Wyjaśnij swoimi słowami, dlaczego przeczytany tekst nosi cechy anegdoty. „Rzym. Rok 1535. Zmieniali się papieże, umierał jeden, następował drugi – mistrz Michał Anioł tworzył. Jeszcze raz wziął na kilka lat pędzel do ręki, jeszcze raz wszedł na rusztowanie w Kaplicy Sykstyńskiej, choć mówił o sobie: - Bom nie na miejscu swoim ani malarz! Miał już wtedy sześćdziesiąt lat, a nigdy nie cieszył się dobrym zdrowiem. Mimo to znowu zamknął się w kaplicy sam, bez uczniów, bez pomocników, z jednym człowiekiem do rozcierania farb. Pracował cztery lata. I stworzył dzieło, które samo mogłoby mu zapewnić sławę po wsze czasy: „Sąd Ostateczny”. W środku obrazu olbrzymi Chrystus. Z prawej i z lewej strony tłum postaci: to ci, którzy otrzymują nagrodę. Poniżej w dół spada gromada potępionych. Aniołowie dmą w długie trąby, ogłaszają koniec świata. Na dole pogański przewoźnik dusz czeka z łodzią, zabłąkał się tu, w ten chrześcijański świat. Na odsłonięcie fresku przybył papież – tym razem już Paweł III. Towarzyszyli mu kardynałowie, urzędnicy, miejscowi książęta, posłowie obcych państw. Obraz wprawił wszystkich w zdumienie i napełnił lękiem. To ma być Sąd Ostateczny? To ma być Chrystus? Nagi? Z takimi muskułami? I bez brody, i bez łagodnie opadających na ramiona włosów! A gdzież są świetlane krążki nad głowami Matki Boskiej i świętych? Dlaczego diabły nie mają rogów i ogonów? Dlaczego anieli są bez skrzydeł? Istotnie, Chrystus z „Sądu Ostatecznego” to nie ów smutny, łagodny pasterz z owieczką na ramieniu ani ów błogosławiący gromadkę dzieci. To groźny sędzia, który przyszedł karać, to mściciel! Podniósł w górę potężną prawicę i jednym skinieniem strąca w przepaść tysiące potępionych. Lewą ręką odpycha tych, co proszą zmiłowania: - Idźcie, przeklęci, w ogień wieczny! Strach opanował nawet niewinnych, nawet Matka Boska patrzy z przerażeniem na to potworne widowisko. Skłębione ciała przewalają się jak burza, wszystko jest tu w ruchu. Taką potęgę grozy mógł stworzyć tylko Michał Anioł. Na obrazie naliczono ponad trzysta postaci, z których wiele o nadludzkich wymiarach. Sam Chrystus ma cztery metry! Niektóre postaci na obrazie noszą rysy ówcześnie żyjących ludzi. Papieski mistrz ceremonii, co od dawna był z artystą w niezgodzie, a obecnie głośno potępiał arcydzieło, ujrzał z najwyższym przerażeniem, że Michał Anioł umieścił go w piekle wśród potępionych. Jego, marszałka papieskiego dworu! - Wasza dostojność! – wołał do papieża. – Trzeba tego człowieka nauczyć! Jak śmiał! Każcie mu natychmiast usunąć moją podobiznę! Ale Paweł III był człowiekiem rozsądnym i dowcipnym. - Mój kochany! – rzekł do zgorszonego dygnitarza. – Nad niebem mam władzę, jak ci wiadomo, nad czyśćcem także, ale nad piekłem nie! Stamtąd nie mogę cię już wydobyć! Nie ma dla ciebie ratunku! I biedny mistrz ceremonii do dnia dzisiejszego siedzi w piekle na ścianie Kaplicy Sykstyńskiej. Fragment książki „Krajobraz z tęczą” Anny Klubówny
Answer

Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.