Dawno,dawno temu żył raz sbie smok o imieniu Tadeusz. Wszyscy się go bali,lecz on nie był groźny.Chciał się zaprzyjaźnić z mieszkańcami pobliskiego lasku-z Pysią(myszką),Sylwestrem(żółwiem),Igorem(wężem) i Reksiem(pieskiem).Lecz oni myśleli,że smok,chce użyć jakiegos poddstępu.Za lasem była zła królowa Nana,która chciała zabić smoka.Mieszkańcy ogromnie się cieszyli z tego powodu.Wszyscy się przygotowywali,bo myśleli tak,że smok jest groźny i jeżeli nie bedą mieć dobrego uzbrojenia,mieczy-zginą.Nadszedł ten dzień.Smok poszedł do lasku,aby zaprzyjażnić się.Lecz napadła go grupa żołnierzy królowej Nana.A on położył się na ziemi bezbronny i nic nie robił.Wszyscy się zdwili. Myszka Pysia:Co przecież to podstępny smok,dlaczego się poddaje? Wąż Igor:Myślę,że on jest przyjazny niż inne smoki! Żółw Sylewster:Chyba tak!! Reksio:Hau!Zakolegujmy się z nim!Hau,Hau! I wszystko się dobrze skonczyło .Smoczek Tadek mieszkał w pieczerze,a jego przyjaciele odwiedzali go bardzo często.
Dawno dawno temu w pokoju siedział smok. Nie był bardzo duży. Ot, wielkości przeciętnej krowy. Na nasze warunki mieszkaniowe było to jednak sporo. Zajmował trzy czwarte podłogi. Złożone skrzydła pokrywały mu grzbiet, zielone łuski błyszczały jadowicie. Siedzial na podwiniętym pod siebie ogonie, przednie zaś, opatrzone potężnyi szponami łapy wsparł na tapczanie. Od czasu do czasu ział od niechcenia ogniem, z nozdrzy wykwitały mu kłęby brunatnego dymu o przyjemnym zapachu tytoniu.
Dawno,dawno temu żył raz sbie smok o imieniu Tadeusz. Wszyscy się go bali,lecz on nie był groźny.Chciał się zaprzyjaźnić z mieszkańcami pobliskiego lasku-z Pysią(myszką),Sylwestrem(żółwiem),Igorem(wężem) i Reksiem(pieskiem).Lecz oni myśleli,że smok,chce użyć jakiegos poddstępu.Za lasem była zła królowa Nana,która chciała zabić smoka.Mieszkańcy ogromnie się cieszyli z tego powodu.Wszyscy się przygotowywali,bo myśleli tak,że smok jest groźny i jeżeli nie bedą mieć dobrego uzbrojenia,mieczy-zginą.Nadszedł ten dzień.Smok poszedł do lasku,aby zaprzyjażnić się.Lecz napadła go grupa żołnierzy królowej Nana.A on położył się na ziemi bezbronny i nic nie robił.Wszyscy się zdwili.
Myszka Pysia:Co przecież to podstępny smok,dlaczego się poddaje?
Wąż Igor:Myślę,że on jest przyjazny niż inne smoki!
Żółw Sylewster:Chyba tak!!
Reksio:Hau!Zakolegujmy się z nim!Hau,Hau!
I wszystko się dobrze skonczyło .Smoczek Tadek mieszkał w pieczerze,a jego przyjaciele odwiedzali go bardzo często.
Liczę na Naj :D
Dawno dawno temu w pokoju siedział smok. Nie był bardzo duży. Ot, wielkości przeciętnej krowy. Na nasze warunki mieszkaniowe było to jednak sporo. Zajmował trzy czwarte podłogi. Złożone skrzydła pokrywały mu grzbiet, zielone łuski błyszczały jadowicie. Siedzial na podwiniętym pod siebie ogonie, przednie zaś, opatrzone potężnyi szponami łapy wsparł na tapczanie. Od czasu do czasu ział od niechcenia ogniem, z nozdrzy wykwitały mu kłęby brunatnego dymu o przyjemnym zapachu tytoniu.
Myślę że pomogłam. Liczę na naj.