Jess [czytaj: dżes] i Leslie [czytaj: lezli] [...] przebiegli przez puste pole za domem starego Perkinsa i w dół do wyschniętego łożyska rzeczki, które oddzielało pola uprawne od lasu. Na brzegu rzeczki rosła dzika jabłoń, na której dawno temu ktoś zawiesił linę. Po kolei huśtali się na linie nad wyschniętym potokiem. Był wspaniały jesienny dzień i jeśli się podczas huśtania spojrzało w górę, miało się wrażenie latania w powietrzu. Jess odchylił się do tyłu i chłonął głęboki, czysty kolor nieba. Unosił się w powietrzu jak duża, leniwa chmura, tam i z powrotem na tle błękitu. – Wiesz, czego nam trzeba? – zawołała do niego Leslie. Był tak zauroczony widokiem nieba, że nie przyszłoby mu do głowy chcieć czegokolwiek. – Potrzebne nam jest jakieś miejsce – powiedziała. – Tylko dla nas dwojga. To by była nasza tajemnica, o której nigdy nie powiedzielibyśmy nikomu. [...] To mógłby być nasz tajemniczy kraj – ciągnęła dalej – a ty i ja bylibyśmy jego władcami. Jej słowa poruszyły go. Chciałby być władcą czegoś. Nawet czegoś, co nie jest prawdziwe. – No dobra – powiedział. – A gdzie by to było? – W lesie. Tam nikt by nie przychodził i nie przeszkadzał nam. Jess nie wszystkie części lasu lubił. W niektórych partiach panowały takie ciemności, jakby się było pod wodą. Jednakże nic nie powiedział. – Już wiem – Leslie była coraz bardziej podekscytowana – to będzie druga Narnia1, do której można się dostać jedynie za pomocą tej zaczarowanej liny. – Oczy jej błyszczały. Chwyciła linę. – Chodźmy! Musimy znaleźć miejsce na nasz zamek. Przeszli kilka metrów w głąb lasu, po drugiej stronie łożyska rzecznego, gdy Leslie zatrzymała się. – Może tu? – spytała. – Fajnie – zgodził się szybko Jess, zadowolony, że nie muszą iść głębiej w las. Oczywiście może ją tam zabrać, nie jest aż takim tchórzem, żeby nie wyprawić się kiedyś między wiecznie mroczne kolumny wysokich sosen. Ale na stałą siedzibę miejsce wybrane przez Leslie bardzo mu odpowiadało – dereń i strąkowiec2 grały w chowanego między dębami i wiecznie zielonymi krzewami, a przez gałęzie drzew przeświecały złote promienie słońca, przyjemnie grzejąc nogi. – Fajnie – powtórzył, energicznie potakując głową. Podszycie było suche i łatwo było oczyścić kawałek ziemi, w tym miejscu prawie płaskiej. – To dobry teren do budowy. 1. Oceń prawdziwość poniższych stwierdzeń. Wybierz P, jeśli stwierdzenie jest prawdziwe, albo F – jeśli jest fałszywe. 1 p. O zdarzeniach opowiada narrator trzecioosobowy. P F Wydarzenia przedstawione w tym fragmencie powieści są realistyczne. P F prosze potrzebne mi na zaraz daje naj
Answer

Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.