oza tym traktat przewidywał wypłatę Polsce tytułem rekompensaty za wkład ziem polskich w budowanie gospodarki rosyjskiej w okresie rozbiorów kwoty 30 mln rubli w złocie (ustalenia te nie zostały jednak nigdy wykonane pod różnymi pretekstami przez stronę sowiecką). Zobowiązywał też stronę radziecką do zwrotu zagrabionych w czasie zaborów dzieł sztuki i zabytków (zwrócono jednak niewiele – na zasadzie wzajemności)[8], m.in. arrasy wawelskie, jedyne zachowane polskie insygnium koronacyjne (Szczerbiec) i pomnik księcia Józefa Poniatowskiego (dłuta Thorvaldsena), do 1924 roku ozdobę rezydencji Iwana Paskiewicza w Homlu[9].
Traktat określił również losy ludności polskiej znajdującej się na terytorium kontrolowanym przez bolszewików. O obywatelstwo polskie mogły się starać osoby, które ukończyły 18 rok życia i 1 sierpnia 1919 roku były zameldowane na terenie dawnego Królestwa Polskiego. Do Polski mogli wyjechać również potomkowie powstańców zesłanych w okresie od 1830 do 1865 roku oraz wszyscy, którzy mogli udowodnić, że są nie dalej niż w trzecim pokoleniu potomkami osób, które stale zamieszkiwały na terytorium dawnej Rzeczpospolitej. Zainteresowani mieli rok czasu na złożenie oświadczenia o wyborze obywatelstwa.
W miarę sprawnie przeprowadzono akcję wymiany jeńców; do maja 1921 roku wysłano z Polski ponad 24 tysięcy z nich, jednak sabotująca postanowienia traktatu strona rosyjska wydała jedynie 12,5 tysiąca osób. Dopiero zawieszenie przez Polskę zwalniania rosyjskich jeńców spowodowało, że Rosja przestała utrudniać ewakuajcę polskich żołnierzy[10].
Artykuł VI traktatu faktycznie ograniczał możliwości wyboru opcji obywatelstwa polskiego (np. w głębi Rosji) i umożliwił władzom sowieckim blokowanie wyjazdów do Polski. Nawet potomkowie uczestników walk o niepodległość w latach 1830-1865 roku musieli udowadniać urzędnikom sowieckim m.in. działalność, używanie języka polskiego jako mowy potocznej wskazujące na przywiązanie do polskości. Nie przewidziano żadnej procedury odwoławczej. Większość z nich poniosła tragiczne konsekwencje zapisów traktatowych.
Rosjanie utrudniali wyjazdy do Polski osób cywilnych i pod pretekstem braku zgłoszeń ogłosili w styczniu 1923 roku zakończenie akcji repatriacyjnej. Po kilku miesiącach negocjacji wznowiono akcję, kończąc ją ostatecznie w czerwcu 1924 roku. Łącznie na terenie rosyjskim skorzystało z możliwości przesiedlenia około 1,1 mln osób, wpośród których 65% stanowili Ukraińcy i Białorusi, a jedynie 20% Polacy[10].
W rezultacie na terenach na wschód od granicy określonej w traktacie ryskim, mimo podejmowanych prób pomocy w umożliwieniu repatriacji np. przez Cinę Orlikowską w Kijowie, pozostało według różnych szacunków od miliona dwustu[11]do dwóch milionów[12] Polaków; same władze polskie szacowały liczbę pozostałych Polaków na 1,5 miliona[10]. Natomiast zaniżony oficjalny radziecki spis ludności z 1926 roku wykazywał 771 760 Polaków, z tego tylko na Ukrainie blisko pół miliona Polaków skupionych w większości na Żytomierszczyźnie. W 1930 roku granicę przekraczało ponad dziesięciu uchodźców dziennie[13].
Polskie roszczenia finansowe obejmowały kwotę 85 mln rubli w złocie, podczas gdy Rosjanie byli skłonni oddać 30 mln rubli. Rosja miała przeprowadzić reewakuację do Polski państwowego majątku kolejowego, rzecznego i drogowego o wartości 29 mln rubli w złocie. Traktat nie przewidywał żadnych sankcji na wypadek nie wykonania postanowień, ostatecznie Rosjanie nie wywiązała się z kwestii finansowych.
Okoliczności rozpoczęcia rokowań Rokowania polsko-sowieckie rozpoczęły się już w lipcu 1920 roku w Mińsku w sytuacji zagrożenia przez wojska sowieckie niepodległości Polski. Jesienią 1920 roku przeniesione zostały na bardziej neutralny grunt do Rygi. Po zwycięstwie w bitwie warszawskiej i kampanii niemeńskiej polska delegacja miała znacznie korzystniejsze karty w swych rękach. Jako przedstawicieli RP do Rygi wysłano Jana Dąbskiego, Henryka Strasburgera i Leona Wasilewskiego. Większość składu grupy (poza Wasilewskim i Strasburgerem) należała do stronnictw prawicy, przeciwnej budowie federacji polsko-białorusko-litewskiej i niepodległości Ukrainy. Już na początku właściwych rozmów polska delgacja uznała USRR, zrywając jednocześnie stosunki z URL, z którą wiązała Polskę umową sojusznicza z wiosny 1920 roku. Nie da się tego nazwać inaczej jak zdradą sojusznika, tym bardziej, że osłabieni czteroletnią wojną bolszewicy byli w stanie zgodzić się na warunki bardzo korzystne dla RP: proponowali oddanie Białorusi w granicach z 1772 roku (z Mińskiem, Połockiem i Witebskiem), opory stawiali tylko w kwestii ukraińskiej (Kijów koniecznie chcieli zatrzymać przy sobie), istniało jednak znaczne pole przetargu, którego strona polska nie wykorzystała.
oza tym traktat przewidywał wypłatę Polsce tytułem rekompensaty za wkład ziem polskich w budowanie gospodarki rosyjskiej w okresie rozbiorów kwoty 30 mln rubli w złocie (ustalenia te nie zostały jednak nigdy wykonane pod różnymi pretekstami przez stronę sowiecką). Zobowiązywał też stronę radziecką do zwrotu zagrabionych w czasie zaborów dzieł sztuki i zabytków (zwrócono jednak niewiele – na zasadzie wzajemności)[8], m.in. arrasy wawelskie, jedyne zachowane polskie insygnium koronacyjne (Szczerbiec) i pomnik księcia Józefa Poniatowskiego (dłuta Thorvaldsena), do 1924 roku ozdobę rezydencji Iwana Paskiewicza w Homlu[9].
