Potrzebuję recenzję filmu "polowanie na króliki". Przynajmniej tak w punktach co napisać. Ma tam być:
-o scenariuszu
-o obrazie (i sie odnieść do gatunku filmowego)
-muzyka
-czy aktorzy grają wiarygodnie
-czy film dobrze przedstawia problem
BŁAGAM !
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Recenzja :) :
Historia oparta na faktach i spisana przez Doris Pilkington - córkę jednej z uczestniczek brutalnych wydarzeń, które miały miejsce w Australii w okresie, gdy koordynatorem polityki wobec aborygenów był A. O. Neville. Rząd australijski od początków XX wieku, aż do lat 70. stosował okrutną politykę w stosunku do rdzennych mieszkańców. Aborygeni - podobnie jak Indianie w Stanach Zjednoczonych Ameryki - umieszczani byli w rezerwatach. Najgorsza sytuacja miała miejsce w latach 30., gdy A. O. Neville wprowadził w życie plan, na mocy którego tzw. dzieci mieszane (ze związków białych i aborygenów) odbierane były siłom swoim matkom i wysyłane do specjalnych schronisk.
Tam miały być przygotowywane do pracy w zawodzie praczki, szwaczki, pomocy domowej, czy ogrodnika. Podobnie niszczące działania podejmowano w hitlerowskich Niemczech - tyle, że w Australii nikt nie protestował. Dokonywano tam wynarodowienia pod osłoną pomocy, ofiarowywanej nieporadnym plemionom, które same nie potrafiłyby się dostosować do nowej sytuacji na świecie. Trzy dziewczynki w wieku 8-14 lat zostały brutalnie odebrane swoim najbliższym i wywiezione w poniżających warunkach do oddalonego o ponad tysiąc mil „internatu”. Dzieci nie chciały jednak żyć w biedzie, brudzie i bez rodzinnego ciepła. Pomimo grożącej im kary uciekły i, tułając się po lasach, przeprawiając się przez rzekę oraz krocząc przez pustynię, dopięły swego. Drogowskazem, który trzymał je przy życiu był najdłuższy na świecie płot, rozdzielający cały kontynent i chroniący uprawy przed inwazją królików.
Neville ślepo wierzy w wartość stworzonych przez siebie reguł. Biali chcą ucywilizować tę ziemię i pomóc aborygenom zrozumieć nową sytuację – wszystko, co robią biali, robią tylko dla dobra rdzennych mieszkańców kontynentu. Tak się przynajmniej zdawało Nevilleowi. To jednak świat białych był pełen kłamstw i samouwielbienia. To oni byli obcymi na tej ziemi i godzili w odwieczne prawa natury, które stanowiły świętość dla aborygenów. Historia dziewczynek, krajobrazy i wierzenia tubylców zostały przeciwstawione filozofii, polityce i prawom najeźdźców.
Reżyserowi udało się w całkiem przemyślany sposób połączyć brutalną prawdę i historię nieszczęśliwych dzieci z tak ciepłymi uczuciami jak miłość i przyjaźń. Z jednej stron wypłowiałe zdjęcia, które oddają doskonale atmosferę cierpienia, a z drugiej delikatne dźwięki muzyki, napisanej przez Petera Gabriela, które łagodzą w jakiś sposób ten niepokojący klimat, wprowadzając pozytywny nastrój, towarzyszący wzajemnym uczuciom trzech małych bohaterek filmu.
Z pewnością na uwagę zasługują kreacje aktorskie, na czele których stoi A. O. Neville, grany przez Kennetha Branagha. Postać zwana
przez autochtonów diabłem, z pewnością została wykreowana na
bezwzględnego ideologa, nie zdającego sobie jednak tak do końca sprawy ze zła, które czynił. Ślepo wierzył w ideały i nie wahał się wprowadzać ich w życie przy zastosowaniu brutalnej siły. Trzeba również wspomnieć o tym, że Neville współpracował z siostrami zakonnymi, które zajmowały się mieszanymi dziećmi. Układ ten jest dla widza zaskakujący, ponieważ osoby, jawiące się jako sługi Boże – dobre siostrzyczki – uczestniczyły w tym zbrodniczym procederze, nie pojmując zła, jakie czyniły dzieciom. Doskonale spisały się również trzy dziewczynki, a szczególnie Everlyn Sampi. Ich naturalność i duża swoboda, na którą pozwolił im reżyser, sprawiły, że wybór debiutantek filmowych okazał się jego najlepszą decyzją.