Dr Schmidt rozglądał się chwilę po podwórzy i powoli odwrócił się.
"Albert" , powiedział i spojrzał na niego dużymi oczema. "Oli to twój kolega, czy naprawdę myślisz że on w muzeum kradnie monety?" "Nie, właściwie to nie. Ale jest taki dziwny, odkąd jest razem z Jessicą.Naprawdę tego nie wiem.Myśli pan że powinnismy poinformować policję?" Dr. Schmidt miał znowu swoje drugie śniadanie w ręce.Położył je jeszcze raz na pulpicie i chwilę pomyślał.Teraz zapomniał o głodzie."Nie, właściwie nic nie wiemy.Masz podejrzenie.Musisz spróbować porozmawiać z Olim.Posłuchaj co mówi.Pójdę do museum i porozmawaim z dyrektorem.Może on ma informację, która nam pomoże.Spotkamy się o czwartej na przystanku autobusowym przed museum, gdzie wczoraj byłeś."Albert był zadowolony z rozmowy z Dr.Schmidtem.Zszedł schodami w dół na boisko."Olli" muszę z Tobą pogadać "To bardzo ważne!"-"Einstein denerwujesz.Teraz nie.Pogadamy po lekcji." Szkolny dzwonek zadzwonił.Jessica i Oli śmiali się , poszli od razu do klasy. Albert zawołał "Czekam na Ciebie!"Ale poszło inaczej.Albert czekał po zakończeniu lekcji przy drzwiach do szkoły.Po 20 minutach poszedł do domu."Psia kośc!" zawołał i pomyślał."Coś tu nie pasuje"
Kwadrans po trzeciej Dr.Schmidt przyjechał przed museum autobusem.Musiał dowiedzieć się co dyrektor wie.Znał go z klubu kręgli i poszedł zaraz do jego biura."Cześć Peter.Człowieku co ja tam czytam w gazecie?Kradzież u was?To niesamowite!Wiecie coś?Macie sprawcę?" "Cześć,Erwin.Nie, stoimy przed zagadką.O piątej zrobiłem jeszcze rundę. Wszystko było dobrze.O wpół do szóstej chcieliśmy zamknąć ale wtedy zauwarzyliśmy że monety zniknęły."
"Czy mieliście przedwczoraj dużo odwiedzających?""Właściwie to nie.Jeden uczeń był tutaj z dwoma amerykankami i jedną malutką japonską grupą.Amerykańscy turyści i uczeń poszli między piątą.Policja ich jeszcze szuka.Nadzór policzył 14 osób" "Nadzór kto to?" " Młodzieniec z Kassel.Pracuje tutaj pół etatu.Od pierwszej do wpół do szóstej, podczas szczytowego okresu do końca sierpnia.Jest od wczoraj chory." "No cóż Peter! Życzę wam dużo szczęścia. Zobaczymy się w sobotę wclubie.Prawda?" Dr.Schmidtowi nagle bardzo się śpieszyło.Przed muzeum czekał Albert Neumann.Dr Schmidt od razu zapytał "Co powiedział Olli?""Olli?Żadnych szans, już zniknął" "Teraz ma tylko oczy i uszy dla Jessici." "Już nie jest normalny" Potem Dr Schmidtt zdał mu relacje z rozmowy z dyrektorem muzeum.Albert Neumann czyścił swoje okulaty i myślał intensywnie. Wreszcie zalożył okulary "Myślę,że go mam.Ta sprawa jest przejrzysta jak szkło."Albert i Dr Schmidt patrzyli na siebie.Jeśli monety byłu jeszcze o piątej w muzeum, to jest tylko jesna możliwość."
Albert Neumann był okropnie zmęczony.Długi dzień.Pomyślał.Olli był niewinny.
To było jasne.Ale skąd miał pieniądze na prezent?I dlaczego Olli nie chciał z nim mówić?W łóżku leżał jeszcze chwileczkę.Po dwóch minutach zasnął.Nagle zadzwonił telefon.
