mam napisać sprawozdanie z jakiegoś filmu na 1 str. zeszytu.!!!!!!!!!!!
pomuszcie.!!!!!!!!!!!1
Monika13577
Jakąś godzinę temu wróciłem z kina. Nie wiem o której zakończę pisać ten tekst gdyż mam tak wiele do napisania. Dzisiaj wraz zwiększą częścią rodziny wybraliśmy się na film zatytułowany „AVATAR” Co o nim wiedziałem? Niewiele. Nie oglądałem trailerów przed projekcją, nie czytałem artykułów (no może jednego dzień wcześniej). Generalnie moja wiedza opierała się tylko na tym iż wiedziałem że wchodzi właśnie na ekrany. W pamięci utknęła mi jeszcze reklama jakiegoś telefonu który wciąga faceta do świata właśnie z Avatara.
Zanim jednak przejdę do tego co chcę o filmie opisać może kilka szczegółów wprowadzających. Mnie też to da czas na ochłonięcie. A więc film wyreżyserował James Cameron. Jeśli ktoś interesuje się kinem to wie iż owy reżyser jest twórcą tak kultowych ekranizacji jak Titanic, Terminatory, Obcy… Patrząc na dokonania filmowe Camerona można było się spodziewać czegoś przełomowego. Bo choć dzisiaj Terminator 2 jest kiczowym filmem dla dzieci to w swoim czasie był krokiem milowym w historii kina. Titanic z 1997 nadal chwyta za serca tak pod względem romantyzmu jak i reżyserii, operatorki etc. Koszt wyprodukowania filmu? Niesamowite pół miliarda dolarów. Czyli na polskie… jaki jest kurs dolara, 4 zł? Nieważne, to wykracza poza granice możliwości innych poza USA państw. Długość filmu? 2 godziny i 41 minut. Długo? Żadną miarą! Ja chciałem więcej, dłużej, wolniej… Tak właśnie przechodzę do sedna. Niestety nie ochłonąłem. Ale może to dobrze? Film nie zaczyna się burzą. Ot, powoli wciąga w realia, w świat produkcji. Jest taki niesamowicie przyjemny. Byłem na wersji 3D. Pierwsze 10 minut filmu było z mojej strony podziwianiem możliwości współczesnego kina. Faktycznie efekt 3D jest niewiarygodny a co jest najlepsze? Że nie odciąga od obrazu. Wręcz przeciwnie. Wtapiamy się w niego i po chwili akceptujemy go takim jakim jest. Gdy zdjąłem okulary spodziewałem się ujrzeć poszarpany obraz z nieostrymi, kolorowymi krawędziami ale niczego takie nie było. Film da się oglądać i bez okularów. Jednak wiele elementów znacznie traci na ostrości. Tym co bardzo mi się podobało to z głową wstawiane napisy do polskiej wersji językowej. Jako że postacie, zabudowania, rośliny „wystają” z ekranu napisy nie mogą tego zasłaniać ponieważ psułoby to efekt. Tak też więc są często przesunięte na jedną ze stron. Czasami gdy ktoś stoi naprzeciwko nas a druga osoba jeszcze bliżej tyłem do nas a przodem do postaci pierwszej to napisy zmyślnie nie są na plecach tego bliżej ale gdzieś pomiędzy postaciami. Dodam że efekt 3D to nie tylko to co „wystaje” to głównie to co jest „w środku”. Tak, tak, tu mamy nie tylko wypukłość ale i głębię. Dlatego plenery, odległe drzewa etc. są tam naprawdę. Gdzieś daleko, kilometry od nas, naszego ekranu, fotela, okularów. (okulary dostajemy przy wejściu) są duże, może i nie najwygodniejsze na świecie ale udało mi się je założyć na moje zwykłe korekcyjne. Brat i mama też nie mieli problemów. Po prawie 3 godzinach w kinie nie mam obolałego nosa i nic z tych rzeczy. Tak też więc mija 10 minut i zachwyt staje się dodatkiem do tego co oglądamy. Jeszcze tylko chwilę przeszkadza czytanie napisów które odwraca uwagę od efektów trój-wymiaru. Film jest piękny. Nie wiem jak to określić. Jest po prostu piękny pod każdym