dawno dawno temu żyła sobie pewna moneta.miała ogromny dylemat,mianowicie zakochała się w
monecie która była więcej warta od niej pytała koleżanki , monety oczywiście ,co ma zrobić.
te zawsze jej odpowiadały że zagadać do niego i zobaczyć jaki jest naprawdę dobry czy zly, mly czy niemily i tym poobne.
gdy po nieprzespanej nocy postanowila że do niego zagada, a jeśli on uzna że jest go nie warta to bedzie niemądry.
podeszła i zaczeli ze sobą rozmawiać okazało sie , ze ona od dawna mu sie podoba i już miei żyć szczęśliwie gdy nagle biedna piędzieśięcio pensówka zniknęła okazało się że to jej pan ja porwałi tak skończyla biedna zagubiona i ze zlamanym sercem pedziesięciopensówka.
W sobotni poranek wybrałam się na spacer. Chłodny wiatr targał kosmyki moich włosów. Dzień sprzyjał refleksjom. Spacerowym krokiem przemierzałam drogi pobliskiego parku. Ziemia chrzęszczała mi pod stopami. Czułam się wolna i spełniona. Czerpałam przyjemność z małych rzeczy. Zawsze noszę w kieszeni swojej kurtki szczęśliwą pięćdziesięciopensówkę. Po kilku godzinach spaceru stwierdziłam, że czegoś mi brakuje. I faktycznie pięćdziesięciopensówka zniknęła! Sądząc, że teraz spotka mnie pech z ponurą miną wróciłam do domu. Po kilku dniach zauważyłam swoją monetę w dłoniach młodego mężczyzny o czekoladowych tęczówkach. Nieśmiało podeszłam i usiadłam obok niego, zastanawiając się co powinnam powiedzieć. Młodzieniec bawił się moim amuletem i lekko uśmiechał się. W końcu poprosiłam go o zwrot mojej własności. Jednak jak się okazało nie byłam jedyna, która wierzyła w magię tego pieniążka. Mój towarszy był przekonany, że dzięki mojemu skarbowi uratował swoje życie. Bowiem tego dnia, którego trafiła w jego dłonie uniknął kłótni z swoją mamą i wypadku samochodowego, a co więcej dostał się do wymarzonej szkoły. Ja jednak nie chciałam go słuchać i zastanawiałam się co powinnam w tej sytuacji zrobić. Poszarpałam się z mężczyzną, a ten opuścił pięćdziesięciopensówka, która potoczyła się w stronę muru. Pobiegliśmy w jej stronę, ale niestety za pózno, ponieważ przed nami schwyciła ją czarnowłosa kobieta. Zrozpaczeni postanowiliśmy podjąć tymczasowy sojusz. Prowadziliśmy długie dochodzenie, jednak do wczorajszego dnia nie wiedzieliśmy co stało się z naszym amuletem. Wczorajszego popołudnia zauważyłam chorą dziewczynkę na wózku, która mocno ściskała pieniążek, a mianowicie moją pięćdziesięciopensówkę. Nie zamierzałam jej odebrać tego szczęćia, ponieważ było jej prawdopodobnie bardziej potrzebne niż mi. Przymknęłam powieki z wzruszeniem, a kiedy otworzyłam oczy, dziewczynka wstała i o własnych nogach powędrowała przez siebie. Możecie mi nie wierzyć, ale ja jestem pewna, że to wszystko9 sprawka pięćdziesięciopensówki mojej babci!
dawno dawno temu żyła sobie pewna moneta.miała ogromny dylemat,mianowicie zakochała się w
monecie która była więcej warta od niej pytała koleżanki , monety oczywiście ,co ma zrobić.
te zawsze jej odpowiadały że zagadać do niego i zobaczyć jaki jest naprawdę dobry czy zly, mly czy niemily i tym poobne.
gdy po nieprzespanej nocy postanowila że do niego zagada, a jeśli on uzna że jest go nie warta to bedzie niemądry.
podeszła i zaczeli ze sobą rozmawiać okazało sie , ze ona od dawna mu sie podoba i już miei żyć szczęśliwie gdy nagle biedna piędzieśięcio pensówka zniknęła okazało się że to jej pan ja porwałi tak skończyla biedna zagubiona i ze zlamanym sercem pedziesięciopensówka.
"Historia zagubionej pięćdziesięciopensówki"
W sobotni poranek wybrałam się na spacer. Chłodny wiatr targał kosmyki moich włosów. Dzień sprzyjał refleksjom. Spacerowym krokiem przemierzałam drogi pobliskiego parku. Ziemia chrzęszczała mi pod stopami. Czułam się wolna i spełniona. Czerpałam przyjemność z małych rzeczy. Zawsze noszę w kieszeni swojej kurtki szczęśliwą pięćdziesięciopensówkę. Po kilku godzinach spaceru stwierdziłam, że czegoś mi brakuje. I faktycznie pięćdziesięciopensówka zniknęła! Sądząc, że teraz spotka mnie pech z ponurą miną wróciłam do domu. Po kilku dniach zauważyłam swoją monetę w dłoniach młodego mężczyzny o czekoladowych tęczówkach. Nieśmiało podeszłam i usiadłam obok niego, zastanawiając się co powinnam powiedzieć. Młodzieniec bawił się moim amuletem i lekko uśmiechał się. W końcu poprosiłam go o zwrot mojej własności. Jednak jak się okazało nie byłam jedyna, która wierzyła w magię tego pieniążka. Mój towarszy był przekonany, że dzięki mojemu skarbowi uratował swoje życie. Bowiem tego dnia, którego trafiła w jego dłonie uniknął kłótni z swoją mamą i wypadku samochodowego, a co więcej dostał się do wymarzonej szkoły. Ja jednak nie chciałam go słuchać i zastanawiałam się co powinnam w tej sytuacji zrobić. Poszarpałam się z mężczyzną, a ten opuścił pięćdziesięciopensówka, która potoczyła się w stronę muru. Pobiegliśmy w jej stronę, ale niestety za pózno, ponieważ przed nami schwyciła ją czarnowłosa kobieta. Zrozpaczeni postanowiliśmy podjąć tymczasowy sojusz. Prowadziliśmy długie dochodzenie, jednak do wczorajszego dnia nie wiedzieliśmy co stało się z naszym amuletem. Wczorajszego popołudnia zauważyłam chorą dziewczynkę na wózku, która mocno ściskała pieniążek, a mianowicie moją pięćdziesięciopensówkę. Nie zamierzałam jej odebrać tego szczęćia, ponieważ było jej prawdopodobnie bardziej potrzebne niż mi. Przymknęłam powieki z wzruszeniem, a kiedy otworzyłam oczy, dziewczynka wstała i o własnych nogach powędrowała przez siebie. Możecie mi nie wierzyć, ale ja jestem pewna, że to wszystko9 sprawka pięćdziesięciopensówki mojej babci!