Przetłumacz na polski prosze o pomoc tylko nie z google tlumacz , bo bzdury wychodza;d dziex Bevor ich nach Polen ging, war ich ein Musterbeispiel deutscher Gastfreundschaft.Das kann mein Freund klasu und wuppertal bestatigen , der mich regelmasig in Berlin besuchte . wENN ER NACH SEINER SECHSSTUNDIGEN ANREISE BEI MIR DIE TReppe heraufkam begruste ich ihn an der wohnungstur und sagte: schon, dass du gekommen bist, Klaus.Ich selber muss leidermgleich los, ich bin zum kinonverabredet. Du weist ja, wo der kuhlschank ist.Nur eine bitte: trink nicht wieder das ganze bier aus . Wenn du penen willst , hol dir denj schlafsack , er liegt irgendwo im schrank , musste mal geluftet werden .Hast du keine isomatte? Aber der teppich ist vollig okay zum schlafen.Ah ja , wenn telefonieren willst, schreib bitte die minuten auf. Okay ?Und lass beim telefonieren nicht das licht brennen. Klaus kam immer wieder gerne. Was ware auch seine alternative gewesen ? Auser mich kannte er in berlin nur sven stelzenbauer.Und der nahm fur einmal duschen funfzig pfennig.Bei mir konnte ers umsonst.In Polen habe ich dann erfahren, dass meine art von gastfreundschaft nicht bei allen so gut ankam wie bei klaus.Das wurde mir bewusst, als mich ein bekannter namens Marek in meiner warschaueer wohnung besuchte. Nachdem wir uns in der kuche schon zwei stunden lang gemutlich unterhalten hatten, nahm Marek gas glas mitt den salzstangen in die hand und sah mich nachdenklich an. Drei salzstangen sag mal, steffen- erwartest du noch jemanden ? Heute ist nmir das das alles, ein bisschen unangenehm.Ich versichere deschalb, dass ich in punkto gastfreundschaft ein anderer mensch geworden bin. Beim begrusen im flur kusse ich die frauen dreimal auf die wange, mannern nehme ich ihre mantel ab. Bevor ich meine gaste ins wohnzimmer bitte, frage ich sie, ob sie kaffee oder tee trinken.. Zur polnischen gastfreundschaft gehort ein ritual, das man kennen solte. Unbedarft, wie ich am anfang war fragte ich meine gaste immer: seid ihr hungrig? Habt ihr vielleicht lust auf ein stuck kuchen? Die Antwort lautete stets: Nein, danke. Ich wunderte mich zwar, dachte mir aber weiter nichts dabei und as den kuchen alleine auf. Woher solte ich es auch besser wissen? In Deutschland bedutet ja schlieslich ja und nein heist nein.Heute graust mir beim gedanken daran, wie viele gaste meine wohnung ausgehungert und beleidigt verlassen haben.Einen Polen muss man namlich dreimal bitten ehe er etwas zu essen annimmt.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zanim wyjechałem do Polski, byłem wzrocowym przykładem niemieckiej gościnności. Może to potwierdzić mój przyjaciel Klaus z Wuppertalu, który regularnie odwiedzał mnie w Berlinie. Kiedy po sześciogodzinnej podróży wszedł do mnie po schodach, przywitałem go przy drzwiach wejściowych/drzwiach do mieszkania i powiedziałem: fajnie, że przyjechałeś, Klaus. Muszę niestety zaraz wyjść, jestem umówiony do kina. Wiesz, gdzie jest lodówka. Tylko jedna prośba: nie wypij znów całego piwa. Jeśli chcesz się kimnąć, przynieś sobie śpiwór, leży gdzieś w szafie, musiałby się przewietrzyć. Nie masz karimaty? Przecież dywan jest całkiem ok do spania. Aha, jeśli chcesz telefonować zapisz proszę minuty (czas rozmowy). W porządku? I nie zostawiaj podczas telefonowania zapalonego światła. Klaus chętnie przyjeżdżał ponownie. Jaką miałby mieć alternatywę? Poza mną znał w Berlinie tylko Svena Stelzenbauera. A ten brał za jeden prysznic pięćdziesiąt pfennigów. U mnie mógł za darmo. W Polsce dowiedziałem się, że mój rodzaj gościnności nie każdemu tak pasował, jak Klausowi. Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy w moim warszawskim mieszkaniu odwiedził mnie znajomy, Marek. Po tym, jak już gadaliśmy sobie dwie godziny wygodnie w kuchni, Marek wziął szklankę ze słonymi palszkami w dłoń i zamyślony spojrzał na mnie. Trzy paluszki, Steffen, spodziewasz się jeszcze kogoś? Dzisiaj wydaje mi się to wszystko nieco niemiłe. Dlatego zapewniam, że w kwestii gościnności stałem się innym człowiekiem. Przy powitaniu w przedpokoju całuję kobiety trzy razy w policzek, mężczyznom zdejmuję płaszcze. Zanim zapraszam moich gości do dużego pokoju pytam ich, czy piją kawę, czy herbatę. Do polskiej gościnności należy rytuał, który należy znać. Naiwnie na początku pytałem zawsze moich gości: jesteście głodni? Macie może ochotę na kawałek ciasta? Odpowiedź zawsze brzmiała: Nie, dzięki. Dziwiłem się wprawdzie, jednak nie zastanawiałem się dalej nad tym i zjadałem ciasto sam. Skąd miałem niby wiedzieć? W końcu w Niemczech tak znaczy tak a nie to nie. Dzisiaj zdaje mi się, że wielu gości opuszczało moje mieszkanie wygłodzonych i obrażonych. Polaka trzeba mianowicie trzy razy prosić, zanim przyjmie coś do jedzenia/zgodzi się na coś do jedzenia.
PS. Orty w niemieckiej wersji do poprawienia.