względem. Bohaterowie, świat, charaktery i ta przepiękna muzyka… James Horner dał tu naprawdę popis swojej inwencji tworząc muzykę. Znamy go z tego co stworzył do takich produkcji jak „Braveheart”, „Titanic”,„Troja”, „Piękny umysł” Tutaj widać właśnie że Cameron najwyraźniej lubi współpracować z ludźmi z poprzednich produkcji. Jedną z bohaterek jest główna bohaterka z całej serii o „Obcym” Wracając jednak do samego filmu. Nie wiem co mogę napisać o stronie technicznej. Pierwszy raz nie miałem ochoty odrywać się od fabuły i podziwiania świata by kontrolować efekty specjalne, ewentualne błędy i niedociągnięcia. Wszystko jest tak zrealizowane że nie kłuje w oczy, wręcz przeciwnie, sprawia że człowiek się relaksuje. Dodam że nie pamiętam czy kiedykolwiek wcześniej wątek filmu oglądało mi się po stokroć lepiej niż sceny akcji. Choć są świetnie zrobione to tutaj wybieram romantyzm, ciepło i niebieskie postacie. Całość jest świetnie stworzona. Nie wiem czy wszyscy mieszkańcy Na'vi są wygenerowani komputerowo ale wiem na pewno że niektórych z nich grali prawdziwi aktorzy. Czy to było tylko użyczenie głosu i montion-capture czy coś więcej to dobrze że nie jest to tylko czysty render komputera. Szczególnie że postać Neytiri od dzisiaj jest moją ulubioną postacią kobiecą w kinie. Nie wiem dlaczego akurat ona ale na pewno wpływ na to ma „rasa” tych ludzi którzy są bardziej ludzcy niż Ziemianie na nie swojej planecie, na „Pandorze”
O samym filmie mógłbym mówić, pisać itd. Bardzo długo ale po co. To nie odda tego co widać na ekranie i bynajmniej nie chodzi mi tu o obraz a o świat i klimat produkcji. Moja mama co chwila powtarzała po filmie że chce być jedną z niebieskich w ich świecie. Coś w tym jest, taki spokój,wspólnota i entuzjazm bijący od bohaterów filmu. Kontrastuje to z chciwością i chłodem ludzi. Co z tego wyniknie? Zobaczcie sami.
Obiecuję że się nie zawiedziecie. Cena biletu jest do zniesienia. 25 zł piechotą nie chodzi a w święta wręcz 27 zł za bilet ale… po obejrzeniu pomyślicie sobie „a może kolejne 27 zł byłoby nawet warte by zobaczyć to raz jeszcze?” Efekt 3D naprawdę uprzyjemnia całość a że całość to bite 2 godziny i 40 minut to jest co uprzyjemniać. Dla mnie AVATAR jest hitem 2009 rok
0 votes Thanks 0
Trusskafka W części pierwszej, policjant pracujący w ukryciu (Walker), zaprzyjaźnia się liderem gangu samochodowego (Diesel). Stosunki jakie zaczynają łączyć go z przestępcą, wpływają na efekt pracy głównego bohatera. Zobowiązania względem jego stetryczałych przełożonych i nowych przyjaciół oraz motoryzacyjna pasja młodego gliniarza, prowokują go do zajęcia określonego stanowiska. W "Za szybkich, za wściekłych" konflikt wartości w życiu głównego bohatera zastąpiono popisami duetu spod znaku "Głupi i głupszy". Tym razem u boku Walkera staje bowiem Tyrese w roli przyjaciela z lat młodzieńczych, lekkomyślnego złodzieja Romana Pearce'a. Razem zmuszeni są pomóc FBI w ujęciu szefa mafii narkotykowej, u którego pracuje atrakcyjna agentka (Eva Mendes). Bohaterom w akcji pomagają wyjątkowo mało inteligentni policjanci i funkcjonariusze FBI, którzy raczej spełniają zadanie komiczne niż podkreślają kryminalny element intrygi. I właśnie ze względu na tę znikomą atrakcyjność fabuły, wręcz nie można doczekać się samochodowych popisów. Tylko one mogą sprawić, że opowieść o byłym agencie w tenisówkach może wywrzeć wrażenie na kimś, kto ma więcej niż 12 lat.