Dr Schmidt rozglądał się chwilę po podwórzy i powoli odwrócił się.
"Albert" , powiedział i spojrzał na niego dużymi oczema. "Oli to twój kolega, czy naprawdę myślisz że on w muzeum kradnie monety?" "Nie, właściwie to nie. Ale jest taki dziwny, odkąd jest razem z Jessicą.Naprawdę tego nie wiem.Myśli pan że powinnismy poinformować policję?" Dr. Schmidt miał znowu swoje drugie śniadanie w ręce.Położył je jeszcze raz na pulpicie i chwilę pomyślał.Teraz zapomniał o głodzie."Nie, właściwie nic nie wiemy.Masz podejrzenie.Musisz spróbować porozmawiać z Olim.Posłuchaj co mówi.Pójdę do museum i porozmawaim z dyrektorem.Może on ma informację, która nam pomoże.Spotkamy się o czwartej na przystanku autobusowym przed museum, gdzie wczoraj byłeś."Albert był zadowolony z rozmowy z Dr.Schmidtem.Zszedł schodami w dół na boisko."Olli" muszę z Tobą pogadać "To bardzo ważne!"-"Einstein denerwujesz.Teraz nie.Pogadamy po lekcji." Szkolny dzwonek zadzwonił.Jessica i Oli śmiali się , poszli od razu do klasy. Albert zawołał "Czekam na Ciebie!"Ale poszło inaczej.Albert czekał po zakończeniu lekcji przy drzwiach do szkoły.Po 20 minutach poszedł do domu."Psia kośc!" zawołał i pomyślał."Coś tu nie pasuje"
Kwadrans po trzeciej Dr.Schmidt przyjechał przed museum autobusem.Musiał dowiedzieć się co dyrektor wie.Znał go z klubu kręgli i poszedł zaraz do jego biura."Cześć Peter.Człowieku co ja tam czytam w gazecie?Kradzież u was?To niesamowite!Wiecie coś?Macie sprawcę?" "Cześć,Erwin.Nie, stoimy przed zagadką.O piątej zrobiłem jeszcze rundę. Wszystko było dobrze.O wpół do szóstej chcieliśmy zamknąć ale wtedy zauwarzyliśmy że monety zniknęły."
"Czy mieliście przedwczoraj dużo odwiedzających?""Właściwie to nie.Jeden uczeń był tutaj z dwoma amerykankami i jedną malutką japonską grupą.Amerykańscy turyści i uczeń poszli między piątą.Policja ich jeszcze szuka.Nadzór policzył 14 osób" "Nadzór kto to?" " Młodzieniec z Kassel.Pracuje tutaj pół etatu.Od pierwszej do wpół do szóstej, podczas szczytowego okresu do końca sierpnia.Jest od wczoraj chory." "No cóż Peter! Życzę wam dużo szczęścia. Zobaczymy się w sobotę wclubie.Prawda?" Dr.Schmidtowi nagle bardzo się śpieszyło.Przed muzeum czekał Albert Neumann.Dr Schmidt od razu zapytał "Co powiedział Olli?""Olli?Żadnych szans, już zniknął" "Teraz ma tylko oczy i uszy dla Jessici." "Już nie jest normalny" Potem Dr Schmidtt zdał mu relacje z rozmowy z dyrektorem muzeum.Albert Neumann czyścił swoje okulaty i myślał intensywnie. Wreszcie zalożył okulary "Myślę,że go mam.Ta sprawa jest przejrzysta jak szkło."Albert i Dr Schmidt patrzyli na siebie.Jeśli monety byłu jeszcze o piątej w muzeum, to jest tylko jesna możliwość."
Albert Neumann był okropnie zmęczony.Długi dzień.Pomyślał.Olli był niewinny.
To było jasne.Ale skąd miał pieniądze na prezent?I dlaczego Olli nie chciał z nim mówić?W łóżku leżał jeszcze chwileczkę.Po dwóch minutach zasnął.Nagle zadzwonił telefon.