PROSZĘ O POMOC! KARTKA Z PAMIĘTNIKA
Ojcze nasz, któryś jest niemy, który nie odpowiesz na żadne wołanie, a tylko rykiem syren co rano dajesz znać, że świat ciągle jeszcze istnieje, przemów: ta dziewczyna jadąca tramwajem do pracy w tandetnym płaszczu z trzema pierścionkami na palcach, z resztą snu w zapuchniętych oczach, musi usłyszeć Twój głos, musi usłyszeć Twój głos, by się zbudzić w ten jeszcze jeden świt. Ojcze nasz, ktory nic nie wiesz, ktory nie patrzysz nawet na tę ziemię, a tylko codzienną gazetą obwieszczasz, że świat, że nasz świat, trwa uporządkowany: spójrz, ten mężczyzna siedzący za stołem, schylony nad kotletem mielonym, setką wódki, płachtą popołudniówki tłustą od sosu i druku, musi wiedzieć, że ty także wiesz, musi wiedzieć, że wiesz, aby przeżyć ten jeszcze jeden dzień. Ojcze nasz, którego nie ma, Którego imienia nikt nawet nie wzywa prócz dydaktycznych broszur piszących Cię z małej litery, bo świat radzi sobie bez Ciebie, bądź: ten człowiek, który kładzie się spać i przelicza wszystkie te dzisiejsze kłamstwa, lęki, zdrady, wszystkie hańby konieczne i usprawiedliwione musi wierzyć, żeś jednak jest, musi wierzyć, żeś jest, aby przespać tę jeszcze jedną noc. KARTKA Z PAMIĘTNIKA JEDNEGO Z BOHATERÓW PRZYNAJMNIEJ JEDNA STRONA PROSZĘ O SZYBKA ODPOWIEDŹ DAJ EE NAJJJ
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Wstałem rano, ledwo podnosząc się z łóżka, po kolejnej nie przespanej nocy. Zjadłem kanapki, przy gotowane przez żonę, która trwa w przekonaniu, że jestm dobrym mężem, który nigdy jej nie zdradził. Ubrałem się w pośpiechu, gdy zorienotwałe się, że jestem spóźniony do pracy. Szef zaczął na mnie krzyczeć, że jestem za późno, więc wymyśliłem w pośpiechu, że moja zona jest w szpitalu, uwieżył, zresztą kłamstwa zawsze przychodzą mi bardzo łatwo, łatwiej niż prawda. Zacząłem moją pracę, gdy nagle zadzwonił mój telefon, okazało się, że to moja kochanka, nalegająca na spotaknie, oczywisćie nie odmówiłem, Spotkaliśmy się na przerwie obiadwoej, wręczyłem jej szal, który miał być dla żony. Nie gryzły mnie nawet wyrzuty sumienia, ponieważ czegoś takiego nie ma, nie ma dla mnie Boga, gdyby był nie miał bym tak trudnego dzieciństwa, moi rodzice by się nie rozwiedli, a ojczym by mnie nie bił, Po pracy wróciłem do domu, gdzie żona zaczęła wypytywać, czemu pachne damskimi perfumami, jak zwykłe kłamstwo przyszło mi bardzo łatwo. Spędziłem ten dzień z żoną, zastanawiając się w duchu nad czym polega nasze życie i o nicości, która nas kiedyś czeka. Chciałby wuerzyć w Boga i to, że kiedyś go spotkam, jednak nie potrafię. Położylem sie spać, jednak jak zwykłe nie mogłem zasnąć, całą noc spędziłem nad przemyśleniami.