Zanim jednak przejdę do tego co chcę o filmie opisać może kilka szczegółów wprowadzających. Mnie też to da czas na ochłonięcie. A więc film wyreżyserował James Cameron. Jeśli ktoś interesuje się kinem to wie iż owy reżyser jest twórcą tak kultowych ekranizacji jak Titanic, Terminatory, Obcy… Patrząc na dokonania filmowe Camerona można było się spodziewać czegoś przełomowego. Bo choć dzisiaj Terminator 2 jest kiczowym filmem dla dzieci to w swoim czasie był krokiem milowym w historii kina. Titanic z 1997 nadal chwyta za serca tak pod względem romantyzmu jak i reżyserii, operatorki etc. Koszt wyprodukowania filmu? Niesamowite pół miliarda dolarów. Czyli na polskie… jaki jest kurs dolara, 4 zł? Nieważne, to wykracza poza granice możliwości innych poza USA państw. Długość filmu? 2 godziny i 41 minut. Długo? Żadną miarą! Ja chciałem więcej, dłużej, wolniej… Tak właśnie przechodzę do sedna. Niestety nie ochłonąłem. Ale może to dobrze? Film nie zaczyna się burzą. Ot, powoli wciąga w realia, w świat produkcji. Jest taki niesamowicie przyjemny. Byłem na wersji 3D. Pierwsze 10 minut filmu było z mojej strony podziwianiem możliwości współczesnego kina. Faktycznie efekt 3D jest niewiarygodny a co jest najlepsze? Że nie odciąga od obrazu. Wręcz przeciwnie. Wtapiamy się w niego i po chwili akceptujemy go takim jakim jest. Gdy zdjąłem okulary spodziewałem się ujrzeć poszarpany obraz z nieostrymi, kolorowymi krawędziami ale niczego takie nie było. Film da się oglądać i bez okularów. Jednak wiele elementów znacznie traci na ostrości. Tym co bardzo mi się podobało to z głową wstawiane napisy do polskiej wersji językowej. Jako że postacie, zabudowania, rośliny „wystają” z ekranu napisy nie mogą tego zasłaniać ponieważ psułoby to efekt. Tak też więc są często przesunięte na jedną ze stron. Czasami gdy ktoś stoi naprzeciwko nas a druga osoba jeszcze bliżej tyłem do nas a przodem do postaci pierwszej to napisy zmyślnie nie są na plecach tego bliżej ale gdzieś pomiędzy postaciami. Dodam że efekt 3D to nie tylko to co „wystaje” to głównie to co jest „w środku”. Tak, tak, tu mamy nie tylko wypukłość ale i głębię. Dlatego plenery, odległe drzewa etc. są tam naprawdę. Gdzieś daleko, kilometry od nas, naszego ekranu, fotela, okularów. (okulary dostajemy przy wejściu) są duże, może i nie najwygodniejsze na świecie ale udało mi się je założyć na moje zwykłe korekcyjne. Brat i mama też nie mieli problemów. Po prawie 3 godzinach w kinie nie mam obolałego nosa i nic z tych rzeczy.
