Sparafrazuj niżej podany tekst, używając jak najwięcej związków frazeologicznych.
zadanie jest tutaj: http://www.profesor.pl/mat/pd4/pd4_a_dziewulska_040311.pdf
Kartki są ponumerowane, to znajduje się na 5 kartce .
Kety15
Bardzo prosze nie zastosowałam tylko związku SYZYFOWA PRACA,
Bardzo miłe wspominam pełną przygód, klasową wycieczkę w góry. Szliśmy w nieskończoność. Droga prowadziła przez las. Zafascynowani widokiem, zapomnieliśmy o szlaku. Wkrótce zorientowaliśmy się, że zeszliśmy na manowce. Na grupę padł blady strach. Zdziwieni, patrzeliśmy na siebie. Staliśmy jak słupy soli tak zupełnie bezradni. Nadchodził wieczór, zapadały egipskie ciemności. Szukaliśmy kozła ofiarnego. Bazyliszkowaty wzrok padł na Jurka, który usiłował wykręcać się sianem. Postanowiliśmy iść dalej. Przez każdy szelest dostawaliśmy gęsiej skórki. Wszędzie widzieliśmy tajemnicze istoty z białymi punktami świetlnymi, które badawczo wpatrywały się w nas, starając się przeszyć zabłąkanych wędrowców na wylot. Ni z gruszki ni z pietruszki ktoś usiłował podnieść wszystkich na duchu, dodać otuchy, jednak nie bardzo mu to się udawało. Jacek powiedział coś ni w pięć ni w dziesięć. Wśród tych przekomarzań i swarów, w dali zauważyliśmy migoczące światełko. Wiedzieliśmy, że to schronisko. Pobiegliśmy tam na skrzydłach. Byliśmy w siódmym niebie.
Bardzo miłe wspominam pełną przygód, klasową wycieczkę w góry. Szliśmy w nieskończoność. Droga prowadziła przez las. Zafascynowani widokiem, zapomnieliśmy o szlaku. Wkrótce zorientowaliśmy się, że zeszliśmy na manowce. Na grupę padł blady strach. Zdziwieni, patrzeliśmy na siebie. Staliśmy jak słupy soli tak zupełnie bezradni.
Nadchodził wieczór, zapadały egipskie ciemności. Szukaliśmy kozła ofiarnego. Bazyliszkowaty wzrok padł na Jurka, który usiłował wykręcać się sianem. Postanowiliśmy iść dalej. Przez każdy szelest dostawaliśmy gęsiej skórki. Wszędzie widzieliśmy tajemnicze istoty z białymi punktami świetlnymi, które badawczo wpatrywały się w nas, starając się przeszyć zabłąkanych wędrowców na wylot.
Ni z gruszki ni z pietruszki ktoś usiłował podnieść wszystkich na duchu, dodać otuchy, jednak nie bardzo mu to się udawało. Jacek powiedział coś ni w pięć ni w dziesięć. Wśród tych przekomarzań i swarów, w dali zauważyliśmy migoczące światełko. Wiedzieliśmy, że to schronisko. Pobiegliśmy tam na skrzydłach. Byliśmy w siódmym niebie.
Mam nadzieje że Ci się przyda. Powodzenia :)