wszyscy byli zdziwieni gdy dowiedzieli się o "intruzie". bali się że może zrobić na wyspie wiele szkód. z "obcym" na wyspie została ula i to ona przeprowadziła z nim pierwszą rozmowe. gdy rozmawiał z nią był miły ale po przyjściu dzieci zachowywał się tak jakby bał się że jest zagrożony. dzieci po krótkiej rozmowie i przedstawieniu się natychmiast chciały działać do usług przybysza. interesowały się wszystkim co jest z nim związane i chciały mu we wszystkim pomóc. czuły się podekscytowane tym że ktoś jest pod ich opieką. jeśli pomogłam to cieszę się ! pozdrawiam
Tego lata wyjechałem na wakacje z Marianem do dziadków, którzy mieszkali w Olszynach. Spotkaliśmy tam przyjaciół Ulę i Pestkę, które są rówieśnikami Mariana, a ja jestem najmłodszy z naszej czwórki i dlatego mam ksywkę "mały". Pewnego deszczowego dnia, kiedy się skończyła ulewa poszliśmysię przejść. Nagle zauważyłem przewróconą kładę topoli, sięgała bnrzegu rzeki. Po kładzie dostaliśmy się na wyspę. Od tamtej pory odkrytą wyspę nazywamy ''naszą wyspą''. Spotykaliśmy się tam, aby się bawić i rozmawiać. Kiedydziewczyny poszły do domu, zauważliśmy z Marianem palące się ognisko, a przy nim chłopaka. Nieznajomy wyglądał na bezdomnego. Miał na sobie zniszczoną odzież, był brudny. Kiedy udało nam się przekonać dziewczyn, pomagaliśmy Zenkowi, dostarczając mu żywności. Od tamtej pory Zenek został naszym kolegą.
wszyscy byli zdziwieni gdy dowiedzieli się o "intruzie". bali się że może zrobić na wyspie wiele szkód.
z "obcym" na wyspie została ula i to ona przeprowadziła z nim pierwszą rozmowe. gdy rozmawiał z nią był miły ale po przyjściu dzieci zachowywał się tak jakby bał się że jest zagrożony. dzieci po krótkiej rozmowie i przedstawieniu się natychmiast chciały działać do usług przybysza. interesowały się wszystkim co jest z nim związane i chciały mu we wszystkim pomóc. czuły się podekscytowane tym że ktoś jest pod ich opieką.
jeśli pomogłam to cieszę się ! pozdrawiam
Tego lata wyjechałem na wakacje z Marianem do dziadków, którzy mieszkali w Olszynach. Spotkaliśmy tam przyjaciół Ulę i Pestkę, które są rówieśnikami Mariana, a ja jestem najmłodszy z naszej czwórki i dlatego mam ksywkę "mały".
Pewnego deszczowego dnia, kiedy się skończyła ulewa poszliśmysię przejść. Nagle zauważyłem przewróconą kładę topoli, sięgała bnrzegu rzeki. Po kładzie dostaliśmy się na wyspę. Od tamtej pory odkrytą wyspę nazywamy ''naszą wyspą''. Spotykaliśmy się tam, aby się bawić i rozmawiać.
Kiedydziewczyny poszły do domu, zauważliśmy z Marianem palące się ognisko, a przy nim chłopaka. Nieznajomy wyglądał na bezdomnego. Miał na sobie zniszczoną odzież, był brudny. Kiedy udało nam się przekonać dziewczyn, pomagaliśmy Zenkowi, dostarczając mu żywności.
Od tamtej pory Zenek został naszym kolegą.
Chyba niezbyt pomogłam...ale...