Odtąd brać w rekruty I żubry, i zające, i dziki, i łosie Kwiaty, jeśli zechcą kąpać listki w rosie, Niech płacą, (...) Zabronić, aby sejmik jaskółczy usiadał Na trzcinach i o sprawie politycznej sądził. Wróblów sejmy rozpędzić; ja sam będę rządził I wieszał, i nagradzał... Jaskółkom na drogę Dawać paszporta, w takich opisywać nogę, Dziób, ogonek i skrzydła, i rodzime znaki. (...) Róża płaci od pęczka, od kalin kalina, Od każdego orzecha zapłaci leszczyna, Czy to pusty, czy pełny... mak od ziarek maku.” (Akt III, scena 4)
Krwawe rządy Popiela IV – refleksje na temat władzy
„Ty wiesz, jak nasza ziemia wszeteczeństwem Króla skalana. Wiesz, jak Popiel krwawy Pastwi się coraz nowym okrucieństwem... Zaczerwienione krwią widziałem stawy: Król żywi karpie ciałem niewolników. Nieraz wybiera dziesiątego z szyków I tnąc w kawały ulubionym rybom Na żer wyrzuca; resztę ciał wymiata Na dworskie pola i czerwonym skibom Ziarno powierza. Sąsiad ziemię kata Na pośmiewisko zwie Rusią Czerwoną. Dotąd żyjącym pod Lecha koroną Bóg dawał żniwo szczęścia niezasiane, Lud żył szczęśliwy; dzisiaj niesłychane Pomory, głody sypie Boża ręka. Ziemia upałem wysuszona pęka; Wiosenne runa złocą się, nim ziarno Czoła pochyli, a wieśniacy garną Sierpami próżne tylko włosy żyta. Ta sama Polska, niegdyś tak obfita, Staje się co rok szarańczy spichlerzem; Niegdyś tak bitna, dziś bladym rycerzem Z głodami walczy i z widmem zarazy.” (Akt I, scena 1)
Rodowód korony polskiej:
„Więc jako dawniej czynili mocarze, Z Lechem się mieniał Scyta na obrączki; A pokochawszy mocniej sercem, w darze Dał mu koronę... stąd nasza korona.” (Akt I, scena 1)
Grabiec o nierealności pokochania nimfy Goplany:
„Moja najmilsza wiedźmo, deszczowa panienko, Tobie jezioro łożem, a chmura sukienką; Gdy po lesie przechodzisz, każdy kwiat i drzewo Wołać by cię powinien; chodź, panno ulewo! Oraczowi by ciebie mieć nad suchą niwą. A gdybym ja był kwiatkiem, gprczycą, pokrzywą, Albo rumiankiem, wtenczas wieczną tobie miłość Przysiągłbym i w małżeńską wstąpiłbym zażyłość. Ale ja ba nieszczęście nie kwiat ani ziele; Człowiek mięsny, panienko; a moje piszczele Skórę wychudłą podrą jak ostre nożyce, Jeśli je mgłą napoję, gwiazdami nasyc
Odtąd brać w rekruty
I żubry, i zające, i dziki, i łosie
Kwiaty, jeśli zechcą kąpać listki w rosie,
Niech płacą, (...)
Zabronić, aby sejmik jaskółczy usiadał
Na trzcinach i o sprawie politycznej sądził.
Wróblów sejmy rozpędzić; ja sam będę rządził
I wieszał, i nagradzał... Jaskółkom na drogę
Dawać paszporta, w takich opisywać nogę,
Dziób, ogonek i skrzydła, i rodzime znaki. (...)
Róża płaci od pęczka, od kalin kalina,
Od każdego orzecha zapłaci leszczyna,
Czy to pusty, czy pełny... mak od ziarek maku.” (Akt III, scena 4)
Krwawe rządy Popiela IV – refleksje na temat władzy
„Ty wiesz, jak nasza ziemia wszeteczeństwem
Króla skalana. Wiesz, jak Popiel krwawy
Pastwi się coraz nowym okrucieństwem...
Zaczerwienione krwią widziałem stawy:
Król żywi karpie ciałem niewolników.
Nieraz wybiera dziesiątego z szyków
I tnąc w kawały ulubionym rybom
Na żer wyrzuca; resztę ciał wymiata
Na dworskie pola i czerwonym skibom
Ziarno powierza. Sąsiad ziemię kata
Na pośmiewisko zwie Rusią Czerwoną.
Dotąd żyjącym pod Lecha koroną
Bóg dawał żniwo szczęścia niezasiane,
Lud żył szczęśliwy; dzisiaj niesłychane
Pomory, głody sypie Boża ręka.
Ziemia upałem wysuszona pęka;
Wiosenne runa złocą się, nim ziarno
Czoła pochyli, a wieśniacy garną
Sierpami próżne tylko włosy żyta.
Ta sama Polska, niegdyś tak obfita,
Staje się co rok szarańczy spichlerzem;
Niegdyś tak bitna, dziś bladym rycerzem
Z głodami walczy i z widmem zarazy.” (Akt I, scena 1)
Rodowód korony polskiej:
„Więc jako dawniej czynili mocarze,
Z Lechem się mieniał Scyta na obrączki;
A pokochawszy mocniej sercem, w darze
Dał mu koronę... stąd nasza korona.” (Akt I, scena 1)
Grabiec o nierealności pokochania nimfy Goplany:
„Moja najmilsza wiedźmo, deszczowa panienko,
Tobie jezioro łożem, a chmura sukienką;
Gdy po lesie przechodzisz, każdy kwiat i drzewo
Wołać by cię powinien; chodź, panno ulewo!
Oraczowi by ciebie mieć nad suchą niwą.
A gdybym ja był kwiatkiem, gprczycą, pokrzywą,
Albo rumiankiem, wtenczas wieczną tobie miłość
Przysiągłbym i w małżeńską wstąpiłbym zażyłość.
Ale ja ba nieszczęście nie kwiat ani ziele;
Człowiek mięsny, panienko; a moje piszczele
Skórę wychudłą podrą jak ostre nożyce,
Jeśli je mgłą napoję, gwiazdami nasyc