Ania spojrzała na panią Linde, a ona na nią. ,,Pani Linde nie wyglądała na pokrewną duszę" pomyślała Ania, ale mimo to nic nie powiedziała tylko grzecznie się przywitała. Cóż Małgorzata Linde była kobietą która mówiła tylko szczerą prawdę. Więc rzekła do Maryli:
- Och Marylo! Jak mogłaś wziąść to okropne dziewczę? Przecież to takie chude i nędzne stworzenie! Ach, czy kto widział kiedy takie piegi? A jej włosy są czerwone jak prawdziwa marchew!
Wtedy Ania wściekła zaczęła krzyczeć:
- Nienawidzę pani Jak może pani nazywać mnie brzydką przy pani wyglądzie! Jestem istnym cudem przy pani tłustej i niezgrabnej figurze!
Ania zapewne wymyśliłaby więcej obelg o pani Linde, ale Maryla przerwała tą kłótnię i kazała Ani iść do swojego pokoju. Kiedy Małgorzata sobie poszła gospodyni weszła do facjatki Ani i zastała ją leżącą na łóżku.
- Aniu wiesz że nie powinnaś mówić takich rzeczy pani Linde.
- Dobrze wiem, że postąpiłam źle, ale cóż miałam uczynić?
Maryla nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie więc milczała. Ale po chwili rzekła:
- Nie chcę tego robić, ale musze cię ukarać. Nie wyjdziesz z pokoju. dopóki nie zdecydujesz się przeprosić pani Linde.
Poczym wyszła z pokoju. Ania stwirdziła, że woli zostać w nim do końca swojego życia, niż przeprosić tak okrótne stworzenie jak Małgorzata Linde.
Ania spojrzała na panią Linde, a ona na nią. ,,Pani Linde nie wyglądała na pokrewną duszę" pomyślała Ania, ale mimo to nic nie powiedziała tylko grzecznie się przywitała. Cóż Małgorzata Linde była kobietą która mówiła tylko szczerą prawdę. Więc rzekła do Maryli:
- Och Marylo! Jak mogłaś wziąść to okropne dziewczę? Przecież to takie chude i nędzne stworzenie! Ach, czy kto widział kiedy takie piegi? A jej włosy są czerwone jak prawdziwa marchew!
Wtedy Ania wściekła zaczęła krzyczeć:
- Nienawidzę pani Jak może pani nazywać mnie brzydką przy pani wyglądzie! Jestem istnym cudem przy pani tłustej i niezgrabnej figurze!
Ania zapewne wymyśliłaby więcej obelg o pani Linde, ale Maryla przerwała tą kłótnię i kazała Ani iść do swojego pokoju. Kiedy Małgorzata sobie poszła gospodyni weszła do facjatki Ani i zastała ją leżącą na łóżku.
- Aniu wiesz że nie powinnaś mówić takich rzeczy pani Linde.
- Dobrze wiem, że postąpiłam źle, ale cóż miałam uczynić?
Maryla nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie więc milczała. Ale po chwili rzekła:
- Nie chcę tego robić, ale musze cię ukarać. Nie wyjdziesz z pokoju. dopóki nie zdecydujesz się przeprosić pani Linde.
Poczym wyszła z pokoju. Ania stwirdziła, że woli zostać w nim do końca swojego życia, niż przeprosić tak okrótne stworzenie jak Małgorzata Linde.