 r.
Do sztabu KWP weszli:
- gen. Tadeusz Komorowski "Bór" - nowy dowódca AK,
- gen. Tadeusz Pełczyński "Grzegorz" - szef sztabu KG AK,
- płk. August Emil Fieldorf "Nil" - szef Kedywu KG AK,
- płk Jan Rzepecki - kierownik BIP KG AK,
- Bernard Zakrzewski "Oskar"- szef Wydziału Bezpieczeństwa i Kontrwywiadu Oddziału II KG AK,
- oraz Stefan Korboński wraz z całym dotychczasowym aparatem KWC jako Kierownik Oporu Społecznego.
Od momentu powstania KWP grono to podejmowało najważniejsze decyzje, które zamienione na rozkazy przekazywane Kedywowi i Oporowi Społecznemu dawały wspaniałe rezultaty.
Zespół redakcyjny dws.xip.pl chciał podziękować Panu Jerzemu Marcinkowskiemu, podczas okupacji mieszkańcowi Rypina, za udostępnienie Nam swoich dokumentów. Pan Jerzy jest obecnie mieszkańcem Brzegu Dolnego.
Uwaga: Podczas budowy serwisu Polska Podziemna długo nie mogłem zdecydować się w którym miejscu zlokalizować tekst mówiący o dalszych losach Walki Cywilnej. W związku z podporządkowaniem KWC Komendantowi AK i utworzeniu KWP, wątek ten postanowiłem kontynuować w dziale "Formacje zbrojne" w temacie "SZP - ZWZ - AK" w punkcie "Kierownictwo Walki Podziemnej".