- Plotki krążą, że jest Pani osoba zwykle zamkniętą w sobie czy to prawda?
- Niestety tak, chciałabym to zmienic, ale potoczyło się niestety inaczej. Wciąż z tym walcze !
- Czy tak jest od zawsze, czy od pewnego czasu ?
- Pewne wydarzenie obróciło moje życie do góry nogami i od tamtej chwili nic nie jest takie same.
- Chciałaby Pani z nami podzielic tymi wiadomościami? Co się wtedy wydarzyło?
- Miało to miejsce w szkole średniej, jeszcze kiedy była młoda i nie miałam tyle problemów zdrowotnych ( śmiech ) . Wyjechaliśmy z klasą na wycieczkę klasą nad morze, w końcu udało nam się namów nauczycielkę do tego wyjazdu, tak bardzo tego chcieliśmy. Mieszkaliśmy w domkach, mieliśmy 5 minut do jeziora, które było przepiękne. Pewnej nocy, kiedy opiekunowie zasnęli, wraz z koleżankami wyszłyśmy z domku, żeby przejsc się koło jeziora. Niby nic strasznego, ale jednak jedna z koleżanek wpadła na bezmyślny pomysł... Skoro nikt nas nie pilnował, a że kazali nam pływac w kapokach dla bezpieczeństwa, namówiła nas, byśmy popływały bez nich. Pomyślałam pierw, ze to beznadziejny pomysł, bo jeszcze ktoś nas by zobaczył. Ale jak to nastolatka dałam się namówic. Weszłyśmy do wody, zaczełysmy sie bawic, chlapiąc wodą. Jedna z współlokatorek domku przesunęła nogę w tył i wpadła w dziurę, uderzyła sie głową o most drewiany po czym zaczęła się topic.
- I co było dalej ? Co sie stało z tą dziewczyną?
- Jako jedyna potrafiłam pływac, to sie zanurzyłam i próbowałam uratowac koleżankę, inna pobiegła do opiekunów szybko, a kolejna pobiegła do naszych rzeczy i zadzwoniła po karetkę. Próbowałam złapac koleżankę topiącą sie, ale nie mogłam złapac ze strachu wystarczająco powietrza. W końcu powiedziałam sobie ze jak nie wezmę się za siebie, to zginie . Wziełam głeboki oddech i złapałam dziewczynę , nie łatwo było, ale dałam radę, kiedy próbowałam już wyjac ją na suchy ląd koleżanki mi pomogły. Bałam się strasznie, w szkole uczyli nas jak sprawdzic czy ktos oddycha, co robic w pewnych sytuacjach. Sprawdziłam wszystko, musiałam jej zrobic masaż serca. Na szczęście szybko przybiegli opiekunowie i karetka przyjechała. A lekarz powiedział, ze uratowałam jej tak naprawdę życie swoją wiedzą.
- I co się wydarzyło dalej ?
- Oczywiście dostaliśmy karę na wycieczkę, koleżanka miała zrobione badania i po kilku dniach wypuścili ją do domu. Wszystko dobrze się na szczęście skończyło.
- To niezwykłe ile wiedza człowieka moze zdziałac.
- To prawda.
- Historia była naprawdę pełna emocji, ale dobrze że nie tylko w filmach są szczęśliwe zakończenia. Całą historię opowiedziała nam moja babcia, dziękuje bardzo za przeprowadzenie wywiadu.
- Równiez dziekuje, że mogłam się podzielic swoją historią
- Witam, czy jest Pani gotowa?
- Tak, ależ oczywiście.
- Plotki krążą, że jest Pani osoba zwykle zamkniętą w sobie czy to prawda?
- Niestety tak, chciałabym to zmienic, ale potoczyło się niestety inaczej. Wciąż z tym walcze !
- Czy tak jest od zawsze, czy od pewnego czasu ?
- Pewne wydarzenie obróciło moje życie do góry nogami i od tamtej chwili nic nie jest takie same.
- Chciałaby Pani z nami podzielic tymi wiadomościami? Co się wtedy wydarzyło?
- Miało to miejsce w szkole średniej, jeszcze kiedy była młoda i nie miałam tyle problemów zdrowotnych ( śmiech ) . Wyjechaliśmy z klasą na wycieczkę klasą nad morze, w końcu udało nam się namów nauczycielkę do tego wyjazdu, tak bardzo tego chcieliśmy. Mieszkaliśmy w domkach, mieliśmy 5 minut do jeziora, które było przepiękne. Pewnej nocy, kiedy opiekunowie zasnęli, wraz z koleżankami wyszłyśmy z domku, żeby przejsc się koło jeziora. Niby nic strasznego, ale jednak jedna z koleżanek wpadła na bezmyślny pomysł... Skoro nikt nas nie pilnował, a że kazali nam pływac w kapokach dla bezpieczeństwa, namówiła nas, byśmy popływały bez nich. Pomyślałam pierw, ze to beznadziejny pomysł, bo jeszcze ktoś nas by zobaczył. Ale jak to nastolatka dałam się namówic. Weszłyśmy do wody, zaczełysmy sie bawic, chlapiąc wodą. Jedna z współlokatorek domku przesunęła nogę w tył i wpadła w dziurę, uderzyła sie głową o most drewiany po czym zaczęła się topic.
- I co było dalej ? Co sie stało z tą dziewczyną?
- Jako jedyna potrafiłam pływac, to sie zanurzyłam i próbowałam uratowac koleżankę, inna pobiegła do opiekunów szybko, a kolejna pobiegła do naszych rzeczy i zadzwoniła po karetkę. Próbowałam złapac koleżankę topiącą sie, ale nie mogłam złapac ze strachu wystarczająco powietrza. W końcu powiedziałam sobie ze jak nie wezmę się za siebie, to zginie . Wziełam głeboki oddech i złapałam dziewczynę , nie łatwo było, ale dałam radę, kiedy próbowałam już wyjac ją na suchy ląd koleżanki mi pomogły. Bałam się strasznie, w szkole uczyli nas jak sprawdzic czy ktos oddycha, co robic w pewnych sytuacjach. Sprawdziłam wszystko, musiałam jej zrobic masaż serca. Na szczęście szybko przybiegli opiekunowie i karetka przyjechała. A lekarz powiedział, ze uratowałam jej tak naprawdę życie swoją wiedzą.
- I co się wydarzyło dalej ?
- Oczywiście dostaliśmy karę na wycieczkę, koleżanka miała zrobione badania i po kilku dniach wypuścili ją do domu. Wszystko dobrze się na szczęście skończyło.
- To niezwykłe ile wiedza człowieka moze zdziałac.
- To prawda.
- Historia była naprawdę pełna emocji, ale dobrze że nie tylko w filmach są szczęśliwe zakończenia. Całą historię opowiedziała nam moja babcia, dziękuje bardzo za przeprowadzenie wywiadu.
- Równiez dziekuje, że mogłam się podzielic swoją historią