Poiszukam w dostępnych żródłach informacji o losie Hiroszimy i Nagasaki w czasie 2 wojny światowej.
Nie kopiujcie z wikipedii
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pod koniec II wojny światowej Amerykanie chyba nie podejrzewali, że otwierają puszkę Pandory, zrzucając bomby atomowe w sierpniu 1945 roku na dwa mało znane japońskie miasta – Hiroszimę i Nagasaki.
Gdy 65 lat temu podczas konferencji pokojowej w Poczdamie, w ostatnim miesiącu lata 1945 roku, prezydent Stanów Zjednoczonych Harry Trumen poinformował radzieckiego przywódcę Józefa Stalina o istnieniu w amerykańskim arsenale super potężnej broni, to liczył na paniczną reakcję rozmówcy. Stalin jednak udał, że nic się nie stało. Po kilku dniach doszło do tragedii w Hiroszimie i Nagasaki.
Żadnego znaczenia dla działań wojennych to bombardowanie nie miało – w tych miastach nie było ani obiektów militarnych, ani dużych oddziałów wojskowych. Stany Zjednoczone starały się zademonstrować swemu sojusznikowi Stalinowi, kto zadecyduje o losach świata po wojnie, i w tym celu złożyły na ołtarzu setki tysięcy istnień ludzkich japońskich obywateli.
Jako okrucieństwo i barbarzyństwo określił działania Amerykanów słynny chirurg dziecięcy, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Pomocy Dzieciom Poszkodowanym w Katastrofach i Wojnach Światowego Stowarzyszenia Pomocy Ratunkowej i Katastrof Leonid Roszal.
„Nie ma żadnego uzasadnienia tego, że bezbronni ludzie, w żaden sposób związani z wojskiem, po prostu dlatego, że są Japończykami, że mieszkali w miastach, w których nie było żadnej produkcji militarnej, zostali po prostu zniszczeni. Zwłoki spalonych dzieci i dorosłych, zniekształcone ludzkie losy, tysiące zmarłych – tego nie da się niczym usprawiedliwić. Nie sposób tego usprawiedliwić w każdej wojnie. Zdaję sobie sprawę, że wojna to zło i barbarzyństwo. Mówi się, że w wyniku bombardowań Hiroszimy i Nagasaki uratowano życia uczestników wojny. Ale w każdym bądź razie jest to okrucieństwo”.
Właśnie od tej chwili ludzkość pogrążyła się w zaciętym wyścigu zbrojeń. Wielkie ilości zgromadzonej w ciągu dziesięcioleci broni jądrowej pozwoliłyby dwom państwom na wielokrotne zniszczenie siebie nawzajem i całej cywilizacji ziemskiej. Minęły lata, zanim liderzy Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego uświadomili sobie swoją odpowiedzialność za losy świata.
Na szczęście, ludzkość nie była więcej świadkiem ataku atomowego, chociaż niejednokrotnie znajdowała się u progu użycia najstraszliwszej broni masowego rażenia. Uświadomienie sobie okrucieństwa, z którym może mieć do czynienia cywilizacja ziemska, skłoniła przywódców Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego w końcu lat 60. ubiegłego wieku do poszukiwania dróg redukcji arsenałów jądrowych. Ten proces nadal postępuje. Teraz, gdy na świecie brak konfrontujących systemów politycznych, zgromadzona broń przypomina jedynie o bezsensowności, w pełnym sensie tego słowa, wyścigu zbrojeń.
Dwa czołowe mocarstwa jądrowe – Rosja i Stany Zjednoczone – w ramach „resetowania” swych stosunków ogłosiły ruch w kierunku świata bez broni jądrowej. Droga ta będzie długa i niełatwa. Tym bardziej, że istnieje niebezpieczeństwo użycia broni jądrowej przez państwa z mało przewidywalnymi reżimami politycznymi. Chodzi w pierwszej kolejności o Koreę Północną i Iran. Ale, jak się mówi, drogę pokona idący. W tym sensie podpisany w bieżącym roku przez Rosję i Stany Zjednoczone nowy Układ o redukcji broni jądrowej świadczy o uświadomieniu sobie przez nie odpowiedzialności za kontynuowanie procesu rozbrojenia jądrowego oraz za to, by okrucieństwo Hiroszimy i Nagasaki nigdy się nie powtórzyło.
Teraz wszystko zależy od ustawodawców. Im prędzej zostanie ratyfikowany układ START II, tym szybciej pojawi się możliwość rozwiązania także innych problemów rozbrojenia jądrowego.