prosze o opowiadane fantastyczne wymyślone jakieś niewiem roboty mogą być i takie tam np że auta mogą latać iii o linki na testy szustoklasisty prosze ps . opowiadanie napiszcie sami :) czekam na dziś to prosze :* wieże w was :)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Na drzwiach były napisane słowa: "otwierac w razie niewypadku". Zaciekawiona otworzyłam. Nie uwieżycie co było za drzwiami! Gdy otworzyłam drzwi pierwszym co ujrzałam były człekokształtne istoty z kolorowymi włosami do ziemi! Niestety nie potrafiłam zidentyfikować płci, ani gdzie ów istoty mają twarz. Weszłam dalej. Dopiero teraz zauważyłam niesamowicie piękny i niezwykły krajobraz, który znajdował sie wokół. W tle było widać wysokie, strzeliste góry różowego koloru. Rozległe łaki były w różnych odcieniach błekitu i zieleni, a drzewa miały kore zrobioną z zapałek i liście z kamieni. Nagle zobaczyłam przesuwający sie w trawie cień. Spojrzałam w tamtą stronę, ale niczego nie zobaczywszy, spojrzałam w górę... i oniemiałam. Na demną leciało stado ni-ptaków. Ni-ptaki były podobne z wyglądu do labradora, a z achowania do dzikich gęsi, gdyż tak jak one formowały w locie klucz. Ni-ptaki były we wszystkich odcieniach tęczy- od czerwonego po granatowy. Poszłam dalej nadziwiwszy się uprzednio tym niezwykłym widokiem. Po paru zakrętach wąską ścieżką doszłam do małego jeziorka. Jeziorko miało odcień nieba o brzasku i było przejrzyste, tak, że mogłam dostrzec sunące po dnie ryby i inne morskie stworzenia. Postanowiłam się w tym jeziorku wykąpać. Gdy juz do niego weszłam poczułam wszechogarniające mnie ciepło i ulgę. To jezioro miało na mnie cudowny wpływ. Nagłe poczułam jak coś mnie chwyta za nogę, przestraszyłam się nie na żarty. To coś zaczęło mnie wciągać pod wodę. Nie umiałam wypłynać! Myślałam,że to juz koniec, żę to coś wciagnie mnie w czeluście jeziora i tam pożre. Już chciałam się poddać, gdy nagle... gdy nagle spadłam z lóżka. Obróciłam głowę w stronę dobiegających mnie pisków i krótkich szczeknięc. To mój pies-labrador- o imieniu Aluś ciągnął mnie za nogawkę od spodni mojej piżamy domagając się wyjścia na spacer. Dopiero po chwili zrozumiałam, że to co dopiero co się wydażyło, było tylko snem.
Jak za długie to przepraszam, ale ja nie potrafię pisać krótkich opowiadań:). Mam nadzieję, że ci się spodobało i oczywiście licze na naj;).