Tak też więc mija 10 minut i zachwyt staje się dodatkiem do tego co oglądamy. Jeszcze tylko chwilę przeszkadza czytanie napisów które odwraca uwagę od efektów trój-wymiaru. Film jest piękny. Nie wiem jak to określić. Jest po prostu piękny pod każdym względem. Bohaterowie, świat, charaktery i ta przepiękna muzyka… James Horner dał tu naprawdę popis swojej inwencji tworząc muzykę. Znamy go z tego co stworzył do takich produkcji jak „Braveheart”, „Titanic”,„Troja”, „Piękny umysł” Tutaj widać właśnie że Cameron najwyraźniej lubi współpracować z ludźmi z poprzednich produkcji. Jedną z bohaterek jest główna bohaterka z całej serii o „Obcym” Wracając jednak do samego filmu. Nie wiem co mogę napisać o stronie technicznej. Pierwszy raz nie miałem ochoty odrywać się od fabuły i podziwiania świata by kontrolować efekty specjalne, ewentualne błędy i niedociągnięcia. Wszystko jest tak zrealizowane że nie kłuje w oczy, wręcz przeciwnie, sprawia że człowiek się relaksuje. Dodam że nie pamiętam czy kiedykolwiek wcześniej wątek filmu oglądało mi się po stokroć lepiej niż sceny akcji. Choć są świetnie zrobione to tutaj wybieram romantyzm, ciepło i niebieskie postacie. Całość jest świetnie stworzona. Nie wiem czy wszyscy mieszkańcy Na'vi są wygenerowani komputerowo ale wiem na pewno że niektórych z nich grali prawdziwi aktorzy. Czy to było tylko użyczenie głosu i montion-capture czy coś więcej to dobrze że nie jest to tylko czysty render komputera. Szczególnie że postać Neytiri od dzisiaj jest moją ulubioną postacią kobiecą w kinie. Nie wiem dlaczego akurat ona ale na pewno wpływ na to ma „rasa” tych ludzi którzy są bardziej ludzcy niż Ziemianie na nie swojej planecie, na „Pandorze”
O samym filmie mógłbym mówić, pisać itd. Bardzo długo ale po co. To nie odda tego co widać na ekranie i bynajmniej nie chodzi mi tu o obraz a o świat i klimat produkcji. Moja mama co chwila powtarzała po filmie że chce być jedną z niebieskich w ich świecie. Coś w tym jest, taki spokój,wspólnota i entuzjazm bijący od bohaterów filmu. Kontrastuje to z chciwością i chłodem ludzi. Co z tego wyniknie? Zobaczcie sami.
Obiecuję że się nie zawiedziecie. Cena biletu jest do zniesienia. 25 zł piechotą nie chodzi a w święta wręcz 27 zł za bilet ale… po obejrzeniu pomyślicie sobie „a może kolejne 27 zł byłoby nawet warte by zobaczyć to raz jeszcze?” Efekt 3D naprawdę uprzyjemnia całość a że całość to bite 2 godziny i 40 minut to jest co uprzyjemniać. Dla mnie AVATAR jest hitem 2009 rok
W części pierwszej, policjant pracujący w ukryciu (Walker), zaprzyjaźnia się liderem gangu samochodowego (Diesel). Stosunki jakie zaczynają łączyć go z przestępcą, wpływają na efekt pracy głównego bohatera. Zobowiązania względem jego stetryczałych przełożonych i nowych przyjaciół oraz motoryzacyjna pasja młodego gliniarza, prowokują go do zajęcia określonego stanowiska. W "Za szybkich, za wściekłych" konflikt wartości w życiu głównego bohatera zastąpiono popisami duetu spod znaku "Głupi i głupszy". Tym razem u boku Walkera staje bowiem Tyrese w roli przyjaciela z lat młodzieńczych, lekkomyślnego złodzieja Romana Pearce'a. Razem zmuszeni są pomóc FBI w ujęciu szefa mafii narkotykowej, u którego pracuje atrakcyjna agentka (Eva Mendes). Bohaterom w akcji pomagają wyjątkowo mało inteligentni policjanci i funkcjonariusze FBI, którzy raczej spełniają zadanie komiczne niż podkreślają kryminalny element intrygi. I właśnie ze względu na tę znikomą atrakcyjność fabuły, wręcz nie można doczekać się samochodowych popisów. Tylko one mogą sprawić, że opowieść o byłym agencie w tenisówkach może wywrzeć wrażenie na kimś, kto ma więcej niż 12 lat.