Daleko, daleko stąd rośnie młody las. Drzewa w nim bujne i zdrowe, a w płynącym opodal strumyku szemrze przejrzyście czysta woda. Mieszkają tam różne zwierzęta, a wśród nich miś Kuba. Pewnego dnia strasznie się przeziębił, bowiem zachciało mu się kąpieli w bardzo chłodnej wodzie. Kichał więc jak z armaty. Ptaszek Polo siedzący na pobliskiej gałęzi zapytał nieśmiało: - Dlaczego siedzisz taki smutny? - Bo jestem bardzo głodny, a nie czuję żadnego zapachu - odpowiedział zakatarzony miś. - Nie mogę więc wywąchać miodu, chociaż tak bardzo go lubię. Wtedy Polo, który miał bystry wzrok, zaproponował misiowi: - Jeśli chcesz, abym ci pomógł, poczekaj tu na mnie. Potem wzbił się ponad konary drzew i fruwał tak długo, aż wreszcie spostrzegł gałąź, na której leśne pszczoły miały swoje gniazdo. - Znalazłem - zaświergotał wesoło. Nareszcie miś mógł do syta najeść się miodu. Od tego dnia Kuba i Polo zostali wielkimi przyjaciółmi. Gdy tylko wschodziło słońce, Polo wyfruwał z gniazda, przylatywał do Kuby i świergotał: - Świr, świr ... obudź się ... Miś wstawał ziewając, a potem biegł bawić się z przyjacielem.
Pewnego ranka, gdy słońce stało już wysoko na niebie, Kubę zbudził nagle dziwny odgłos. Zamiast wesołego "świr, świr" Pola, usłyszał "pif, paf", a więc odgłos wystrzałów. Zerwał się błyskawicznie na równe nogi i wtedy zobaczył zwierzęta, które gorączkowo szukały jakiegoś schronienia. - Nadchodzi myśliwy! Uciekaj! - zahukał puszczyk. - Biedny Polo - pomyślał Kuba. - Koniecznie muszę go odnaleźć. Gorączkowo zaczął szukać swojego przyjaciela. Kuba spostrzegł Pola w momencie, gdy myśliwy stał już z wycelowaną strzelbą i miał właśnie strzelić do ptaszka. Miś cichaczem dał susa ku sośnie i potrząsnął jedną z gałązek. I wtedy na myśliwego spadł grad szyszek. A ta największa dotkliwie uderzyła go w głowę. Myśliwy zatoczył się i padł na ziemię jak rażony piorunem. Niestety, musiał zadowolić się wyłącznie wielkim guzem na głowie. Hurra!!! Polo pozostał cały i zdrów.
,,Miś i Kuba"
Daleko, daleko stąd rośnie młody las. Drzewa w nim bujne i zdrowe, a w płynącym opodal strumyku szemrze przejrzyście czysta woda. Mieszkają tam różne zwierzęta, a wśród nich miś Kuba. Pewnego dnia strasznie się przeziębił, bowiem zachciało mu się kąpieli w bardzo chłodnej wodzie. Kichał więc jak z armaty.
Ptaszek Polo siedzący na pobliskiej gałęzi zapytał nieśmiało:
- Dlaczego siedzisz taki smutny?
- Bo jestem bardzo głodny, a nie czuję żadnego zapachu - odpowiedział zakatarzony miś. - Nie mogę więc wywąchać miodu, chociaż tak bardzo go lubię.
Wtedy Polo, który miał bystry wzrok, zaproponował misiowi:
- Jeśli chcesz, abym ci pomógł, poczekaj tu na mnie.
Potem wzbił się ponad konary drzew i fruwał tak długo, aż wreszcie spostrzegł gałąź, na której leśne pszczoły miały swoje gniazdo.
- Znalazłem - zaświergotał wesoło.
Nareszcie miś mógł do syta najeść się miodu. Od tego dnia Kuba i Polo zostali wielkimi przyjaciółmi. Gdy tylko wschodziło słońce, Polo wyfruwał z gniazda, przylatywał do Kuby i świergotał:
- Świr, świr ... obudź się ...
Miś wstawał ziewając, a potem biegł bawić się z przyjacielem.
Pewnego ranka, gdy słońce stało już wysoko na niebie, Kubę zbudził nagle dziwny odgłos. Zamiast wesołego "świr, świr" Pola, usłyszał "pif, paf", a więc odgłos wystrzałów. Zerwał się błyskawicznie na równe nogi i wtedy zobaczył zwierzęta, które gorączkowo szukały jakiegoś schronienia.
- Nadchodzi myśliwy! Uciekaj! - zahukał puszczyk.
- Biedny Polo - pomyślał Kuba. - Koniecznie muszę go odnaleźć.
Gorączkowo zaczął szukać swojego przyjaciela.
Kuba spostrzegł Pola w momencie, gdy myśliwy stał już z wycelowaną strzelbą i miał właśnie strzelić do ptaszka. Miś cichaczem dał susa ku sośnie i potrząsnął jedną z gałązek. I wtedy na myśliwego spadł grad szyszek. A ta największa dotkliwie uderzyła go w głowę.
Myśliwy zatoczył się i padł na ziemię jak rażony piorunem. Niestety, musiał zadowolić się wyłącznie wielkim guzem na głowie.
Hurra!!! Polo pozostał cały i zdrów.