obudiłem sie, wstałem i zjadłem śniadanie, umyłem sie i ubrałem - wszystko było normalne. Jednak ten dzień był niepozornie doskonały. Gdy wyszedłem z domu odrazu miałem szczęście w zaspie śniegu znalazłem 10 zł. Gdy doszedłem do szkoły pierwsza lekcja to był język polski. dopiero po wejściu do klasy przypomniało mi sie, że dziś miał być test z przypadków rzeczownika. Po dzwoku pani przeczytała obecność a następnie oznajmiła żę testu nie bedzie za to obejrzymy film " W pustyni i w puszczy ". Cał klasa odrazu wyskoczyła z ławek z niezmierną radością. Po lekcji j. polskiego nastąpiła lekcja matematyki. wszyscy myśleli że zaczyna sie najnudniejsza lekcja lecz potem pani oznajmiła że zrobimy matematyczny Qiz, lecz nagle do klasy wbiegł zdyszany pan wychowawca i oznajmił że to jest ostatnia lekcja ponieważ pani od języka niemieckiego i pan od histori rozchorowli sie. więc po lekcji wszyscy z radością wybiegli ze szkoły. ja takrze wybiegłem i po drodze uznałem że ten dzień jest najleprzy w życiu. Jednak następnego dnia okazało się że musimy te lekcje odrobić w sobote ... .
Sobota też nie była zwykła obudziły mnie radosne krzyki siostry która oznajmiła że nie odrabiamy dziś lekcji bo napadały zbyt duże zaspy śniegu. Na pierwszy Żut oka było fajnie jednak okazało się że zaspy przysypały i zaklinowały nam drzwi a w lodówce pustka. Tata zadzwonił więc po pług śnieżny który to wszystko odgarnie. Niestety przyjechał dopiero następnego dnia. Potem mama wybiegła do sklepu i zjedliśmy obfity posiłek. W poniedziałek po śniegu nie było śladu. Gdy doszliśmy do szkoły okazało się że mamy dziś cztery języki polskie bo nauczyciele znowu zachorowali więc ten dzień nie był najlepszy. Na jednej lekcji pisaliśmy sprawozdanie z niezwykłego weekendu. Na drugiej lekcji pisaliśmy list do kolegi opowiadający o przeżyciach z weekendu. Na trzeciej lekcji pisaliśmy opowiadanie o naszym wymarzonym, zimowym weekendzie. Natomiast na czwartej lekcji oglądaliśmy film o pracy osób odśnieżających ulice i drogi – więc cały dzień weekendu J. Po języku polskim była lekcja informatyki na której był niezapowiedziany test z obsługi ogólnej komputera. Następnie był język angielski. Mieliśmy na nim wypisać wszystkie czasowniki z tekstu na 3 strony i przetłumaczyć je. Nie był to najlepszy dzień jednak na koniec czekała nas jeszcze przykra wiadomość a mianowicie jeszcze trzy tygodnie nie będzie nauczycieli przez co będziemy odrabiać dwa tygodnie w czasie wakacji. Jeśli ten dzień mógł być gorszy to ja nie sądzę żeby ominął mnie i moją klasę ponieważ ten tydzień będzie cały dokładnie tak jak ten dzień. Na szczęście w domu na obiad była moja ulubiona zupa a na deser placek z galaretką. A więc tak wygląda ( wpisz klasę ) szkoły podstawowej.
Dnia ( wpisz date ) roku 2013
obudiłem sie, wstałem i zjadłem śniadanie, umyłem sie i ubrałem - wszystko było normalne. Jednak ten dzień był niepozornie doskonały. Gdy wyszedłem z domu odrazu miałem szczęście w zaspie śniegu znalazłem 10 zł. Gdy doszedłem do szkoły pierwsza lekcja to był język polski. dopiero po wejściu do klasy przypomniało mi sie, że dziś miał być test z przypadków rzeczownika. Po dzwoku pani przeczytała obecność a następnie oznajmiła żę testu nie bedzie za to obejrzymy film " W pustyni i w puszczy ". Cał klasa odrazu wyskoczyła z ławek z niezmierną radością. Po lekcji j. polskiego nastąpiła lekcja matematyki. wszyscy myśleli że zaczyna sie najnudniejsza lekcja lecz potem pani oznajmiła że zrobimy matematyczny Qiz, lecz nagle do klasy wbiegł zdyszany pan wychowawca i oznajmił że to jest ostatnia lekcja ponieważ pani od języka niemieckiego i pan od histori rozchorowli sie. więc po lekcji wszyscy z radością wybiegli ze szkoły. ja takrze wybiegłem i po drodze uznałem że ten dzień jest najleprzy w życiu. Jednak następnego dnia okazało się że musimy te lekcje odrobić w sobote ... .
Sobota też nie była zwykła obudziły mnie radosne krzyki siostry która oznajmiła że nie odrabiamy dziś lekcji bo napadały zbyt duże zaspy śniegu. Na pierwszy Żut oka było fajnie jednak okazało się że zaspy przysypały i zaklinowały nam drzwi a w lodówce pustka. Tata zadzwonił więc po pług śnieżny który to wszystko odgarnie. Niestety przyjechał dopiero następnego dnia. Potem mama wybiegła do sklepu i zjedliśmy obfity posiłek. W poniedziałek po śniegu nie było śladu. Gdy doszliśmy do szkoły okazało się że mamy dziś cztery języki polskie bo nauczyciele znowu zachorowali więc ten dzień nie był najlepszy. Na jednej lekcji pisaliśmy sprawozdanie z niezwykłego weekendu. Na drugiej lekcji pisaliśmy list do kolegi opowiadający o przeżyciach z weekendu. Na trzeciej lekcji pisaliśmy opowiadanie o naszym wymarzonym, zimowym weekendzie. Natomiast na czwartej lekcji oglądaliśmy film o pracy osób odśnieżających ulice i drogi – więc cały dzień weekendu J. Po języku polskim była lekcja informatyki na której był niezapowiedziany test z obsługi ogólnej komputera. Następnie był język angielski. Mieliśmy na nim wypisać wszystkie czasowniki z tekstu na 3 strony i przetłumaczyć je. Nie był to najlepszy dzień jednak na koniec czekała nas jeszcze przykra wiadomość a mianowicie jeszcze trzy tygodnie nie będzie nauczycieli przez co będziemy odrabiać dwa tygodnie w czasie wakacji. Jeśli ten dzień mógł być gorszy to ja nie sądzę żeby ominął mnie i moją klasę ponieważ ten tydzień będzie cały dokładnie tak jak ten dzień. Na szczęście w domu na obiad była moja ulubiona zupa a na deser placek z galaretką. A więc tak wygląda ( wpisz klasę ) szkoły podstawowej.