Skowroński był nauczycielem języka polskiego. Uwielbiał klasyków literatury polskiej - Krasickiego, Naruszewicza, Kniaźnina, Karpińskiego, Osińskiego i Dmochowskiego. Nadał im nawet specjalne przydomki, takie jak: książę poetów, poeta - dziejopis, poeta-serca, śpiewak Justyny, polski Boileau. Uczniowie musieli je wszystkie doskonale znać. Podczas lekcji języka polskiego chłopcy deklamowali poezję, panował podniosły nastrój. Chłopcy byli nasiąknięci poezją XVIII wieku. Pewnego dnia odkryli coś nowego. Dembowski wraz ze Sprężyckim czytali w pustelni tom poezji romantycznej, zawierający Dziady i Konrada Wallenroda. Obaj byli oszołomieni nieznaną literaturą, a sam Dembowski zaczął mówić o wyższości Mickiewicza nad wszystkimi poznanymi dotychczas poetami. Jednak kolega przekonał go, że wszyscy poeci są równie ważni, ich poezje nie są lepsze i gorsze, ale po prostu inne, w inny sposób piękne. Podczas rozmowy usłyszeli bijące w mieście dzwony, które nigdy o tej porze nie dzwonią. Okazało się, że to umarł Skowroński.
Skowroński był nauczycielem języka polskiego. Uwielbiał klasyków literatury polskiej - Krasickiego, Naruszewicza, Kniaźnina, Karpińskiego, Osińskiego i Dmochowskiego. Nadał im nawet specjalne przydomki, takie jak: książę poetów, poeta - dziejopis, poeta-serca, śpiewak Justyny, polski Boileau. Uczniowie musieli je wszystkie doskonale znać. Podczas lekcji języka polskiego chłopcy deklamowali poezję, panował podniosły nastrój. Chłopcy byli nasiąknięci poezją XVIII wieku. Pewnego dnia odkryli coś nowego. Dembowski wraz ze Sprężyckim czytali w pustelni tom poezji romantycznej, zawierający Dziady i Konrada Wallenroda. Obaj byli oszołomieni nieznaną literaturą, a sam Dembowski zaczął mówić o wyższości Mickiewicza nad wszystkimi poznanymi dotychczas poetami. Jednak kolega przekonał go, że wszyscy poeci są równie ważni, ich poezje nie są lepsze i gorsze, ale po prostu inne, w inny sposób piękne. Podczas rozmowy usłyszeli bijące w mieście dzwony, które nigdy o tej porze nie dzwonią. Okazało się, że to umarł Skowroński.
Skowroński był nauczycielem języka polskiego. Uwielbiał klasyków literatury polskiej - Krasickiego, Naruszewicza, Kniaźnina, Karpińskiego, Osińskiego i Dmochowskiego. Nadał im nawet specjalne przydomki, takie jak: książę poetów, poeta - dziejopis, poeta-serca, śpiewak Justyny, polski Boileau. Uczniowie musieli je wszystkie doskonale znać. Podczas lekcji języka polskiego chłopcy deklamowali poezję, panował podniosły nastrój. Chłopcy byli nasiąknięci poezją XVIII wieku. Pewnego dnia odkryli coś nowego. Dembowski wraz ze Sprężyckim czytali w pustelni tom poezji romantycznej, zawierający Dziady i Konrada Wallenroda. Obaj byli oszołomieni nieznaną literaturą, a sam Dembowski zaczął mówić o wyższości Mickiewicza nad wszystkimi poznanymi dotychczas poetami. Jednak kolega przekonał go, że wszyscy poeci są równie ważni, ich poezje nie są lepsze i gorsze, ale po prostu inne, w inny sposób piękne. Podczas rozmowy usłyszeli bijące w mieście dzwony, które nigdy o tej porze nie dzwonią. Okazało się, że to umarł Skowroński.
Skowroński był nauczycielem języka polskiego. Uwielbiał klasyków literatury polskiej - Krasickiego, Naruszewicza, Kniaźnina, Karpińskiego, Osińskiego i Dmochowskiego. Nadał im nawet specjalne przydomki, takie jak: książę poetów, poeta - dziejopis, poeta-serca, śpiewak Justyny, polski Boileau. Uczniowie musieli je wszystkie doskonale znać. Podczas lekcji języka polskiego chłopcy deklamowali poezję, panował podniosły nastrój. Chłopcy byli nasiąknięci poezją XVIII wieku. Pewnego dnia odkryli coś nowego. Dembowski wraz ze Sprężyckim czytali w pustelni tom poezji romantycznej, zawierający Dziady i Konrada Wallenroda. Obaj byli oszołomieni nieznaną literaturą, a sam Dembowski zaczął mówić o wyższości Mickiewicza nad wszystkimi poznanymi dotychczas poetami. Jednak kolega przekonał go, że wszyscy poeci są równie ważni, ich poezje nie są lepsze i gorsze, ale po prostu inne, w inny sposób piękne. Podczas rozmowy usłyszeli bijące w mieście dzwony, które nigdy o tej porze nie dzwonią. Okazało się, że to umarł Skowroński.