Nadaj tytuł podanemu opowiadaniu. W mieście Republiki zawsze było kolorowo, wesoło, przyjaźnie, każdy się szanował i miłował. Jednak podczas pewnego pięknego zachodu słońca, nastała ciemność a razem z nią „piekło”. Z każdej uliczki, domu, mieszkania było słychać krzyki i strzały broni palnej. Podczas chaosu na ulicach, Pani Soplica, zwana również jako żona modna przeglądała gazetę z francuskimi sukniami. Od czasu do czasu ze spokojem spoglądała przez okno na panoszących się ludzi na ulicy. Nie była jeszcze świadoma co może wydarzyć się za niecałą godzinę, do póki nie dotarł do domu jej mąż. Tadeusz wszedł do ich mieszkania i zaczął nieumiejętnie przeszukiwać stare drewniane szafki w białym salonie. Żona modna nie wiedziała w jakim celu to robił, więc spytała: „Czego szukasz?”, lecz nie dostała odpowiedzi. Przyglądała się swojemu mężowi, który oblany potem na skroniach, wyrzucał papiery i wszystkie rzeczy z szuflad i półek na drogą kanapę ze skóry. Nie widziała już w nim swojego ukochanego Tadeusza, lecz zmęczonego mężczyznę, który zrobiłby wszystko dla dobra narodu. Uświadomiła sobie, że nawet jakby umierała, ten zamiast opieki i spędzenia ostatnich chwil razem, wybrałby walkę o kraj. - Nie słyszysz mnie? Zapytałam się Ciebie : Czego szukasz? – ponowiła próbę dowiedzenia się co wyczynia jej mąż. - Szukam broni! – podniósł głos – Najeżdżają na nas wrogowie z frontu. Muszę pomóc naszej armii. - Nic Ci to nie da… – szepnęła patrząc na kolejne zdjęcie sukni w magazynie - Daję mi to wiarę, nadzieję na lepszy los i poczucie, że nie żyje w tym kraju za darmo. - A ja nie żyję na darmo. – powiedziała – Tadeuszu, mamy po dwadzieścia sześć lat, chciałabym mieć nareszcie dzieci i stworzyć prawdziwą rodzinę. Nie spędzamy ze sobą czasu, bo cały czas jesteś pochłonięty sprawami kraju. Czy warto być patriotą zatracając siebie i nasze małżeństwo? Po słowach żony modnej, mąż w pośpiechu i ze złością opuścił mieszkanie. Kobieta nie wiedziała co z sobą począć, czuła się porzucona oraz nieistotna dla świata. Nie widziała sensu życia. Nie była pewna czy myślała racjonalnie czy zbyt pochopnie i pod wpływem chwilowych emocji. Rozpłakała się, a wraz z jej łzami jej wszystkie smutki odeszły. Kobieta spojrzała w lustro i przypominała sobie chwile ze swoim mężem, Panem Piotrem, mimo że nie był idealnym mężczyzną. Nie byli ze sobą z miłości do siebie, ale z miłości do bogactwa. W jej głowie pojawiały się różne pomysły, aby załagodzić ból po rozmowie z Tadeuszem. Zwróciła uwagę na komodę, która odbiła się w lustrze. Podeszła do niej i otwierając jedną z półek, znalazła materiałowy futerał, w którym coś się znajdowało. Był to stalowy rewolwer, pomalowany na biały matowy kolor. Magazynek i spust w złotym kolorze, były tak czyste i wypolerowane, że widziała w nich odbicie swoich oczu, które były przepełnione smutkiem i rozczarowaniem. Na chwycie pistoletu było wygrawerowane pozłacane imię „ Zosia”. Żona modna doskonale wiedziała kim była dziewczyna o tym imieniu. Odłożyła broń na szklany stolik, usiadła w fotelu i zaczęła rozmyślać o przeszłości. Zosia była dawna ukochaną Tadeusza, który nie mógł o niej przestać myśleć i mówić. Zawiesiła swój pusty wzrok na ścianie, była nieobecna. Wróciła w myślach do chwil gdy, na początku ich małżeństwa porównywał ją z Zosią. Nagle zerwała się z fotela i wzięła ponownie broń do ręki, z zachwytem myśląc : „Idealny”. Żona modna wyszła z budynku i zmierzała w kierunku ulic, wypełnionych przerażeniem i krzykiem ludzi. Idąc przez nią, była tak wściekła i zagubiona, że nie zwracała uwagi na otaczający niepokój i zamieszanie. Przechodząc obok starej kamienicy, z jednej z bram usłyszała głos mężczyzny: - Co tutaj robisz? To był Tadeusz. Mąż zaprosił ją do jednego z mieszkań opuszczonego bloku. Wchodząc w bramę, poczuła obrzydzenie, ponieważ na ziemi znajdowały się martwe ciała ludzi. Gdy przekroczyli próg mieszkania, ujrzała brudne i zniszczone mieszkanie, a na drewnianej podłodze kolejne zwłoki. W pokoju panował półmrok, w rogu świeciła lampa z mocną wypaloną żarówką. - Przyszłam Ci coś powiedzieć i zrobić coś wbrew mojej woli. – powiedziała z obojętnością i usiadła na żółtym fotelu. - Zacznę od początku. W każdej sytuacji porównywałeś mnie do twojej byłej narzeczonej, która w twoich oczach była idealna, ja zawsze byłam gorsza od niej. Gdy po pewnym czasie przestałeś mnie poniżać, miałam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Dlaczego tak nie było, a nasza relacja zamiast polepszać się, pogarszała?! Od ponad roku zajmujesz się sprawami ojczyzny, lecz nic to nie wnosi i nie polepsza sytuacji kraju. A ja?! A nasze małżeństwo, plany na wspólną przyszłość? Gdzie nasza miłość?! Nie masz dla mnie nigdy czasu! – mówiła ze łzami w oczach – Czekam na Ciebie każdego dnia, aby zjeść razem kolacje, porozmawiać, dowiedzieć się co u ciebie, jak się czujesz… Zamiast zbliżyć się do siebie, oddaliliśmy. Chciałabym cofnąć czas i Cię nie poznać. Przysporzyłeś mi tyle bólu i cierpienia, że nie będę w stanie wrócić do dawnych relacji i spróbować pokochać Cię na nowo… Nagle padł strzał z rewolweru, w pokoju zapanowała głucha cisza, słychać było tylko czyjeś szybkie i nierówne bicie serca. Napisałam opowiadanie ale nw jaki dac tytuł.
Answer

Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.