Potrzebuje opowiadanie o magiczny przedmioce np kamin, telefon lub ksiazka prosze wybrac jedno i napisac blagam o pomoc to pile z gory bardzo bardzo bardzo dziekuje i blagam o pomoc !!:*
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dawno ,dawno temu żyła sobie w gęstym lesie rodzina,rodzina ta składała sie z mamy,córki eli i syna dawida.Ela i Dawid nie mieli taty poniewaz gdy pojechal w delegację mial wypadek samochodowy,i nietety nie przezyl.
Pewnego dnia dzieci wyszly na dwor pobawic sie kilka minut później Ela w starej szopie znalazla magiczną różdżkę.ela zawolala szybko dawida i pokazala mu to co znalazla.dzieci dlugo zastanawialy sie co z tym zrobic,w koncy mama zawolala ich na obiad.gdy zjedli poszli do pokoju i roxmawiali o znalezionej rzeczy.dawid przypomnial sobie ze ich tato znal różne zaklęcia powiedział do Eli:
-ja wiem gdzie jest ta księga!
-gdzie?(odparla ela)
dzieci poszly na strych i znalazly księge czarow.wzięły ją, i poszly do pokoju. w pokoju dawid wziął różdżkę do ręki ,otworzyl ksiege i czytal:
czary,mary,hokus pokus...i nagle..pojawil sie elf ktory krzyknąl:
-AAA kim jestescie?!
-ja jestem ela
-a ja jestem dawid
-jestescie ludzmi prawda?
-tak (odparly dzieci)
elf duzo im o sobie opowiedzial dzieci o sobie takze.dzieci opowiedzialy tez ze znalezli różźdżkę w starej szopie i pokazali mu jakiej on odrzekl
tam wlasnie mieszkam i moja rodzina.ktoregos dnia dzieci przedstawily elfa swojej mamie mama bylka zdziwona,ale i ona polubila elfa.elf odwiedzal bardzo często rodzinę.i wszyscy zyli dlugo i szczesliwie.
Moja babcia ma szafke, do ktorej nie pozwala mi zajrzec, ale pewnego dnia, gdy zostałam sama w domu, moja ciekawość była silniejsza ode mnie. Powoli zblizylam sie do stojącej w rogu jasnej i przestronnej sypialni komódki i uwaznie, zerkajac czy nikt nie nadchodzi odsunelam szufladke. Tam ujrzalam kolorowe szaliki, apaszki, chusty, a pod nimi drewniane pudełko. Pudełeczko było białe, w kształcie łezki, malowane w czerwone róże. Podeszłam do wiklinowego, bujanego fotela, usiadłam i patrząc się w kominkowy płomień probowałam otworzyć "magiczną" szkatułkę. Jednak w żaden sposób nie mogłam tego uczynić. Szarpałam , podważałam i nic! Nagle pudełko wypadło mi z reki i z wielkim hukiem uderzyło o dębową podłogę. Podeszłam, aby zobaczyć czy się nie uszkodziło i zobaczyłam mały , okrągły kamień, który wypadł gdy szkatułka spadła. Wzięłam go do ręki i podziwiałam jak wspaniale zmienia się jego barwa w zależności od tego jak pada nań swiatło. Wtedy przypomniałam sobie wakacje, które spędziłam w Sandomierzu 3 lata temu. Tam na starym rynku sprzedawano mnóstwo podobnych kamieni, przeróżne kształty, kolory, pierścionki i kolczyki z kamieniami i wtedy nagle poczyułam jakbym miała deja vu. Znalazłam się na starym rynku i podziwiałam stoiska handlarzy kamieni i bursztynów. Wystraszyłam się, że już nie wrócę do domu babci, ale gdy pomyślałam o bujanym fotelu znalazłam się znów na nim. Myslalam, ze to moja wyobraznia tak zadziala, wiec postanowilam sprawdzic magiczny kamien jeszcze raz. Chwycilam ulubioną ksiązke dziadka lezaca na szafeczce nocnej pt. "Pan Tadeusz" i gdy otworzyłam jedną ze stron momentalnie znalazłam się na werandzie przed dworkiem, gdzie widziałam grajacego na cymbałach Jankiela i piękną Zosię biegającą miedzy goscmi, ktorzy ustawiali sie do poloneza.
-Cudownie!- pomyslalam
-chodz, zatancz z nami- zawolala do Zosia
-Nie umiem- odpowiedzialam zbita z tropu.
I w tym momencie znalazłam się znów na babcinym fotelu. Nagle, gdy chcialam sprawdzic kamien po raz trzeci uslyszalam klucz przekrecany w drzwiach. Szybko wlozylam kamien do szkatulki i przykrylam go stosem chustek po czym zasunelam pospiesznie szufladke komody. Zobaczylam stojaca w progu babcie, ktora krzyknela do mnie:
-Asiu, biegnij po dziadka na pole i powiedz, ze zaraz bedzie obiad.
Wykonalam polecenie babuni i zmierzając na pole, wiedzialam czemu babcia tak czesto zamyka sie w pokoiku i wraca potem taka szczesliwa, pewnie powraca do czasow kiedy poznala dziadka, do swojej mlodosci.
Moze kiedys opowiem babci o kamieniu, ale narazie wole skorzystac z jego cudownych wlasciwosci, bo jesli dowie sie ze znam jej sekret moze mi tego zabronic :).