Traktat określił również losy ludności polskiej znajdującej się na terytorium kontrolowanym przez bolszewików. O obywatelstwo polskie mogły się starać osoby, które ukończyły 18 rok życia i 1 sierpnia 1919 roku były zameldowane na terenie dawnego Królestwa Polskiego. Do Polski mogli wyjechać również potomkowie powstańców zesłanych w okresie od 1830 do 1865 roku oraz wszyscy, którzy mogli udowodnić, że są nie dalej niż w trzecim pokoleniu potomkami osób, które stale zamieszkiwały na terytorium dawnej Rzeczpospolitej. Zainteresowani mieli rok czasu na złożenie oświadczenia o wyborze obywatelstwa.
W miarę sprawnie przeprowadzono akcję wymiany jeńców; do maja 1921 roku wysłano z Polski ponad 24 tysięcy z nich, jednak sabotująca postanowienia traktatu strona rosyjska wydała jedynie 12,5 tysiąca osób. Dopiero zawieszenie przez Polskę zwalniania rosyjskich jeńców spowodowało, że Rosja przestała utrudniać ewakuajcę polskich żołnierzy[10].
Artykuł VI traktatu faktycznie ograniczał możliwości wyboru opcji obywatelstwa polskiego (np. w głębi Rosji) i umożliwił władzom sowieckim blokowanie wyjazdów do Polski. Nawet potomkowie uczestników walk o niepodległość w latach 1830-1865 roku musieli udowadniać urzędnikom sowieckim m.in. działalność, używanie języka polskiego jako mowy potocznej wskazujące na przywiązanie do polskości. Nie przewidziano żadnej procedury odwoławczej. Większość z nich poniosła tragiczne konsekwencje zapisów traktatowych.
Rosjanie utrudniali wyjazdy do Polski osób cywilnych i pod pretekstem braku zgłoszeń ogłosili w styczniu 1923 roku zakończenie akcji repatriacyjnej. Po kilku miesiącach negocjacji wznowiono akcję, kończąc ją ostatecznie w czerwcu 1924 roku. Łącznie na terenie rosyjskim skorzystało z możliwości przesiedlenia około 1,1 mln osób, wpośród których 65% stanowili Ukraińcy i Białorusi, a jedynie 20% Polacy[10].
W rezultacie na terenach na wschód od granicy określonej w traktacie ryskim, mimo podejmowanych prób pomocy w umożliwieniu repatriacji np. przez Cinę Orlikowską w Kijowie, pozostało według różnych szacunków od miliona dwustu[11]do dwóch milionów[12] Polaków; same władze polskie szacowały liczbę pozostałych Polaków na 1,5 miliona[10]. Natomiast zaniżony oficjalny radziecki spis ludności z 1926 roku wykazywał 771 760 Polaków, z tego tylko na Ukrainie blisko pół miliona Polaków skupionych w większości na Żytomierszczyźnie. W 1930 roku granicę przekraczało ponad dziesięciu uchodźców dziennie[13].
Polskie roszczenia finansowe obejmowały kwotę 85 mln rubli w złocie, podczas gdy Rosjanie byli skłonni oddać 30 mln rubli. Rosja miała przeprowadzić reewakuację do Polski państwowego majątku kolejowego, rzecznego i drogowego o wartości 29 mln rubli w złocie. Traktat nie przewidywał żadnych sankcji na wypadek nie wykonania postanowień, ostatecznie Rosjanie nie wywiązała się z kwestii finansowych.
Okoliczności rozpoczęcia rokowań Rokowania polsko-sowieckie rozpoczęły się już w lipcu 1920 roku w Mińsku w sytuacji zagrożenia przez wojska sowieckie niepodległości Polski. Jesienią 1920 roku przeniesione zostały na bardziej neutralny grunt do Rygi. Po zwycięstwie w bitwie warszawskiej i kampanii niemeńskiej polska delegacja miała znacznie korzystniejsze karty w swych rękach. Jako przedstawicieli RP do Rygi wysłano Jana Dąbskiego, Henryka Strasburgera i Leona Wasilewskiego. Większość składu grupy (poza Wasilewskim i Strasburgerem) należała do stronnictw prawicy, przeciwnej budowie federacji polsko-białorusko-litewskiej i niepodległości Ukrainy. Już na początku właściwych rozmów polska delgacja uznała USRR, zrywając jednocześnie stosunki z URL, z którą wiązała Polskę umową sojusznicza z wiosny 1920 roku. Nie da się tego nazwać inaczej jak zdradą sojusznika, tym bardziej, że osłabieni czteroletnią wojną bolszewicy byli w stanie zgodzić się na warunki bardzo korzystne dla RP: proponowali oddanie Białorusi w granicach z 1772 roku (z Mińskiem, Połockiem i Witebskiem), opory stawiali tylko w kwestii ukraińskiej (Kijów koniecznie chcieli zatrzymać przy sobie), istniało jednak znaczne pole przetargu, którego strona polska nie wykorzystała.